czwartek, 6 września 2018

PIGUŁKA nr. 32/18

PIGUŁKA       Co słychać  w   Solidarności
Warszawa   07.08.09.2018r. nr 32/18


W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu
W dniu 4 września (wtorek) odbyło się kolejne  spotkanie związków zawodowych z Zarządem.  Dyrektor  K. Pacut przedstawiła wyniki ankiety przeprowadzonej w Polfie w kwietniu br. pt. Badanie Opinii Pracowników.  Są organizowane spotkania informacyjne w poszczególnych obszarach Spółki, dlatego też szczegółów wyników przeprowadzonej ankiety nie będę teraz opisywał. Nadmienię tylko, że ogólny wynik ankiety jest na poziomie odpowiedzi „ raczej tak”, co według mnie jest wynikiem słabym, natomiast Zarząd Spółki jest raczej umiarkowanie zadowolony. W grupach zawodowych najniższe oceny we wszystkich kategoriach stawiali pracownicy produkcji i zapewnienia jakości a najwyższe, pracownicy kontroli jakości. O ile mnie nie dziwi ocena pracowników produkcji, bo mówiąc najogólniej, oni mają najgorzej i najciężej, to zastanowiło mnie trochę co złożyło się na niską ocenę pracowników zapewnienia jakości, to zapewne warte jest analizy, chyba moim zdaniem coś tam się dzieje „nie tak”. Zaskoczyło mnie również totalnie, że najbardziej zadowolonym działem jest kontrola jakości, no ale z drugiej strony, jakaś grupa zakładowa musiała być na pierwszym miejscu a ogólna ocena jak pisałem na wstępie, nie jest wysoka i myślę, że Zarząd Spółki w tym coraz bardziej trudnym rynku pracy dla pracodawcy, powinien głęboko przemyśleć powody niskich ocen. Najbardziej moim zdaniem trzeba analizować przyczyny niskich ocen stawianych przez pracowników produkcji, aczkolwiek z góry zapewne wiadomo, że na starcie powinny być skasowane nocne zmiany i praca w soboty. Na obradach Rady Krajowego Sekretariatu Przemysłu Chemicznego NSZZ Solidarność w Inowrocławiu, właśnie nasłuchałem się od kolegów z firm chemicznych, jak teraz młodzi pracownicy przychodząc do pracy, pracują dzień, dwa a czasem kilka godzin i potrafią podczas zmiany nocnej wyjść z pracy i nie wracać, bez rozliczenia się, bez świadectwa pracy nawet bez przebierania się a na drugi dzień wsiadają w samochód i jadą do pracy zagranicą. Jak twierdzili koledzy, to zjawisko staje się nagminne. Dlatego  jestem przekonany, że nasz pracodawca powinien zacząć maksymalnie jak się da, doceniać długoletnich pracowników i dbać o nich, bo tylko z nimi „na pokładzie”, uda się przeprowadzić przejście z „ Karolkowej do Duchnic”.
Następnym tematem był Luxmed, czyli brak dostępności lekarza dermatologa w przychodni na ulicy Prostej. Okazało się, że mamy obecnie  do wyboru trzy lokalizacje: ul. Jana Pawła 2 przy Arkadii, w Alejach Jerozolimskich  przy Compensie oraz w hotelu Mariot. To byłyby dostępne ewentualne lokalizacje dermatologa dla pracownika Polfy traktowania jako „VIP”. Uzgodniliśmy, że będą jeszcze prowadzone rozmowy z Luxmedem w tym temacie, może uda się wynegocjować jakieś dodatkowe świadczenia w pakiecie w związku z niedotrzymaniem warunków umowy i likwidacją dermatologa na Prostej.
W dalszej kolejności dyr. Śniechowski wystąpił z wnioskiem, aby na Kroplach, na linii zawiesinowej była możliwość rozpoczynania pracy w niedzielę o godz.22:00. Pozwoli to na wcześniejsze  przygotowanie do produkcji i w efekcie  wyprodukowanie jednej dodatkowej serii, co w skali miesiąca przysporzy to, kilkadziesiąt tys. dodatkowych opakowań jednostkowych zawiesin. Nie będę nawet komentował tego pomysłu, bo jak wiadomo mamy duże opory na wyrażanie zgody na pracę w soboty, to praca w niedzielę jest już skrajnym przegięciem.
Następnym tematem był 3-miesięczny okres rozliczeniowy i praca w 4 soboty w październiku i listopadzie z odbiorem dni w terminie około świątecznym. Nie udzieliliśmy odpowiedzi w tym temacie, trwają nasze dalsze konsultacje a Zarządowi przedstawiliśmy pewne propozycje dodatkowej rekompensaty.



U właściciela ; W farmacji

Farmacja jak przemysł kosmiczny  Do Rzeczy
Z Sebastianem Szymankiem, prezesem zarządu Polpharma Biuro Handlowe rozmawia Katarzyna Pinkosz
Katarzyna Pinkosz: Czy Polsce jest potrzebny krajowy przemysł farmaceutyczny? Sebastian Szymanek: Dyskusję, czy trzeba mieć krajowy przemysł farmaceutyczny w dobie globalizacji, trzeba osadzić w kontekście. Dla mnie państwo jest pewnego typu przedsiębiorstwem, którego udziałowcami są obywatele. Rządzi się podobnymi prawami. Powinno więc mieć plan rozwoju. Zawsze rozpoczynam go od analizy obecnej sytuacji, zastanawiam się, gdzie chcę dojść. Gdy myślałem o tym, jaki wspólny cel moglibyśmy mieć jako obywatele, przypomniały mi się bajki, które pokazywałem dzieciom. Kończyły się sentencją: „Żyli długo i szczęśliwie”. Mnie bliższe byłoby zakończenie: „Żyli długo i szczęśliwie, ciesząc się dobrym zdrowiem”.
Gdy uznamy, że to jeden z naszych celów, będzie to dobry punkt wyjścia do dyskusji, czy jest nam potrzebny krajowy przemysł farmaceutyczny. Zastanawiałem się, co musiałoby się stać, żebyśmy byli narodem, który żyje długo, szczęśliwie i cieszy się dobrym zdrowiem. Tego typu strategia jest w rękach ministra zdrowia...
Nie tylko w rękach jednego ministra, ważna jest spójna polityka wszystkich resortów. Żeby to się spełniło (życie długie, szczęśliwe, w dobrym zdrowiu), muszą zostać spełnione trzy warunki. Po pierwsze, musimy zapobiegać chorobom, czyli zbudować profilaktykę. Trzy nawyki: palenie papierosów, złe odżywianie, niska aktywność fizyczna powodują pięć najczęstszych zachorowań, które zużywają 80 proc. budżetu wydawanego na ochronę zdrowia. Czy przemysł farmaceutyczny jest potrzebny, by krzewić profilaktykę? Nie jest niezbędny, ale może być pomocny. Jako Polpharma jesteśmy dumni z tego, jak wpłynęliśmy na edukację Polaków. Powszechna świadomość, że wysoki poziom cholesterolu jest szkodliwy, to w dużej części nasza zasługa. Jako pierwsza firma wprowadziliśmy badania przesiewowe na dużą skalę - przebadaliśmy ponad milion osób. Od kilku lat prowadzimy też dużą kampanię „Ciśnienie na życie”, mierzymy wiek serca. Co jeszcze jest ważne? Drugi warunek dotyczy tego, że gdy człowiek jest chory, trzeba go skutecznie leczyć; trzeba go mieć czym leczyć. Trzeci - na to wszystko potrzeba pieniędzy. Żyjemy coraz dłużej, procedury medyczne będą coraz bardziej skomplikowane, oczekiwania co do ich skuteczności rosną, dlatego leczenie będzie nas kosztować coraz więcej. Warto więc zastanowić się nad tym, jaki my, jako Polska, mamy pomysł na naszą gospodarkę: nie tylko dzisiaj, lecz także za 10, 20 lat. Cieszę się, że powstała Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju premiera Morawieckiego - dokument, który stawia rozsądne akcenty na tych elementach gospodarki, które w przyszłości mają budować naszą siłę.Powinniśmy stawiać na inteligentne specjalizacje. Jest korelacja między wielkością PKB danego kraju a zaawansowaniem technologicznym gospodarki i udziałem farmacji w PKB. W krajach „starej” Unii ok. 2-3 proc. PKB generuje farmacja. W Chinach, które zainwestowały w sektor farmaceutyczny, to aż 7 proc. PKB, w Japonii oraz Korei - 4 proc. Tygrysy gospodarcze stawiają na farmację... W Polsce udział krajowego przemysłu farmaceutycznego to ok. 1,3 proc. PKB. Często słyszę pytanie, dlaczego przemysł, który generuje ok. 1 proc. PKB, powinien być jednym z filarów. Zwróćmy jednak uwagę, że jest to przemysł innowacyjny: generuje 25 proc. sprzedaży produktów wysokiej technologii i odpowiada aż za 8 proc. nakładów na B+R w Polsce. 70 proc. przedsiębiorstw z branży farmaceutycznej wdrożyło innowacje. Ten przemysł ma ogromne perspektywy rozwojowe, trzeba je tylko mądrze wykorzystać. W przyszłości farmacja więcej wniesie do polskiego PKB? Tak, jednak jesteśmy w trudnym momencie. W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z ogromną liczbą zmian legislacyjnych, które mają bezpośredni wpływ na naszą działalność. Jesteśmy na rozdrożu - albo damy szansę krajowemu przemysłowi się rozwinąć i zaczniemy działać podobnie do państw, które świadomie wspierają rodzimy przemysł, albo będzie on oscylować wokół 1 proc. PKB. Jakiego wsparcia oczekuje polska farmacja? Co dwa lata uczestniczymy w dużych negocjacjach cenowych z Ministerstwem Zdrowia. Ustawa refundacyjna mówi, że minister zdrowia ustala urzędową cenę zbytu leku, biorąc pod uwagę np. działalność inwestycyjną firmy na terenie Polski oraz w innych krajach UE. Marzę, żeby na spotkaniu z komisją ekonomiczną ministerstwa zamiast: „Nie interesuje nas wpływ firmy na polską gospodarkę” usłyszeć: „Przeanalizowaliśmy państwa inwestycje w Polsce, działalność badawczo-rozwojową, płacenie podatków, eksport i uznaliśmy, że możemy się zgodzić na przedłużenie dotychczasowych decyzji”. To byłby pierwszy krok, żebyśmy mogli planować inwestycje na kolejne lata. Cykl inwestycji w firmach jest długi, mija od trzech do siedmiu lat od momentu podjęcia decyzji o pracy nad danym lekiem do jego wprowadzenia na rynek. Przy niskiej rentowności przemysłu generycznego cykl zwrotu z inwestycji wynosi powyżej 10 lat. Dlatego najważniejsza dla nas jest przewidywalność. To pierwsze marzenie. Kolejne? Żeby powstał dokument strategii dla przemysłu farmaceutycznego. Prosimy o to od wielu lat. Czytałem, że powstała strategia dla przemysłu kosmicznego w Polsce. Cieszę się, bo to też przemysł oparty na wysokich technologiach. Jednak jego wkład w polski PKB jest mniejszy niż farmacji, dlatego warto, by wreszcie powstała strategia dla farmacji. To branża bardzo silnie regulowana przez państwo. Co chwila pojawiają się nowe rozporządzenia. Marzy mi się, żeby ustawodawca wziął pod uwagę dalekosiężne skutki planowanych regulacji. Znów poproszę o przykład... W projekcie dokumentu „Polityka lekowa państwa” zostało zapisane, że jeśli zostanie przekroczony budżet na refundację, to 100 proc. tego przekroczenia (payback) zapłacą firmy farmaceutyczne. Tylko że to przecież minister zdrowia decyduje, co w Polsce jest refundowane. Ja nie mam na to wpływu, podobnie jak na epidemiologię chorób. Mogę tylko poprawić ich wykrywalność. To nie jest nic złego, bo przecież im szybciej wykryjemy chorobę i zaczniemy ją leczyć, tym lepiej dla chorego, a w konsekwencji będzie to też tańsze dla państwa. Tymczasem za to mam dostać „nagrodę” w postaci 100 proc. paybacku. Kiedy to słyszę, zastanawiam się, czy Polska jest krajem, w którym warto poważnie inwestować... Drugim tego typu pomysłem, który niedawno się pojawił, są przetargi centralne na leki... Dzięki przetargom centralnym ceny leków i wyrobów medycznych będą najniższe. Zyska budżet.
Tak, ceny będą najniższe. Istnieje też jednak inny scenariusz. Jeśli dziś przegrałem przetarg w jednym szpitalu, to robię wszystko, by wygrać w innym. Obniżam ceny, a jednocześnie nie ma ryzyka problemów z dostępnością. Ponieważ dziś mam część przetargów wygranych, utrzymuję zdolność produkcyjną. Jeśli mój konkurent, który też wygrał część przetargów, z różnych względów nie będzie w stanie dostarczyć produktów danemu szpitalowi, to mogę to zrobić, zapewniając bezpieczeństwo pacjentom, bo mam własne zapasy. Jeśli będzie centralny przetarg, to jedna z dużych azjatyckich firm może stwierdzić, że to jest dla niej szansa, by wejść na nasz rynek. Polscy producenci zaprzestaną wtedy produkcji tego leku. Jeśli jednak u tamtego producenta pojawią się problemy z zapewnieniem dostępności, to gdzie prześle on swoje produkty: do Polski, do USA czy do Niemiec?
Tam, gdzie zyska wyższą cenę... Tak, i kary go do tego nie zniechęcą. Warto zwrócić uwagę, że Niemcy odeszły od przetargów centralnych z jednym zwycięzcą. Przetargi organizuje wiele osobnych kas chorych, co pozwala osiągnąć pewność dostaw, bo konkursy wygrywa docelowo wiele produktów. Mam wrażenie, że pomysł, który teraz się w Polsce pojawił, to powtórka z budowy autostrad, gdzie wygrywały chińskie firmy, a potem przez trzy lata był przestój. Jeszcze jedna kwestia. Jeśli kupuję leki za granicą, to ich wpływ na polski PKB wynosi zero. Uniwersytet Warszawski przygotował kalkulację dla branży farmaceutycznej, jaka część z wydanej złotówki na lek wyprodukowany w Polsce trafia do polskiego PKB. Okazało się, że to 78 gr. Jako branża apelujemy, by już dziś stosować rozwiązania, o których jest mowa w ustawie refundacyjnej - że minister zdrowia ma prawo brać pod uwagę to, iż firma prowadzi w Polsce działalność badawczą, rozwojową, inwestycyjną.
Co jednak wziąć pod uwagę, skoro jedna firma inwestuje w Polsce w badania i rozwój, inna ma tu fabrykę, a jeszcze inna prowadzi badania kliniczne? Trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim trzy elementy: wpływ na gospodarkę, innowacyjność oraz na bezpieczeństwo lekowe kraju. Badania kliniczne nie mają na to wpływu, chyba że patent zostaje w Polsce. Krajowy przemysł farmaceutyczny zawsze traktuje polski rynek priorytetowo. Cieszymy się, że powstała Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, docierają do nas sygnały ze strony różnych ministerstw, iż dostrzegają rolę krajowego przemysłu. Teraz trzeba wykonać najtrudniejszy krok - wdrożyć te pomysły. O preferencjach dla przemysłu krajowego, tzw. RTR (Refundacyjny Tryb Rozwojowy), mówi się już od lat. Jednakże obowiązuje prawo UE, zgodnie z którym wszystkie firmy należy traktować tak samo. UE daje dużą swobodę państwom członkowskim, jeśli chodzi o regulację rynku. Zresztą my nigdy nie mówiliśmy, że prawo powinno preferować polskie firmy. Powinno preferować firmy produkujące w Polsce, ponoszące tu nakłady inwestycyjne, płacące podatki. Czy zatem firmy, które nie angażują się w rozwój polskiej gospodarki, a traktują nasz kraj tylko jako rynek zbytu, powinny być tak samo traktowane jak firmy krajowe? Odpowiedź pozostawmy rządzącym.




W kraju i na świecie


Piotr Duda o rewitalizacji Stoczni: Ten projekt musi się udać, więcej takiej szansy nie będzie

Drodzy bohaterowie wydarzeń sprzed 38-laty, czy można wymarzyć sobie lepszy prezent urodzinowy jak dzisiejsze spotkanie, które pokazuje, że warto walczyć i mieć marzenia? - powiedział w trakcie konferencji „Stocznia Gdańsk 4.0. Nowy początek”, poświęconej ogłoszeniu planów związanych z rewitalizacją terenów stoczniowych Piotr Duda, przewodniczący Solidarności. Tak jak te marzenia mieli robotnicy w 1980 r. co nie znaczy, że od wielu lat zadajemy sobie pytanie, jak to było możliwe, że główne miejsca opozycji w 1980 r., Stocznia Gdańska, Huta w Krakowie, Kopalnia Wujek, Kopania Zofiówka, Stocznia w Szczecinie. Na początku lat 90-tych rozpoczęła się ich zła droga. Te miejsca opozycji 1980 i 1988 r. w okresie transformacji przeżywały trudne chwile, a niektórych dzisiaj już nie ma. Czy to przypadek? Zadajemy sobie pytanie czy to była kara za niepokorność robotników w 1980 r. i 1988 r. Tego przykładem jest Stocznie Gdańska – nie kto inny jak minister SLD Wiesław Kaczmarek postawił Stocznię w upadek w 1996 r. Cieszę się, że możemy być w tym miejscu i świętować urodziny NSZZ Solidarność, ale także na powrót przejęcie przez kapitał polski Stocznię Gdańsk. Przypominam w 1997 r., gdy Stocznia była w stanie upadłości, kiedy nie było pieniędzy na wynagrodzenia, pokazaliśmy prawdziwą Solidarność. Patrzę na przewodniczącego Mariana Krzaklewskiego, wówczas uchwałą Komisji Krajowej powstała cała Fundacja Solidarność ze Stocznią Gdańską. Osobiści w regionie Śląsko-Dąbrowskim odpowiadałem ze sprzedaż cegiełek na Stocznię. Uwierzcie, że ta wspaniała akcja przynosiła swoje efekty, z tych cegiełek finansowane były wynagrodzenia dla pracowników Stoczni Gdańskiej. To pokazało, że trzeba być solidarnym, że to przynosi pozytywne efekty. Dobrze, że ta zła droga wreszcie się kończyNiejednokrotnie jako przewodniczący Komisji Krajowej rozmawiałem ze stoczniowcami, oni mają dość niepewności, czy będzie na wypłatę, czy będzie Stocznia funkcjonować, czy jeszcze miesiąc, rok, dwa. Czas z tym skończyć. Cieszymy się, że możemy dzisiaj ogłosić tę wspaniałą decyzję. Na ten projekt ciężko pracowało bardzo wiele osób, to co mówiła minister Emilewicz – to nie ma być muzeum, takie już mamy – w Sali BHP, w miejscu podpisania Porozumień Sierpniowych. Jako strona społeczna będziemy się przyglądać temu projektowi. Ten projekt musi się udać, więcej takiej szansy nie będzie. Dziękuję wszystkim którzy pomagali, nie będę dziękował tym, którzy podkładali kłody, a byli i tacy. Wszystkiego najlepszego w dniu naszych urodzin, kiedy patrzę na bezimiennych bohaterów 1980 r. – my to robimy dla was. Porozumienia z 1980 r. – postulaty sierpnia 1980 r. – gdańskie, szczecińskie, jastrzębskie są dla nas, członków NSZZ aktualne będziemy robili wszystko aby tu, w tym miejscu, były dobrze płatne i bezpieczne miejsca pracy. Aby to była dobra firma, przemysł stoczniowy jest potrzebny. A stronie rządowej powiem krótko – będziemy się przyglądać 

Porady Prawne

W tym dziale „Pigułki” będą umieszczane artykuły kancelarii prawnej CDO24. Przypomnę, iż praktycznie wszyscy członkowie NSZZ Solidarność otrzymali specjalne karty i mogą bez ograniczeń korzystać w każdej chwili z porad prawnych CDO24.
Gwarancja a rękojmia przy sprzedaży
Celem niniejszego artykułu jest wyjaśnienie podstawowych różnic pomiędzy instytucjami gwarancji i rękojmi. Okazuje się bowiem, że znaczna część społeczeństwa, nie potrafi wskazać różnic pomiędzy tymi instytucjami prawnymi, pozostając w błędnym przekonaniu, że gwarancja i rękojmia to to samo - niestety bardzo często ze szkodą dla siebie. Przede wszystkim wskazać należy, że gwarancja i rękojmia, stanowią uprawnienia przysługujące kupującemu w przypadku wystąpienia wad zakupionego towaru. Są to dwa odrębne i niezależne od siebie uprawnienia przysługujące kupującemu, uregulowane w Kodeksie cywilnym. Przepisy dotyczące rękojmi znajdziemy w art. 556-572, natomiast odnoszące się do gwarancji w art. 577-582 przywołanego kodeksu. Podstawową różnicą pomiędzy tymi instytucjami jest to, że rękojmia dotyczy odpowiedzialności sprzedawcy za wady rzeczy (fizyczne i prawne) i jest to obowiązek nałożony na sprzedawcę z mocy prawa, natomiast gwarancja dotyczy odpowiedzialności gwaranta (może nim być producent,  sprzedawca czy importer) i ma charakter dobrowolny, a której powstanie uzależnione jest od złożenia przez gwaranta oświadczenia (dokumentu) gwarancyjnego. Istotną różnicą pomiędzy gwarancją a rękojmią jest również to, iż odpowiedzialność z tytułu rękojmi dotyczy zarówno wad prawnych jak i fizycznych, natomiast w przypadku gwarancji nie dotyczy ona wad prawnych. Kolejną różnicą jest czas trwania odpowiedzialności sprzedawcy i gwaranta. Sprzedawca odpowiada z tytułu rękojmi, jeżeli wada fizyczna zostanie stwierdzona przed upływem dwóch lat, a gdy chodzi o wady nieruchomości – przed upływem pięciu lat od dnia wydania rzeczy kupującemu. Jeżeli kupującym jest konsument a przedmiotem sprzedaży jest używana rzecz ruchoma, odpowiedzialność sprzedawcy może zostać ograniczona, nie mniej niż do roku od dnia wydania rzeczy kupującemu. Czas trwania gwarancji ustalany jest przez gwaranta i określony jest on w oświadczeniu (dokumencie) gwarancyjnym, przy czym jeżeli nie zastrzeżono innego terminu, przyjmuje się - zgodnie z unormowaniami zawartymi w kodeksie cywilnym - że gwarancja trwa dwa lata od dnia, kiedy rzecz została wydana kupującemu. Na uwadze należy mieć różnicę w zakresie uprawnień, przysługujących kupującemu na podstawie rękojmi bądź gwarancji. Z tytułu rękojmi kupujący może żądać obniżenia ceny, wymiany rzeczy na nową (wolną od wad), naprawy rzeczy wadliwej, czy też może odstąpić od umowy. Jeżeli chodzi o roszczenia kupującego z tytułu gwarancji, to wskazane są one w oświadczeniu (dokumencie) gwarancyjnym, w szczególności obowiązkiem gwaranta może być zwrot zapłaconej ceny, jej wymiana bądź naprawienie oraz zapewnienie innych usług. Warto wspomnieć, że wymiana rzeczy w ramach rękojmi nie powoduje wydłużenia terminu do skorzystania z niej. Z kolei wymiana rzeczy w ramach gwarancji, powoduje, że jej termin biegnie na nowo. Szczególnego podkreślenia wymaga okoliczność, że wykonanie przez kupującego uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy nie wpływa na możliwość korzystania z uprawnień z gwarancji, jak również wykonanie uprawnień z gwarancji nie wpływa na odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu rękojmi. Wykonywanie przez kupującego uprawnień z gwarancji ma natomiast wpływ na bieg terminu do wykonania uprawnień z tytułu rękojmi. Ulega on bowiem zawieszeniu z dniem zawiadomienia sprzedawcy o wadzie. Termin ten biegnie dalej od dnia odmowy przez gwaranta wykonania obowiązków wynikających z gwarancji albo po bezskutecznym upływie czasu na ich wykonanie.
Na koniec podnieść należy, iż bardzo ważne jest, aby kupujący miał świadomość różnic pomiędzy instytucjami rękojmi i gwarancji oraz swobodnie zdecydował, z którego z przysługujących mu uprawnień (o ile oczywiście będzie mógł skorzystać z obu), najlepiej będzie mu skorzystać w danym stanie faktycznym. Generalnie przyjąć można, iż w większości przypadków, korzystniejsze dla kupującego jest powoływanie się na przysługujące mu uprawnienia z tytułu rękojmi (szczególnie w przypadku, gdy kupującym jest konsument). Spowodowane jest to tym, że warunki skorzystania z tych uprawnień oraz zakres odpowiedzialności sprzedawcy, określone zostały w kodeksie cywilnym, a przepisy normujące te kwestie są przyjazne kupującym. W przypadku gwarancji jest inaczej i to gwarant określa - według własnego uznania - zakres swojej odpowiedzialności i uprawnień przysługujących kupującemu. Informujemy, że powyższy artykuł nie jest opinią ani poradą prawną i nie może służyć jako ekspertyza przed sądem, urzędem czy osobą prywatną. Proszę pamiętać, że ze względu na długość opracowania artykuł dostarcza jedynie informacji ogólnych, które w konkretnym przypadku nie mogą zastąpić porady prawnej. Przypominamy, że osoby posiadające Ochronę Prawną CDO24 mogą zawsze, na bieżąco zasięgnąć dodatkowych informacji w departamencie prawnym CDO24 pod numerem telefonu 801 003 138. Pozostałe osoby zainteresowane posiadaniem ochrony prawnej zapraszamy do zapoznania się z ofertą CDO24 na stronie internetowej www.cdo24.pl.
 Dariusz Jabłoński




Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ Solidarność