Co słychać w Solidarności Nr 29/19
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________
W
Polfie Warszawa S.A.
|
|
W Tygodniu
W
dniu dzisiejszym o godz. 12.00 odbędzie się spotkanie negocjacyjne w sprawie porozumienia dotyczącego
przechodzenia pracowników do nowej fabryki w Duchnicach. Pisałem o potrzebie takiego porozumienia już kilkakrotnie.
Póki co nie mam powodów do stwierdzenia, że pracodawca jest skłonny zapisać w
porozumieniu, że pracownicy przechodząc z Polfy do Duchnic będą mieli takie
same warunki zatrudnienia. Nawet gorzej, mam przeczucie obserwując to co się dzieje,
że pracodawca kombinuje aby nic tak naprawdę nie zawierać tylko pozorować
dialog, przeżyłem to już z tym pracodawcą w 2011 roku przy rozmowach w sprawie Pakietu
Socjalnego ( nawet jedna z tych osób będzie teraz również brała udział w rozmowach).
No ale zobaczymy jak potoczą się rozmowy, chciałbym się mylić w swoich
przypuszczeniach. Jeśli niestety się sprawdzą, no to trzeba będzie się
zastanowić nad innymi działaniami. Pracownicy po 20 – 30 i więcej latach pracy,
tracą swoją fabrykę, dobrze prosperującą fabrykę, bo ktoś na górze postanowił
ją zamknąć. Dlatego uważam zdecydowanie, że w zamian pracownicy mają prawo
żądać takich samych warunków pracy w nowej firmie lub godnych warunków
odejścia. Trzeba będzie może przypomnieć ekipie rządzącej, że w czasie gdy
sprzedawano Polfę zapewniano nas, że nie jest to „wrogie przejecie”, że fabryka
jest i będzie się rozwijać. Ja pamiętam te obietnice i wiem kto je składał.
We
wtorek 17.09 odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej Polfa Warszawa. Było to
pierwsze posiedzenie w nowej kadencji i w związku z tym wybraliśmy przewodniczącego
RN – Gabriel Wujek, wiceprzewodniczącą – Elżbieta Dzikowska oraz sekretarza –
Marcin Radoski. Oprócz spraw proceduralnych RN przyjęła uchwałą zmiany w
Regulaminie Organizacyjnym. W wolnych wnioskach zaproponowałem aby na
następnych posiedzeniach w programie obrad były zawarte punkty dotyczące
zagadnień merytorycznych tj. np. plan działania w związku ze „zwijaniem”
produkcji na Karolkowej i uruchamianiem nowej fabryki w Duchnicach.. Propozycja
moja została zaakceptowana z czego się bardzo cieszę, bo członkowie RN powinni
mieć na bieżąco informacje a nie dowiadywać się nieoficjalnie.
Od
jakiegoś czasu na terenie Polfy pojawia się pogotowie ratunkowe. Bardzo rzadko
pojawia się z powodów wypadków przy pracy, chociaż czasem i to się zdarza, ale
mamy Dział BHP i koleżanki tam pracujące dokładają wszelkich starań jak widzę,
żeby wypadkowość była jak najmniejsza. Mnie niepokoi to, że pogotowie się pojawia
ostatnio interweniując w sprawach związanych ze stresem w pracy. Pracownicy
słabną, mają totalnie wysokie ciśnienie tętnicze, problemy z prawidłowym
funkcjonowaniem serca itd. Moim zdaniem obserwując te zdarzenia i rozmawiając z
pracownikami, te problemy zdrowotne mają zasadniczo jedną przyczynę – atmosfera
w pracy. Ustawiczne napięcie w pracy, stres, strach, zła atmosfera powodują, że
słabną i potrzebują interwencji
pracownicy od stanowiska dyrektora, poprzez kierownika do pracownika
produkcyjnego. Kto czyta systematycznie „Pigułkę” od lat wie, że o zjawisku
złej atmosfery na produkcji pisałem wielokrotnie. Niestety nie obserwuję
stosownej reakcji Zarządu Polfy, która byłaby rzetelną próbą naprawy tej
sytuacji. Praca na zmianie nocnej i w soboty, inna organizacja pracy niż była
przed laty ( moim zdaniem zdecydowanie, zdecydowanie gorsza dla ludzi),
stawianie niewykonalnych zadań, ustawiczna presja od dyrektora poprzez kierownika,
koordynatora do pracownika na wykonanie planu powodują, że coraz więcej ludzi
nie wytrzymuje zdrowotnie. Wieloletni pracownicy póki co wytrzymują to do
czasu, bo nie widzą możliwości zmiany pracy i płacą własnym zdrowiem a młodzi
odchodzą i mówią mi dlaczego odchodzą. Odchodzą, bo nie chcą pracować na noc,
bo są wściekli na złą organizację pracy, tak czy się to komuś podoba czy nie, odchodzą
ze względu na złą organizacje pracy, tak kilkanaście dni temu powiedział mi
młody człowiek żegnając się ze mną idąc do innej firmy. Głównie piszę o
produkcji, ale oczywiście podobnie jest również na innych działach, chociaż
moim zdaniem właśnie na produkcji jest najgorzej.
Zastanawiam
się co musi się stać w naszej firmie, aby osoby odpowiedzialne stwierdziły, że
to co piszę od dawna, jest niestety prawdziwe, co musi się stać, aby na
poważnie, naprawdę i autentycznie, zastanowiono się jakie wdrożyć działania, by
to zmienić. Autentyczne działania a nie pozory takie jak „Kodeks Etyki”, „
Człowiek jest najważniejszy” ( to hasło u nas najbardziej mnie wk….. ), czy
badania opinii, których najśmieszniejszym elementem dla mnie, jest ich
późniejsza interpretacja.
Nie
potrzebny jest sztuczny Kodeks Etyki, niepotrzebne są sztuczne badania opinii.
Naprawdę człowiek powinien być najważniejszy – ALE NIE JEST, koniec
kropka, ZMIEŃMY TO, póki nie jest za późno, póki coś się nie stanie i
wszyscy będziemy mieli problem, że nic nie zrobiliśmy i ciężko będzie z tym
sobie poradzić.
U
właściciela ; W farmacji
|
|
|||
Z roku na roku sprzedaje się coraz więcej
leków generycznych. Które firmy zarabiają najlepiej na powiększającym się
rynku? Przedstawiamy listę dwudziestu przedsiębiorstw. Numerem jeden jest
Mylan z przychodami 11,43 mld dolarów. Drugie miejsce zajmuje Teva, a
trzecie Sandoz. Mylan to globalna firma farmaceutyczna produkująca
zarówno leki generyczne przepisywane na receptę, w tym biopodobne, jak i OTC.
Wprowadziła na rynek ponad dziesięć złożonych produktów generycznych i
biopodobnych, takich jak biwalirudyna (Angiomax), tadalafil (Adcirca),
dalfamprydyna (Ampyra) i czopek doodbytniczy mesalaminy (czopek doodbytniczy
Canasa Rectal). Drugie miejsce na
liście zajmuje Teva z przychodami z segmentu leków generycznych w wysokości
9,67 mld dolarów. Firma ma w swoim portfolio 35 tys. produktów w każdym
obszarze terapeutycznym. W 2018 roku sprzedała leki na nawracającą postać
stwardnienia rozsianego o wartości 2,36 mld dolarów. Trzecie miejsce należy
do firmy Sandoz, jednego z wiodących producentów zarówno kompletnych pod
względem dawki leków, jak i półproduktów, w tym aktywnych farmaceutycznie
składników. Organizacja firmy obejmuje trzy działy: sprzedaż detaliczną leków
generycznych, działy antyinfekcyjny oraz biofarmaceutyki. Sandoz koncentruje
się na terapiach schorzeń sercowo-naczyniowych, CNS, dermatologicznych,
układu pokarmowego i zaburzeń hormonalnych, metabolicznych, chorobach
nowotworowych oraz układu oddechowego. Na czwartym miejscu jest Pfizer
z przychodami 5,2 mld dolarów i swoim portfolio leków stosowanych w chorobach
wewnętrznych, szczepionek, preparatów onkologicznych, przeciwzapalnych i
immunologicznych oraz leków na choroby rzadkie. Piąte miejsce zajmuje Sun Pharma z
przychodami 4,10 mld dolarów, czwarta co do wielkości firma świata i
największa w Indiach. W 2018 roku firma wprowadziła na rynek wersję
generyczną leku Glumetza. W sierpniu 2018 roku otrzymała zgodę FDA na
produkcję Cequa, roztworu cyklosporyny na potrzeby okulistyki.
Na kolejnych miejscach są: Fresenius (z przychodami ze sprzedaży leków generycznych w wysokości 3 mld dolarów), Aurobindo Pharma Limited (2,83), Lupin (2,25), Hikma (2,01), Dr Reddy’s Laborataries (1,77), Cipla (1,73), Sawai Pharmaceutical (1,70), Sanofi (1,69), STADA (1,55), Amneal Pharmaceuticals (1,66), Glenmark (1,43), Torrent Pharma (1,11), Endo International (1,01), Mallinckrodt (0,9), Piramal Healthcare (0,69). Zestawienie dotyczy 2018 r. |
||||
W
kraju i na świecie
|
|
|||
CMKOS domaga się wyższej płacy minimalnej w Czechach. Chwalą NSZZ „Solidarność”
Półtora tysiąca
liderów Czesko-Morawskiej Konfederacji Związków Zawodowych spotkało się w
praskim „Forum Karlin” na mitingu manifestacyjnym w ramach kampanii „Dobra
Praca”. Lider CMKOS Jesef Stredula kilkukrotnie przywoływał osiągnięcia
polskich związków zawodowych. W dobrze wyreżyserowanym trzygodzinnym widowisku
związkowcy z Czech zaprezentowali swoje dotychczasowe osiągnięcia w ramach
kampanii „Dobra Praca”. Występujący na scenie liderzy poszczególnych
organizacji mówili o swoich problemach, protestach, wygranych akcjach i
uzwiązkowieniu. Wiele treści, które padały z ich ust jest wręcz identyczna jak
w Polsce. Główną osią akcji jest
postulat szybszego wzrostu płacy minimalnej, która jak prezentowano w
statystykach rośnie znacznie wolniej niż zyski firm.
Gośćmi mityngu byli przedstawiciele m.in. Niemieckich, Belgijskich, Słowackich i Polskich związków zawodowych, w tym NSZZ „Solidarność”, który reprezentował Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej. W imieniu EKZZ głos zabierała Ester Lynch.
Gośćmi mityngu byli przedstawiciele m.in. Niemieckich, Belgijskich, Słowackich i Polskich związków zawodowych, w tym NSZZ „Solidarność”, który reprezentował Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej. W imieniu EKZZ głos zabierała Ester Lynch.
XXXVII Ogólnopolska Pielgrzymka Ludzi
Pracy
Jak co roku od wielu, wielu lat, nie zabrakło tam również
przedstawicieli NSZZ Solidarność Polfa Warszawa.
Zyskali mali i duzi. „Solidarność” miała rację!
Z danych
GUS wynika, że w pierwszym półroczu zysk netto dużych sklepów wzrósł o 27 proc.
Z kolei trwający od wielu lat proces znikania z rynku małych placówek
handlowych został niemal całkowicie zahamowany. To prawdziwe efekty
ograniczenia handlu w niedziele. Efekty, które od początku przewidywała
„Solidarność”.
W pierwszym
półroczu 2019 roku duże sklepy zatrudniające więcej niż 50 osób zarobiły na
czysto o 727 mln zł więcej niż rok wcześniej. Tym samym nie spełniły się czarne
wizje przeciwników wolnych od pracy niedziel w handlu, którzy wieszczyli, że po
ich wprowadzeniu markety będą likwidowane, a dziesiątki tysięcy ludzi straci
pracę. – Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała wiarygodność tych
pseudo-ekspertów, którzy wściekle atakowali wolne niedziele. Smutne jest tylko
to, że ci ludzie nadal sprzedają w mediach swoje wyssane z palca liczby i
analizy, i niestety są one traktowane poważnie – mówi Alfred Bujara, szef
handlowej „Solidarności” i inicjator obywatelskiego projektu ustawy o
ograniczeniu handlu w niedziele. Rośnie również sprzedaż małych sklepów.
Jak wynika z publikowanych przez Polską Izbę Handlu comiesięcznych raportów
dotyczących obrotów placówek handlowych o powierzchni do 300 metrów
kwadratowych, obroty tych sklepów rosną nieprzerwanie od momentu wejścia w
życie ograniczenia handlu w niedziele. W lipcu ten wzrost wyniósł 6,2 proc rok
do roku. Te dane nie powstrzymują jednak przeciwników wolnych niedziel od
głoszenia tezy, że ograniczenie handlu w tym dniu spowodowało rzeź małych
sklepów. W marcu tego roku Związek Pracodawców i Przedsiębiorców ogłosił, że z
tego właśnie powodu swój biznes zamknęło 16 tys. drobnych sklepikarzy. Choć
później okazało się, że to klasyczny fake news nie poparty żadnymi twardymi
danymi czy badaniami, nieszczęsne 16 tys. nadal funkcjonuje w przestrzeni
medialnej. W rzeczywistości kondycja drobnego handlu po wejściu w życie
ustawy o wolnych niedzielach wygląda zupełnie inaczej. Od początku lat 90-tych
ubiegłego wieku małe sklepy były wypierane z rynku przez wielkie sieci
handlowe, którym stworzono w naszym kraju warunki do prowadzenia biznesu, o
jakich rodzimi przedsiębiorcy mogli tylko pomarzyć. Dane GUS sporządzone na
podstawie rejestru REGON wskazują, że tylko w 2017 roku z rynku zniknęło ponad
17 tys. małych sklepów zatrudniających do 9 pracowników. W następnym roku,
kiedy ustawa ograniczająca niedzielny handel weszła w życie, zamknięto już
znacznie mniej, bo 11 tys. niewielkich placówek handlowych. W roku 2019 według
danych z sierpnia liczba małych sklepów spadła zaledwie o 54 w porównaniu do
sierpnia rok wcześniej. To oznacza, że proces masowej likwidacji drobnego
handlu został niemal całkowicie zahamowany. Co więcej, dane wskazują, że na
koniec roku liczba niewielkich placówek handlowych może być większa niż rok
wcześniej. Byłaby to pierwsza taka sytuacja od wielu lat.
|