Warszawa 21.09.2018r.
nr 34/18
|
W Polfie Warszawa S.A.
|
W tygodniu
Ostatnio miałem okazję porozmawiać z kilkoma pracownicami z produkcji i
chciałbym się podzielić moimi przemyśleniami po tych rozmowach. Zacznę może jednak
z innej strony. Na zewnątrz są zapewne widoczne dla wszystkich działania
właścicielskie w grupie, mające na celu pokazanie pozytywnego wizerunku naszej
firmy, to oczywiście dobre działania, nie mam nic do tego. Co jakiś czas
pracodawca z grupy otrzymuje jakieś nagrody typu „idealny pracodawca” czy
„idealny pracodawca dla studentów”, czy jakoś tam, nieważne , ale niech tam, są
nagrody i jest ok. Nie wiem jak te nagrody są przyznawane, mogę tylko
podejrzewać. Nigdy przyznający nagrody nie spytał mnie związkowca jakie mam
zdanie 😊 a może
powinien 😊. W
naszej Spółce też co jakiś czas robione są różne działania mające poprawić
wizerunek firmy, czy mające na celu „zjednanie” sobie pracowników a to jakieś
spotkanie integracyjne a to jakiś „my benefit” a to jakaś „kafeteria” no i
dobrze też się nie czepiam, chociaż niektóre rzeczy mnie wkurzają lub śmieszą,
ale dobra, są dla pracowników i ok niech będzie. Ostatnie badania wskazują, sam
to czytałem, że pracownikowi nie tylko ponoć chodzi o dobrą płacę ale i o inne
świadczenia, no dobra też mogę się z tym prawie zgodzić, chociaż mnie osobiście
wydaje się, że są najistotniejsze dwa aspekty a mianowicie godziwa płaca i
odpowiednia atmosfera w pracy, mówiąc ogólnie. Jeśli chodzi o płacę, to
oczywiście temat trudny, bo każdy z nas inaczej ocenia czy płaca jest
wystarczająca, czy nie. Patrząc na średnie płace w kraju, porównując płace w
innych firmach farmaceutycznych, narażając się niektórym, ośmielę się postawić
diagnozę, że u nas nie jest źle ale uważam, iż na niższych stanowiskach, płace
powinny być trochę wyższe niż są. Natomiast jeśli chodzi o drugi aspekt, czyli
odpowiednia atmosfera, to tutaj niestety jest moim zdaniem bardzo słabo, pomimo
benefitów, kafeterii i innych
wynalazków. Rozmawiam z różnymi pracownikami z różnych działów i praktycznie wszędzie
pracownicy mają poważne zastrzeżenia. W działach tzw. biurowych, że użyje
takiego sformułowania, często pracownikowi narzuca się takie zadania, że nie
może się wyrobić w godzinach pracy i albo zostaje „nielegalnie” po godzinach
albo bierze laptopa do domu i działa w domu. Pomimo wielokrotnego wskazywania
tego zjawiska pracodawcy, nigdy nie zadziałano tak aby ten proceder przerwać.
To że pracownicy zostają dłużej można w prosty sposób sprawdzić kontrolując
godziny wyjścia z firmy a to że pracują w domach, widać chociażby po godzinach
wysyłanych maili czy komunikatów. Pracodawca nie interweniuje, bo moim zdaniem
to mu „pasuje” mówiąc kolokwialnie. Niestety takie zaangażowanie w pracę powoduje
brak satysfakcji z pracy i przemęczenie pracownika. Przy tej grupie pracowników
duże znaczenie ma również traktowanie ich przez kadrę kierownicza w ich
działach i tu jest bardzo, bardzo słabo. Nie wiem dlaczego tak jest, że kadra
kierownicza zachowuje się mówiąc delikatnie „słabo” wobec pracowników, mimo
szkoleń, ale mogę tylko przypuszczać, że wynika to ze specyfiki korporacji,
czyli jak „góra ciśnie” dyrektora, to on ciśnie kierownika a kierownik
koordynatora czy lidera a ci „wyżywają się” na pracowniku. Teraz dochodzę do
tego co zaznaczyłem na początku a mianowicie do produkcji, ale to co opiszę
dotyczy oczywiście również działów okołoprodukcyjnych. Pracownicy na produkcji
mają według mnie dwa poważne powody do niezadowolenia, które jest niestety
bardzo duże. Przede wszystkim są przepracowani. Jest ich za mało, to po
pierwsze, ale po drugie i najważniejsze, „wykańczają ich” zmiany nocne i soboty
pracujące. Ten problem zgłaszam z uporem od początku, to jest farmacja, tu
produkuje się leki dla pacjentów i nie powinno ich się produkować na zmianie
nocnej, bo człowiek w nocy powinien spać. Nie wiem co musi się stać na zmianie
nocnej, żeby „możni” z tej Grupy doszli do wniosku, że nie powinno być pracy w
nocy na produkcji. Nigdy w farmacji nie będziecie mieli zadowolonego pracownika,
jak będziecie mu kazali pracować w nocy. Może w rafinerii gdzie pracownik ma
pochodzić i popatrzeć na parametry i coś sprawdzić, podkręcić, to ten pracownik
będzie zadowolony z pracy ale nasze pracownice, przy tak trudnej i odpowiedzialnej
pracy nie powinny i nie mogą pracować w nocy. Ponadto praca tak trudna i odpowiedzialna,
wymagająca tych wszystkich aspektów jak strefy, przebierania itd. itd. powoduje
przemęczenie i po pięciu dniach pracownicy powinni mieć możliwość odpoczynku w
sobotę i w niedzielę i spędzenie czasu z rodziną. Wtedy będziecie mieli zadowolonego
pracownika a nie wtedy gdy mu dacie jakąś tam „kafeterię”.
Oprócz zmian nocnych i pracujących sobót, jest jeszcze jeden aspekt,
który bardzo źle wpłynął na atmosferę na produkcji. Moim zdanie poprzednia
struktura organizacyjna, gdzie był mistrz i miał odpowiedzialność za określone
aspekty i był brygadzista i byli pracownicy, wówczas praca była dobrze
zorganizowana i odbywała się w poprawnych stosunkach międzyludzkich. Teraz gdy
zlikwidowano mistrzów a dużą odpowiedzialność narzucono pracownikom i liderom,
atmosfera jest dużo gorsza. Jeśli do tego dołożymy często bardzo złe wybory
jeśli chodzi o mianowanie liderów ( a takie sygnały mam), którzy też pewnie
naciskani od góry, stają się naraz całkiem innymi ludźmi niż byli dotychczas,
to atmosfera staje się często nie do zniesienia.
Reasumując, moim zdaniem w naszej Spółce jest ogrom pracy do zrobienia
aby poprawić atmosferę pracy. Myślę, że Zarząd odpowiedzialny za ten stan
rzeczy, powinien nieco inaczej zbierać informacje o panującej atmosferze.
Sprawa jest prosta i oczywista o atmosferę trzeba spytać pracowników z
najniższego szczebla, ale żeby dowiedzieć się rzeczywiście jakie mają zdanie,
no to trzeba się trochę natrudzić, bo trzeba zdobyć ich zaufanie, żeby
zechcieli naprawdę powiedzieć jakie mają uwagi, spostrzeżenia.
Wspominam często w „Pigułce”, że nastał rynek pracownika i to jest już
faktem. Mamy za parę lat przenieść produkcję do innych firm w grupie i mamy
przeszkolić naszych pracowników do pracy w nowej firmie. Będziemy potrzebować
naszych pracowników jak nigdy dotąd a jeśli tak, to zadbajmy o nich teraz, bo
wiem, że zaczynają się poważnie rozglądać za inną pracą, bez nocnej zmiany i
bez „ciśnienia korporacji”. Jak mówię o tym Zarządowi, to słyszę, że statystyka
odejść z firmy jest niewielka i w normie średniej krajowej. Oj te statystyki i
tabelki kiedyś nas zgubią i obudzimy się z „ręką w nocniku”.
Zapraszamy
do NSZZ Solidarność.
Zapraszam „niezrzeszonych” pracowników, do zapisywania się do
NSZZ Solidarność.
Wystarczy przyjść do biura i wypełnić deklarację, można ją otrzymać również
mailowo. Oprócz wszystkich zalet przynależności do związków zawodowych tj. jak
obrona pracownika, reprezentowanie jego interesów przed pracodawcą, przypomnę o
kilku dodatkowych kwestiach: wypłacamy zasiłki statutowe (urodzenie dziecka - 1000,00zł,
śmierć członka rodziny -500,00zł), każdy członek związku dostaje dofinansowanie
do imprez kulturalnych do wysokości 200,00 zł, członek związku odchodzący na
emeryturę otrzymuje prezent w wysokości – 600,00
zł, każdy członek związku otrzymuje specjalną kartę, która upoważnia go do
korzystania bez ograniczeń z porad prawnych kancelarii CDO24, każdy członek
związku może otrzymać specjalną kartę
rabatową na paliwo, dofinansowujemy
również dla członków związku wycieczki, opłacamy adwokata w przypadku
zwolnienia pracownika z pracy, gdy zdecydujemy się „iść do sądu” i szereg
innych przywilejów.
U właściciela ; W farmacji
|
Szpitalom grozi utrata niezależności w
metodach leczenia pacjentów, jeśli w życie wejdzie nowe zarządzenie Prezesa NFZ
określającego warunki zawierania i realizacji umów w rodzaju leczenie szpitalne
w zakresie programy lekowe - uważają Pracodawcy RP. Zakończyły się właśnie
konsultacje społeczne dotyczące projektowanego przez NFZ zarządzenia. Wnioski
są niepokojące. Projekt to kolejny krok na drodze osłabiania roli szpitali w
procesie leczenia - uważają Pracodawcy RP. Jak wyjaśniają, obecnie o tym, czym
leczeni są pacjenci (jakie wyroby medyczne i leki są używane w terapii)
decydował szpital korzystając z katalogu produktów refundowanych przez Ministra
Zdrowia – czyli szpitalny dział zamówień publicznych współpracujący z
lekarzami. Zmieni to projektowane zarządzenie, które wprowadza zapisy ustawy z
20 lipca 2017 r. o systemie informacji w ochronie zdrowia. Fundusz zyska bowiem
możliwość wpływania na proces zakupu wyrobów medycznych i leków. W ocenie
organizacji Pracodawcy RP taka zmiana zmusza do zadania pytania, czy szpital w
Polsce jeszcze leczy i zajmuje się pacjentem, czy też jest jedynie wykonawcą
poleceń Narodowego Funduszu Zdrowia. Uprawnienie jakie zyska NFZ, przy
arbitralnych decyzjach może istotnie wpłynąć na proces zakupów wyrobów medycznych
i leków dla szpitali, a tym samym uniemożliwić optymalne i efektywne leczenie.
Jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia narzuci lekarzom konkretne opcje terapeutyczne
lub konkretne wyroby medyczne, to czy weźmie także odpowiedzialność za wynik
leczenia chorego? - pytają Pracodawcy RP. W projekcie rozszerzono
stosowanie wskaźników korygujących o nowe jednostki chorobowe. Wskaźnik
korygujący to dodatkowe i zupełnie uznaniowe podwyższenie finansowania
diagnostyki przed podaniem leku oraz wzrost finansowania samego podania leku -
dla wybranych arbitralnie przez NFZ leków. Fundusz planuje na to przeznaczyć
nie mniej niż 10 mln zł - tak wynika z Oceny Skutków Regulacji do projektu z
lipca br., bo w projekcie z 5 września żadne wyliczenia się nie pojawiły -
twierdzą Pracodawcy RP. - Co to oznacza dla pacjenta? Szpitale zachęcone premią
będą kupowały produkty wskazane przez NFZ, a potrzeby terapeutyczne pacjenta
przejdą na drugi plan - dodają Pracodawcy RP. W ich opinii coraz częstsze i
śmielsze stosowanie przez NFZ wskaźników korygujących nie jest zgodne z
delegacją ustawową. Organizacja wnioskuje o odrzucenie wszystkich zmian
zawartych w nowelizacji zarządzenia oprócz tych, które dotyczą uregulowania
wypłaty wyższych wynagrodzeń dla pracowników medycznych oraz uelastycznienia
wymogów kadrowych w programach lekowych.
W kraju i na
świecie
|
||||
Pikieta Solidarności przeciwko szykanowaniu związkowców i obniżaniu
standardów pracy
http://www.tysol.pl/a23963--Nasza-Fotorelacja-Pikieta-Solidarnosci-przeciwko-szykanowaniu-zwiazkowcow-i-obnizaniu-standardow-pracy
-
Dobrze, że przyjechaliście upominać się o swoje prawa. Jesteśmy tu z wami, bo
jesteśmy solidarni, jesteśmy Solidarność, jesteśmy związkiem dialogu, który
negocjuje i rozmawia. Dzisiejsza pikieta jest rodzajem nacisku, jeśli ze
strony pracodawcy nie będzie dialogu, to zorganizujemy dużo większy strajk –
zapewnił Mirosław Miara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Przemysłu
Chemicznego NSZZ Solidarność. Międzyzakładowa Komisja Związkowa NSZZ Solidarność w
International Paper Kwidzyn 19 września
zorganizowała pikietę pod siedzibą Spółki Falck Fire Services
w Warszawie. Pikieta była częścią akcji protestacyjnej „Protestujemy, ale
ratujemy”, która jest prowadzona przez Zakładową Służbę Ratowniczą na terenie
International Paper Kwidzyn w związku z trwającym sporem zbiorowym w tej
spółce. International Paper prowadzi działalność w Polsce od 1992 roku,
zatrudniając prawie 2,5 tys. pracowników w dwóch głównych siedzibach: w
fabryce papieru i celulozy w Kwidzynie oraz w Centrum Usług Wspólnych w
Krakowie. Strażacy-ratownicy z IP w Kwidzynie prowadzą spór zbiorowy z
Falck Fire Service, firmą która prowadzi i zapewnia ochronę przeciwpożarową w
zakładzie. - Falck wygrał przetarg na prowadzenie działalności w zakresie
ochrony przeciwpożarowej i prewencji w International Paper zastępując
Konsalnet – dotychczasowego dostawcę tych usług. Wraz z nowym dostawcą miała
przyjść poprawa jakości świadczonych usług i poprawa sytuacji
pracowników. Jednak już od początku napotkaliśmy na problemy. Falck nie
chciał bowiem przejąć wszystkich pracowników. Dopiero w wyniku długich
negocjacji wspartych głośnymi protestami zawarliśmy porozumienie i
wszyscy pracownicy zostali zatrudnieni – tłumaczy Marek Ziarkowski,
przewodniczący MKZ NSZZ Solidarność IP Kwidzyn.
W porozumieniu firmy z Solidarnością pojawił
się też zapis o rozmowach podwyżkowych, jednak, jak podkreśla przewodniczący
Ziarkowski, firma najpierw nie chciała podjąć rozmów, by, gdy do nich w końcu
doszło, stwierdzić, że zawarła niekorzystny kontrakt, a International Paper
nie przedstawiła im rzeczywistych kosztów prowadzenia tej działalności i
dlatego nie ma pieniędzy na podwyżki dla ratowników. Spór zbiorowy w Falck
trwa od 16 stycznia, wyczerpane zostały wszystkie kroki wynikające z ustawy o
sporach zbiorowych – oprócz strajku. – Należy jednak podkreślić, że strażakom,
nawet zakładowym, ustawa zabrania strajkować, mimo że w referendum strajkowym
za strajkiem opowiedziało się ponad 90 proc. załogi. Dlatego
postanowiliśmy im pomóc i zaprotestować przeciwko szykanowaniu związkowców i
obniżaniu standardów pracy – tłumaczy Ziarkowski. 1 maja br. zawarto
porozumienie z prezesem FFS o spełnieniu części postulatów i o zawieszeniu
protestu do 15 lipca. Porozumienie polegało na tym, że pracownicy spółki
otrzymali połowę żądanej kwoty podwyżki (200 zł) pozostałą część (200 zł) mogli
by otrzymać po ewentualnym zwiększeniu kontraktu przez głównego zleceniodawcę
IP Kwidzyn. - Jednak po tej dacie nowy dyrektor firmy zakomunikował, że
dalszego spełnienia postulatów nie będzie – twierdzi przewodniczący. Protest
do tej pory polegał m.in. na oflagowaniu budynku IP w Kwidzyniu. Działacze
podjęli kolejne kroki i przyjechali do Warszawy, by wziąć udział w pikiecie.
Oprócz licznej delegacji z Kwidzynia, w stolicy pojawili się przedstawiciele
innych zakładów. – Musimy być solidarni między różnymi zakładami. Przecież
należymy do jednego Krajowego Sekretariatu Przemysłu Chemicznego, każdego
mogą kiedyś spotkać nieprzyjemności, dlatego musimy się wzajemnie wspierać i
sobie pomagać – przekonywał Piotr Śliwa, przewodniczący „S” w Zakładach
Azotowych Puławy. Na pikiecie pojawili się również przedstawiciele Azotów
Tarnów, Bridgestone Poznań, czy Orlenu Płock. - Bronimy strażaków, którzy chronią nasz zakład. Firma Falck nie chce
dać im podwyżek i próbuje skłócić załogę. Na terenie zakładu IP w Kwidzynie panuje
całe spektrum zagrożeń, dlatego tak ważne jest doświadczenie ratowników.
Jednak pracodawca przyjmując nowych ratowników z zewnątrz, którzy nie
posiadają takiego doświadczenia, nie tylko stwarza zagrożenie w zakładzie,
ale generuje też konflikty. Protestujemy dziś przeciwko pozorowanemu
dialogowi – przekonywał Marek Ziarkowski. Przewodniczący Ziarkowski, na koniec pikiety, razem z Mirosławem
Miarą, przewodniczącym Krajowego Sekretariatu Przemysłu Chemicznego NSZZ
Solidarność, zanieśli przedstawicielowi firmy Falck petycję podpisaną
przez działaczy „S”. Ta została przyjęta, a związkowcy otrzymali zaproszenie
na rozmowy, które mają odbyć się w niedługim czasie.
|
||||