czwartek, 25 kwietnia 2019

PIGUŁKA 16/19


PIGUŁKA                Warszawa 26.04.2019r.
Co słychać w Solidarności                     Nr 16/19
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________

W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu
„Święta święta i po świętach” ale mnie został pewien niesmak. Tuż przed świętami zwracałem się do Prezesa Zarządu o zwolnienie pracowników o dwie godziny wcześniej z pracy w Wielki Piątek. Wcześniejsze wyjście z pracy tego dnia, to tradycja kultywowana w naszej firmie od niepamiętnych czasów. Zawsze tak było, że w Wielki Piątek pracownicy z poszczególnych działów wychodzili z pracy już tak w okolicach godziny 12.00, czasem nawet wcześniej. Niestety od czasów prywatyzacji a rocznica tego wydarzenia wypadła właśnie tym razem w Wielki Piątek, mamy kłopot z poszanowaniem tej tradycji, pomimo zapisów w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy o przestrzeganiu tradycji. Prezes odpowiedział na moją prośbę negatywnie, zwróciłem się więc  w tej sprawie do Wiceprzewodniczącej Rady Nadzorczej i tu jeszcze gorzej, bo nawet nie otrzymałem odpowiedzi. Tak jak napisałem na wstępie, został duży niesmak, dwie godziny pracy to według mnie nie jest rzecz, która uratuje finanse Grupy a zadowolenie pracowników ma według mnie kolosalne znaczenie.
Większość pracowników naszej firmy to kobiety a dla nich to wcześniejsze wyjście z pracy tuż przed świętami ma duże znaczenie i poprzednie zarządy to doskonale rozumiały.
Ostatnio jak widać mamy kłopoty z porozumieniem się z Zarządem Polfy, bo przypomnę, że podobnie było z negocjacjami podwyżek. Nie udało nam się porozumieć, pomimo naszych kolejnych propozycji kompromisowych. Nie wiem jak Zarząd zamierza poprawić nastroje załogi, jeśli w takich sprawach jak wymienione wyżej, nie wyraża zgody na porozumienie.
Wymaga się od pracowników tylko wzmożonej pracy a już widać, chociażby  po ostatnich wydarzeniach, że raczej trzeba się przyjrzeć, czy obecne procedury i organizacja pracy nie powodują nadmiernego zaangażowania pracowników, co powoduje problemy. Nie będę szczegółowo pisał o co chodzi, ale osoby zainteresowane zapewne wiedzą. Wielokrotnie pisałem o złej atmosferze pracy na produkcji i nadal tak jest i nadal nie widzę odpowiednich działań aby to zmienić, poprawić. Natomiast Zarząd Polfy chciałby wymóc trzymiesięczny okres rozliczeniowy, złożył nawet propozycję zwiększenia dodatków za pracę w nocy w .zamian za trzymiesięczny okres rozliczeniowy, ale ta propozycja została podczas konsultacji, zdecydowanie odrzucona przez pracowników produkcji. Moim zdaniem odrzucenie tej propozycji wynika po pierwsze z za niskiej propozycji wzrostu dodatków, ale wynika również a może przede wszystkim z tego co napisałem wyżej, ze złej atmosfery, zlej organizacji pracy i przepracowania. Po raz kolejny apeluję do decydentów aby pochylili się nad tym zjawiskiem, które ciągle poruszam. Nasz słynny Prezes – Władysław Karaś mawiał dawniej „z niewolnika nie ma pracownika” i to są święte słowa. Jeśli Zarząd Polfy chce mieć wyniki, chce dużego zaangażowania, to musi odpowiednio zadbać o zadowolenie pracowników a teraz moim zdaniem zamiast zadowolenia pracowników produkcji jest, przepraszam za określenie – „wściekłość”. Tak dosadnie to ujmuję, bo to określa odpowiednio nastrój panujący na produkcji. Jak coś się stanie, to ktoś mądry na górze wymyśla, aby ukarać pracowników a ja powiem tak: ukarałbym tych na górze za to, że „olewają” ciągle te sygnały które bardzo wyraźnie od dawna opisuję. Najważniejszy powinien być pracownik, to proste hasło, trzeba je tylko przekuć w czyn.
Zaczyna się proces zatrudniania pracowników do nowej fabryki. Napisałem pismo do Zarządu o rozpoczęciu negocjacji w celu uzgodnienia i zapisania zasad przechodzenia pracowników do nowej spółki i co i nic. Oczywiście gdzieś tam słownie usłyszałem, tak, tak musimy rozmawiać, ale na pismo odpowiedzi brak a to co się już dzieje w sprawie przechodzenia pracowników, jest skandaliczne moim zdaniem i już musiałem kilkakrotnie interweniować. Tyle „mądrych” rzeczy wydajemy, kodeksy etyki, antykorupcyjne itp., ale żeby zapisać solidne porozumienie w sprawie kluczowej dla Spółki, to proszę , proszę i cisza. Nie wróżę sukcesu w transformacji, jak tak będzie się postępować, oby ktoś nie obudził się „z ręką w nocniku”.
U właściciela ; W farmacji


Szokujący pomysł Ministerstwa Zdrowia. Mści się na Fakcie?   Fakt
Po tym jak ujawniliśmy w Fakcie nieprawidłowości przy podejmowaniu decyzji refundacyjnych w resorcie zdrowia, jego szef Łukasz Szumowski chce, aby informacje o lekach i ich cenie stanowiły tajemnicę. Za ujawnianie takich danych ma grozić 5 lat więzienia. Czy to zemsta na mediach, które opisywały kontrowersyjne decyzje ministerstwa i na urzędnikach, którzy alarmowali o nieprawidłowościach?
Mobbing, leki bez refundacji droższe niż z refundacją (jak w przypadku opisywanego przez nas Xarelto), pisma prezesa NFZ Andrzeja Jacyny, w których apeluje do resortu, że grożą nam straty na poziomie nawet 100 mln zł, jeśli chodzi o program na raka piersi, opisany przez „Gazetę Wyborczą” wypad włodarzy resortu do hotelu, należącego do jednego z koncernów farmaceutycznych. To tylko niektóre patologiczne sytuacje w resorcie zdrowia, nagłaśniane przez nas i inne media w ostatnich miesiącach.
W wielu publikacjach opisywaliśmy historię Edyty Matusik, naczelnik wydziału refundacyjno-analitycznego Departamentu Polityki Lekowej w Ministerstwie Zdrowia. Urzędniczka informowała przełożonych o swoich wątpliwościach w zakresie decyzji refundacyjnych, podejmowanych przez resort. Pisała do ministra Łukasza Szumowskiego wprost, uważając że łamane jest prawo, a ministerstwo działa pod dyktando koncernów. Ani minister, ani jego zastępca Marcin Czech nie reagowali. Potem zwolnili ją z pracy
Po naszych licznych publikacjach, sprawą refundacji w resorcie zajęło się CBA, ABW, a także sejmowa Komisja Zdrowia, która domagała się wyjaśnień od ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, ale temu nie udało dotrzeć się na jej posiedzenie, więc wysłał swojego zastępcę Marcina Czecha, który następnie – jak twierdził – z „przyczyn zdrowotnych” zrezygnował z dalszej pracy w resorcie. W ministerstwie odpowiadał właśnie za refundację.
Czech bez ogródek przyznawał w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, że idzie na rękę koncernom, zamiast ostro negocjować ceny leków dla polskich pacjentów. – Pracowałem w firmach farmaceutycznych, więc wiem, jak to wygląda. Każdy biznes działa dla zysku, farmaceutyczny również – tłumaczył się wiceminister. – Nas trzymają w szachu, ale pod biciem – używając terminologii szachowej – są pacjenci – mówił. W międzyczasie partia Razem złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników resortu. W grę wchodził wątek korupcyjny na poziomie negocjacji resortu z koncernami. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro nie był jednak zainteresowany sprawą i przekazał ją Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Ta pierwotnie odmówiła wszczęcia śledztwa, jednak pod koniec stycznia 2019 r. dotarliśmy do pisma podpisanego przez zastępcę prokuratora okręgowego w Warszawie Pawła Szpringera, który zadecydował, aby „postępowanie podjąć na nowo”. Teraz „Gazeta Wyborcza” opisuje pomysł włodarzy resortu, którzy chcą ograniczyć dostęp do wszelkich informacji dotyczących leków i ich cen. Nowy projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej, przygotowany przez Departament Polityki Lekowej i Farmacji zakłada, że we wnioskach o refundację danych leków, które składają koncerny farmaceutyczne, utajnione będą wszystkie dane: od porównania do innych leków stosowanych przy tej samej chorobie, przez proces negocjacji, po rzecz najważniejszą, czyli cenę, za którą firma chce sprzedać NFZ medykament. 
Za ujawnienie informacji dotyczących decyzji refundacyjnych ma grozić do 5 lat pozbawienia wolności. Tajemnica ma obowiązywać ministra, wszystkich pracowników resortu, wszystkich pracowników Agencji Oceny Technologii i Taryfikacji, NFZ, członków komisji ekonomicznej, która negocjuje ceny leków z koncernami, a także stażystów i praktykantów. Mało tego! Tajemnica ma obowiązywać także byłych pracowników.

W kraju i na świecie


Dialog społeczny w Polsce i Europie jest niezbędny

Polski system stosunków przemysłowych jest jednym z najsłabszych w Europie i brakuje gotowości po stronie państwa, by tę sytuację zmienić. Dzieje się tak mimo wyzwań, które stoją przed światem pracy – to podstawowy wniosek, który można wyciągnąć z wypowiedzi uczestników seminarium „Dialog społeczny w Polsce i Europie jest niezbędny" – dyskusja wokół Raportu Eurofound Measuring varieties of industrial relations in Europe: A quantitative analysis, które odbyło się 11 kwietnia w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie.
Jako pierwsza głos zabrała Barbara Surdykowska, ekspert Komisji Krajowej, która przedstawiła strukturę raportu i główne wnioski płynące z jego treści. Stosunki przemysłowe zostały w nim opisane z wykorzystaniem analizy czterech obszarów: demokracji przemysłowej,  konkurencyjności, sprawiedliwości społecznej oraz jakości miejsc pracy i zatrudnienia. Ekspertka zaprezentowała wyniki badań. Wyłonił się z nich obraz niezwykle zróżnicowanych systemów stosunków przemysłowych w Europie. Wskaźniki dotyczące Polski jawią się zaś jako alarmujące. W przypadku większości wskaźników wziętych pod uwagę, Polska zajmuje ostatnie lokaty. Ogółem, po uwzględnieniu wszystkich podkategorii, wskaźnik stosunków przemysłowych dla Polski wyniósł 39,19 punktów co pozwoliło wyprzedzić jedynie Rumunię. Najwyżej sklasyfikowane zostały takie kraje jak Dania, Szwecja i Austria, gdzie wskaźnik ten oscyluje wokół 70 punktów. Głos w tej części zabrał także Andrzej Rudka z Konfederacji Lewiatan, który przedstawił najnowsze działania w sferze socjalnej w Unii Europejskiej. Szczegółowo do poszczególnych zagadnień poruszonych w raporcie odnieśli się w drugiej części naukowcy: Prof. UW dr hab. Łukasz Pisarczyk, dr hab. Joanna Unterschutz, dr Jan Czarzasty oraz dr Marcin Wujczyk. Pierwsze dwa wystąpienia, koncentrowały się wokół problematyki transformacji i zróżnicowania stosunków przemysłowych w Unii Europejskiej. Prof. Łukasz Pisarczyk koncentrował się na kwestii postępującej od lat ’80 decentralizacji rokowań zbiorowych, natomiast dr Jan Czarzasty przedstawił bardziej szczegółowo szerokim spektrum różnych systemów stosunków przemysłowych w Europie, wspominając o powodach takiego ukształtowania tradycji rokowań zbiorowych w UE. Dr hab. Joanna Unterschutz skupiła się w swoim wystąpieniu na omówieniu inicjatyw, które mają na celu realizację postanowień Europejskiego Filara Praw Socjalnych. Konkluzja tej części sprowadzała się do stwierdzenia, że wiele, w tym stopniowe zbliżanie się poszczególnych systemów rokowań, zależy od działań poszczególnych państw. Bez ich woli trudno spodziewać się, by sytuacja uległa w krótkim czasie zmianom. Dr Marcin Wujczyk przedstawił koncepcję „dobrych” stosunków przemysłowych, której celem jest łączenie celów ekonomicznych i społecznych. Prelegenci, na zakończenie tej części dyskusji skomentowali wybrane wskaźniki składające się na wskaźnik stosunków przemysłowych. Panel prowadził Mateusz Szymański, ekspert Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Trzecia część seminarium koncertowała się na opiniach przedstawicieli partnerów społecznych. Udział wzięli w niej Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan, Jarosław Lange reprezentujący NSZZ „Solidarność” oraz Piotr Wołejko, przedstawiciel Pracodawców RP. Dyskusję prowadził Andrzej Rutka, reprezentujący Konfederację Lewiatan. Wskazywano szereg problemów, które ograniczają rozwój rokowań zbiorowych oraz dialogu społecznego w Polsce. Dotyczyć mają rozwiązań legislacyjnych oraz sposobu sprawowania władzy, który wyklucza pełną partycypację partnerów społecznych. Szczególnym przykładem jest niewłaściwie prowadzony proces konsultacji społecznych, który prowadzi do lekceważenia partnerów społecznych i ograniczenia zaufania wszystkich stron dialogu społecznego.

Miara Mirosław                  
 Przewodniczący KM NSZZ  Solidarność