środa, 22 stycznia 2020

PIGUŁKA nr. 3/20


PIGUŁKA                Warszawa 24.01.2020r.
Co słychać w Solidarności                    Nr 03/20
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________

W Polfie Warszawa  S.A.


W pierwszym wydaniu „Pigułki” w tym roku, wyraziłem swoją nadzieję, że ten rok (2020) będzie spokojnym rokiem dla pracowników, bo przenoszenie naszych preparatów i uruchamianie nowej fabryki zacznie się zapewne dopiero od 2021 roku – wychodzi na to, że się myliłem.  Sądziłem, że nasz właściciel podejmując się tak trudnej operacji, którą zapewne jest jednoczesne utrzymanie produkcji na Karolkowej, przeniesienie produkcji naszych preparatów i uruchomienie nowej fabryki, aby wszystko to się powiodło, zadba również dostatecznie o spokój społeczny w Polfie Warszawa. Mam na myśli to, że pracownicy będą mieli pełną jasność, iż:
  • ·      po pierwsze mają zapewnioną pracę do przełomu lat 2022/2023
  • ·       znakomita część pracowników otrzyma propozycje pracy w nowej fabryce
  • ·       ci nieliczni dla których nie będzie tam miejsca dostaną stosowne odprawy

Niestety wydarzenia które zaczęły mieć miejsce, wskazują na to moim zdaniem, że albo właściciel wystawia nas (pracowników, związki zawodowe) na próbę, czy będziemy wszystko bezkrytycznie akceptować, albo nie zdaje sobie sprawy, że takimi działaniami jakie rozpoczął, doprowadzi do dużego niepokoju społecznego, co może skutkować przedwczesnym odchodzeniem pracowników z Polfy i akcjami protestacyjnymi związków zawodowych.
Osobiście uważam, że tak bardzo trudne zadania jakie czekają Polfę Warszawa w okresie 2020-2023, wymagają wielkiej ostrożności ze strony właściciela w stosunku do załogi Spółki. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że podjęto niestety decyzję o zamknięciu dobrze prosperującej firmy ze 195 letnią tradycją. Przyjmujemy tę decyzję oczywiście z olbrzymim oburzeniem, ale jakąś nadzieją na przyszłość były dla pracowników zapewnienia, że wszyscy pracownicy, którzy będą chcieli kontynuować pracę w nowej fabryce, tę pracę otrzymają i że do 2022/2023 mają zatrudnienie w Polfie.
Aby spokój społeczny mógł być zachowany powinny być spełniane moim zdaniem te trzy elementy, które wymieniłem wyżej. Niestety jak nadmieniłem rozpoczęły się działania właściciela, które są niepokojące dla pracowników, są nie do zaakceptowania przez pracowników i przez związki zawodowe. Wielokrotnie przez ostatnie lata wskazywałem, że pracownicy są u nas przepracowani, że po prywatyzacji, po redukcji pracowników ze 1100 do 640 osób, wielu pracowników zmuszonych jest do wykonywania pracy, której nie są w stanie wykonać w osiem godzin i albo nielegalnie zostają po godzinach albo pracę wykonują w domu, nie przypuszczałem, że będą działania, które mogą to jeszcze spotęgować. Sądziłem, że teraz gdy przygotowujemy się do olbrzymich zadań związanych z przenoszeniem produkcji i uruchamianiem nowej fabryki, właściciel zapewni pracownikom pewną stabilizację. Okazuje się jednak że nie, przenosi się naszych pracowników do BH na Bobrowiecką, pomimo tego, że jest oczywistym, iż ci pracownicy tutaj są potrzebni, mają olbrzymią ilość zadań. Doszło ostatnio również do faktu, że pracownik, który ma ogrom pracy codziennie do wykonania i wiedzą o tym wszyscy przełożeni na Karolkowej, ma zostać zwolniony.

Moim zdaniem takie działania wywołają niepokój społeczny. Pracownicy widząc niepewność pracy zaczną natychmiast poszukiwać pracy w innych firmach a związki zawodowe nie mogąc zapobiec takim działaniom, być może zaczną nawet namawiać do takich rozwiązań. Jeśli tych działań właściciela o których wspominam nie uda się zatrzymać, sądzę że związki zawodowe zastanowią się nad zorganizowaniem akcji protestacyjnych.

Na zakończenie przypomnę tylko, że przed prywatyzacją podczas negocjacji pakietu socjalnego, Pan Jerzy wielokrotnie, później też, podkreślał, że nigdy nie zamknął kupionej przez siebie fabryki, zapewniano nas wówczas, że będziemy się rozwijać. Przypomnę, słyszałem to również  osobiście, że Polfy Warszawa nie zamyka, bo buduje nam nową fabrykę. Przypomnę, że jeszcze całkiem niedawno zapewniano nas, że wszyscy pracownicy którzy będą tylko chcieli dostaną pracę w nowej fabryce. Może związki zawodowe powinny również rozważyć zwrócenie się do Ministerstwa Aktywów Państwowych o wykupienie Polfy Warszawa w celu stworzenia drugiej państwowej farmaceutycznej spółki strategicznej. Brzmi może dziwnie, ale przypomnę, że Skarb Państwa swego czasu odkupił wcześniej sprywatyzowane elektrownie: https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,22645688,elektrownia-w-rybniku-znow-panstwowa-transakcja-wyniosla-4-27.html
Skoro kupiono fabrykę w celu jej likwidacji, okazuje się a w nowej pracownicy nie otrzymają zatrudnienia, bo te ostatnie działania, tak możemy interpretować, to nie możemy spokojnie się temu przyglądać, chyba, że ten proces natychmiast zatrzymamy a pracownicy będą mogli spokojnie pracować na Karolkowej do 2022/2023 a potem w Duchnicach.

U właściciela ; W farmacji


Polska uniezależni się od azjatyckich dostaw substancji do produkcji leków?   Rynek Zdrowia

Kiedy pojawiły się informacje o zanieczyszczeniu importowanych substancji stosowanych do produkcji leków przeciwcukrzycowych, politycy kolejny raz przyznali, że należy wzmocnić polski ( przemysł farmaceutyczny. Na razie jedyną konkretną decyzją było dokapitalizowanie Polfy Tarchomin kwotą 200 mln zł. Czy w ten sposób uniezależnimy się od dostaw substancji z innych krajów, w tym Z Chin?
Kiedy pojawiły się informacje o zanieczyszczeniu importowanych substancji stosowanych do produkcji leków przeciwcukrzycowych, politycy kolejny raz przyznali, że należy wzmocnić polski przemysł farmaceutyczny. Na razie jedyną konkretną decyzją było dokapitalizowanie Polfy Tarchomin kwotą 200 mln zł. Czy w ten sposób uniezależnimy się od dostaw substancji z innych krajów, w tym Z Chin? Z niedoborami leków boryka się cały świat. Nierzadko z dnia na dzień ich producenci zostają odcięci od źródeł zaopatrzenia w API (ang. Active Pharmaceutical Ingredient), czyli w substancje czynne leków. Przyczyn jest wiele. Sytuacja geopolityczna, spory handlowe, klęski żywiołowe, awarie linii produkcyjnych. Europa, która jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku produkowała 80 proc., teraz odpowiada tylko za ok. 20 proc. dostaw. Uzależnienie od dostawców Przez ostatnie dwie dekady wielu producentów uzależniało się od jednego, dwóch dostawców surowców, głównie z Indii i Chin. Przy niedoborach na światowych rynkach pojawia się globalna konkurencja między kupującymi. Rzeczywistość biznesowa jest taka, że w pierwszej kolejności produkty trafią na rynki o najwyższym zwrocie z inwestycji. Polska do takich rynków nie należy. Ponadto braki leków powodują, że stają się one przedmiotem spekulacji i wzrostu cen na „czarnym rynku”. Do tego dochodzi wzrost kosztów wytwarzania substancji czynnych leków i niepewność dostaw. Można być pewnym, że taniej nie będzie. Może być tylko drożej. W Europie wymogi dotyczące jakości wytwarzanych substancji stawały się coraz wyższe. Rosły też koszty prac i energii. Z drugiej strony, presja cenowa władz na obniżki cen leków powodowała, że ich produkcja na miejscu okazywała się nieopłacalna. W efekcie cały świat przenosił swoją produkcję na rynki azjatyckie - tłumaczy Grzegorz Rychwalski, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF). I przypomina, że Europa, która jeszcze w latach 90. produkowała 80 proc. API, teraz odpowiada za ledwie 20 proc. dostaw. Indie i Chiny zaspokajają łącznie ok. 70 proc. zapotrzebowania na substancje czynne. Indie i Chiny zaspokajają łącznie ok. 70 proc. zapotrzebowania na substancje czynne. Wiele państw podejmuje wysiłki na rzecz poprawy zaopatrzenia. A jak radzimy sobie z tym problemem w Polsce? 200 mln zł a skala problemu Na początku grudnia 2019 r. pojawiło się podejrzenie zanieczyszczenia substancji czynnych stosowanych do produkcji leków przeciwcukrzycowych. Przy tej okazji znowu pojawiły się deklaracje polityków o konieczności wzmocnienia branży farmaceutycznej w Polsce. Na razie jedyną konkretną decyzją w tej materii było dokapitalizowanie Polfy Tarchomin kwotą 200 mln zł. Czy w ten sposób uniezależnimy się od substancji z innych krajów, w tym Chin. Zgodnie z rządowym przekazem, więcej strategicznych leków ma być produkowanych w Polsce. Czy 200 mln zł to dużo? Dwanaście razy tyle przychodów z refundacji co roku ma firma, która nie produkuje u nas żadnego leku - ocenia Krzysztof Kopeć, prezes PZPPF. Jak z kolei informuje nas Jarosław Król, prezes Polfy Tarchomin, te pieniądze zostaną przeznaczone na wybudowanie nowej fabryki przeznaczonej do wytwarzania jałowych postaci leków z dwoma liniami produkcyjnymi, w tym także do wytwarzania leków: - Oczywiście w ramach rozwoju zakładu będziemy starali się również rozwijać część produkującą API, ale nie jest to bezpośrednio związane z tą inwestycją - przyznaje prezes Król. Obecnie Polfa Tarchomin wytwarza 11 substancji czynnych. - Jesteśmy zarejestrowanym wytwórcą substancji czynnych dla 25 form leków, w tym 6 rodzajów insulin ludzkich, leków CNS oraz antybiotyków. Substancje aktywne są używane do wytwarzania różnych postaci leków np. tabletek, kapsułek, roztworów do wstrzykiwań, liofilizatów, aerozoli - wylicza i wskazuje, że surowce pochodzą z wewnętrznej produkcji Polfy, jak również od zewnętrznych dostawców z 13 krajów (w tym m.in. Chin, Indii, USA, Austrii, Włoch, Holandii). Jak dodaje szef spółki, w ostatnim czasie najwyższe nakłady inwestycyjne były poniesione na sprzęt do analizy i badań do kontroli składów substancji i produktów. Mamy już dużo Co jakiś czas powraca pomysł przywracania produkcji API w Polsce. Jest jednak kilka "ale". - Największym wydatkiem jest infrastruktura. A ta w Polsce częściowo istnieje. Mamy też podmioty, których nie trzeba tworzyć od podstaw, a wystarczy je rozwijać (Instytut Farmaceutyczny, Narodowy Instytut Leków). Ponadto mamy firmy chemiczne, które mogłyby robić intermediaty, czyli półprodukty do syntezy API: Puławy Azoty, Polimery Police (Grupa Azoty), należący do grupy kapitałowej Orlenu Anwil, Lotos. Konsorcjum firmy chemicznej z Polfą to dobry pomysł. Jedno ma know-how, drugie posiada technologię i tzw. ciężką chemię - tłumaczy Grzegorz Rychwalski. Mamy też ludzi i doświadczenie. Krajowy przemysł farmaceutyczny generuje 100 tysięcy miejsc pracy, również w obszarze chemii i biotechnologii. Są firmy, które nadal są właścicielami patentów i know-how. W kraju mamy dużo funduszy celowych, które mogłyby być przeznaczone na stymulowanie rozwoju gospodarczego, który się zwróci - dodaje. Mamy też sztab doskonałych specjalistów, o umiejętnościach unikalnych w skali kraju. W dziale R&D API Polpharmy znajduje się także sprzęt analityczny najwyższej klasy światowej, często niedostępny nawet w placówkach naukowo-badawczych. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że zmonopolizowanie produkcji substancji czynnych przez firmy azjatyckie, spowodowało "wyginięcie" tej profesji w Polsce, ale dzięki decyzji o kontynuowaniu pracy zakładu API w Starogardzie Gdańskim, Polpharma zachowała tę unikalną wiedzę - opisuje Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. relacji zewnętrznych w Polpharmie. Budynki można postawić, maszyny kupić, ale trzeba też znać się na tej trudnej dziedzinie. Mimo że obecnie nie jesteśmy w stanie wyprodukować wszystkich niezbędnych API do produkcji leków, to na pewno moglibyśmy wytwarzać więcej niż teraz. Nie mówię tu tylko o ilości, ale też asortymencie - stwierdza Misiewicz-Jagielak. To musi być rozwiązanie systemowe Jednak, jak podkreśla prezes Rychwalski, potrzebne jest rozwiązanie systemowe: - Warto umożliwić wejście w taką działalność również innym podmiotom, jeśli chcą to robić, albo robić tak, żeby zechciały. Jest dużo miejsc, w których administracja mogłaby wesprzeć krajowych producentów. Tym bardziej, że to nie jest łatwy proces. Klocki są, pytanie czy to się składa czy nie - wyjaśnia obrazowo. Nasz oddział produkujący aktywne substancje czynne otworzyliśmy w 2017 roku. Uruchomienie produkcji dla nowej substancji czynnej wymaga czasu przeznaczonego na rozwój, walidację i wyprodukowanie serii wdrożeniowych. Często wiąże się to z zakupem dodatkowego sprzętu. Do tego dochodzi jeszcze czas na zarejestrowanie. Cały proces zajmuje około 2-3 lat. Zbudowanie od zera biotechnologii to minimum 5 lat - informuje prezes Jarosław Król. Nie ma realnych możliwości, aby z dnia na dzień zacząć w Polsce produkować od podstaw API na skalę komercyjną - potwierdza Barbara Misiewicz-Jagielak. Produkcja aktywnych substancji farmaceutycznych jest skomplikowana, ściśle regulowana i bardzo kontrolowana. Jest też ograniczona wymaganymi pozwoleniami i badaniami. Jednak jeśli powstanie mądry projekt odbudowy produkcji API w Polsce, to wierzę, że nie tylko Polpharma, ale też inne firmy rozpoczną inwestycje i w kilkuletniej perspektywie moglibyśmy osiągnąć cel - zaznacza dyrektor Barbara Misiewicz-Jagielak.  Mamy też sztab doskonałych specjalistów, o umiejętnościach unikalnych w skali kraju. W dziale R&D API Polpharmy znajduje się także sprzęt analityczny najwyższej klasy światowej, często niedostępny nawet w placówkach naukowo-badawczych. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że zmonopolizowanie produkcji substancji czynnych przez firmy azjatyckie, spowodowało "wyginięcie" tej profesji w Polsce, ale dzięki decyzji o kontynuowaniu pracy zakładu API w Starogardzie Gdańskim, Polpharma zachowała tę unikalną wiedzę - opisuje Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. relacji zewnętrznych w Polpharmie. Budynki można postawić, maszyny kupić, ale trzeba też znać się na tej trudnej dziedzinie. Mimo że obecnie nie jesteśmy w stanie wyprodukować wszystkich niezbędnych API do produkcji leków, to na pewno moglibyśmy wytwarzać więcej niż teraz. Nie mówię tu tylko o ilości, ale też asortymencie - stwierdza Misiewicz-Jagielak. To musi być rozwiązanie systemowe Jednak, jak podkreśla prezes Rychwalski, potrzebne jest rozwiązanie systemowe: - Warto umożliwić wejście w taką działalność również innym podmiotom, jeśli chcą to robić, albo robić tak, żeby zechciały. Jest dużo miejsc, w których administracja mogłaby wesprzeć krajowych producentów. Tym bardziej, że to nie jest łatwy proces. Klocki są, pytanie czy to się składa czy nie - wyjaśnia obrazowo. Nasz oddział produkujący aktywne substancje czynne otworzyliśmy w 2017 roku. Uruchomienie produkcji dla nowej substancji czynnej wymaga czasu przeznaczonego na rozwój, walidację i wyprodukowanie serii wdrożeniowych. Często wiąże się to z zakupem dodatkowego sprzętu. Do tego dochodzi jeszcze czas na zarejestrowanie. Cały proces zajmuje około 2-3 lat. Zbudowanie od zera biotechnologii to minimum 5 lat - informuje prezes Jarosław Król. Nie ma realnych możliwości, aby z dnia na dzień zacząć w Polsce produkować od podstaw API na skalę komercyjną - potwierdza Barbara Misiewicz-Jagielak. Produkcja aktywnych substancji farmaceutycznych jest skomplikowana, ściśle regulowana i bardzo kontrolowana. Jest też ograniczona wymaganymi pozwoleniami i badaniami. Jednak jeśli powstanie mądry projekt odbudowy produkcji API w Polsce, to wierzę, że nie tylko Polpharma, ale też inne firmy rozpoczną inwestycje i w kilkuletniej perspektywie moglibyśmy osiągnąć cel - zaznacza dyrektor Barbara Misiewicz-Jagielak.

W kraju i na świecie


Wyższy odpis na ZFŚS

 

 W tym roku kwota odprowadzana na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych (ZFŚS) za jednego pracownika będzie naliczana od wysokości przeciętnego wynagrodzenia z 2018 r. W efekcie odpis wzrośnie z 1271,20 zł do 1550,25 zł. Należność na ZFŚS na dany rok powinna stanowić 37,5 proc. przeciętnego wynagrodzenia z roku poprzedniego (lub jego drugiego półrocza, jeśli było wyższe). Jednak przez wiele lat kwota odpisu na fundusz była zamrażana. Obowiązująca w br kwota to spełnienie postulatu „Solidarności”. Wskaźnik naliczania obowiązkowego odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych był zamrożony od 2012 r.

Pracownicy Opla chcą gwarancji zatrudnienia

 

 Będą rozmowy dotyczące zasad transferu pracowników gliwickiego Opla do nowego zakładu, który ma produkować samochody dostawcze. To wynik spotkania przedstawicieli „Solidarności” z Carlosem Tavaresem z szefem Grupy PSA, właściciela marki Opel.  – Uzyskaliśmy od prezesa Tavaresa zapewnienie, że termin oraz formuła tych rozmów zostaną wyznaczone przez szefa grupy Opel/Vauxhall Michaela Lohschellera. Uważamy więc, że spotkanie było efektywne i czekamy na ciąg dalszy – powiedział Mariusz Król, przewodniczący „Solidarności” w gliwickim Oplu.
 Do spotkania przedstawicieli związków zawodowych z gliwickiej fabryki z Carlosem Tavaresem  doszło 15 stycznia z inicjatywy NSZZ „Solidarność”. Związkowcy od dłuższego czasu bezskutecznie próbowali skłonić polski zarząd fabryki do rozpoczęcia negocjacji na temat zasad przejścia pracowników do nowego zakładu. – Wreszcie coś się w tej sprawie ruszyło i to jest dobra wiadomość. Jednak obawy o przyszłość wśród pracowników znikną dopiero wówczas, gdy będziemy mieli spisane porozumienie. Do tego jeszcze daleka droga – podkreślił szef Solidarności w Opel Manufacturing Poland. Nowy zakład pod nazwą PSA Manufacturing Poland jest obecnie budowany w sąsiedztwie „starej” fabryki Opel Manufacturing Poland, która ma pracować tylko do zakończenia produkcji obecnej generacji Opla Astry. Produkcja aut dostawczych ma ruszyć w Gliwicach z końcem 2021 roku. Obie spółki należące do Grupy PSA mają ten sam adres i tego samego prezesa. Pracownicy Opla jak dotąd nie uzyskali żadnych gwarancji pracy w nowej fabryce, ani nawet informacji, ilu z nich znajdzie zatrudnienie przy produkcji aut dostawczych. Z kolei kilkudziesięciu pracowników OMP, których przyjęto już do nowej fabryki, musiało najpierw zwolnić się ze starego zakładu, tracąc ciągłość zatrudnienia oraz dotychczasowe warunki płacy i pracy.   13 grudnia ubiegłego roku „Solidarność” z Opla zorganizowała masówki informacyjne dla pracowników. Żądania związkowców dotyczące gwarancji pracy dla załogi gliwickiego zakładu poparła Europejska Rada Zakładowa Opel/Vauxhall. W przyjętej rezolucji Rada potępiła działania PSA oraz wezwała władze koncernu do podjęcia dialogu społecznego w polskim zakładzie. Od 9 grudnia w OMP trwa kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Gliwicka fabryka zatrudnia obecnie ponad 2 tys. pracowników. Od grudnia 2017 roku w wyniku programu dobrowolnych odejść w OMP zlikwidowanych zostało ok. 1000 miejsc pracy.


Miara Mirosław                  
 Przewodniczący KM NSZZ  Solidarność