Co słychać w Solidarności Nr 03/20
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________
W
Polfie Warszawa S.A.
|
|
W pierwszym
wydaniu „Pigułki” w tym roku, wyraziłem swoją nadzieję, że ten rok (2020)
będzie spokojnym rokiem dla pracowników, bo przenoszenie naszych preparatów i
uruchamianie nowej fabryki zacznie się zapewne dopiero od 2021 roku – wychodzi
na to, że się myliłem. Sądziłem,
że nasz właściciel podejmując się tak trudnej operacji, którą zapewne jest
jednoczesne utrzymanie produkcji na Karolkowej, przeniesienie produkcji naszych
preparatów i uruchomienie nowej fabryki, aby wszystko to się powiodło, zadba również
dostatecznie o spokój społeczny w Polfie Warszawa. Mam na myśli to, że
pracownicy będą mieli pełną jasność, iż:
- · po
pierwsze mają zapewnioną pracę do przełomu lat 2022/2023
- ·
znakomita
część pracowników otrzyma propozycje pracy w nowej fabryce
- ·
ci
nieliczni dla których nie będzie tam miejsca dostaną stosowne odprawy
Niestety wydarzenia
które zaczęły mieć miejsce, wskazują na to moim zdaniem, że albo właściciel
wystawia nas (pracowników, związki zawodowe) na próbę, czy będziemy wszystko
bezkrytycznie akceptować, albo nie zdaje sobie sprawy, że takimi działaniami
jakie rozpoczął, doprowadzi do dużego niepokoju społecznego, co może skutkować
przedwczesnym odchodzeniem pracowników z Polfy i akcjami protestacyjnymi
związków zawodowych.
Osobiście
uważam, że tak bardzo trudne zadania jakie czekają Polfę Warszawa w okresie 2020-2023,
wymagają wielkiej ostrożności ze strony właściciela w stosunku do załogi Spółki.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że podjęto niestety decyzję o zamknięciu dobrze
prosperującej firmy ze 195 letnią tradycją. Przyjmujemy tę decyzję oczywiście z
olbrzymim oburzeniem, ale jakąś nadzieją na przyszłość były dla pracowników
zapewnienia, że wszyscy pracownicy, którzy będą chcieli kontynuować pracę w
nowej fabryce, tę pracę otrzymają i że do 2022/2023 mają zatrudnienie w Polfie.
Aby spokój
społeczny mógł być zachowany powinny być spełniane moim zdaniem te trzy
elementy, które wymieniłem wyżej. Niestety jak nadmieniłem rozpoczęły się
działania właściciela, które są niepokojące dla pracowników, są nie do
zaakceptowania przez pracowników i przez związki zawodowe. Wielokrotnie przez ostatnie
lata wskazywałem, że pracownicy są u nas przepracowani, że po prywatyzacji, po
redukcji pracowników ze 1100 do 640 osób, wielu pracowników zmuszonych jest do
wykonywania pracy, której nie są w stanie wykonać w osiem godzin i albo
nielegalnie zostają po godzinach albo pracę wykonują w domu, nie przypuszczałem,
że będą działania, które mogą to jeszcze spotęgować. Sądziłem, że teraz gdy przygotowujemy
się do olbrzymich zadań związanych z przenoszeniem produkcji i uruchamianiem nowej
fabryki, właściciel zapewni pracownikom pewną stabilizację. Okazuje się jednak
że nie, przenosi się naszych pracowników do BH na Bobrowiecką, pomimo tego, że
jest oczywistym, iż ci pracownicy tutaj są potrzebni, mają olbrzymią ilość
zadań. Doszło ostatnio również do faktu, że pracownik, który ma ogrom pracy
codziennie do wykonania i wiedzą o tym wszyscy przełożeni na Karolkowej, ma
zostać zwolniony.
Moim zdaniem
takie działania wywołają niepokój społeczny. Pracownicy widząc niepewność pracy
zaczną natychmiast poszukiwać pracy w innych firmach a związki zawodowe nie
mogąc zapobiec takim działaniom, być może zaczną nawet namawiać do takich
rozwiązań. Jeśli tych działań właściciela o których wspominam nie uda się zatrzymać,
sądzę że związki zawodowe zastanowią się nad zorganizowaniem akcji
protestacyjnych.
Na zakończenie
przypomnę tylko, że przed prywatyzacją podczas negocjacji pakietu socjalnego,
Pan Jerzy wielokrotnie, później też, podkreślał, że nigdy nie zamknął kupionej
przez siebie fabryki, zapewniano nas wówczas, że będziemy się rozwijać. Przypomnę,
słyszałem to również osobiście, że Polfy
Warszawa nie zamyka, bo buduje nam nową fabrykę. Przypomnę, że jeszcze całkiem
niedawno zapewniano nas, że wszyscy pracownicy którzy będą tylko chcieli dostaną
pracę w nowej fabryce. Może związki zawodowe powinny również rozważyć zwrócenie
się do Ministerstwa Aktywów Państwowych o wykupienie Polfy Warszawa w celu
stworzenia drugiej państwowej farmaceutycznej spółki strategicznej. Brzmi może
dziwnie, ale przypomnę, że Skarb Państwa swego czasu odkupił wcześniej
sprywatyzowane elektrownie: https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,22645688,elektrownia-w-rybniku-znow-panstwowa-transakcja-wyniosla-4-27.html
Skoro kupiono
fabrykę w celu jej likwidacji, okazuje się a w nowej pracownicy nie otrzymają
zatrudnienia, bo te ostatnie działania, tak możemy interpretować, to nie możemy
spokojnie się temu przyglądać, chyba, że ten proces natychmiast zatrzymamy a
pracownicy będą mogli spokojnie pracować na Karolkowej do 2022/2023 a potem w
Duchnicach.
U
właściciela ; W farmacji
|
|
|||
Polska uniezależni się od azjatyckich dostaw substancji
do produkcji leków? Rynek
Zdrowia
Kiedy pojawiły się
informacje o zanieczyszczeniu importowanych substancji stosowanych do
produkcji leków przeciwcukrzycowych, politycy kolejny raz przyznali, że
należy wzmocnić polski ( przemysł farmaceutyczny. Na razie jedyną konkretną decyzją było dokapitalizowanie
Polfy Tarchomin kwotą 200 mln zł. Czy w ten sposób uniezależnimy się
od dostaw substancji z innych krajów, w tym Z Chin?
Kiedy pojawiły się informacje o
zanieczyszczeniu importowanych substancji stosowanych do produkcji leków
przeciwcukrzycowych, politycy kolejny raz przyznali, że należy wzmocnić
polski przemysł farmaceutyczny. Na razie jedyną konkretną decyzją było dokapitalizowanie
Polfy Tarchomin kwotą 200 mln zł. Czy w ten sposób uniezależnimy się od
dostaw substancji z innych krajów, w tym Z Chin? Z niedoborami leków boryka
się cały świat. Nierzadko z dnia na dzień ich producenci zostają odcięci od
źródeł zaopatrzenia w API (ang. Active Pharmaceutical Ingredient), czyli w
substancje czynne leków. Przyczyn jest wiele. Sytuacja geopolityczna, spory
handlowe, klęski żywiołowe, awarie linii produkcyjnych. Europa, która jeszcze
w latach 90. ubiegłego wieku produkowała 80 proc., teraz odpowiada tylko za
ok. 20 proc. dostaw. Uzależnienie od dostawców Przez ostatnie dwie
dekady wielu producentów uzależniało się od jednego, dwóch dostawców
surowców, głównie z Indii i Chin. Przy niedoborach na światowych rynkach
pojawia się globalna konkurencja między kupującymi. Rzeczywistość biznesowa
jest taka, że w pierwszej kolejności produkty trafią na rynki o najwyższym
zwrocie z inwestycji. Polska do takich rynków nie należy. Ponadto braki leków
powodują, że stają się one przedmiotem spekulacji i wzrostu cen na „czarnym
rynku”. Do tego dochodzi wzrost kosztów wytwarzania substancji czynnych leków
i niepewność dostaw. Można być pewnym, że taniej nie będzie. Może być tylko
drożej. W Europie wymogi dotyczące jakości wytwarzanych substancji stawały
się coraz wyższe. Rosły też koszty prac i energii. Z drugiej strony, presja
cenowa władz na obniżki cen leków powodowała, że ich produkcja na miejscu
okazywała się nieopłacalna. W efekcie cały świat przenosił swoją produkcję na
rynki azjatyckie - tłumaczy Grzegorz Rychwalski, wiceprezes Polskiego Związku
Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF). I przypomina, że Europa,
która jeszcze w latach 90. produkowała 80 proc. API, teraz odpowiada za
ledwie 20 proc. dostaw. Indie i Chiny zaspokajają łącznie ok. 70 proc.
zapotrzebowania na substancje czynne. Indie i Chiny zaspokajają łącznie ok.
70 proc. zapotrzebowania na substancje czynne. Wiele państw podejmuje wysiłki
na rzecz poprawy zaopatrzenia. A jak radzimy sobie z tym problemem w Polsce? 200
mln zł a skala problemu Na początku grudnia 2019 r. pojawiło się
podejrzenie zanieczyszczenia substancji czynnych stosowanych do produkcji
leków przeciwcukrzycowych. Przy tej okazji znowu pojawiły się deklaracje
polityków o konieczności wzmocnienia branży farmaceutycznej w Polsce. Na razie jedyną konkretną decyzją w tej materii było
dokapitalizowanie Polfy Tarchomin kwotą 200 mln zł. Czy w ten sposób
uniezależnimy się od substancji z innych krajów, w tym Chin. Zgodnie z
rządowym przekazem, więcej strategicznych leków ma być produkowanych w
Polsce. Czy 200 mln zł to dużo? Dwanaście razy tyle przychodów z refundacji
co roku ma firma, która nie produkuje u nas żadnego leku - ocenia Krzysztof
Kopeć, prezes PZPPF. Jak z kolei informuje nas Jarosław Król, prezes Polfy Tarchomin,
te pieniądze zostaną przeznaczone na wybudowanie nowej fabryki przeznaczonej
do wytwarzania jałowych postaci leków z dwoma liniami produkcyjnymi, w tym
także do wytwarzania leków: - Oczywiście w ramach rozwoju zakładu będziemy
starali się również rozwijać część produkującą API, ale nie jest to
bezpośrednio związane z tą inwestycją - przyznaje prezes Król. Obecnie Polfa
Tarchomin wytwarza 11 substancji czynnych. - Jesteśmy zarejestrowanym
wytwórcą substancji czynnych dla 25 form leków, w tym 6 rodzajów insulin
ludzkich, leków CNS oraz antybiotyków. Substancje aktywne są używane do
wytwarzania różnych postaci leków np. tabletek, kapsułek, roztworów do
wstrzykiwań, liofilizatów, aerozoli - wylicza i wskazuje, że surowce pochodzą
z wewnętrznej produkcji Polfy, jak również od zewnętrznych dostawców z 13
krajów (w tym m.in. Chin, Indii, USA, Austrii, Włoch, Holandii). Jak dodaje
szef spółki, w ostatnim czasie najwyższe nakłady inwestycyjne były poniesione
na sprzęt do analizy i badań do kontroli składów substancji i produktów. Mamy
już dużo Co jakiś czas powraca pomysł przywracania produkcji API w
Polsce. Jest jednak kilka "ale". - Największym wydatkiem jest
infrastruktura. A ta w Polsce częściowo istnieje. Mamy też podmioty, których
nie trzeba tworzyć od podstaw, a wystarczy je rozwijać (Instytut
Farmaceutyczny, Narodowy Instytut Leków). Ponadto mamy firmy chemiczne, które
mogłyby robić intermediaty, czyli półprodukty do syntezy API: Puławy Azoty,
Polimery Police (Grupa Azoty), należący do grupy kapitałowej Orlenu Anwil,
Lotos. Konsorcjum firmy chemicznej z Polfą to dobry pomysł. Jedno ma
know-how, drugie posiada technologię i tzw. ciężką chemię - tłumaczy Grzegorz
Rychwalski. Mamy też ludzi i doświadczenie. Krajowy przemysł farmaceutyczny
generuje 100 tysięcy miejsc pracy, również w obszarze chemii i
biotechnologii. Są firmy, które nadal są właścicielami patentów i know-how. W
kraju mamy dużo funduszy celowych, które mogłyby być przeznaczone na
stymulowanie rozwoju gospodarczego, który się zwróci - dodaje. Mamy też sztab
doskonałych specjalistów, o umiejętnościach unikalnych w skali kraju. W
dziale R&D API Polpharmy znajduje się także sprzęt analityczny najwyższej
klasy światowej, często niedostępny nawet w placówkach naukowo-badawczych.
Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że zmonopolizowanie produkcji substancji
czynnych przez firmy azjatyckie, spowodowało "wyginięcie" tej
profesji w Polsce, ale dzięki decyzji o kontynuowaniu pracy zakładu API w
Starogardzie Gdańskim, Polpharma zachowała tę unikalną wiedzę - opisuje
Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. relacji zewnętrznych w Polpharmie.
Budynki można postawić, maszyny kupić, ale trzeba też znać się na tej trudnej
dziedzinie. Mimo że obecnie nie jesteśmy w stanie wyprodukować wszystkich
niezbędnych API do produkcji leków, to na pewno moglibyśmy wytwarzać więcej
niż teraz. Nie mówię tu tylko o ilości, ale też asortymencie - stwierdza
Misiewicz-Jagielak. To musi być rozwiązanie systemowe Jednak, jak
podkreśla prezes Rychwalski, potrzebne jest rozwiązanie systemowe: - Warto
umożliwić wejście w taką działalność również innym podmiotom, jeśli chcą to
robić, albo robić tak, żeby zechciały. Jest dużo miejsc, w których
administracja mogłaby wesprzeć krajowych producentów. Tym bardziej, że to nie
jest łatwy proces. Klocki są, pytanie czy to się składa czy nie - wyjaśnia
obrazowo. Nasz oddział produkujący aktywne substancje czynne otworzyliśmy w
2017 roku. Uruchomienie produkcji dla nowej substancji czynnej wymaga czasu
przeznaczonego na rozwój, walidację i wyprodukowanie serii wdrożeniowych.
Często wiąże się to z zakupem dodatkowego sprzętu. Do tego dochodzi jeszcze
czas na zarejestrowanie. Cały proces zajmuje około 2-3 lat. Zbudowanie od
zera biotechnologii to minimum 5 lat - informuje prezes Jarosław Król. Nie ma
realnych możliwości, aby z dnia na dzień zacząć w Polsce produkować od
podstaw API na skalę komercyjną - potwierdza Barbara Misiewicz-Jagielak.
Produkcja aktywnych substancji farmaceutycznych jest skomplikowana, ściśle
regulowana i bardzo kontrolowana. Jest też ograniczona wymaganymi
pozwoleniami i badaniami. Jednak jeśli powstanie mądry projekt odbudowy
produkcji API w Polsce, to wierzę, że nie tylko Polpharma, ale też inne firmy
rozpoczną inwestycje i w kilkuletniej perspektywie moglibyśmy osiągnąć cel -
zaznacza dyrektor Barbara Misiewicz-Jagielak.
Mamy też sztab doskonałych specjalistów, o umiejętnościach unikalnych
w skali kraju. W dziale R&D API Polpharmy znajduje się także sprzęt
analityczny najwyższej klasy światowej, często niedostępny nawet w placówkach
naukowo-badawczych. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że zmonopolizowanie
produkcji substancji czynnych przez firmy azjatyckie, spowodowało
"wyginięcie" tej profesji w Polsce, ale dzięki decyzji o
kontynuowaniu pracy zakładu API w Starogardzie Gdańskim, Polpharma zachowała
tę unikalną wiedzę - opisuje Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. relacji
zewnętrznych w Polpharmie. Budynki można postawić, maszyny kupić, ale trzeba
też znać się na tej trudnej dziedzinie. Mimo że obecnie nie jesteśmy w stanie
wyprodukować wszystkich niezbędnych API do produkcji leków, to na pewno
moglibyśmy wytwarzać więcej niż teraz. Nie mówię tu tylko o ilości, ale też
asortymencie - stwierdza Misiewicz-Jagielak. To musi być rozwiązanie
systemowe Jednak, jak podkreśla prezes Rychwalski, potrzebne jest
rozwiązanie systemowe: - Warto umożliwić wejście w taką działalność również
innym podmiotom, jeśli chcą to robić, albo robić tak, żeby zechciały. Jest
dużo miejsc, w których administracja mogłaby wesprzeć krajowych producentów.
Tym bardziej, że to nie jest łatwy proces. Klocki są, pytanie czy to się
składa czy nie - wyjaśnia obrazowo. Nasz oddział produkujący aktywne
substancje czynne otworzyliśmy w 2017 roku. Uruchomienie produkcji dla nowej
substancji czynnej wymaga czasu przeznaczonego na rozwój, walidację i
wyprodukowanie serii wdrożeniowych. Często wiąże się to z zakupem dodatkowego
sprzętu. Do tego dochodzi jeszcze czas na zarejestrowanie. Cały proces
zajmuje około 2-3 lat. Zbudowanie od zera biotechnologii to minimum 5 lat -
informuje prezes Jarosław Król. Nie ma realnych możliwości, aby z dnia na
dzień zacząć w Polsce produkować od podstaw API na skalę komercyjną -
potwierdza Barbara Misiewicz-Jagielak. Produkcja aktywnych substancji
farmaceutycznych jest skomplikowana, ściśle regulowana i bardzo kontrolowana.
Jest też ograniczona wymaganymi pozwoleniami i badaniami. Jednak jeśli
powstanie mądry projekt odbudowy produkcji API w Polsce, to wierzę, że nie
tylko Polpharma, ale też inne firmy rozpoczną inwestycje i w kilkuletniej perspektywie
moglibyśmy osiągnąć cel - zaznacza dyrektor Barbara Misiewicz-Jagielak.
|
||||
W kraju i na świecie
|
|
|||
Wyższy odpis na ZFŚS
W tym roku kwota odprowadzana na zakładowy
fundusz świadczeń socjalnych (ZFŚS) za jednego pracownika będzie naliczana od
wysokości przeciętnego wynagrodzenia z 2018 r. W efekcie odpis wzrośnie z
1271,20 zł do 1550,25 zł. Należność na ZFŚS na dany rok
powinna stanowić 37,5 proc. przeciętnego wynagrodzenia z roku poprzedniego (lub
jego drugiego półrocza, jeśli było wyższe). Jednak przez wiele lat kwota odpisu
na fundusz była zamrażana. Obowiązująca w br kwota to spełnienie postulatu „Solidarności”. Wskaźnik
naliczania obowiązkowego odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych był
zamrożony od 2012 r.
Pracownicy Opla chcą gwarancji
zatrudnienia
Będą rozmowy dotyczące zasad transferu
pracowników gliwickiego Opla do nowego zakładu, który ma produkować samochody
dostawcze. To wynik spotkania przedstawicieli „Solidarności” z Carlosem
Tavaresem z szefem Grupy PSA, właściciela marki Opel. – Uzyskaliśmy od
prezesa Tavaresa zapewnienie, że termin oraz formuła tych rozmów zostaną
wyznaczone przez szefa grupy Opel/Vauxhall Michaela Lohschellera. Uważamy więc,
że spotkanie było efektywne i czekamy na ciąg dalszy – powiedział Mariusz Król,
przewodniczący „Solidarności” w gliwickim Oplu.
Do spotkania przedstawicieli
związków zawodowych z gliwickiej fabryki z Carlosem Tavaresem doszło 15
stycznia z inicjatywy NSZZ „Solidarność”. Związkowcy od dłuższego czasu
bezskutecznie próbowali skłonić polski zarząd fabryki do rozpoczęcia negocjacji
na temat zasad przejścia pracowników do nowego zakładu. – Wreszcie coś się w
tej sprawie ruszyło i to jest dobra wiadomość. Jednak obawy o przyszłość wśród
pracowników znikną dopiero wówczas, gdy będziemy mieli spisane porozumienie. Do
tego jeszcze daleka droga – podkreślił szef Solidarności w Opel Manufacturing
Poland. Nowy zakład pod nazwą PSA Manufacturing Poland jest obecnie budowany w
sąsiedztwie „starej” fabryki Opel Manufacturing Poland, która ma pracować tylko
do zakończenia produkcji obecnej generacji Opla Astry. Produkcja aut
dostawczych ma ruszyć w Gliwicach z końcem 2021 roku. Obie spółki należące do
Grupy PSA mają ten sam adres i tego samego prezesa. Pracownicy Opla jak dotąd
nie uzyskali żadnych gwarancji pracy w nowej fabryce, ani nawet informacji, ilu
z nich znajdzie zatrudnienie przy produkcji aut dostawczych. Z kolei
kilkudziesięciu pracowników OMP, których przyjęto już do nowej fabryki, musiało
najpierw zwolnić się ze starego zakładu, tracąc ciągłość zatrudnienia oraz
dotychczasowe warunki płacy i pracy. 13 grudnia ubiegłego roku
„Solidarność” z Opla zorganizowała masówki informacyjne dla pracowników.
Żądania związkowców dotyczące gwarancji pracy dla załogi gliwickiego zakładu
poparła Europejska Rada Zakładowa Opel/Vauxhall. W przyjętej rezolucji Rada
potępiła działania PSA oraz wezwała władze koncernu do podjęcia dialogu
społecznego w polskim zakładzie. Od 9 grudnia w OMP trwa kontrola Państwowej
Inspekcji Pracy. Gliwicka fabryka zatrudnia obecnie ponad 2 tys. pracowników.
Od grudnia 2017 roku w wyniku programu dobrowolnych odejść w OMP zlikwidowanych
zostało ok. 1000 miejsc pracy.
|