Co słychać w Solidarności
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
_______________________________________________________________________________________
W Polfie Warszawa S.A.
|
|
W
tygodniu
Stan wyjątkowy związany z wirusem
trwa i powoli uczymy się wszyscy z nim żyć. Ten stan rzeczy będzie nam najprawdopodobniej
towarzyszył jeszcze przez długi okres i raczej będzie coraz trudniej niestety.
Nie ma co w takiej sytuacji się wzajemnie pocieszać, że to zaraz się skończy, tylko
trzeba się raczej nauczyć dobrze funkcjonować, zmniejszając swoje i innych
zagrożenie.
Praktycznie codziennie rozmawiam
osobiście lub poprzez wideokonferencję, ewentualnie telefonicznie z Prezesem i
z Członkami Zarządu. Zapoznaję się z sytuacją, wymieniamy się uwagami, zgłaszam
przemyślenia, uwagi, spostrzeżenia. Olbrzymią rolę w tej wymianie spełniają problemy
zgłaszane przez pracowników. Namawiałem Was do tego tydzień temu i ponawiam
prośbę, to bardzo ważne w tej trudnej dla nas wszystkich sytuacji, abyśmy
na bieżąco reagowali na problemy i dzielili się wątpliwościami. Zarząd stara
się o sprowadzenie dla pracowników rękawiczek jednorazowych, płynu do
dezynfekcji i rozważa inne rozwiązania wpływające na nasze bezpieczeństwo. Zgłosiłem
kilka spraw takich jak np. pomiar temperatury na portierni, zmiana sposobu
rejestracji wjazdu i wyjazdu z firmy, czy zaniepokojenie pracą w nadgodzinach, jak
również pytania czy w ogóle powinniśmy pracować obecnie, oraz inne sprawy
zgłaszane przez Was. Przyznaję obiektywnie, iż Zarząd do każdego zgłoszonego
problemu podchodzi z powagą, co oczywiście nie oznacza natychmiastowej
realizacji zgłoszonych spraw, no tak to nie działa 😊,
ale dziękuję za podejście do problemów w sposób konstruktywny i rzeczowy.
Pracownicy Polfy tak jak obecnie
w każdej firmie w kraju, mają swoje obawy, boją się, denerwują się, złoszczą
itd. Sądzę, że w miarę wzrostu zachorowań w kraju, atmosfera będzie jeszcze
gorsza, tego nie unikniemy, ale musimy wdrażać działania, aby to zminimalizować,
potrzebna będzie pomoc psychologiczna już o tym rozmawiamy z Zarządem, ważna
rola i zadania również dla przełożonych w tych trudnych chwilach. Nadal zdenerwowanie
pracowników którzy przychodzą do pracy, budzi fakt możliwości pracy zdalnej
innych pracowników i nie wszystkich przekonuje argumentacja, że to bezpieczniej
dla wszystkich. Powiem tylko tyle, pracę zdalną wprowadzono w całym kraju na
stanowiskach gdzie można, przewiduje to również spec ustawa wdrożona kilka dni
temu, nie jest to wymysł naszego Zarządu, ani tych pracowników pracujących
zdalnie.
Generalnie
jednak wszyscy nasi pracownicy bardzo odpowiedzialnie podchodzą do sytuacji,
pracują. Co prawda zwiększyła się znacznie absencja chorobowa,
czy jest to wywołane chorobami, czy może kilka osób zdecydowało na wszelki
wypadek pójść na zwolnienie, tego oczywiście nie wiem, ale to powoduje, że
ci co zostali na stanowisku pracy, mają więcej roboty, co oczywiście nie jest dla
nich dobre. Tak jak pisałem tydzień temu, jesteśmy firmą strategiczną i leki
muszą być produkowane, będzie Polfa pracować moim zdaniem, aż do momentu, gdy pracownicy
nie zaczną chorować na koronawirusa, co pewnie prędzej czy później się zdarzy i
wówczas będą wyłączenia całych działów lub całej firmy. Tak to widzę i obym się
mylił i oby nikt z nas nie chorował. Może się jeszcze zdarzyć, że wirus w kraju
będzie się tak gwałtownie rozszerzał i wówczas Rząd swoją decyzją ograniczy pracę w większości firm lub we
wszystkich. Na takie sytuacje pewnie też musimy być przygotowani a firma
zapewne powinna mieć zapasy leków, aby na okres przestoju apteki były
zaopatrzone. A co byłoby nawet z takimi firmami jak nasza, gdybyśmy byli
zamknięci np. przez 4 miesiące, nawet nie chcę sobie wyobrażać, czy byłyby po
prostu pieniądze na wypłaty, mimo obowiązku płacenia?? To są realne problemy,
które wszyscy musimy mieć na uwadze i Zarząd i pracownicy. To jest okres gdy
naprawdę wszyscy musimy po pierwsze zadbać sami o siebie o swoje bezpieczeństwo
i swoich najbliższych, ale też musimy mieć na uwadze cały ten nieszczęsny
problem – szerzej, patrząc na działanie naszego kraju. Trudno mi sobie dzisiaj
wyobrazić w jakiej sytuacji znajdziemy się za dwa, cztery miesiące, gdy problem
zacznie mam nadzieje wygasać, ale już widać, że straty ekonomiczne, gospodarcze
będą niestety ogromne i ciężko będzie z tego się podnieść. My jesteśmy
pracownikami dużej firmy, mamy zagwarantowane wynagrodzenie nawet w czasie
przymusowego postoju, ale co mają już dzisiaj powiedzieć pracownicy małych
firm, których z dnia na dzień zwolniono, co mają powiedzieć pracownicy na
umowach śmieciowych, czy pracujących na czarno, oni już dziś nie mają pracy i
wynagrodzenia. Piszę mało optymistycznie, może ktoś będzie miał do mnie o to
pretensje, pewnie tak, ale to trudny czas i musimy mieć wszyscy tego
świadomość, że raczej musimy myśleć jak wzajemnie się wspierać między sobą,
między pracownikami, związkami i Zarządem Polfy też. Jak się uporamy z tym
draństwem, to wrócę do spierania się z Zarządem 😊,
ale teraz czas na wzajemne wspieranie się, oczywiście konstruktywne rzeczowe, wspieranie,
to deklaruję, jakby to nie było krytycznie nawet przyjęte być może przez
kogoś.
W związku z sytuacją związaną z
rozprzestrzenianiem się koronowirusa, proponuję żeby aktualnie unikać
niepotrzebnych kontaktów wiążących się z ryzykiem zakażenia i dlatego proponuję
aby póki co do odwołania, wstrzymać się z załatwianiem w biurze związku, zwrotu
za bilety (kulturalny członek związku), załatwianiem wypłat statutowych,
legitymacji, kart paliwowych, CDO24 i innych. Jeśli jednak jest pilna
potrzeba załatwienia jakiejś z tych czy innych spraw, to proszę o kontakt
telefoniczny, czy mailowy do mnie, natychmiast umówimy się na spotkanie,
rozmowę, załatwienie sprawy, problemu. Jestem dostępny przez 24 godziny na
dobę, telefonicznie, mailowo i poprzez komunikatory społeczne jak FB,
Messenger, WhatsApp, Viber. Jeśli macie jakieś ważne sprawy związane z pracą,
sprawy BHP, zdrowotne czy społeczne, proszę o ich zgłaszanie do mnie.
Najlepiej na mail prywatny: miroslaw.miara@gmail.com,
służbowy: m.miara@polfawarszawa.pl lub smsem na tel. 510992113,
ewentualnie na każdy z wymienionych komunikatorów.
Wybory
Członka Zarządu
Ze względu na sytuację związaną z
epidemią a co za tym idzie nieobecność znacznej ilości załogi (praca zdalna), zwróciliśmy
się do Przewodniczącego Rady Nadzorczej Polfa Warszawa S.A. o przesunięcie
terminu wyboru Członka Zarządu wybieranego przez pracowników. Nasza prośba
została natychmiast zaakceptowana i obecnie trwa elektroniczne głosowanie
uchwały przez członków RN. Uchwała będzie przewidywała przeprowadzenie wyborów w
terminie do 29 maja.
U właściciela ; W
farmacji
|
|
||||
Problemy z dostępem do
leków możliwe z powodu epidemii koronawirusa Prawo.pl
Na razie są jeszcze dostępne leki w aptekach. Eksperci szacują jednak, że kłopot z nabyciem farmaceutyków, jakie przyjmują pacjenci w chorobach przewlekłych, nowotworach, problemach hormonalnych - może się pojawić za jakiś czas, bo wiele półproduktów do farmaceutyków pochodzi z Chin. A tamtejsze fabryki nie pracują. Europejska Agencja Leków informuje, że na terenie Unii Europejskiej nie odnotowano na razie żadnych problemów z brakiem dostępności do leków ani w zakłóceń w ich dostawach. Niemniej jednak, nie wykluczyła, że z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa może do tego dojść. Tymczasem w Polsce są już pojedyncze sygnały o braku dostępności leków przyjmowanych w chorobach przewlekłych. - Ostatnio jak kupowałem dwa opakowania leku, farmaceuta poinformował mnie, że wydaje mi ostatnie. Wcześniej nie było takich problemów. Dlatego zamiast ogromnych zapasów żywności, warto jest zrobić zapas leków, jeśli ktoś przyjmuje je na stałe - mówi dr. Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia Uczelni Łazarskiego. Problemy z dostępem do leków spowodowane sytuacją w Chinach. Do braku leków w aptekach może dojść z tego powodu, że zarówno większość polskich jak i zagranicznych producentów, firmy innowacyjne i generyczne, produkują leki z komponentów pochodzących z chińskich fabryk. Chińczycy są głównym dostawcą półproduktów. A tymczasem chińskie fabryki, z powodu epidemii koronawirusa, zawiesiły pracę. - Może nie teraz, ale za chwilę pojawi się problem z dostępnością do leków przyjmowanych w chorobach przewlekłych, autoimmunologicznych, przy problemach za hormonami - zaznacza Jerzy Gryglewicz. Tymczasem pacjenci skupili się na razie na wykupowaniu leków przeciw przeziębieniowych, przeciwko grypie. - Kupują je i przyjmują osoby zdrowe. Zupełnie niepotrzebnie. Bo zażywanie leków przez osoby zdrowe w żaden sposób nie chroni ich przed chorobą. Nadmierne spożywanie witamin w tabletkach - także nie - mówi Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Zaznacza, że na razie globalnie leków w aptekach nie brakuje. - Hurtownie dostarczyły nam w ostatnim czasie większe partie farmaceutyków. Co ciekawe, za to wielu szpitalach - jak podaje dr Paweł Grzesiowski na Twitterze, brakuje już maseczek i fartuchów ochronnych dla personelu medycznego - Konieczne jest centralne wsparcie, bo staną bloki operacyjne, a personel będzie bał się podchodzić do chorych i będzie narażony za zakażenie - alarmuje. Dlatego Agencja Rezerw Materiałowych rozpoczęła rozmowy z państwową firmą Polfa Tarchomin na temat wytworzenia w najbliższym czasie większej ilości sprzętu. Specustawa dotycząca koronowirusa przewiduje ponadto, że wszystkie leki mają być głównie dystrybuowane do aptek, a nie do na stacje benzynowe czy do supermarketów. Te punkty sprzedają głównie leki przeciwbólowe. - To dobre rozwiązanie, bo finalnie pacjent i tak trafia do apteki - mówi Marek Tomków. Minister zdrowia podjął też decyzję o rozszerzeniu do 1200 listy leków zagrożonych dostępnością. Są to głównie leki refundowane potrzebne osobom z chorobami przewlekłymi, nowotworami itd. Zgodnie z ustawą prawo farmaceutyczne, hurtownie mają zakaz wywożenia ich z Polski. Także Europejska Agencja (EMA) Leków rozpoczęła przegląd leków stosowanych u ludzi bądź w weterynarii w celu zidentyfikowania zagrożenia ich niedoborem w sytuacji. W Unii Europejskiej powstał Komitet Wykonawczy, w skład którego wchodzi EMA, Komisja Europejska i przedstawiciele władz poszczególnych krajów, który ma się zająć sprawą ewentualnych niedoborów leków, spowodowanych "ważnymi wydarzeniami" - wyjaśnia EMA. Komitet ma też spowodować, że pacjenci i pracownicy służby zdrowia w całej Europie będą na bieżąco informowani o zagrożeniach i działaniach podjętych w celu ich usunięcia. Kłopoty z zaopatrzeniem w leki zwiększyły się i tak w ostatnich latach, niezależnie od epidemii koronawirusa. Przyczyny tego stanu rzeczy są zróżnicowane - są nimi np. wzrost globalnego popytu i duża koncentracja miejsc produkcji składników aktywnych potrzebnych do produkcji leków zarówno w Indiach i Chinach.
LEK WYPAROWAŁ, ALE MA
POWRÓCIĆ Dziennik
Polacy wykupili arechin pomagający
leczyć COVID-19. Brakło go dla pacjentów z innymi chorobami Przed tygodniem
arechin był dostępny w ponad 60 proc. aptek. Obecnie nie ma go właściwie
nigdzie. Powód: w piątek 13 marca Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych,
Wyrobów Medycznych wydał dla tego produktu pozytywną decyzję we wspomaganiu
walki z koronawirusem. To obecnie najbardziej wyszukiwany produkt na portalu
www.GdziePoLek, który monitoruje dostępność różnych preparatów w 1,3 tys.
aptek. – Tylko w sobotę było 100 tys. odsłon w tej sprawie. I pojawia się
coraz więcej pytań – mówi Bartosz Owczarek, z GdziePoLek.pl. Podkreśla, że
zaczął być wyszukiwany pod koniec lutego, gdy tylko pojawiły się plotki, że
jest używany przy leczeniu Covid-19. Pytania pojawiają się także od pacjentów
z zagranicy – jak np. sprowadzić lek do Wielkiej Brytanii. Aptekarze
przyznają, że zapas, który mieli, rozszedł się natychmiast. Uzupełnienie
braku jest natomiast niemożliwe. Lek jest bowiem niedostępny w hurtowniach.
Jedna z nich jeszcze w weekend miała 400 opakowań. W poniedziałek półki były
puste. Arechin jest poszukiwany często na wszelki wypadek, bo może się
przydać. – Mam prośby o receptę, np. dla rodziców, gdyby zachorowali – mówi
nam jedna z lekarek. Brak leku to jednak największy problem dla tych, którzy
stosują go od dawna. „Mam ten lek przepisany na stałe, gdzie mogę go zdobyć?
Jestem z Podkarpacia”, „Przyjmuje arechin z powodu choroby immunologicznej od
trzech lat, zapasy mi się kończą” – to tylko niektóre z wpisów na forach
internetowych. – Chorzy zasypują nas pytaniami, co mają teraz zrobić – mówi
Bartosz Owczarek. Arechin, zwierający chlorochinę, jest używany m.in. w
leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS), tocznia rumieniowatego czy
porfirii skórnej późnej. Pacjentów, którzy nie zrobili zapasu, czeka
najprawdopodobniej przerwanie leczenia, czyli nasilenie objawów choroby, choć
przy niektórych schorzeniach możliwe jest zastosowanie alternatywnego
leczenia. Na stronach towarzystw lekarskich pojawiają się adresy e-mailowe,
na które pacjenci mogą pisać, by otrzymać informację na temat możliwości
tymczasowego odstawienia leków. Jak wyjaśnia Polskie Towarzystwo
Dermatologiczne, tak jest na przykład przy toczeniu rumieniowatym. Dla
chorych na porfirię skórną późną natomiast jedynym rozwiązaniem jest
zgłoszenie się do szpitala z odziałem dermatologicznym. – Zapisanie się
obecnie do lekarza w celu zastosowania alternatywnego leczenia jest
praktycznie niemożliwe. Próbuję, ale bezskutecznie. Przychodnie są zamknięte
dla chorych – skarży się jedna z pacjentek lecząca się na toczeń. Ministerstwo
Zdrowia widzi, co się dzieje i zapewnia, że jest w stałym kontakcie z
producentem. Jedna partia leku poszła już do Agencji Rezerw Materiałowych,
która za darmo dostarcza go do szpitali. W niedługim czasie ma pojawić się
kolejna partia, ok. 80 tys. opakowań, tak aby zabezpieczyć zakażonych
koronawirusem. Jednocześnie resort deklaruje, że do aptek ma trafić tyle, ile
wynosiła dotychczas miesięczna sprzedaż leku, czyli ok. 12 tys. opakowań.
Resort apeluje jednak o niewykupywanie leku bez potrzeby. – Chorzy z
koronawirusem nie muszą się martwić. Otrzymają lek w szpitalu – mówi DGP
wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski. W firmie Adamed Pharma, skąd pochodzi
arechin, została właśnie uruchomiona dodatkowa produkcja. – Zmieniliśmy
harmonogramy pracy, która teraz odbywa się w trybie trzyzmianowym. Wszystko
po to, by sprostać bieżącym potrzebom epidemiologicznym w kraju, a także
zapewnić dostępność dla pacjentów, którzy przyjmują ten lek w innych
wskazaniach – mówi Katarzyna Dubno, dyrektor ds. relacji zewnętrznych i
ekonomiki zdrowia. Kolejne partie leku mają trafić na rynek do końca marca.
Skuteczność działania leku na koronawirusa – jak tłumaczy producent –
potwierdzają analizy informacji pochodzących z dotychczas opublikowanych
danych klinicznych. Z obserwacji wynika, że u zakażonych pacjentów, którzy
otrzymywali chlorochinę gorączka była niższa, czynność płuc szybciej wracała
do normy, szybciej też przebiegała eliminacja wirusa z organizmu. W obrazach
tomograficznych płuc obserwowane zmiany były natomiast łagodniejsze. Z
informacji Adamedu wynika, że skuteczność działania chlorochiny została
potwierdzona przez naukowców z Chin i Korei. W lutym 2020 r. chińskie
ministerstwo nauki i technologii potwierdziło na konferencji prasowej
skuteczność chlorochiny w zakażeniach SARS-CoV-2. Badania były prowadzone w
10 szpitalach w Pekinie. Pacjentów, którzy nie zrobili zapasów, czeka przerwa
w leczeniu
|
|||||
W kraju i na świecie
|
|
||||
Szczegółowe rozwiązania specustawy ws.
koronawirusa, uprawnienia pracownika i pracodawcy
http://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/kraj/item/19319-lex-coronawirus-uprawnienia-pracownikow-i-pracodawcow-w-sepcustawie
8 marca 2020 r weszła w życie ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. W związku z zagrożeniem rozprzestrzeniania się zakażeń wirusem istniała konieczność wprowadzenia szczególnych rozwiązań, umożliwiających podejmowanie działań minimalizujących zagrożenie dla zdrowia publicznego. Ustawa przewiduje m.in.:
http://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/kraj/item/19319-lex-coronawirus-uprawnienia-pracownikow-i-pracodawcow-w-sepcustawie
8 marca 2020 r weszła w życie ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. W związku z zagrożeniem rozprzestrzeniania się zakażeń wirusem istniała konieczność wprowadzenia szczególnych rozwiązań, umożliwiających podejmowanie działań minimalizujących zagrożenie dla zdrowia publicznego. Ustawa przewiduje m.in.:
- wykonywanie pracy zdalnej,
pracodawca może polecić pracownikowi wykonywanie przez czas oznaczony, pracy
określonej w umowie o pracę, poza miejscem jej stałego wykonywania (praca
zdalna);
- prawo otrzymania dodatkowego zasiłku opiekuńczego dla rodziców zwolnionych od wykonywania pracy z powodu konieczności sprawowania opieki nad dzieckiem, za okres nie dłuższy niż 14 dni, w przypadku zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły, do których uczęszcza dziecko.
Aktualnie w Polsce obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego. Oznacza to m.in.:
- prawo otrzymania dodatkowego zasiłku opiekuńczego dla rodziców zwolnionych od wykonywania pracy z powodu konieczności sprawowania opieki nad dzieckiem, za okres nie dłuższy niż 14 dni, w przypadku zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły, do których uczęszcza dziecko.
Aktualnie w Polsce obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego. Oznacza to m.in.:
- tymczasowe przywrócenie granic i
kontrole graniczne od 15 marca br. na 10 dni z możliwością przedłużenia;
- zakaz wjazdu do Polski dla cudzoziemców;
- zakaz wjazdu do Polski dla cudzoziemców;
- osoby powracające z zagranicy
muszą przejść dwutygodniową kwarantannę domową;
- wstrzymane zostaną międzynarodowe połączenia lotnicze pasażerskie, ale także połączenia kolejowe, polskie linie lotnicze też nie będą latać poza granice Polski;
- wstrzymane zostaną międzynarodowe połączenia lotnicze pasażerskie, ale także połączenia kolejowe, polskie linie lotnicze też nie będą latać poza granice Polski;
- sklepy, banki i bankomaty
pozostaną otwarte, ograniczona została działalność galerii handlowych (czynne
będą w nich tylko sklepy spożywcze, pralnie, apteki i drogerie), zamknięte
zostaną restauracje, puby i bary, jedzenie będzie dostępne tylko w opcji
dostawy do domu.
Wobec szczególnych okoliczności
musimy sprostać nowym wyzwaniom. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki
Społecznej przygotowało podręcznik dla pracowników i pracodawców.
Praca w dobie koronawirusa. Pytania i
odpowiedzi?!
http://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/regiony/item/19316-praca-w-dobie-koronawirusa-pytania-i-odpowiedzi
Zagrożenie epidemią koronawirusa
to ogromne wyzwanie dla zakładów pracy. Wielu pracodawców wprowadziło tzw.
pracę zdalną. Dla większości pracowników to zupełnie nowa sytuacja, która rodzi
liczne pytania. Poniżej prezentujemy przygotowane na podstawie informacji
Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej odpowiedzi na najczęstsze z
nich:
Czy pracodawca może
obecnie nakazać swoim pracownikom pracę zdalną?
Tak, w celu przeciwdziałania
rozprzestrzenianiu się koronawirusa pracodawca może nakazać swoim pracownikom
pracę zdalną. Wynika to z zapisów tzw. specustawy, czyli specjalnej ustawy
dotyczącej szczególnych rozwiązań w walce z epidemią koronawirusa.
Praca zdalna jest
tym samym, co telepraca?
Praca zdalna jest pojęciem szerszym
niż telepraca. Praca zdalna polega na wykonywaniu pracy poza miejscem jej
stałego wykonywania na polecenie pracodawcy - w rozumieniu specustawy – w celu
przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się COVID-19.
Jaka jest więc różnica między
pracą zdalną a telepracą?
Telepracą jest wykonywanie pracy
regularnie poza zakładem pracy, z wykorzystaniem środków komunikacji
elektronicznej. Telepracownikiem jest więc pracownik, który wykonuje pracę w
tych warunkach i przekazuje pracodawcy wyniki pracy, w szczególności za
pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej. Może to być np. praca
wykonywana na komputerze i przesyłana pracodawcy pocztą elektroniczną. Praca
zdalna może natomiast polegać także na tym, że pracownik wykonuje pracę np. w
domu bez użycia środków komunikacji elektronicznej (komputera, internetu).
Przykładowo pracownik w domu analizuje dokumenty, pisze opinię odręcznie
itp., a następnie przekazuje pracodawcy efekt swojej pracy w sposób uzgodniony
z pracodawcą.
Czy pracownik może
wnioskować o pracę zdalną?
Decyzja o poleceniu pracy zdalnej
leży wyłącznie w gestii pracodawcy. Pracownik może oczywiście wnioskować, ale
jego wniosek nie wiąże w żaden sposób pracodawcy.
Czy w przypadku zlecenia pracy
zdalnej wynagrodzenie ulegnie zmianie?
Nie, wynagrodzenie pracownika nie
ulegnie zmianie. Praca zdalna to po prostu zmiana miejsca wykonywania pracy.
W jakiej formie pracodawca ma
powierzyć pracownikowi pracę zdalną - czy konieczne jest zlecenie na piśmie?
Ustawa nie wskazuje formy
polecenia pracy zdalnej. Oznacza to, że polecenie może zostać wydane w dowolnej
formie, również ustnie. W interesie obu stron, czyli zarówno pracodawcy, jak i
pracownika, leży jednak potwierdzenie takiego faktu np. w piśmie skierowanym do
pracownika czy służbowym e-mailu.
Jak dokumentuje się pracę zdalną?
Jest to kwestia uzgodnień pomiędzy
pracodawcą a pracownikiem. Polecenie pracy zdalnej nie musi być wydane na
piśmie, ale jak każde inne polecenie służbowe może być wydane ustnie, mailem
czy sms-em. Pracodawca może potwierdzić to polecenie na piśmie.
Na jak długi okres może być
zlecona praca zdalna? Czy ten czas może ulec zmianie?
Ustawa nie określa maksymalnego
okresu wykonywania pracy zdalnej. Decyzja w tym zakresie należy do pracodawcy –
może to być czas oznaczony, jednakże uzasadniony przeciwdziałaniem COVID-19. Co
ważne, art. 3 ustawy traci moc po upływie 180 dni od dnia wejścia w życie
ustawy. Wydaje się zatem, że czas, na jaki pracodawca może polecić pracownikowi
wykonywanie pracy zdalnej, nie może być dłuższy. Możliwe jest jednak zarówno
skrócenie, jak i wydłużenie pierwotnie określonego okresu.
Czy pracownik może zakwestionować
polecenie dotyczące pracy zdalnej?
Obowiązkiem pracownika jest
stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one
sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę (art. 100 § 1 k.p.). Dotyczy to
także polecenia pracy zdalnej. Odmowa wykonania polecenia pracodawcy, o ile nie
jest ono sprzeczne z prawem lub umową o pracę, może skutkować nałożeniem na
pracownika kary porządkowej. Pracodawca może stosować karę upomnienia lub
nagany za nieprzestrzeganie przez pracownika ustalonej organizacji i porządku w
procesie pracy, jak również przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (art. 108
§ 1 k.p.).
Czy praca zdalna może być
powierzona niezależnie od warunków mieszkaniowych, rodzinnych? Co w sytuacji,
gdy w miejscu zamieszkania w ocenie pracownika praca nie może być świadczona ze
względu na warunki i stosunki panujące w domu?
Przepisy ustawy nie odwołują się
do warunków mieszkaniowych lub rodzinnych pracownika przy polecaniu pracy
zdalnej. Jednak w przypadku zgłoszenia przez pracownika braku możliwości
świadczenia pracy w miejscu zamieszkania, pracodawca powinien wyznaczyć
pracownikowi inne miejsce wykonywania pracy zdalnej.
Czy polecenie dotyczące pracy
zdalnej musi zawierać uzasadnienie?
Ustawa nie przewiduje takiego
obowiązku, określa natomiast, że pracodawca może polecić pracownikowi pracę
zdalną tylko w celu przeciwdziałania COVID-19. Polecając pracownikowi pracę
zdalną, pracodawca powinien więc działać w takim celu.
Czy są konkretne okoliczności (np.
zachorowania w okolicy, regionie gdzie ma siedzibę pracodawca) upoważniające
pracodawcę do stosowania pracy zdalnej? Czy wystarczy jego przeświadczenie i
doświadczenie życiowe?
Zgodnie z ustawą „przeciwdziałanie
COVID-19” to wszystkie czynności służące zapobieganiu rozprzestrzeniania się
wirusa, profilaktyce czy zwalczaniu skutków choroby. To oznacza, że przesłanki
polecenia pracownikowi pracy zdalnej są szerokie i w praktyce każdy pracodawca,
choćby ze względu na profilaktykę, może polecić pracownikom pracę zdalną.
Czy pracodawca może polecić
wykonywanie pracy zdalnej w innym miejscu niż dom pracownika?
Tak, z ustawy wynika, że
pracodawca może powierzyć wykonywanie pracy zdalnej poza miejscem jej stałego
wykonywania, a więc również w miejscu innym niż dom pracownika.
Czy w okresie zagrożenia
koronawirusem pracodawca może wysłać pracowników na zaległe urlopy
wypoczynkowe?
W przypadku zaległego urlopu
wypoczynkowego, który nie został wykorzystany do 30 września następnego roku
kalendarzowego, pracodawca ma prawo wysłać pracownika na zaległy urlop - nawet
bez jego zgody - np. w okresie zagrożenia koronawirusem. Stanowisko to jest
prezentowane przez Państwową Inspekcję Pracy.
Co w sytuacji, gdy pracodawca
będzie musiał zamknąć swój zakład pracy (lub jego część)? Czy pracownik ma
wtedy prawo do wynagrodzenia?
W takiej sytuacji lub gdy nie ma
możliwości polecenia pracownikowi pracy zdalnej, pracownikowi za czas
niewykonywania pracy - jeśli był gotów do jej wykonywania, a doznał przeszkód z
przyczyn dotyczących pracodawcy - przysługuje wynagrodzenie:
• wynikające z
jego osobistego zaszeregowania, określonego stawką godzinową lub miesięczną
(dotyczy to pracowników wynagradzanych w stałej stawce godzinowej, np. 20 zł za
godzinę lub w stałej stawce miesięcznej, np. 4 tys. zł miesięcznie - ci
pracownicy także w czasie przestoju otrzymają te stawki wynagrodzenia);
• jeżeli
wspomniany składnik wynagrodzenia nie został wyodrębniony przy określaniu
warunków wynagradzania - pracownikowi przysługuje 60 proc. wynagrodzenia
(dotyczy to m.in. pracowników, którzy otrzymują wynagrodzenie akordowe lub
prowizyjne, czyli wynagrodzenie określone jako stawka za ilość wytworzonych
produktów bądź określony procent przychodu/dochodu/zysku.
• W każdym
innym przypadku wynagrodzenie to nie może być jednak niższe od wysokości
minimalnego wynagrodzenia za pracę. Należy bowiem uznać, że konieczność
zamknięcia zakładu pracy w celu przeciwdziałania COVID-19 będzie przyczyną
dotyczącą pracodawcy - mimo, że będzie to przyczyna niezawiniona przez
pracodawcę.
PRACA W CZASIE KORONAWIRUSA. TROSKA O PRACOWNIKA I
CIĄGŁOŚĆ PRODUKCJI
Komentuje Paweł Dziwosz,
przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Federal-Mogul Bimet w
Gdańsku
http://solidarnosc.gda.pl/aktualnosci/praca-w-czasie-pandemii-troska-o-pracownika-i-ciaglosc-produkcji/
W firmie, jak w całej korporacji, działa sztab kryzysowy
złożony ze specjalistów bhp, ochrony, kadr. Była telekonferencja w ramach
koncernu. Dostrzegam troskę o pracowników, o ich stan zdrowia. Bo wysoko
specjalistyczny przemysł motoryzacyjny jest wrażliwy na takie turbulencje.
Przygotowania do sytuacji wyjątkowej poczyniono z wyprzedzeniem. Korporacja
obejmuje fabryki w Chinach i w Korei Południowej. Była świadomość co się
może stać i jak się rozwija pandemia. Na
wejściu i na wjeździe na teren zakładu jest mierzona temperatura, kontakty są
ograniczone do minimum. Pracownicy, którzy nie uczestniczą w procesach
technologicznych pracują zdalnie i wykonują obowiązki w domu. Jest wskazanie byśmy przyjeżdżali do pracy samochodami.
Przez pracę zdalną części działów jest nieco więcej miejsc na parkingach. Obowiązkowa
jest dezynfekcja rak. Drzwi wewnętrzne są otwarte. Piktogramy
informacyjne są widoczne. W łazienkach dmuchawy zastąpiono dozownikami
ręczników jednorazowych. W stołówce przeorganizowaliśmy układ stołów, aby
pracownicy blisko siebie nie siedzieli. Skorygowany
został czas pracy. Nie wszyscy stawiają się o jednej porze, by pracownicy naraz
nie spotykali się przy wejściu, w szatni i wyjściu. Dostawcy są kontrolowani
przez pomiar temperatury. Kierowcy TIR-ów, nie mogą wyjść z szoferki. Środki zapobiegawcze wprowadziły koncerny motoryzacyjne,
jak francuski Renault SA, Grupa PSA. W VW, jak się dowiaduję od kolegów
związkowców, nie pracują w fabrykach w Poznaniu, Antoninku, Wrześni. Nie
wykluczam, że i nasza firma zawiesi, lub ograniczy, działalność by nie narazić
załogi na dłuższą kwarantannę. W przemyśle motoryzacyjnym długa przerwa
jest trudna do odrobienia. Staramy się utrzymać łańcuch dostaw i ciągłość
produkcji. Powstać z kolan po tąpnięciu wywołanym pandemią będzie trudno. Delikatnie się zwiększyła absencja. Paniki nie ma. Są środki ostrożności. Stąd pomiary temperatury,
monitoring stanu zdrowia załogi, kamery
termowizyjne, specjalne procedury w
szatniach i na stołówce i dezynfekcja. Celem jest zminimalizowanie
niebezpieczeństwa rozprzestrzenienia wirusa.
Wzrost zakażeń wirusem COVID-19
powoduje również szereg utrudnień dla pracodawców, którzy muszą łączyć prawa
i obowiązki wynikające z Kodeksu Pracy z nową specustawą
w sprawie koronawirusa. - Pracodawca, na podstawie specustawy
o koronawirusie, ma prawo skierować pracownika, który przebywał
w ostatnim czasie na terenach zagrożonych, do pracy zdalnej na okres 14
dni. W przeciwieństwie do postanowień kodeksu pracy, w tym przypadku
niewymagana jest zgoda pracownika na taki rodzaj pracy. Niedopuszczalne jest
jednak uznaniowe działanie pracodawcy w postaci niedopuszczenia pracownika
do pracy. Kodeks pracy oraz specustawa nie przewidują również możliwości
odesłania pracownika na badania. Te mogą nastąpić jedynie za jego zgodą –
komentuje Adam Ziębicki, prawnik. W przypadku, gdy nie ma możliwości
odesłania pracownika do pracy zdalnej, pracodawca może okresowo zwolnić pracownika z obowiązku
świadczenia pracy. Może to jednak nastąpić jedynie za wypłatą pełnego
wynagrodzenia za okres zwolnienia od świadczenia pracy. W przypadku
współpracowników osób, które nie poinformowały pracodawcy o swoim
wcześniejszym pobycie i pojawiły się w pracy, a informacja ta
wyszła na jaw, osoby te mogą skorzystać z uprawnienia do powstrzymania od
wykonywania pracy, zawiadamiając o tym niezwłocznie przełożonego. Nie
należy jednak utożsamiać takiego uprawnienia z prawem do opuszczenia
miejsca pracy – pracownik powinien nadal pozostawać do dyspozycji pracodawcy,
chociażby w postaci pracy zdalnej.
Odpowiedzialność
odszkodowawcza względem pracodawcy
Poza wskazaną odpowiedzialnością karną, pracownik, który nie
poinformował pracodawcy o swoim wcześniejszym pobycie i sprowadził
zagrożenie dla zdrowia lub życia pozostałych współpracowników, może również
ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą względem pracodawcy. W takim
przypadku nie znajdzie zastosowania zasada ograniczająca odpowiedzialność
pracownika względem pracodawcy do wysokości trzech wynagrodzeń miesięcznych.
Jeżeli bowiem pracownik wyrządził pracodawcy szkodę umyślnie, jest on
obowiązany do naprawienia jej w całości.
- Są sytuacje, w których takie postępowanie pracownika może
doprowadzić do rozwiązania z nim umowy o pracę z jego winy, bez
zachowania okresu wypowiedzenia. Zgodnie z art. 52 § 1
ust. 1 k.p. takie rozwiązanie umowy o pracę może nastąpić
w razie ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków
pracowniczych - dodaje Ziębicki. Zasady pracy w dobie koronawirusa
są wyzwaniem zarówno dla pracodawców, jak również pracowników. Kluczową kwestią
jest w dużej mierze otwarta i rzetelna komunikacja w firmach,
która umożliwia dbanie o podstawowe zasady bezpieczeństwa, przy jednoczesnym
zachowaniu sprawnego funkcjonowania przedsiębiorstw, aby nie doprowadzić do
paraliżu.
|