PIGUŁKA
Co słychać w Solidarności
|
Warszawa
17.04.2020r.
nr 15/20
|
W Polfie Warszawa
S.A.
|
|
W
tygodniu
No i po świętach, świętach
innych, specyficznych, nietypowych. Zapewne zapamiętamy je na długo i niestety nie dlatego, że były takie fajne, ale
dlatego, że były w okresie pandemii koronawirusa, choroby która
zatrzymała na jakiś czas „cały świat”. Po świętach
wracamy do pracy, ale niestety nie wracamy jeszcze do
normalności. W tym tygodniu w Polfie wchodzą zapowiadane zmiany
systemu pracy w KJ i na Pomiarach (system równoważny 12 godz.) jak również wchodzi
w życie skrócony czas pracy na produkcji. Wszystkie te zmiany mają na celu
zabezpieczenie ciągłości pracy w warunkach pandemii, ale mają na celu również zwiększenie bezpieczeństwa pracowników.
Pracownicy z poszczególnych zmian, po wprowadzeniu
wyżej opisanych systemów, nie powinni mieć ze sobą styczności, co zapewne
zwiększa w pewnym stopniu bezpieczeństwo. Jak to wszystko
zadziała w praktyce zobaczymy, proszę o informacje, uwagi, spostrzeżenia. Zdaję
sobie sprawę, że nie wszyscy są zachwyceni po wprowadzeniu tych zmian, to normalne,
bo z reguły nikt nie lubi zmian, nie wszyscy rozumiemy potrzebę, niektórym z
nas zachwieje to panujący porządek, czy ład w rodzinie, w domu itd.
Jednocześnie mimo wszystko, czy nam się to podoba, czy nie, to musimy wszyscy zdawać sobie sprawę z faktu, że nasza firma, nasz kraj
a tak naprawdę cały świat, jest obecnie w sytuacji nietypowej i musimy w tych
nowych, nieznanych warunkach działać.
Przynajmniej raz w tygodniu uczestniczę w
obradach „sztabu kryzysowego” ( Członkowie Zarządu Polfy, Dyrektorzy, pracownicy
BHP, Przewodniczący ZZ Chemików). Podczas obrad sztabu omawiane są wszystkie
działania związane z obecną sytuacją pandemii. Zapadają decyzje odnoście funkcjonowania
firmy, dystrybucji płynów do dezynfekcji, maseczek i innych działań. Mam
wrażenie, że jeśli chodzi o zabezpieczenie naszych pracowników właśnie w płyny
i maseczki, to jest z tym niestety póki co, słabo. Jak
czytam o innych firmach, to wydaje mi się, że trochę tu odstajemy niestety, ale
muszę też obiektywnie przyznać, że jak słyszę na sztabie, jak trudno jest
cokolwiek zdobyć, zakupić, sprowadzić, to w jakiś sposób muszę uznać chcąc nie chcąc,
że są obiektywne przeszkody z którymi trudno sobie poradzić. W niektórych firmach jakoś mają więcej szczęścia. W
Jelfie np. wszyscy dostali maseczki do użytku prywatnego
oraz ci pracownicy którzy mają kontakt między wydziałami (działami) muszą używać
również maseczki w zakładzie. Na
portierni „pleksą” odgrodzono tam wchodzących
od wychodzących.
W Gedeon Richter w Grodzisku
Mazowieckim, „produkcja” pracuje po 7 godzin. Na wejściach do firmy, wydawane są
maseczki i rękawiczki. Pracownicy
narażeni na kontakt z osobami z poza firmy mają dodatkowo przyłbice
chroniące całą twarz. Przed Świętami Wielkanocnymi Firma wsparła Szpital
Zachodni im. JP II w Grodzisku Mazowieckim kwotą 100 000,00 zł.
W firmie Fresenius Kabi Kutno, aby nie narażać
na bliski kontakt między brygadami sprowadzono kontenery i każda brygada ma
własną szatnie i stołówkę. Każdy z pracowników otrzymał przyłbicę
ochronną, oraz trzy maski wielokrotnego użycia (praca - dom.)
W TEVA Kraków w piątek przed świętami wszyscy
pracownicy otrzymali zestaw 5 sztuk maseczek szytych przez szwalnie
zakładową i żel do odkażania dłoni.
W GlaxoSmithKline Poznań wydano
dla pracowników maseczki do użytku prywatnego. Wprowadza się również nakaz
noszenia maseczek w czasie pracy od dnia 16.04.
W branży chemicznej w zakładach oponiarskich
była przerwa w pracy, która trwała dwa tygodnie i więcej. Firma Oponiarska Dębica SA w dniu 15 kwietnia ponownie
wznowiła produkcję. Zakład na razie będzie działał ze zmniejszoną wydajnością.
Od 4 kwietnia zmienił się czas pracy, obecnie wszystkie niedziele są wolne a
co za tym idzie wynagrodzenie zatrudnionych w Firmie Oponiarskiej Dębica SA zmniejszy się około 20 %. Ograniczono
dostęp do stołówek każdy ma nosić maseczkę i okulary, ograniczono dostępy do
szatni i innych obiektów gdzie musi przebywać większa liczba pracowników.
Każdy pracownik jak wchodzi do firmy dostaje
na bramie maseczkę i wychodząc musi ją zdać do dezynfekcji.
We wszystkich tych
wymienionych firmach część pracowników ( ci którzy mogą) pracuje zdalnie (Home Office).
W większości tych firm podobnie jak u nas mierzona jest temperatura przy
wchodzeniu na teren zakładu.
Jak widać z tego krótkiego opisu niektórych z
firm, zrzeszonych w Krajowym Sekretariacie Przemysłu Chemicznego NSZZ
Solidarność, wszędzie wprowadzono odpowiednie działania aby zwiększyć
bezpieczeństwo pracowników. Wszystkie firmy cały czas pracują, oprócz
przerw w firmach oponiarskich, ale tam przerwy wynikały również z powodu braku
popytu na ich produkty. Firmy farmaceutyczne wszystkie pracują
na pełnych obrotach, niektóre nawet niestety w niedziele.
Chociaż nie wszyscy pochwalą to co teraz piszę,
to uważam, że w tym całym nieszczęściu (pandemii) naprawdę mamy szczęście, że pracujemy w farmacji, wspominałem już
o tym. Firma pracuje, zarabia i są pieniądze na wypłaty. Mało tego, za chwilę,
na początku maja, otrzymamy pensję za kwiecień, która będzie zwiększona
o podwyżki, które w Polfie Warszawa wchodzą z dniem 1
kwietnia. Przypomnę tylko, bo pisałem o tym w lutym, że od 1 kwietnia o 7% średnio wzrośnie fundusz
wynagrodzeń zasadniczych a pracownicy zaszeregowani w
kategorii 8 – 14, którzy nie otrzymali podwyżki w okresie 1 październik
2019 – 31 marzec 2020, otrzymają 200 zł brutto/etat obowiązkowej podwyżki (
plus część uznaniowa).
No właśnie u nas wchodzą podwyżki a moi koledzy związkowcy niektórzy już
rozpoczynają rozmowy o zmniejszeniu wysokości wynagrodzeń a inni w
niedługim czasie będą to robić. Wiemy przecież jaka jest sytuacja w niektórych
branżach. Niestety czeka nas w kraju trudny okres dla wielu firm i dla wielu
pracowników. Taka jest prawda niestety.
Generalnie wszyscy
już chyba zaczynamy być zmęczeni tematem koronawirusa. Telewizja i
ta rządowa i ta opozycyjna, bombardują nas statystykami, co wpływa depresyjnie na wielu z nas. Jedni
narzekają na restrykcje, inni chcą więcej testów, jedni Rząd chwalą a inni za
wszystko ganią, jeszcze inni już by wszystko odmrażali żeby gospodarka nie
ucierpiała a jednocześnie uważają, że wyborów nie powinno być 😊 itd. itd. Zwariować
idzie, słuchając tych wszystkich informacji telewizyjnych i jednych i drugich 😊.
Tak naprawdę, to myślę że póki co
mamy w naszym kraju sytuację całkiem dobrą, patrząc na to co się dzieje w
innych państwach. Najbardziej można współczuć tylko pracownikom służby zdrowia.
Oni są na pierwszej linii frontu, narażają siebie i swoje rodziny ratując
innych, często również takich, którzy zarazili się lekceważąc np. wszystkie
zalecenia, bo i tak też bywa niestety. Cieszę się, że w naszej firmie póki co
nikt nie zachorował i „Daj Boże” żeby tak było nadal. Dbajmy o swoje
bezpieczeństwo, wspomagajmy się nawzajem. Podziękowania
dla tych co na co dzień dbają o bezpieczeństwo pracowników Polfy Warszawa i oby
te działania były jeszcze większe i jeszcze większe i jeszcze większe.
U właściciela ; W farmacji
|
|
Tygodnik „Sieci”: Bez
własnych leków z polskich fabryk jesteśmy bezbronni W Polityca.pl
„Polska będzie odbudowywała
sektor farmaceutyczny – zapowiedział podczas sejmowej debaty nad „tarczą
antykryzysową” premier Mateusz Morawiecki. Najbliższe
tygodnie i miesiące to chyba ostatni czas, by zapowiedzi przekuć
na polityczne decyzje i legislacyjne konkrety. Pandemia koronawirusa przekonuje,
że bez własnych leków i wyrobów medycznych jesteśmy jak bez czołgów
i myśliwców – pisze Piotr Filipczyk w najnowszym wydaniu
tygodnika „Sieci”. Amerykańskie leki dla amerykańskich pacjentów, amerykańskie
dostawy do amerykańskich szpitali. Musimy się zjednoczyć, aby Ameryka była
naprawdę niezależnym państwem, w każdym znaczeniu tego słowa –
przypomina niedawne słowa prezydenta USA Donalda Trumpa autor artykułu
poświęconego uzależnieniu świata od leków z Chin czy Indii. 80 procent
cząstek aktywnych, z których wytwarza się gotowe leki, produkowanych jest
poza UE a w Europie. „Według opublikowanych właśnie danych
Chiny dostarczają USA 95 procent ibuprofenu, 91 procent
hydrokortyzonu, 70 procent paracetamolu, 45 procent penicyliny,
40 procent heparyny. W sumie 80 procent antybiotyków
trafiających na amerykański rynek pochodzi z Chin. Nie mamy
możliwości wyprodukowania w Stanach Zjednoczonych nawet podstawowych leków
wspomagających leczenie COVID-19.Nie możemy samodzielnie wyprodukować
antybiotyków zwalczających infekcje, które mogą przyjść z koronowirusem,
takich jak zapalenie oskrzeli czy zapalenie płuc – mówi Rosemary Gibson, współautorka
wydanej nieco ponad rok temu książki „China Rx”– czytamy w tygodniku „Sieci”.
Jak zauważa Piotr Filipczyk, w Polsce głosy wzywające do poważnej
rewizji strategii państwa w obszarze ochrony zdrowia płyną przede
wszystkim z konserwatywnej strony sceny. „Staje się (…) jasne,
że pojęcie bezpieczeństwa narodowego musi być traktowane nie tylko
poważnie, ale również szeroko (…). Bo dziś już wiemy,
że bezpieczeństwo narodowe to nie tylko armia i infrastruktura
krytyczna, ale także służba zdrowia, zdolności produkcyjne w przemyśle
chemicznym (środki do dezynfekcji, leki), higienicznym (maseczki) oraz tym
obsługującym służbę zdrowia (respiratory, testy)” – pisał na łamach
portalu wPolityce.pl redaktor naczelny naszego tygodnika Jacek Karnowski. „Musimy
mieć więcej fabryk w Polsce. Musimy produkować tyle, żeby zawsze, nawet
w najgorszej opresji, dla Polaków wystarczyło wszystkiego. Musimy wziąć
bezpieczeństwo lekowe na poważnie i z dobrodziejstwem inwentarza
– jako wspólnota zgodzić się, że warto postawić na swoich, nawet,
jeśli będzie to wymagało wysiłku i pieniędzy” – dodawał
w swoim felietonie redaktor naczelny „Gazety Bankowej” Maciej Wośko. Filipczyk
podkreśla, że w obozie rządzącym jest zgoda, iż trzeba wzmocnić
rodzimy przemysł farmaceutyczny. Przypomina, że od kilku lat w Ministerstwie
Rozwoju trwają prace nad Refundacyjnym Trybem Rozwojowym (RTR), który ma „rozbujać”
produkcję i innowacyjność naszego przemysłu. Nic konkretnego z tych
prac jednak do tej pory nie wyniknęło. „Ministerstwo Zdrowia, heroicznie
walcząc ze skutkami pandemii, rozmawia jednocześnie z krajowymi
firmami farmaceutycznymi o rozwiązaniach systemowych, dzięki którym będą
one mogły zwiększać produkcję i zyskać konieczną dla inwestycji
stabilizację. Tu na stole jest bezkosztowe i łatwe do wdrożenia
rozwiązanie, nazywane RTR Plus” – czytamy w tygodniku „Sieci”.
Komentarz:
Zastanawiam się co mogą znaczyć słowa Premiera: „Polska będzie odbudowywała sektor farmaceutyczny –Najbliższe
tygodnie i miesiące to chyba ostatni czas, by zapowiedzi przekuć
na polityczne decyzje i legislacyjne konkrety. Czy to może np.
oznaczać odkupienie przez Skarb Państwa - Polfy Warszawa ?
MM
Codziennie: rola przemysłu farmaceutycznego wzrasta Rynek Aptek
Ze względu na pandemię koronawirusa tracą praktycznie wszystkie spółki
bez względu na reprezentowaną branżę. Sektor farmaceutyczny i medyczny w
obecnej sytuacji to szczególne branże. Ich sytuacja przynajmniej od strony
zainteresowania ich produktami czy usługami jest inna niż w wypadku
tradycyjnych branż. Konsumenci zostają w domach i starają się zabezpieczyć
przed ryzykiem zakażenia. Rola farmacji wzrasta - ocenia Gazeta Polska
Codziennie. Jak w tych trudnych czasach, przynajmniej na rynkowych parkietach,
prezentują się firmy z tych sektorów, obecnych również na GPW? Według
dostępnych danych największymi firmami sektora farmaceutycznego i biomedycznego
są Johnson&Johnson, Roche oraz Pfizer. O skali ich globalnej pozycji
świadczy fakt, że w ubiegłym roku pierwsza z nich wygenerowała przychody na
poziomie prawie 90 mld dol., a wynik trzeciej, czyli koncernu Pfizer, to ponad
50 mld dol. Kolejne miejsca w tej statystyce zajmują niemiecki Bayer,
szwajcarski Novartis oraz amerykański Merck. Dalsze miejsca to największa firma
farmaceutyczna Wielkiej Brytanii, czyli GlaxoSmithKline, oraz francuski koncern
Sanofi. Każdy z tych podmiotów generował w ubiegłym roku przychody powyżej 40
mld dol. Gazeta zwraca uwagę, że ubiegły rok z perspektywy tych spółek nie był
czymś wyjątkowym, bo od lat sektor farmaceutyków cechuje się wysoką aktywnością
rynkową.
Polscy producenci leków nie chcą substancji czynnych od
rodzimych wytwórców? MgrFarm
“Minister Zdrowia podjął się rozmów z polskimi wytwórcami zachęcając
ich do zakupu substancji czynnej w polskich firmach lub przywrócenie produkcji
przez niektórych z rodzimych przedsiębiorców, a nawet zaproponował mechanizmy
partycypacji w kosztach, jednakże do dziś nie doczekał się pozytywnych decyzji
od strony przedsiębiorców, którzy wskazywali głównie na ekonomię i możliwość
tańszego zakupu tej substancji w Chinach” – pisze wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.
Kilka tygodni temu grupa posłów Lewicy wystosowała do Ministra Zdrowia
interpelację, pytając w niej o stan zabezpieczenia rynku leków w Polsce w
związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Odpowiedzi na nią udzielił
wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski. Uspokaja w niej wskazując, że sytuacja
jest obecnie pod kontrolą, a zapasy substancji czynnych wystarczą w niektórych
przypadkach nawet do końca roku (czytaj również: NIA: apteki mają zapasy leków
na kolejne miesiące). – Na chwilę obecną żaden z producentów leków nie
deklaruje braku dostępności leków. Przeciwnie większość producentów informuje,
że posiada zapasy substancji czynnych co najmniej do połowy roku a nawet do
końca roku. Wytwórcy leków przekazali również podczas spotkań Ministerstwu Zdrowia
informację, że nie znane są im przypadki by jakaś fabryka w Chinach zaprzestała
całkowicie produkcji, nie otrzymali też sygnałów by zakontraktowane zakupy
substancji czynnej czy leków miały w ogóle być nierealizowane – informuje
Maciej Miłkowski. Podkreśla przy tym, że nie oznacza to, że mogą nagle pojawić
się niespodziewane braki poszczególnych leków poszczególnych producentów.
Twierdzi jednak, że sytuacje takie co do zasady są niezależne od woli ludzkiej
lub spowodowane siłą wyższą i wielokrotnie były odnotowywane w przeszłości.
Przyznaje też, że w żaden sposób nie można wykluczyć podobnych zdarzeń w
przyszłości, a przyczyn tego typu zdarzeń jest bardzo wiele w tym również i
natury biznesowej (rezygnacja z wytwarzania danego leku). Producenci nie są
zainteresowani polskimi substancjami czynnymi? Miłkowski przyznaje, że z powodu
epidemii pojawiły się sygnały o możliwym braku dotrzymania terminów realizacji
spedycji, ale po pierwsze dotyczyło to całego transportu wszystkich dóbr i
towarów z Chin a nie tylko farmaceutyków. A po wtóre jak producenci leków
uspokajają, że mają zmagazynowane zapasy substancji czynnej do produkcji leków
więc są przygotowani na tego typu trudności (czytaj również: Nie gromadźmy
zapasów leków na cały rok, a wyposażmy naszą apteczkę w produkty niezbędne).
Wiceminister zdrowia odniósł się też do zagadnienia udziału produkcji
substancji czynnej rodzimych przedsiębiorstw. Wskazuje, że przez nieprzemyślaną
politykę różnych rządów w Polsce, zwłaszcza przez nieodpowiedzialną prywatyzację
niemal 100% przemysłu farmaceutycznego w Polsce (w rękach Skarbu Państwa
pozostał jeden wytwórca i jeden producent substancji czynnej) udział ten
faktycznie jest na poziomie niezadowalającym (czytaj również: Indie przestają
produkować API – zamiast koronawirusa mogą nas pokonać braki leków). – Obecny
rząd podjął wysiłki mające na celu poprawę tej sytuacji. Wskazać tu należy na
choćby decyzję o dokapitalizowaniu Polfy Tarchomin, czy konsolidacji Instytutu
Antybiotyków i Instytutu Farmaceutycznego. Minister Zdrowia podjął się również
rozmów z polskimi wytwórcami zachęcając ich do zakupu substancji czynnej w
polskich firmach lub przywrócenie produkcji przez niektórych z rodzimych
przedsiębiorców, a nawet zaproponował mechanizmy partycypacji w kosztach, jednakże
do dziś nie doczekał się pozytywnych decyzji od strony przedsiębiorców, którzy
wskazywali głównie na ekonomię i możliwość tańszego zakupu tej substancji w
Chinach – twierdzi Maciej Miłkowski. Szpitale same muszą zadbać o zapasy leków
Odpowiadając na pytanie dotyczące poziomu zapasów leków w szpitalach,
wiceminister zdrowia podkreśla że kwestia ta nie jest uregulowana.
Dotychczasowe próby wprowadzenia takich regulacji spotykały się z ostrą reakcją
czy nieprzychylnymi opiniami. Stąd kompetencje te pozostawiono zarządzającym
szpitalami i oni są w pełni odpowiedzialni za wyposażenie czy zabezpieczenie
tych placówek w leki oraz wyroby medyczne. – W ocenie Ministra Zdrowia takie
regulacje nie są konieczne, bo sztywne limity nie są właściwe do wszystkich
stanów faktycznych. Niemniej zdecydowanie należy podkreślić, że każdy
zarządzający szpitalem jest odpowiedzialny za takie zabezpieczenie szpitala by
ten mógł nieść pomoc pacjentom w sposób niezakłócony również w sytuacjach
epidemii – czytamy w odpowiedzi na interpelację. Przedstawiciel resortu zdrowia
uważa, że zakupy na kilka dni pracy szpitala są niezasadne i powodują
nieuzasadnione koszty po stronie dystrybutorów i niebezpieczeństwo przerwania
łańcucha dostaw i stwarzają niebezpieczeństwo dla pacjentów. Faktycznie zapasy
standardowych leków w szpitalach powinny być zabezpieczane na okres co najmniej
2 tygodni a nie kilku dni, jak również analogicznie zapasy nie powinny sięgać
okresów półrocznych czy rocznych, gdyż wówczas inne podmioty lecznicze mogą
mieć problemy w zaopatrzeniu swoich jednostek (czytaj również: Ameryka chce
uniezależnić przemysł farmaceutyczny od Chin – czas także na nas).
W kraju i na świecie
|
|
||||
Poradnik pracownika w dobie epidemii cz. 1.
Czy można powstrzymać się od wykonywania pracy?
31 marca 2020 roku weszła w życie "Tarcza
antykryzysowa”, w której rząd przygotował szereg rozwiązań m.in. dla
przedsiębiorców, ale też i dla pracowników. W tym trudnym czasie pojawia się
szereg niejasności, wątpliwość i pytań na które postaramy się odpowiedzieć. Pytanie: Iść do pracy czy nie
iść? Czy pracownik ma prawo powstrzymać się od wykonywania pracy w
związku zagrożeniem zarażenia koronawirusem?
Ekspert
odpowiada: Najważniejszym dobrem
jest życie ludzkie i ochrona zdrowia. Z przepisów Kodeksu pracy dowiemy się,
że pracownik ma prawo powstrzymać się od wykonywania pracy, gdy warunki pracy
nie odpowiadają przepisom bezpieczeństwa i higieny pracy i jednocześnie
stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia pracownika albo gdy
wykonywana praca grozi takim niebezpieczeństwem innym osobom ( art. 210 § 1 Kodeksu
pracy). Uwaga - pracownik może się powstrzymać od pracy
także wówczas, gdy w zakładzie przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy są przestrzegane,
ale mimo to wykonywana przez niego praca bezpośrednio zagraża zdrowiu i życiu
innych osób. Pamiętać także należy, że powstrzymywanie się pracownika od
wykonywania pracy w warunkach nieodpowiadających przepisom bhp nie stanowi
naruszenia obowiązku świadczenia pracy tylko wtedy, gdy pracownik zawiadomił
o tym niezwłocznie przełożonego ( wyrok SN z dnia 9 maja 2000 r.,I PKN
619/99, OSNAPiUS 2001/20, poz. 610). I jeszcze jedno - prawa do oddalenia się
z miejsca zagrożenia nie należy utożsamiać z prawem do opuszczenia pracy,
bowiem pracownik powinien nadal pozostawać w dyspozycji pracodawcy.
Nie ma stanowiska strony
społecznej Rady Dialogu Społecznego
http://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/kraj/item/19404-nie-ma-stanowiska-strony-spolecznej-rady-dialogu-spolecznego
Oświadczenie
Przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz Wiceprzewodniczącego
RDS Piotra Dudy ws. bezprawnego powoływania się na uzgodnienia strony
społecznej Rady Dialogu Społecznego.
7 kwietnia na stronie internetowej Pracodawców RP opublikowany został apel strony społecznej Rady Dialogu Społecznego, w którym partnerzy społeczni domagają się włączenia do prac nad Tarczą 2.0 oraz postulują „jak najszybszą rewizję budżetu i ograniczenie i przesunięcie w czasie wydatków, które nie są w tym momencie niezbędne, a ich ograniczenie nie zagrozi wypełnianiu podstawowych funkcji państwa”. Jako Wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego z ramienia NSZZ „Solidarność” wyrażam sprzeciw wobec nadużywania tego rodzaju stwierdzeń. Nie może być mowy o stanowisku strony społecznej Rady w momencie gdy nie przeprowadzono w jakimkolwiek trybie głosowania nad przyjęciem tego rodzaju apelu, czy to strony społecznej samej Rady, czy nawet strony społecznej Prezydium Rady. Tym samym przedstawianie tego „apelu” jako uzgodnionego przez całą stronę społeczną Rady jest niezgodne z regulacjami, które określają organizację prac RDS. Jednocześnie, odbiorców tego apelu wprowadza się w błąd, sugerując że jego treść została przyjęta przez wszystkie organizacje wchodzące w skład strony społecznej RDS. NSZZ „Solidarność” i ZPP nie udzieliły poparcia tej inicjatywie. Dlatego też, należy mówić jedynie o wspólnym apelu poszczególnych organizacji, a nie stanowisku dwóch stron. Ponadto, niezależnie od kwestii formalnych, postulaty zawarte w apelu są nie do przyjęcia. Dziwię się pozostałym centralom związkowym – FZZ i OPZZ, że poparły postulaty obniżenia lub przesunięcia wydatków budżetowych na przyszłość, w tym odsunięcie w czasie projektów infrastrukturalnych, takich jak CPK i przekop Mierzei Wiślanej. Nie rozumiem również jak związki zawodowe mogą się zgodzić na to, by wspólnie z pracodawcami twierdzić, że „oszczędności muszą też objąć urzędy i administrację – tak jak całe społeczeństwo”. Dla NSZZ „Solidarność” sprawa jest jasna – nie może być mowy o tym, by koszty walki z kryzysem były przerzucane na pracowników, w tym niezwykle ważną grupę urzędników. Ponadto, postulat przesunięć budżetowych tak naprawdę oznaczać może rezygnację lub wstrzymanie wypłat świadczeń społecznych i środków na walkę z bezrobociem. Nie zgadzamy się na to. Podobnie, nie akceptujemy rezygnacji z inwestycji infrastrukturalnych. Dla nas inwestycje publiczne to jeden z kluczowych filarów przeciwdziałania skutkom kryzysu. Tym samym wzywam autorów „apelu” do pilnej zmiany treści dokumentu, tak by nie wprowadzał opinii publicznej w błąd oraz domagam się stosowania właściwej formy w przyszłości.
Piotr
Duda; Przewodniczący KK NSZZ „Solidarność”; Wiceprzewodniczący RDS
Stanowisko Prezydium Komisji
Krajowej: Epidemia nie zwalnia Rządu z przestrzegania prawa
NSZZ
„Solidarność” stanowczo protestuje przeciwko brakowi konsultacji społecznych
projektu ustawy drugiego etapu „Tarczy antykryzysowej”. To złamanie podstawowych
zasad dialogu społecznego, konstytucji oraz prawa międzynarodowego – czytamy
w stanowisku Prezydium Komisji Krajowej.
Prezydium KK odnosząc się do procedowania drugiej odsłony tzw. „Tarczy antykryzysowej” uznało w dzisiejszym stanowisku, że brak konsultacji pozbawia związki zawodowe części swoich uprawnień, co podważa – jak napisano – i tak już mocno osłabione zaufanie NSZZ „Solidarność” do dobrych intencji strony rządowej.- Jest to tym bardziej oburzające, że projekt wprowadza rozwiązania jednoznacznie uderzające w sytuację pracowników obniżając w sposób istotny poziom bezpieczeństwa socjalnego milionów Polaków. Wymienić wystarczy możliwość dokonywania redukcji zatrudnienia oraz obniżanie wynagrodzeń w administracji publicznej, pozbawiając jednocześnie związki zawodowe prawa do ochrony tych pracowników – czytamy w stanowisku. Chodzi głównie, że ograniczając świadczenia dla pracowników rozszerza się świadczenia na rzecz osób, które pozostawały poza wymogiem opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i Fundusz Pracy. - Po raz kolejny najbardziej poszkodowani są pracownicy, ci którzy płacą sumiennie wszelkie daniny publiczne, i bez których nie byłoby możliwości zapewnienia jakiegokolwiek wsparcia dla pozostałych grup zatrudnionych. Już w opinii do pierwszej „tarczy” NSZZ „Solidarność” podkreślał, że takie rozwiązania są jawnie niesprawiedliwe i nie będą akceptowane przez Związek – głosi stanowisko. Prezydium przypominając, że „Solidarność” szybko reaguje i nie przedłuża czasu konsultacji, żąda od Premiera natychmiastowych konsultacji projektu.- Panie Premierze żądamy natychmiastowej konsultacji projektu w zakresie prawa pracy i uprawnień pracowniczych oraz uwzględnienia naszych postulatów – napisano na zakończenie stanowiska.
|
|||||