PIGUŁKA Co słychać w Solidarności |
Warszawa 20.01.2022r. nr 01/22 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
Z opóźnieniem, ale startujemy z
wydawaniem „Pigułki” w nowym roku 2022. Niestety to będzie szczególny dla nas
rok, bo rok w którym tak naprawdę w sposób zdecydowany będzie następował proces
zamykania firmy. To przykra, okrutna prawda i mój nastrój z tego powodu jest niestety
kiepski. Stąd w tym roku „Pigułka” ubrana
jest w szarą grafikę, bo tak widzę niestety informacje jakie w większości
zapewne będę w tym roku umieszczał. Już czuję, że za chwilę ktoś mi zarzuci, że
wpływam na pogorszenie nastrojów załogi, ale ja to widzę oczywiście inaczej.
Nie jestem i nigdy nie będę człowiekiem korporacji i nie będę się słodko
uśmiechał i udawał, że jest świetnie, jak wiem że jest słabo. Po prostu uważam,
że naszych pracowników nie będę pocieszał, tylko rzetelnie opisywał jak
sprawy wyglądają. No a jak mają wyglądać dla pracowników sprawy, skoro
likwiduje im się miejsca pracy a wiedzą, że miało być inaczej, że Polfa miała
być przeniesiona. Dlatego jasno definiuję sytuację, rozpoczęliśmy rok
intensywnego procesu zamykania Polfy i nie ma powodów do jakiejkolwiek
zadowolenia z tego powodu.
Natomiast również chcę jasno
powiedzieć, że to nie jest wydarzenie, które nas powinno złamać, doprowadzić do
rozpaczy. Świat na Polfie się nie kończy, wszyscy, jestem przekonany, poradzimy
sobie. Im szybciej zaakceptujemy zaistniałą sytuację, tym szybciej otrząśniemy
się z marazmu. Im szybciej zaczniemy działać, tym szybciej znajdziemy
rozwiązania. Oczywiście ktoś powie, łatwo tak gadać jak się ma 63 lata i w roku
likwidacji Polfy idzie się na emeryturę. Fakt w moim przypadku sprawy tak się
mają. Ale podczas swojej 33 letniej działalności związkowej, przeżyłem naprawdę
dużo trudnych sytuacji i dzisiaj wiem, że nie można się tak po prostu poddawać
i wpadać w marazm, tylko trzeba działać i zawsze się znajdzie rozwiązanie,
nawet w bardzo trudnej sytuacji. Dlatego reasumując, można stwierdzić, że
sytuacja pracowników w Polfie jest bardzo trudna przygnębiająca, bo czujemy się
wszyscy oszukani, ja też. Miała być dla nas nowa fabryka, nowa Polfa a niestety
jest nowa fabryka, ale ani Polfa, ani nie dla nas, tak to niestety wygląda.
Natomiast nie czas się załamywać i czekać na cud, nie odmienimy tej sytuacji,
bo wszystko już jest w tej sprawie poza nami. Mamy się otrząsnąć i zacząć
działać w sprawie naszej przyszłości, każdy z osobna. Część pracowników takich
jak ja pójdzie po prostu na emeryturę. Część w wieku tuż przedemerytalnym
biorąc odprawę doczeka emerytury. Część z nas w wieku przedemerytalnym, jeśli
nie znajdzie pracy, doczeka emerytury na zasiłku przedemerytalnym. Pozostali
muszą zacząć działać i szukać pracy. Namawiałem i nadal namawiam do korzystania
z usług firmy LHH. Wiem, że niektórzy z nas uważają, że to bez sensu, że ta
firma nie znajdzie im pracy itd. Ja uważam zdecydowanie inaczej. Oczywiście ta
firma nie załatwi za nas wszystkiego, ale na pewno i jestem co do tego
przekonany, jest bardzo pomocna i trzeba z niej korzystać. Ciągle mam też
nadzieję, że nasi przełożeni i właściciele w końcu dołożą wymaganej staranności
i jak nie przenieśli nam firmy, to przynajmniej postarają się znaleźć dla
naszych pracowników pracę w innych firmach Grupy a przede wszystkim w nowej
fabryce w Duchnicach. Nadal chcę w to wierzyć i będę o to zabiegał do końca.
Pocieszające jest również to, że
odchodzący pracownicy z Polfy, którzy mają duży staż pracy, otrzymają 11
miesięczne odprawy. To jest wynagrodzenie, które pozwoli nam na szukanie pracy
praktycznie przez rok a więc jestem przekonany, że w tak długim okresie czasu,
każdy kto się postara, pracę znajdzie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że będzie
trudno o pracę podobną z podobnym wynagrodzeniem, ale rok czasu to jest naprawdę
długi czas na szukanie pracy i musi się udać. Co do jednego chcę bardzo, bardzo
przestrzec. Nie postanawiajcie już teraz, co kupicie za te 11 pensji, gdy je
otrzymacie. Naprawdę szczerze przed tym przestrzegam, bo wiem jak to się
kończy. Wiem, że każdy z nas ma jakieś plany, marzenia i taka ilość kasy kusi
bardzo żeby kupić sobie wymarzony samochód albo coś tam innego. Nie róbcie
tego, póki nie znajdziecie porządnej pracy, trzymajcie te pieniądze do tego
czasu. Naprawdę znam przypadki, jak to się kończy, gdy taką odprawę się
natychmiast wyda, nie znajdując wcześniej pracy. Wiem jak to brzmi, to co teraz
piszę, jak jakieś tam wymądrzanie się. Ktoś powie, że to beznadzieja, takie
umoralnianie i bredzenie. Ok niech powie a ja i tak przestrzegam, piszę o tym,
bo po prostu chcę uczulić na coś, co niby jest oczywiste, ale wielu z nas wpada
w takie pułapki. Tak jak na metody na wnuczka, policjanta a ostatnio na żołnierza
z USA. I tu ciekawostka. W Polsce jedna babeczka dała się po raz drugi nabrać na żołnierza z USA, bo ten drugi jej
obiecał złapać tego pierwszego który ją nabrał na dużą kasę. Ten drugi skasował
na mniej, bo tylko na 10 000,00 zł. No i takim trochę prześmiewczym
akcentem chcę zakończyć ten artykuł o tematach smutnych i trudnych. Wspierajmy
się, bądźmy solidarni w tym trudnym dla nas roku w tych trudnych chwilach jakie
przed nami, ale wiem, że damy radę.
Kilka słów o wydarzeniach związanych z wykopami na podwórku Polfy. Wszyscy widzieliśmy rozkopane podwórko i ogrodzone specjalnymi taśmami miejsce „wykopków”. Wszyscy wiemy, że jak tak jest ogrodzony teren, to trzeba ten teren ominąć i wszyscy wiemy, że jak zrobimy inaczej, to złamiemy przepisy. No ale też wszyscy wiemy, że trzeba przestrzegać przepisów drogowych i trzeba jechać z obowiązującą prędkością, ale często tak nie jeździmy a jak nas złapią, to płacimy mandat.
Podobnie zdarzyło się z tą taśmą,
kilka osób, chyba 10 uznało, że teren mimo ogrodzenia jest bezpieczny i przeszli
pod taśmą. No niestety ktoś tam widział z okna, ktoś namierzył na kamerze i
posypały się kary kodeksowe, co wiąże się u nas ze stratami w premii kwartalnej
i premii specjalnej w czerwcu. Próbowaliśmy w środę podczas spotkania
cyklicznego „zmiękczyć” Prezesa żeby nie był taki srogi i darował kary
finansowe jakie czekają ukaranych, ale póki co nie udało się skutecznie tego
załatwić.
Trochę żartobliwie o tym piszę,
bo i wykopy nie były jakieś groźne i nikomu się nic nie stało, ale na koniec
już całkiem poważnie. Czy wykopy były małe, czy nawet jak by ich nie było, to
wszyscy wiemy, że takie oznaczenie terenu oznacza, że nie możemy na niego wchodzić.
Niestety teraz może kogoś nawet wkurzę, ale wiem, że tego typu przewinienie
niestety można zakwalifikować jako ciężkie naruszenie obowiązujących przepisów
bezpieczeństwa i proszę mi wierzyć, że są firmy, które za tego typu przewinienia
potrafią dyscyplinarnie zwolnić z pracy – naprawdę, wiem co mówię. U nas
jeszcze nie ma tak rygorystycznych kar ale wiem, że to ma iść w tym kierunku w
Grupie, mam nadzieję, że za dwa lata ☹.
Są firmy, w których za przejście żółtej linii wyznaczającej trasę
przejścia, są bardzo srogie kary i są firmy w których srogie kary są za
nietrzymanie się poręczy podczas wchodzenia po schodach. Wiem bo wizytowałem
takie firmy i byłem w szoku.
Jakby to nie zabrzmiało, zachęcam całkiem serio, abyśmy
starali się przestrzegać przepisów bezpieczeństwa, no może nie starali się, tylko
przestrzegali. Tak siebie też zachęcam, bo do końca nie jestem siebie pewien,
czy pierwszego dnia wykopów, gdy były jeszcze małe dołki, gdy bym raniutko
zmierzał tamtędy, czy bym nie zrobił tej głupoty i nie przemknął pod tą taśmą ☹. No ale dziś wiemy, że są ludzie w oknach, że wielki brat obserwuje nas non
stop nawet na podwórku przez kamery i musimy uważać. Tak naprawdę chciałem
poważnie powiedzieć, przestrzegajmy przepisów dotyczących naszego
bezpieczeństwa, miejmy taki nawyk, bo jak znajdziemy pracę w innych firmach, to
tam możemy się ciężko zdziwić, łamiąc przepisy.
Mam małą nadzieję, że może do czerwca Prezes uzna, że proces
resocjalizacji nastąpił i kary anuluje i uratujemy premię specjalną tych
nieszczęśników, dzięki którym, my wszyscy teraz będziemy bardziej ostrożni i
będziemy przestrzegać jeszcze bardziej,
przepisów dotyczących naszego bezpieczeństwa.
U właściciela ; W farmacji |
|
Kiedy Omikron zdominuje Polskę? Dr Fiałek: po 20 stycznia zaczną
się wzrosty MedOnet.pl
Omikron jest już obecny w
115 krajach świata. W sumie wykryto ponad 285 tys. przypadków zakażenia tym
wariantem koronawirusa. W wielu regionach stał się już dominującym szczepem
SARS-CoV-2. W Polsce, po niespełna miesiącu od ogłoszenia pierwszego przypadku,
zakażeń Omikronem jest 244 (dane na 13 stycznia).
Połowa populacji Polski może zakazić się
omikronem w ciągu miesiąca
Menadżer Zdrowia
Prof. Tyll Krüger z Wydziału
Elektroniki Politechniki Wrocławskiej, zajmujący się modelami matematycznymi w
medycynie i biologii, inicjator międzynarodowego projektu badawczego Modelling
Coronavirus Spread, omawia prezentację dotyczącą sytuacji pandemicznej na
początku 2022 r., przygotowaną dla „Menedżera Zdrowia”. – Mamy powody do obaw –
mówi wprost, przedstawiając zatrważające prognozy. W przypadku coraz częstszego
w Polsce omikronu dwukrotne pomnażanie liczby przypadków następuje zaledwie w
ciągu 2–3 dni. Delta potrzebowała na to od tygodnia do dwóch. Wszędzie, gdzie
pojawia się wariant omikron, obserwuje się, że prędkość rozprzestrzeniania się
koronawirusa jest zdecydowania szybsza niż w przypadku wszystkich fal, z
którymi do tej pory mieliśmy do czynienia. To prosta arytmetyka – tak też
będzie w Polsce. Przy takiej prędkości jest poważny problem związany przede
wszystkim z tym, że trudno kontrolować taką epidemię. Jeśli chcielibyśmy
powtórzyć strategię przyjętą przez Polskę w czwartej fali, czyli w zasadzie nic
nie robić, może to doprowadzić do katastrofy, bo tak szybko i tak dużo ludzi
się zakazi, że nawet jeżeli nie będą chorować ciężko, to nie będą w stanie
pracować. To byłoby fatalne nie tylko dla systemu opieki zdrowotnej, ale
również dla gospodarki, bo wiele sektorów nagle przestałoby funkcjonować –
twierdzi prof. Tyll Krüger z Politechniki Wrocławskiej, dodając, że „nie wiemy,
ile przypadków zakażeń omikronem już teraz mamy w kraju”. – Może być to 10–15
proc. W drugiej połowie stycznia, a najpóźniej na początku lutego, sytuacja w
Polsce będzie podobna do tej, jaką teraz obserwujemy w Anglii – wyjaśnia
ekspert. Połowa mieszkańców Polski może się
zakazić w ciągu miesiąca. Nawet jeśli u niewielkiego odsetka z nich wystąpi
później long covid, to możemy sobie wyobrazić, jak katastrofalna byłaby to
sytuacja. Aby to lepiej zrozumieć, trzeba sobie uświadomić, że w wariancie
optymistycznym omikron może spowodować tyle samo zachorowań i zgonów, ile
obecnie delta, bo to jest efekt skali zakażeń – dlatego absolutnie nie możemy
pochodzić lekceważąco do epidemii omikronu. Właśnie dlatego eksperci wszystkich
europejskich krajów tak obawiają się tego wariantu – mówi prof. Krüger i
prognozuje, ile może być zakażonych podczas piątej fali. Specjalista wskazuje, że rzeczywista liczba zakażonych
może być 5–6 razy większa niż podczas fali delty. Przy obecnym sposobie testowania 50–60 tys., ponieważ
nie wszystkie zakażenia są wykrywane. Gdyby zwiększono liczbę badań,
prawdopodobnie wykrywano by ponad 100 tys. zakażeń dziennie. Tak wynika z
prognoz opracowanych przez grupę MOCOS – zaznacza prof. Krüger. Ekspert w rozmowie
z „Menedżerem Zdrowia” przewiduje, że na początku lutego liczba osób
przyjmowanych do szpitali każdego dnia może wynieść od 10 do 15 tys. Mówi też,
że może to oznaczać konieczność wstrzymania zabiegów planowych w szpitalach. Już
teraz odnotowujemy o 5–6 tys. więcej zgonów tygodniowo w porównaniu z danymi z
lat przed epidemią. Podobnie może być w przypadku omikronu, jeśli nie
powstrzymamy tej fali. Nie ma wątpliwości, że działać trzeba już teraz – należy
zdecydowanie zaostrzyć obostrzenia koronawirusowe, biorąc przykład z innych
państw, gdzie już są przygotowywane są plany alarmowe. Konieczna jest szybka
reakcja – z przynajmniej częściowym lockdownem włącznie. Te działania musimy
podjąć jeszcze przed wzrostami, czyli już w styczniu, bo w czasie fali będzie
za późno. Wtedy nie będziemy w stanie już kontrolować epidemii – podsumowuje
prof. Tyll Krüger.
W kraju i na świecie |
|
|
Rada Dialogu Społecznego
o testowaniu pracowników - potrzeba pilnej dyskusji
Już w przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie
prezydium Rady Dialogu Społecznego w sprawie działań ograniczających
rozprzestrzenianie się pandemii COVID-19. To w kontekście procedowanej w Sejmie
ustawy umożliwiającej testowanie pracowników przez pracodawców. Podczas
pierwszego w tym roku spotkania prezydium Rady odbyła się też dyskusja dot.
podpisanego przez Solidarność porozumienia z zarządami konsolidowanych spółek:
Orlenu, Lotosu i PGNiG. – Mamy prawo do autonomicznych działań – podsumował tę
część dyskusji szef Solidarności Piotr Duda.
Nierówne traktowanie związków zawodowych w
Orlenie, LOTOS-ie i PGNiG zarzuciły stronie rządowej centrale OPZZ i Forum ZZ,
które podniosły ten punkt na forum RDS. Sprawa dotyczy grudniowego porozumienia
zawartego pod patronatem premiera Jacka Sasina i przewodniczącego Piotra Dudy
pomiędzy zarządami konsolidowanych spółek skarbu państwa a Krajowym
Sekretariatem Przemysłu Chemicznego NSZZ „Solidarność”. Zdaniem pozostałych
central takie porozumienie jest złamaniem prawa, bo powinno być zawarte ze
wszystkimi reprezentatywnymi związkami zawodowymi.
- Mamy prawo do autonomicznych działań,
a tylko Solidarność zwróciła się o takie porozumienie – odnosił się do zarzutów
Piotr Duda. Pozostałe centrale nie wykazały się w tej sprawie zbytnią
pracowitością.
Na wniosek przewodniczącego Solidarności
stanowisko wzywające rząd do działań dla obniżenia kosztów produkcji materiałów
budowlanych będzie przyjmowane w trybie korespondencyjnym. Ma to związek z
polityką klimatyczną Unii Europejskiej, która czyni tego typu produkcję
nieopłacalną.
Wnioskodawca, a zarazem referujący punkt
Leszek Miętek (OPZZ), argumentował, że brak takich działań grozi utratą tysięcy
miejsc pracy.
Ważnym punktem była również kwestia ustawy
o przymusowym testowaniu pracowników przez pracodawców. Członkowie prezydium
RDS ocenili, że takie projekty nie mogą omijać Rady Dialogu Społecznego.
Okazało się podczas debaty, że do tej pory Rada nie odbyła pogłębionej dyskusji
na temat zwalczania pandemii. Zdecydowano, że już w przyszłym tygodniu w trybie
nadzwyczajnym taka dyskusja będzie miała miejsce.
Najbliższe plenarne posiedzenie RDS z
udziałem Prezydenta RP odbędzie się 1 lutego.
Prezydium KK: Projekt obowiązkowych
testów dla pracowników wymaga licznych poprawek!
„Celem projektu ustawy uprawniającej pracodawców do
testowania swoich pracowników musi być ochrona zdrowia i życia pracowników,
pracodawców oraz klientów lub innych osób korzystających z usług danego
pracodawcy, a nie jak napisano w tytule – zapewnienie możliwości prowadzenia
działalności gospodarczej” – oceniło Prezydium Komisji Krajowej NSZZ
„Solidarność”. Mimo pozytywnej oceny Prezydium zgłosiło wiele krytycznych uwag.
Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach zapewniających
możliwość prowadzenia działalności gospodarczej w czasie pandemii COVID-19
zakłada możliwość zażądania od pracownika lub osoby pozostającej w stosunku
cywilno-prawnym ważnego ujemnego testu w kierunku SARS-COV-2, o ile ten nie
będzie zaszczepiony lub nie będzie miał statusu ozdrowieńca. Zdaniem
Solidarności głównym celem proponowanej specustawy jest ochrona życia i
zdrowia, co powinno mieć odzwierciedlenie w tytule.
Wyżej wymieniony cel powinien znaleźć
odzwierciedlenie w tytule ustawy, a nie wskazywać tylko na zapewnienie
możliwości prowadzenia działalności gospodarczej w czasie pandemii COVID-19 –
czytamy w opinii.
Prezydium KK, mając świadomość, że pracodawca ma obowiązek
zapewnienia bezpiecznych warunków pracy, wskazuje na poważne wady w
proponowanym projekcie.
W art. 2 ust. 1 brak jest informacji, ile czasu ma
pracownik na okazanie testu od momentu przekazania żądania przez pracodawcę.
Wskazanie w ust. 3, iż przekazanie danych osobowych o teście na każde żądanie
pracodawcy oznacza, iż pracownik powinien właściwie poddawać się testowi co dwa
dni.
Brakuje też informacji, czy w przypadku żądania pracodawcy
pracownikowi przysługuje zwolnienie z pracy z zachowaniem prawa do
wynagrodzenia, na zrobienie testu.
Projekt zakłada, że w sytuacji gdy pracownik nie okaże żadnego z
wyników oraz nie wskaże statusu osoby zaszczepionej lub ozdrowieńca, pracodawca
będzie mógł m.in. dokonać zmian w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym
do wykonywania pracy.
Projektodawca proponuje konstrukcję analogiczną do
tej, o której mowa w art. 42 par. 4 Kodeksu pracy, ale jej nie zastosował
wprost, co zasługuje na krytykę.
Zdaniem Solidarności ustawodawca powinien wprost wskazać, jakie
działania może podjąć pracodawca, oceniając jednocześnie, że proponowany
przepis jest w tym kształcie nie do zaakceptowania.
De facto pracodawca będzie mógł dokonać zmian
niekoniecznie związanych z sytuacją pandemiczną, a tak ogólny i szeroki zapis
będzie rodził wiele problemów interpretacyjnych oraz pozostawi ogromną
dowolność, którego uzasadnienie może okazać się wątpliwe i będzie prowadzić do
nadużyć po stronie pracodawcy i utrudnień po stronie pracownika.
Tym bardziej że w przeciwieństwie do Kodeksu pracy ogranicza
stosowanie takich zmian maksymalnie do trzech miesięcy, projektowana ustawa
takiego ograniczenia nie zakłada.
Projektodawca wskazuje moment początkowy, ale nie ma
określonego momentu końcowego trwania zmian.
Bardzo istotnym zagrożeniem z punktu widzenia pracowników jest możliwość
wielokrotnych i nieograniczonych żądań wobec pracowników do przeprowadzania
testów. Ponieważ testy mają być nieodpłatne, istnieje obawa, że liczba testów
finansowanych ze środków publicznych może być ograniczona. Ustawa bowiem
znacząco może zwiększyć liczbę przeprowadzanych testów, powstaje pytanie, czy
ilość i dostępność punktów wymazowych jest odpowiednia i czy dysponujemy
odpowiednią liczbą osób, które będą wykonywać testy w zwiększonej ilości.
Oznacza to, że ktoś inny będzie musiał ponieść koszty
testu, i nie powinien być to pracownik. Projekt jednak nie nakłada wprost na
pracodawcę obowiązku ponoszenia kosztu testu, którego natomiast pracodawca na
mocy art. 2 ust. 1 projektu ma prawo żądać od pracownika.
Prezydium KK wskazuje również na ryzyko nierównego traktowania,
jeśli dyskryminacyjny będzie dobór pracowników. Istotnym zagrożeniem jest
również ryzyko, iż osoby niezaszczepione będzie można zwolnić na podstawie art.
52 par. 1 pkt 3 Kodeksu pracy, czyli z powodu zawinionej przez pracownika utraty
uprawnień koniecznych do wykonywania pracy na zajmowanym stanowisku.
Miara Mirosław Przewodniczący
KM NSZZ |
|