środa, 19 stycznia 2022

PIGUŁKA nr.01/22


PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

20.01.2022r.

nr 01/22             

 

W Polfie Warszawa  S.A.


 W tygodniu

Z opóźnieniem, ale startujemy z wydawaniem „Pigułki” w nowym roku 2022. Niestety to będzie szczególny dla nas rok, bo rok w którym tak naprawdę w sposób zdecydowany będzie następował proces zamykania firmy. To przykra, okrutna prawda i mój nastrój z tego powodu jest niestety kiepski. Stąd  w tym roku „Pigułka” ubrana jest w szarą grafikę, bo tak widzę niestety informacje jakie w większości zapewne będę w tym roku umieszczał. Już czuję, że za chwilę ktoś mi zarzuci, że wpływam na pogorszenie nastrojów załogi, ale ja to widzę oczywiście inaczej. Nie jestem i nigdy nie będę człowiekiem korporacji i nie będę się słodko uśmiechał i udawał, że jest świetnie, jak wiem że jest słabo. Po prostu uważam, że naszych pracowników nie będę pocieszał, tylko rzetelnie opisywał jak sprawy wyglądają. No a jak mają wyglądać dla pracowników sprawy, skoro likwiduje im się miejsca pracy a wiedzą, że miało być inaczej, że Polfa miała być przeniesiona. Dlatego jasno definiuję sytuację, rozpoczęliśmy rok intensywnego procesu zamykania Polfy i nie ma powodów do jakiejkolwiek zadowolenia z tego powodu.

Natomiast również chcę jasno powiedzieć, że to nie jest wydarzenie, które nas powinno złamać, doprowadzić do rozpaczy. Świat na Polfie się nie kończy, wszyscy, jestem przekonany, poradzimy sobie. Im szybciej zaakceptujemy zaistniałą sytuację, tym szybciej otrząśniemy się z marazmu. Im szybciej zaczniemy działać, tym szybciej znajdziemy rozwiązania. Oczywiście ktoś powie, łatwo tak gadać jak się ma 63 lata i w roku likwidacji Polfy idzie się na emeryturę. Fakt w moim przypadku sprawy tak się mają. Ale podczas swojej 33 letniej działalności związkowej, przeżyłem naprawdę dużo trudnych sytuacji i dzisiaj wiem, że nie można się tak po prostu poddawać i wpadać w marazm, tylko trzeba działać i zawsze się znajdzie rozwiązanie, nawet w bardzo trudnej sytuacji. Dlatego reasumując, można stwierdzić, że sytuacja pracowników w Polfie jest bardzo trudna przygnębiająca, bo czujemy się wszyscy oszukani, ja też. Miała być dla nas nowa fabryka, nowa Polfa a niestety jest nowa fabryka, ale ani Polfa, ani nie dla nas, tak to niestety wygląda. Natomiast nie czas się załamywać i czekać na cud, nie odmienimy tej sytuacji, bo wszystko już jest w tej sprawie poza nami. Mamy się otrząsnąć i zacząć działać w sprawie naszej przyszłości, każdy z osobna. Część pracowników takich jak ja pójdzie po prostu na emeryturę. Część w wieku tuż przedemerytalnym biorąc odprawę doczeka emerytury. Część z nas w wieku przedemerytalnym, jeśli nie znajdzie pracy, doczeka emerytury na zasiłku przedemerytalnym. Pozostali muszą zacząć działać i szukać pracy. Namawiałem i nadal namawiam do korzystania z usług firmy LHH. Wiem, że niektórzy z nas uważają, że to bez sensu, że ta firma nie znajdzie im pracy itd. Ja uważam zdecydowanie inaczej. Oczywiście ta firma nie załatwi za nas wszystkiego, ale na pewno i jestem co do tego przekonany, jest bardzo pomocna i trzeba z niej korzystać. Ciągle mam też nadzieję, że nasi przełożeni i właściciele w końcu dołożą wymaganej staranności i jak nie przenieśli nam firmy, to przynajmniej postarają się znaleźć dla naszych pracowników pracę w innych firmach Grupy a przede wszystkim w nowej fabryce w Duchnicach. Nadal chcę w to wierzyć i będę o to zabiegał do końca.

Pocieszające jest również to, że odchodzący pracownicy z Polfy, którzy mają duży staż pracy, otrzymają 11 miesięczne odprawy. To jest wynagrodzenie, które pozwoli nam na szukanie pracy praktycznie przez rok a więc jestem przekonany, że w tak długim okresie czasu, każdy kto się postara, pracę znajdzie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że będzie trudno o pracę podobną z podobnym wynagrodzeniem, ale rok czasu to jest naprawdę długi czas na szukanie pracy i musi się udać. Co do jednego chcę bardzo, bardzo przestrzec. Nie postanawiajcie już teraz, co kupicie za te 11 pensji, gdy je otrzymacie. Naprawdę szczerze przed tym przestrzegam, bo wiem jak to się kończy. Wiem, że każdy z nas ma jakieś plany, marzenia i taka ilość kasy kusi bardzo żeby kupić sobie wymarzony samochód albo coś tam innego. Nie róbcie tego, póki nie znajdziecie porządnej pracy, trzymajcie te pieniądze do tego czasu. Naprawdę znam przypadki, jak to się kończy, gdy taką odprawę się natychmiast wyda, nie znajdując wcześniej pracy. Wiem jak to brzmi, to co teraz piszę, jak jakieś tam wymądrzanie się. Ktoś powie, że to beznadzieja, takie umoralnianie i bredzenie. Ok niech powie a ja i tak przestrzegam, piszę o tym, bo po prostu chcę uczulić na coś, co niby jest oczywiste, ale wielu z nas wpada w takie pułapki. Tak jak na metody na wnuczka, policjanta a ostatnio na żołnierza z USA. I tu ciekawostka. W Polsce jedna babeczka dała się po raz drugi  nabrać na żołnierza z USA, bo ten drugi jej obiecał złapać tego pierwszego który ją nabrał na dużą kasę. Ten drugi skasował na mniej, bo tylko na 10 000,00 zł. No i takim trochę prześmiewczym akcentem chcę zakończyć ten artykuł o tematach smutnych i trudnych. Wspierajmy się, bądźmy solidarni w tym trudnym dla nas roku w tych trudnych chwilach jakie przed nami, ale wiem, że damy radę.

 Droga taśma

Kilka słów o wydarzeniach związanych z wykopami na podwórku Polfy. Wszyscy widzieliśmy rozkopane podwórko i ogrodzone specjalnymi taśmami miejsce „wykopków”. Wszyscy wiemy, że jak tak jest ogrodzony teren, to trzeba ten teren ominąć i wszyscy wiemy, że jak zrobimy inaczej, to złamiemy przepisy. No ale też wszyscy wiemy, że trzeba przestrzegać przepisów drogowych i trzeba jechać z obowiązującą prędkością, ale często tak nie jeździmy a jak nas złapią, to płacimy mandat.

Podobnie zdarzyło się z tą taśmą, kilka osób, chyba 10 uznało, że teren mimo ogrodzenia jest bezpieczny i przeszli pod taśmą. No niestety ktoś tam widział z okna, ktoś namierzył na kamerze i posypały się kary kodeksowe, co wiąże się u nas ze stratami w premii kwartalnej i premii specjalnej w czerwcu. Próbowaliśmy w środę podczas spotkania cyklicznego „zmiękczyć” Prezesa żeby nie był taki srogi i darował kary finansowe jakie czekają ukaranych, ale póki co nie udało się skutecznie tego załatwić.

Trochę żartobliwie o tym piszę, bo i wykopy nie były jakieś groźne i nikomu się nic nie stało, ale na koniec już całkiem poważnie. Czy wykopy były małe, czy nawet jak by ich nie było, to wszyscy wiemy, że takie oznaczenie terenu oznacza, że nie możemy na niego wchodzić. Niestety teraz może kogoś nawet wkurzę, ale wiem, że tego typu przewinienie niestety można zakwalifikować jako ciężkie naruszenie obowiązujących przepisów bezpieczeństwa i proszę mi wierzyć, że są firmy, które za tego typu przewinienia potrafią dyscyplinarnie zwolnić z pracy – naprawdę, wiem co mówię. U nas jeszcze nie ma tak rygorystycznych kar ale wiem, że to ma iść w tym kierunku w Grupie, mam nadzieję, że za dwa lata ☹.

Są firmy, w których za przejście żółtej linii wyznaczającej trasę przejścia, są bardzo srogie kary i są firmy w których srogie kary są za nietrzymanie się poręczy podczas wchodzenia po schodach. Wiem bo wizytowałem takie firmy i byłem w szoku.

Jakby to nie zabrzmiało, zachęcam całkiem serio, abyśmy starali się przestrzegać przepisów bezpieczeństwa, no może nie starali się, tylko przestrzegali. Tak siebie też zachęcam, bo do końca nie jestem siebie pewien, czy pierwszego dnia wykopów, gdy były jeszcze małe dołki, gdy bym raniutko zmierzał tamtędy, czy bym nie zrobił tej głupoty i nie przemknął pod tą taśmą ☹. No ale dziś wiemy, że są ludzie  w oknach, że wielki brat obserwuje nas non stop nawet na podwórku przez kamery i musimy uważać. Tak naprawdę chciałem poważnie powiedzieć, przestrzegajmy przepisów dotyczących naszego bezpieczeństwa, miejmy taki nawyk, bo jak znajdziemy pracę w innych firmach, to tam możemy się ciężko zdziwić, łamiąc przepisy.

Mam małą nadzieję, że może do czerwca Prezes uzna, że proces resocjalizacji nastąpił i kary anuluje i uratujemy premię specjalną tych nieszczęśników, dzięki którym, my wszyscy teraz będziemy bardziej ostrożni i będziemy przestrzegać  jeszcze bardziej, przepisów dotyczących naszego bezpieczeństwa.

 

U właściciela ; W farmacji


 

Kiedy Omikron zdominuje Polskę? Dr Fiałek: po 20 stycznia zaczną się wzrosty   MedOnet.pl

 

Omikron jest już obecny w 115 krajach świata. W sumie wykryto ponad 285 tys. przypadków zakażenia tym wariantem koronawirusa. W wielu regionach stał się już dominującym szczepem SARS-CoV-2. W Polsce, po niespełna miesiącu od ogłoszenia pierwszego przypadku, zakażeń Omikronem jest 244 (dane na 13 stycznia).

Połowa populacji Polski może zakazić się omikronem w ciągu miesiąca    Menadżer Zdrowia

 

Prof. Tyll Krüger z Wydziału Elektroniki Politechniki Wrocławskiej, zajmujący się modelami matematycznymi w medycynie i biologii, inicjator międzynarodowego projektu badawczego Modelling Coronavirus Spread, omawia prezentację dotyczącą sytuacji pandemicznej na początku 2022 r., przygotowaną dla „Menedżera Zdrowia”. – Mamy powody do obaw – mówi wprost, przedstawiając zatrważające prognozy. W przypadku coraz częstszego w Polsce omikronu dwukrotne pomnażanie liczby przypadków następuje zaledwie w ciągu 2–3 dni. Delta potrzebowała na to od tygodnia do dwóch. Wszędzie, gdzie pojawia się wariant omikron, obserwuje się, że prędkość rozprzestrzeniania się koronawirusa jest zdecydowania szybsza niż w przypadku wszystkich fal, z którymi do tej pory mieliśmy do czynienia. To prosta arytmetyka – tak też będzie w Polsce. Przy takiej prędkości jest poważny problem związany przede wszystkim z tym, że trudno kontrolować taką epidemię. Jeśli chcielibyśmy powtórzyć strategię przyjętą przez Polskę w czwartej fali, czyli w zasadzie nic nie robić, może to doprowadzić do katastrofy, bo tak szybko i tak dużo ludzi się zakazi, że nawet jeżeli nie będą chorować ciężko, to nie będą w stanie pracować. To byłoby fatalne nie tylko dla systemu opieki zdrowotnej, ale również dla gospodarki, bo wiele sektorów nagle przestałoby funkcjonować – twierdzi prof. Tyll Krüger z Politechniki Wrocławskiej, dodając, że „nie wiemy, ile przypadków zakażeń omikronem już teraz mamy w kraju”. – Może być to 10–15 proc. W drugiej połowie stycznia, a najpóźniej na początku lutego, sytuacja w Polsce będzie podobna do tej, jaką teraz obserwujemy w Anglii – wyjaśnia ekspert. Połowa mieszkańców Polski może się zakazić w ciągu miesiąca. Nawet jeśli u niewielkiego odsetka z nich wystąpi później long covid, to możemy sobie wyobrazić, jak katastrofalna byłaby to sytuacja. Aby to lepiej zrozumieć, trzeba sobie uświadomić, że w wariancie optymistycznym omikron może spowodować tyle samo zachorowań i zgonów, ile obecnie delta, bo to jest efekt skali zakażeń – dlatego absolutnie nie możemy pochodzić lekceważąco do epidemii omikronu. Właśnie dlatego eksperci wszystkich europejskich krajów tak obawiają się tego wariantu – mówi prof. Krüger i prognozuje, ile może być zakażonych podczas piątej fali. Specjalista wskazuje, że rzeczywista liczba zakażonych może być 5–6 razy większa niż podczas fali delty. Przy obecnym sposobie testowania 50–60 tys., ponieważ nie wszystkie zakażenia są wykrywane. Gdyby zwiększono liczbę badań, prawdopodobnie wykrywano by ponad 100 tys. zakażeń dziennie. Tak wynika z prognoz opracowanych przez grupę MOCOS – zaznacza prof. Krüger. Ekspert w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” przewiduje, że na początku lutego liczba osób przyjmowanych do szpitali każdego dnia może wynieść od 10 do 15 tys. Mówi też, że może to oznaczać konieczność wstrzymania zabiegów planowych w szpitalach. Już teraz odnotowujemy o 5–6 tys. więcej zgonów tygodniowo w porównaniu z danymi z lat przed epidemią. Podobnie może być w przypadku omikronu, jeśli nie powstrzymamy tej fali. Nie ma wątpliwości, że działać trzeba już teraz – należy zdecydowanie zaostrzyć obostrzenia koronawirusowe, biorąc przykład z innych państw, gdzie już są przygotowywane są plany alarmowe. Konieczna jest szybka reakcja – z przynajmniej częściowym lockdownem włącznie. Te działania musimy podjąć jeszcze przed wzrostami, czyli już w styczniu, bo w czasie fali będzie za późno. Wtedy nie będziemy w stanie już kontrolować epidemii – podsumowuje prof. Tyll Krüger.

 

W kraju i na świecie

 



 

Rada Dialogu Społecznego o testowaniu pracowników - potrzeba pilnej dyskusji

 

Już w przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie prezydium Rady Dialogu Społecznego w sprawie działań ograniczających rozprzestrzenianie się pandemii COVID-19. To w kontekście procedowanej w Sejmie ustawy umożliwiającej testowanie pracowników przez pracodawców. Podczas pierwszego w tym roku spotkania prezydium Rady odbyła się też dyskusja dot. podpisanego przez Solidarność porozumienia z zarządami konsolidowanych spółek: Orlenu, Lotosu i PGNiG. – Mamy prawo do autonomicznych działań – podsumował tę część dyskusji szef Solidarności Piotr Duda.

Nierówne traktowanie związków zawodowych w Orlenie, LOTOS-ie i PGNiG zarzuciły stronie rządowej centrale OPZZ i Forum ZZ, które podniosły ten punkt na forum RDS. Sprawa dotyczy grudniowego porozumienia zawartego pod patronatem premiera Jacka Sasina i przewodniczącego Piotra Dudy pomiędzy zarządami konsolidowanych spółek skarbu państwa a Krajowym Sekretariatem Przemysłu Chemicznego NSZZ „Solidarność”. Zdaniem pozostałych central takie porozumienie jest złamaniem prawa, bo powinno być zawarte ze wszystkimi reprezentatywnymi związkami zawodowymi.

- Mamy prawo do autonomicznych działań, a tylko Solidarność zwróciła się o takie porozumienie – odnosił się do zarzutów Piotr Duda. Pozostałe centrale nie wykazały się w tej sprawie zbytnią pracowitością.

Na wniosek przewodniczącego Solidarności stanowisko wzywające rząd do działań dla obniżenia kosztów produkcji materiałów budowlanych będzie przyjmowane w trybie korespondencyjnym. Ma to związek z polityką klimatyczną Unii Europejskiej, która czyni tego typu produkcję nieopłacalną.

Wnioskodawca, a zarazem referujący punkt Leszek Miętek (OPZZ), argumentował, że brak takich działań grozi utratą tysięcy miejsc pracy.

Ważnym punktem była również kwestia ustawy o przymusowym testowaniu pracowników przez pracodawców. Członkowie prezydium RDS ocenili, że takie projekty nie mogą omijać Rady Dialogu Społecznego. Okazało się podczas debaty, że do tej pory Rada nie odbyła pogłębionej dyskusji na temat zwalczania pandemii. Zdecydowano, że już w przyszłym tygodniu w trybie nadzwyczajnym taka dyskusja będzie miała miejsce.

Najbliższe plenarne posiedzenie RDS z udziałem Prezydenta RP odbędzie się 1 lutego.

 

Prezydium KK: Projekt obowiązkowych testów dla pracowników wymaga licznych poprawek!

„Celem projektu ustawy uprawniającej pracodawców do testowania swoich pracowników musi być ochrona zdrowia i życia pracowników, pracodawców oraz klientów lub innych osób korzystających z usług danego pracodawcy, a nie jak napisano w tytule – zapewnienie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej” – oceniło Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Mimo pozytywnej oceny Prezydium zgłosiło wiele krytycznych uwag.

Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach zapewniających możliwość prowadzenia działalności gospodarczej w czasie pandemii COVID-19 zakłada możliwość zażądania od pracownika lub osoby pozostającej w stosunku cywilno-prawnym ważnego ujemnego testu w kierunku SARS-COV-2, o ile ten nie będzie zaszczepiony lub nie będzie miał statusu ozdrowieńca. Zdaniem Solidarności głównym celem proponowanej specustawy jest ochrona życia i zdrowia, co powinno mieć odzwierciedlenie w tytule.

Wyżej wymieniony cel powinien znaleźć odzwierciedlenie w tytule ustawy, a nie wskazywać tylko na zapewnienie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej w czasie pandemii COVID-19 – czytamy w opinii.

Prezydium KK, mając świadomość, że pracodawca ma obowiązek zapewnienia bezpiecznych warunków pracy, wskazuje na poważne wady w proponowanym projekcie.

W art. 2 ust. 1 brak jest informacji, ile czasu ma pracownik na okazanie testu od momentu przekazania żądania przez pracodawcę. Wskazanie w ust. 3, iż przekazanie danych osobowych o teście na każde żądanie pracodawcy oznacza, iż pracownik powinien właściwie poddawać się testowi co dwa dni.

Brakuje też informacji, czy w przypadku żądania pracodawcy pracownikowi przysługuje zwolnienie z pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia, na zrobienie testu.

Projekt zakłada, że w sytuacji gdy pracownik nie okaże żadnego z wyników oraz nie wskaże statusu osoby zaszczepionej lub ozdrowieńca, pracodawca będzie mógł m.in. dokonać zmian w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy.

Projektodawca proponuje konstrukcję analogiczną do tej, o której mowa w art. 42 par. 4 Kodeksu pracy, ale jej nie zastosował wprost, co zasługuje na krytykę.

Zdaniem Solidarności ustawodawca powinien wprost wskazać, jakie działania może podjąć pracodawca, oceniając jednocześnie, że proponowany przepis jest w tym kształcie nie do zaakceptowania.

De facto pracodawca będzie mógł dokonać zmian niekoniecznie związanych z sytuacją pandemiczną, a tak ogólny i szeroki zapis będzie rodził wiele problemów interpretacyjnych oraz pozostawi ogromną dowolność, którego uzasadnienie może okazać się wątpliwe i będzie prowadzić do nadużyć po stronie pracodawcy i utrudnień po stronie pracownika.

Tym bardziej że w przeciwieństwie do Kodeksu pracy ogranicza stosowanie takich zmian maksymalnie do trzech miesięcy, projektowana ustawa takiego ograniczenia nie zakłada.

Projektodawca wskazuje moment początkowy, ale nie ma określonego momentu końcowego trwania zmian.

Bardzo istotnym zagrożeniem z punktu widzenia pracowników jest możliwość wielokrotnych i nieograniczonych żądań wobec pracowników do przeprowadzania testów. Ponieważ testy mają być nieodpłatne, istnieje obawa, że liczba testów finansowanych ze środków publicznych może być ograniczona. Ustawa bowiem znacząco może zwiększyć liczbę przeprowadzanych testów, powstaje pytanie, czy ilość i dostępność punktów wymazowych jest odpowiednia i czy dysponujemy odpowiednią liczbą osób, które będą wykonywać testy w zwiększonej ilości.

Oznacza to, że ktoś inny będzie musiał ponieść koszty testu, i nie powinien być to pracownik. Projekt jednak nie nakłada wprost na pracodawcę obowiązku ponoszenia kosztu testu, którego natomiast pracodawca na mocy art. 2 ust. 1 projektu ma prawo żądać od pracownika.

Prezydium KK wskazuje również na ryzyko nierównego traktowania, jeśli dyskryminacyjny będzie dobór pracowników. Istotnym zagrożeniem jest również ryzyko, iż osoby niezaszczepione będzie można zwolnić na podstawie art. 52 par. 1 pkt 3 Kodeksu pracy, czyli z powodu zawinionej przez pracownika utraty uprawnień koniecznych do wykonywania pracy na zajmowanym stanowisku.

 

 

 

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ