Co słychać w Solidarności Nr 05/19
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________
W
Polfie Warszawa S.A.
|
W tygodniu
1 luty
2019 r. to historyczny moment dla pracowników Polfy Warszawa S.A. W tym dniu
przedstawiciele związków zawodowych podpisali z Zarządem Spółki, umowę
dotyczącą wdrożenia w naszej firmie Pracowniczych Programów Emerytalnych (PPE).
Teraz czekamy na
zarejestrowanie PPE przez Komisje Nadzoru Finansowego. Po zarejestrowaniu,
sądzę, że pracodawca rozpocznie kampanie informacyjną i będziemy mogli przystępować
do programu. Żeby program mógł być wdrożony, przystąpić musi 25% naszych pracowników. Osobiście już pisałem,
że będę namawiał do przystąpienia, bo jak twierdzę, są to darmowe pieniądze dla
pracownika. Składkę płaci tylko pracodawca w wysokości 3,5% wynagrodzenia
pracownika. Ważna informacja jest taka, że zgromadzone pieniądze możemy
wypłacić w całości lub w ratach (jak zdecydujemy)
·
po osiągnięciu wieku 60 lat – na wniosek pracownika,
·
po ukończeniu 55 roku życia i
przedstawieniu decyzji o przyznaniu prawa do emerytury – na wniosek pracownika,
·
po ukończeniu 70 lat, jeżeli pracownik
wcześniej nie wystąpił z wnioskiem o wypłatę środków.
Reasumując uważam, to moje osobiste przemyślenie 😊, że ci co pójdą na emeryturę za 5 lat lub osiągną
wiek 60 za 5 czy 10 lat, spokojnie mogą wejść w PPE, bo proszę mi wierzyć 5 czy
10 lat mija jak z „bicza strzelił” i nawet się nie obejrzymy jak to nastanie 😊 i bierzemy kasę. Ci co do emerytury mają 15; 20;
30 lat tym bardziej powinni wejść w PPE, bo jak wszystkie symulacje wskazują,
za 20 lat emerytury w Polsce będą na poziomie głodowym i choć wydaje się odległy
termin – 30 lat, to proszę mi wierzyć warto już o tym pomyśleć.
Osobiście przyszedłem do Polfy naprawdę tak niedawno,
jakby wczoraj a we wrześniu minie mi 37 lat jak tu się zasiedziałem ☹. Za pięć lat emerytura, wchodzę w PPE, za pięć lat
wypłata 😊. Tak czy inaczej, do zarejestrowania PPE mamy chwilę
oczekiwania i proszę zastanówcie się poważnie, czy przystąpić czy nie. Szczegółowe
informacje o PPE jeszcze będą. Jak 25% pracowników nie przystąpi do PPE,
obowiązkowo od lipca 2019 r. wchodzimy w PPK. Jak pisałem wcześniej w PPK
składkę płaci też pracownik i z PPK pracownik może się wypisać. Sądzę, że na
pewno uzbieramy 25% pracowników i wejdziemy w PPE, bo jest korzystniejsze
U
właściciela ; W farmacji
|
||||
Lek był za darmo, teraz
kosztuje 375 tys. dolarów. "Dlaczego?" Rzeczpospolita
Senator Bernie Sanders w liście
do firmy farmaceutycznej Catalyst Pharmaceuticals (CPRX.O)
prosi, aby ta usprawiedliwiła swą decyzję o ustaleniu ceny rocznej terapii
lekiem Firdapse na poziomie 375 tys. dolarów, podczas gdy dotychczas lek ten
był dostępny za darmo. Firdapse jest lekarstwem używanym w terapii Zespołu
Lamberta-Eatona - zespołu paraneoplastyczny, spotykanego najczęściej u
chorych z rakiem drobnokomórkowym płuca, rzadziej przy innych nowotworach. Przypadłość
ta jest udziałem jednego na 100 tys. mieszkańców USA - wynika z listu
Sandersa. Reuters odnotowuje, że amerykańska administracja intensyfikuje
kontrolę nad branżą farmaceutyczną i rosnącymi cenami leków. Zarówno
Izba Reprezentantów, jak i Senat rozpoczęły wysłuchania ws. rosnących cen
leków. Sanders, w liście z 4 lutego prosi firmę Catalyst, by ta przedstawiła
"finansowe i niefinansowe czynniki", które sprawiają, że spółka
ustaliła cenę terapii lekiem na poziomie 375 tys. dolarów rocznie i pyta ile
osób umrze w wyniku tak wysokiej ceny leku, a także ile kosztuje wytworzenie
lekarstwa. Catalyst odmówił komentarza ws. listu Sandersa. Jak pisze Reuters
przez lata pacjenci otrzymywali podobny lek za darmo od Jacobus
Pharmaceuticals, niewielkiej firmy farmaceutycznej z New
Jersey, która oferowała go za pośrednictwem programu FDA (Agencja Żywności i
Leków). Program ten pozwalał pacjentom z rzadkimi schorzeniami na korzystanie
z eksperymentalnych leków w przypadku, gdy dla leków takich nie ma
alternatywy. W listopadzie Catalyst uzyskała prawo na wyłączność do
sprzedawania na rynku leku Firdapse na kilka lat. Firma Catalyst, która
kupiła prawo do leku od firmy BioMarin w 2012 roku zajmuje się produkcją
lekarstw na rzadkie choroby. W grudniu Catalyst poinformował, że roczna
terapia lekiem Firdapse będzie kosztować 375 tys. dolarów.
Chaos w Ministerstwie Zdrowia Gazeta Wyborcza
Ponad połowa pracowników
Ministerstwa Zdrowia nie ma od piątku umów o pracę. W związku ze zmianą
statutu stare wygasły, a nowych nie przygotowano. To partyzantka. Totalny
chaos. Z zewnątrz może się wydawać śmieszne, ale ludziom z likwidowanych
departamentów nie jest do śmiechu. Nie wiedzą, czy dalej mają pracę, a jeśli
tak, to gdzie mają iść - mówią pracownicy resortu. Zmianę statutu
Ministerstwa Zdrowia przygotowano podczas głośnego weekendowego spotkania
kierownictwa resortu w hotelu Narvil, który należy do właścicieli Adamedu,
jednej z największych polskich firm farmaceutycznych. Na obmyślenie
nowego porządku w resorcie wiceministrom wystarczyła godzina. Zmiany weszły w
życie 1 lutego.
Co obejmują? Siedem departamentów - m.in. prawny, polityki lekowej oraz analiz i strategii - działa po staremu. Zlikwidowano trzy departamenty: organizacji ochrony zdrowia (zajmował się uzdrowiskami, podstawową opieką zdrowotną i przepisami o prowadzeniu dokumentacji medycznej), polityki zdrowotnej (transplantologia, inwestycje w sprzęt szpitalny, programy profilaktyczne) oraz matki i dziecka (m.in. opieka nad kobietami w ciąży i dziećmi do 19. roku życia). Ich kompetencje miały przejąć inne departamenty, które przy okazji zmieniły też nazwę. W ministerstwie powstały też nowe samodzielne stanowiska: wieloosobowe stanowisko ds. audytu wewnętrznego, stanowisko administratora systemu monitorowania wypadków konsumenckich oraz jednoosobowe stanowisko ds. projektów strategicznych. - Ciekawe, kto je dostanie, bo to będzie quasi-minister - zauważa jeden z urzędników resortu. W uzasadnieniu do projektu resort tłumaczył, że nowa struktura organizacyjna będzie oparta na zarządzaniu procesowym w przeciwieństwie do obecnej, która ma „charakter silosowy, co w znaczący sposób utrudnia zarządzanie i przepływ informacji”. Zarządzanie procesowe na razie objawia się jednak pełnym chaosem: ludzie nie wiedzą, czy jeszcze pracują. Powód: pracownicy ministerstwa dostają powołania do pracy w konkretnym departamencie. Takie umowy o pracę podpisuje z nimi dyrektor generalny urzędu. Kiedy więc jakiś departament przestaje istnieć albo jest łączony z innym i zmienia nazwę, umowa wygasa, chyba że przed terminem jej wygaśnięcia urzędnik podpisałby tzw. umowę zmieniającą. Tak się jednak nie stało i kilkuset urzędników z objętych zmianą departamentów nie ma ani zmienionych starych umów, ani nowych. Wraz ze zmianą nazw i likwidacją niektórych departamentów urzędnikom wygasły też wszelkie upoważnienia do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jak się dowiadujemy, w piątek po wejściu w życie nowego statutu praca w likwidowanych i przekształcanych departamentach dosłownie zamarła. Dyrektor generalna Anna Goławska niczego nie przygotowała. - No, może poza nowymi pieczątkami, ale też nie dla wszystkich. Teraz jest na urlopie i ma wrócić dopiero pod koniec tygodnia - opowiada jeden z pracowników resortu. Na urlopie jest też połowa dyrektorów departamentów i wiceministrów. W pracy jest za to wiceminister Janusz Cieszyński. Podlegał mu departament e-zdrowia i funduszy europejskich. Teraz zostanie tylko e-zdrowie (fundusze przejdą do departamentu inwestycji). Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w piątek nie wiedział, co robić, i po prostu zwolnił ludzi do domu. A wczoraj do popołudnia w ministerstwie nie działał nawet elektroniczny obieg dokumentów. Niepokój tym stanem zawieszenia potęguje to, że cała operacja związana ze zmianą statutu jest przez pracowników odbierana jako przedsięwzięcie przygotowane specjalnie po to, by pozbyć się z ministerstwa niechcianych urzędników, których w normalnych warunkach zwolnić byłoby trudno, bo należą do służby cywilnej. Co innego, kiedy ich stanowisko w tym czy innym departamencie po prostu przestanie istnieć. Zapytaliśmy w resorcie o to, kiedy urzędnicy dostaną nowe umowy, powołania i upoważnienia. I dlaczego nie przygotowano się na czas do zmian organizacyjnych. Nowa rzeczniczka resortu Sylwia Wądrzyk odpowiedziała, że „sprawy związane ze zmianą statutu są procedowane zgodnie z przyjętymi założeniami”. Zapewnia, że chaosu nie ma, bo dyrektorzy i ich zastępcy otrzymali powołania 1 lutego, a „pracownicy przekształcanych komórek sukcesywnie otrzymują stosowne dokumenty”. Poza tym stare umowy o pracę zdaniem rzeczniczki nie wygasły, bo nie nastąpiła zmiana pracodawcy. Wądrzyk podpisała się pod pismem jako dyrektor Biura Komunikacji. W nagłówku i sygnaturze widnieje jednak stara nazwa: Biuro Prasy i Promocji. |
||||
W
kraju i na świecie
|
||||
Referendum strajkowe w TRW
Częstochowa
30 stycznia w siedzibie TRW Polska
Sp. z o.o. w Częstochowie odbyło się drugie spotkanie mediacyjne w ramach
toczącego się sporu zbiorowego dotyczącego uzgodnienia wysokości podwyżek
wynagrodzeń na 2019 r. dla pracowników zatrudnionych w TRW w Częstochowie.
Podczas
przeprowadzonych mediacji Dyrekcja zaproponowała wprowadzenie od dnia 1
lutego br. podwyżki stawki zasadniczej dla pracowników produkcji o kwotę bazową
210 złotych brutto, dodatkowa premię frekwencyjną w kwocie 240 złotych brutto
co pół roku dla pracowników ze 100% obecnością w pracy, utrzymanie wysokości
miesięcznej premii frekwencyjnej w kwocie 200 złotych brutto, wypłacanej wg
zasad zapisanych w Regulaminie Wynagradzania oraz wprowadzenie nagród
jubileuszowych w tegorocznym procesie podwyżkowym pod warunkiem zaakceptowania
przez stronę związkową całego proponowanego przez Dyrekcję pakietu podwyżkowego.
Członkowie zespołu negocjacyjnego NSZZ “Solidarność” nie
przyjęli propozycji Dyrekcji. Zdaniem strony
związkowej proponowana wysokość kwoty bazowej podwyżki dla pracowników
produkcji jest poniżej oczekiwań
pracowników. Spotkanie mediacyjne zakończyło się podpisaniem przez strony w
obecności mediatora protokołu rozbieżności. Strona związkowa poinformowała pracodawcę, że następnym etapem
toczącego się sporu zbiorowego jest przeprowadzenie przez NSZZ „Solidarność” w
dniach 4 – 15 lutego br. referendum strajkowego w zakładach TRW Polska Sp.
z o.o. w Częstochowie.
|