PIGUŁKA Co słychać w Solidarności |
Warszawa 09.10.2020r. nr 36/20 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
W
tygodniu
Tydzień temu w „Pigułce” wspominałem o „zwolnieniach
grupowych” w Biurze Handlowym Polpharma. W związku z tym, że ponad rok temu
rozszerzyliśmy swoją działalność jako Komisja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność
Polfa Warszawa o Biuro Handlowe Polpharma, to obecnie jako jedyna organizacja
związkowa u tego pracodawcy, uczestniczymy w konsultacjach zgodnie z ustawą o „zwolnieniach
grupowych”. Odbyły się już dwie sesje negocjacyjne, mamy w harmonogramie jeszcze
zaplanowane dwa spotkania. Podczas negocjacji staramy się uzgodnić treść
porozumienia w którym zawarte byłyby warunki zwolnień grupowych. Bardzo zależy
nam (stronie związkowej) na ilościowym ograniczeniu zwolnień. Przypomnę, że
pracodawca łącznie przewiduje zwolnić 250 pracowników. Zależy nam również
bardzo na wynegocjowaniu korzystnych warunków finansowych odejść pracowników.
Oczywiste jest, że w trakcie negocjacji nie mogę opisywać szczegółów rozmów,
ale stwierdzam, iż rozmowy przebiegają w bardzo dobrej atmosferze z
poszanowaniem stron rozmów, co nie znaczy jednak oczywiście, że finał będzie
pomyślny. Strona związkowa przedstawia dwa zasadnicze zagadnienia i stara się
do nich przekonać pracodawcę, niestety na dzisiaj nie wiadomo, czy uda się
porozumieć i podpisać porozumienie.
Obrady cotygodniowe online Sztabu Kryzysowego,
tym razem nie przyniosły dobrych wiadomości dla naszej firmy. Wszyscy już wiemy,
że „drugi rzut” pandemii, zgodnie raczej z przewidywaniami, zaczyna nabierać w
naszym kraju charakteru dramatycznego. 8 październik, czwartek - 4280 zachorowań
w czasie doby w środę 75 ofiar
śmiertelnych na dobę, to już cyfry, które nie można potraktować obojętnie. Już
w wakacje pisałem o tym, że jesienią będzie bardzo źle i że nasza służba zdrowia
sobie nie poradzi. Dlatego między innymi do znudzenia pisałem o potrzebie
szczepień na grypę. Czarny scenariusz zaczyna się realizować i moim zdaniem
niestety będzie tylko gorzej. Chciałbym bardzo się mylić ale spodziewam się
podobnie jak we Włoszech czy Hiszpani, organizowania szpitali w halach
sportowych. Zdecydowanie nie wierzę w naszą służbę zdrowia, że sobie poradzi,
bo nie radziła sobie gdy pandemii nie było. Wirus zaczyna niestety zbliżać się
do naszej firmy, to też było do przewidzenia i też o tym pisałem, że wcześniej
czy później zachorowania zdarzą się i u nas.
Jesteśmy obecnie w sytuacji, że jedna zmiana
na produkcji jest odsunięta od pracy, czekamy na wynik testu pracownicy. Może
się okazać, że kwarantanna dotknie większej liczy osób. W związku z tą sytuacją
ukazał się wczoraj komunikat Prezesa w którym dowiadujemy się o dodatkowych
obostrzeniach tj. jak np. przemieszczanie się pracowników między działami i
inne. W komunikacie jest jeszcze jedna ważna informacja, której nie możemy również
dla swojego dobra zbagatelizować: „W
stosunku do pracowników, którzy nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa i
higieny, będą wyciągane konsekwencje dyscyplinarne”.
Pewnie wielu z nas oburzy taka
informacja o karaniu dyscyplinarnym. Dość, że musimy pracować w okresie
pandemii, ryzykować jadąc do pracy środkami komunikacji, to jeszcze nas w pracy
straszą karami. Niestety nie będę tu popularny, ale muszę stwierdzić stanowczo,
że po pierwsze pracodawca ma prawo zgodnie z Kodeksem Pracy ukarać pracownika
za nieprzestrzeganie zasad zapisanych w przepisach prawa czy w przepisach
obowiązujących w firmie. Natomiast w tym przypadku mówimy o przestrzegania
zasad, które mają ochronić nie tylko nas, ale nasze koleżanki i kolegów z pracy.
Dlatego musimy wszyscy, czy nam się to podoba czy nie, zastosować się do obowiązujących
w firmie zaleceń dotyczących bezpieczeństwa i higieny, zwłaszcza utrzymywania
dystansu społecznego, noszenia maseczek w miejscach i sytuacjach opisanych w
procedurach, regularne mycie i dezynfekcja rąk. W naszym kochanym kraju jesteśmy
podzieleni politycznie 😊 a teraz jesteśmy podzieleni
również w sprawie pandemii. Okazuje się, że jest duża grupa społeczeństwa która
uważa, że cała ta pandemia to ściema, albo spisek, albo coś tam jeszcze. Wielu
uważa, że media wszystko nakręcają, że to wszystko co jest stosowane, to
totalna przesada itd. Oczywiście mamy demokrację i każdy ma prawo do swojego
poglądu. Natomiast mówimy tu o obowiązującym prawie, czy w kraju, czy w firmie
i tu nie ma miejsca na swoje poglądy, czy będę nosił maskę czy nie. Takie jest
prawo i muszę nosić a najistotniejsze w tym jest to, że nie stosując się do
zasad, narażamy innych. Rozpisałem się o sprawach niby oczywistych, ale to tak
nie jest do końca, bo jestem po kilku rozmowach z osobami zbuntowanymi co do
sensu noszenia maseczek i musimy sobie jednak uświadamiać, że nie możemy z
racji swoich poglądów (słusznych, czy też nie) narażać zdrowie, czy życie
innych. Żeby było jasne, wkurza mnie noszenie maseczki, przeszkadza mi to i
czuję się w niej jak kretyn, ale co zrobić, trzeba zakładać, tam gdzie trzeba a
za chwilę Warszawa będzie w strefie żółtej i znów będziemy je niestety zakładać
na ulicy.
Tydzień temu wspominałem, że obie organizacje
związkowe postulowały do Zarządu, żeby tym razem
(pandemia) na mikołajki dla dzieci były karty przedpłacowe dla wszystkich grup
wiekowych. Dostaliśmy odpowiedź odmowną. Przyznam, że to nas „rozwścieczyło do
gorąca”, bo co jak co, ale w
sprawach socjalnych, gdzie związki zawodowe mają duże kompetencje ustawowe,
nasza korporacja za nas, zaczęła decydować, czy będą karty, czy paczki.
Napisaliśmy pismo do Rady Nadzorczej i otrzymaliśmy właśnie pozytywną
odpowiedź, że jednak wstrzymano akcję z zakupem paczek i będą karty
przedpłacone.
Mam nadzieję, że nasz Zarząd Polfa Warszawa w tego typu
sprawach i podobnych nie da sobie już więcej narzucać decyzji z góry, bo póki
co to jesteśmy odrębną firmą i powinniśmy tego typu decyzje podejmować na „naszym
podwórku” a nie żeby korporacja nam narzucała czy na mikołajki będą karty, czy
kupimy wszystkim „po koguciku”.
Od 1 października ruszył
smartlunch, posiłki są wydawane przez dostawcę na stołówce. W środę osobiście
sprawdziłem jak to działa. We wtorek wieczorem poprzez aplikację zainstalowaną w
smarfonie zamówiłem zestaw (I i II danie), bodajże za 18,00 zł. W środę
punktualnie o 12.00, bo na tę godzinę było zamówienie, wchodzę na stołówkę a tu
niespodzianka. Na stołówce nie ma oni jednej osoby, ani osób zamawiających jedzenie
ani nikogo z obsługi firmy serwującej posiłki. Już miałem wyjść, bo uznałem, że
coś pomyliłem, ale na ladzie stał duży szary pojemnik ze styropianu a obok w
plastykowym naczyniu jakaś sałatka. No zaciekawiło mnie to i nie wiedziałem czy
powinienem, ale otworzyłem ten pojemnik ze styropianu i znów zaskoczenie. W
środku dwa małe pojemniczki z naklejonymi karteczkami z moim nazwiskiem, czyli
moja zupa i drugie danie. Zerknąłem ponownie na stojącą sałatkę obok, tam też
była karteczka z nazwiskiem jednego z dyrektorów. No i wszystko stało się
jasne, tego dnia na godz. 12.00 byłem jednym z dwóch zamawiających posiłki. To
było zaskakujące jak również to, że nikt tego nie wydaje, poprostu idziesz,
otwierasz pojemnik wyjmujesz i jesz. No jak jesteś uczciwy, to sprawdzasz czy
to twoje 😊.
No cóż nie wróże długiej
kariery tej formie serwowania u nas posiłków, tym bardziej, że menu niestety wyjątkowo
ubogie.
U właściciela ; W farmacji |
|
GDZIE
SĄ SZCZEPIONKI NA GRYPĘ? Gazeta Wyborcza
By
uniknąć podwójnej fali zakażonych – grypą i koronawirusem – Ministerstwo
Zdrowia zapowiadało ułatwiony dostęp do szczepionek. Ale szczepionek na grypę
brakuje już w całym kraju Dorota, 77 lat, mieszkanka Śląska: – Wiem, że dla
osób w moim wieku szczepionka na grypę jest za darmo. Ale co z tego, kiedy w
aptekach jej nie ma. Nie będę wystawać w kolejkach. Tam też jest ryzyko, że się
człowiek zarazi. Pod koniec sierpnia Ministerstwo Zdrowia (MZ) pochwaliło się,
że na liście leków refundowanych znalazły się aż trzy szczepionki na grypę.
Wcześniej była tylko jedna – Vaxigrip – refundowana w 50 proc. dla pacjentów po
65. roku. W związku z epidemią rozszerzono refundację. Osoby po 75. roku życia
mają ją teraz za darmo. Dla osób dorosłych (18-65 lat) obciążonych szczególnym
ryzykiem oraz dla kobiet w ciąży refundowana jest w 50 proc. Influvac Tetra. A
dzieciom od trzeciego do piątego roku życia NFZ dopłaca 50 proc. do szczepionki
Fluenz Tetra. – Chcemy obniżyć niebezpieczeństwo wystąpienia dwóch infekcji
naraz – mówił „Wyborczej” wiceminister Maciej Miłkowski. Osobno finansowane
miały być szczepienia dla personelu medycznego. Polak szczepień nie lubi O tym,
jak ważne jest, byśmy się masowo szczepili, przekonywali specjaliści, w tym
prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy. Uprzedzali, że
system opieki zdrowotnej nie udźwignie dwóch epidemii: grypy i COVID-19.
Ministerstwo Zdrowia liczyło na to, że wpisanie na listę trzech produktów
sprawi, iż zaszczepi się ponad 2 mln Polaków, czyli dwa razy więcej niż zwykle,
szczególnie osoby starsze. Do tej pory szczepił się mniej niż co dziesiąty
Polak po 65. roku życia. Na Zachodzie – od 30 do 60 proc. Okazuje się, że
Polaków w tym roku do szczepień zachęcać nie trzeba. Problem w tym, że szczepić
chce się cały świat. „Od dziesięciu lat szczepiłam się najpóźniej w drugim tygodniu
września. W tym roku nagle szczepionki wyparowały” – pisze do „Wyborczej”
czytelniczka. Dostawy do aptek są skromne: czasem tylko po cztery, pięć sztuk.
Niektóre prowadzą zapisy na listy kolejkowe, inne zrezygnowały, żeby
niepotrzebnie nie robić klientom nadziei. W tym tygodniu miały się odbyć
bezpłatne szczepienia przeciw grypie dla pracowników MZ. Odwołano je z braku
szczepionki! Pod kontrolą? Resort zapewnia jednak, że wszystko jest pod
kontrolą. „Zwiększyliśmy liczbę szczepionek przeciw grypie. Obecnie będzie to w
granicach 3 mln dawek. Dostawy są stopniowo realizowane. W razie
zapotrzebowania wspólnie z Agencją Rezerw Materiałowych możemy organizować
zakup dodatkowych partii, podobnie jak uczyniliśmy to w tym miesiącu na
podstawie zapytania ofertowego” – informuje nas MZ. Zapewnia, że do końca
września do Polski dotarło 972 tys. szczepionek. W październiku ma być 649
tys., w listopadzie kolejne. W sumie firmy mają dostarczyć do Polski jeszcze
1,8 mln szczepionek. W osobnej puli dla pracowników medycznych ma być 114 tys.
Tyle oficjalnie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że MZ nie złożyło zamówień
odpowiednio wcześniej. Dlatego teraz produkcja wysyłana jest gdzie indziej.
Poza tym jeden z producentów był w sporze z resortem. Sprawa dotyczyła refundacji
zupełnie innego preparatu. Firma w końcu ustąpiła, ale w opinii osób z branży
teraz może się „mścić”. Agencja Rezerw Materiałowych interwencyjnie kupuje
szczepionki za granicą. Do Polski dostarczane są w obcojęzycznych opakowaniach.
Na pytanie o realizację tych zakupów zadane przez posłów KO Dariusza Jońskiego
i Michała Szczerbę resort odpowiedział, że procedura została oznaczona klauzulą
„zastrzeżone”.
PRZEZ
COVID ZABRAKNIE LEKÓW NA GRYPĘ Super Express
Naczelna Izba Aptekarska alarmuje, że w
związku z trwającą i nasilającą się epidemią koronawirusa będzie problem z
dostępnością m.in. leków na grypę. Preparaty przeciwgorączkowe,
przeciwwirusowe, przeciwzapalne, a nawet termometry tego niebawem może
zabraknąć na aptecznych półkach! Eksperci wieszczą, że nadchodzi kryzys na
rynku leków. A sezon chorób już za pasem...
NACZELNA IZBA APTEKARSKA OSTRZEGA Przez
COVID leków na mm Naczelna Izba Aptekarska alarmuje, że w związku z trwającą i
nasilającą się epidemią koronawirusa będzie problem z dostępnością m.in. leków
na grypę. Preparaty przeciwgorączkowe, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, a nawet
termometry - tego niebawem może zabraknąć na aptecznych półkach! Eksperci
wieszczą, że nadchodzi kryzys na rynku leków. A sezon chorób już za pasem... W
tym sezonie z powodu profilaktyki antygrypowej użycie medykamentów znacznie
wzrośnie. Polacy będą chcieli uchronić się od większej podatności przy
przeziębieniu na zakażenie koronawirusem. - W przypadku takich zdarzeń jak
epidemia koronawirusa nie można wykluczyć czasowego zawieszenia czy
ograniczenia dostaw, co może wpłynąć na dostępność niektórych leków - ostrzega
rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej Tomasz Leleno. Substancja czynna wielu
leków produkowana jest w Chinach. Skala jest ogromna, bowiem szacuje się, że 80
proc. lekarstw sprzedawanych w Europie ma składniki wytwarzane w Azji. W
praktyce oznacza to, że zażywamy głównie leki chińskie. Tymczasem w kraju za Wielkim
Murem zamknięto kilkanaście wielkich fabryk produkujących na potrzeby rynku
farmaceutycznego. Z niedoborem leków mieliśmy też do czynienia na początku
epidemii. Wówczas Ministerstwo Zdrowia opublikowało wykaz produktów I
leczniczych zagrożonych brakiem dostępności. Było w nim 386 pozycji, w ty m
liczne leki stosowane w tera-1 pii przeziębienia i grypy. Pacjenci nie mogli
kupić nawet aspiryny. To było jednak u schyłku sezonu grypowego..
W kraju i na świecie |
|
|
Solidarność wzywa
Rząd do rozmów w sprawie transformacji energetycznej. Żąda dokumentów!
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy przez polski rząd
błędnie informowani, jakoby Polska wynegocjowała własną drogę sprawiedliwej
transformacji energetycznej. Nie wiemy też, co polski rząd zadeklarował w
ramach negocjacji nowego unijnego budżetu, który jak przypominamy zakłada
przede wszystkim realizację unijnej polityki „Sprawiedliwej transformacji”
opartej o „Zielony ład” – napisała w stanowisku „Solidarność”. Związek domaga
się rozmów i chce poznać dokumenty.
W miniony wtorek odbyło się połączone
posiedzenie Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz Zespołu ds.
polityki klimatycznej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. W trakcie
kilkugodzinnej dyskusji przeanalizowano sytuację w firmach branży wydobywczej,
energetycznej i sektorach energochłonnych. Zdaniem Związku Rząd nie mówi prawdy
na temat działań w tym obszarze.
-
Analizując przebieg ostatnich wydarzeń, w tym działania i zaniechania rządu w
tej dziedzinie, wyraźnie widać, że w zakresie transformacji energetycznej nie
ma przed Polską perspektywy 50-60 lat. Nie
ma nawet perspektywy do 2050 roku, deklarowanej w ramach podpisanych ostatnio
górniczych porozumień. Wręcz przeciwnie, ważąc plany rewitalizacji
konwencjonalnych bloków energetycznych i rezygnację z budowy nowych, już
dzisiaj widać naciski na likwidację większości z nich. To oznacza rewolucyjny,
a nie ewolucyjnych odwrót od energetyki opartej na węglu i skraca tę
perspektywę nawet kilkanaście lat – napisali we wspólnym stanowisku.
Zdaniem
„Solidarności” prawdziwym celem unijnego „Zielonego Ładu” jest marginalizowanie
wschodzących gospodarek z Europy Środkowo-Wschodniej i Wschodniej, oraz
działanie na rzecz federalizacji Unii Europejskiej.
-
Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz Zespół ds. polityki
klimatycznej KK stwierdza, że prowadzona od 2007 roku polityka klimatyczna Unii
Europejskiej pod pozorem ochrony klimatu, to w istocie program zmierzający do
marginalizacji rozwijających się gospodarek, w tym polskiej, jak i wymuszanie
federalizacji państw narodowych w kierunku jednolitego europejskiego
superpaństwa. Jednym z istotnych narzędzi tego nacisku, które dodatkowo
pozostaje w sprzeczności z zasadami wolnego rynku, jest unijny system handlu
emisjami ETS. Oczywistym jest, że wbrew licznym wezwaniom UE nie zrezygnuje z
tego systemu – czytamy.
„Solidarność”
wezwała rząd do rozmów i postawiła istotne pytania: jak polskie władze będą
realizowały cel, rozwoju gospodarczego Polski, generującego odpowiednią liczbę
dobrych i wysokopłatnych miejsc pracy, jak rząd zamierza dla tego rozwoju
zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, które będzie odpowiadało wyzwaniom
rozwijającej się gospodarki oraz jak w perspektywie kilku, kilkunastu i
kilkudziesięciu lat będzie wyglądał polski mix energetyczny i jakie środki rząd
zamierza na to przeznaczyć?
-
To są fundamentalne pytania, na które w trybie pilnym NSZZ „Solidarność”
oczekuje odpowiedzi, opartych o wiarygodne analizy skutków społecznych i
kosztów realizowanych przez rząd działań – czytamy.
Jednocześnie
Związek oczekuje podjęcia „pilnych i rzeczywistych rozmów” w tym zakresie.
Stanowisko zostało rozesłane do najważniejszych osób w państwie.
|
|