środa, 4 listopada 2020

PIGUŁKA 39/20

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

06.11.2020r.

nr 39/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.

 

 

W tygodniu

 

W środę 24 692 nowych przypadków zachorowań, 57 osób zmarło z powodu covid-19, natomiast 316 osób zmarło z powodu chorób współistniejących. Po południu odbyła się kolejna konferencja Premiera RP i mamy nowe  obostrzenia.

Zamykamy galerie, kina, teatry, muzea, hotele, nauka zdalna również w klasach I-III. Jeśli te działania nie wstrzymają przyrostu zachorowań, za tydzień narodowa kwarantanna, co będzie oznaczać lockdown, czyli wstrzymanie gospodarki oraz zakaz przemieszczania się a może wprowadzenie stanu wyjątkowego. Służba zdrowia już praktycznie nie daje rady a za chwilę zapewne będziemy świadkami kompletnej niewydolności i dramatu służby zdrowia. Nie chcę straszyć, bo i tak większość z nas zapewne już jest mocno przejęta, ale sądzę, że listopad i grudzień to będzie bardzo tragiczny okres dla naszego kraju. Jesteśmy przemysłem strategicznym więc zapewne tak jak wiosną Polfa będzie pracować, nawet jak Rząd wprowadzi za tydzień lockdown. Chociaż nasz centralny sztab kryzysowy biorąc pod uwagę duże zapasy produkcji jakie chyba nadal są, może będzie analizował wprowadzenie przerwy postojowej w najgorszym okresie zachorowań, który za chwilę nadejdzie. Osobiście uważam, że w chwili obecnej takie rozwiązanie powinno być przedmiotem dyskusji na sztabie. Może też się zdarzyć, jeśli takiej decyzji o wstrzymaniu pracy nie będzie, że wzrośnie u nas drastycznie ilość zachorowań pracowników i z tych powodów będzie potrzeba zamknięcia produkcji. Nie jest moim zamiarem snucie czarnych scenariuszy, ale niestety są one moim zdaniem w chwili obecnej bardzo realne. Mamy już kilka lub kilkanaście zachorowań wśród naszych pracowników a z informacji bardzo nieoficjalnej wiem, że śmierć naszej pracownicy, co prawda przy bardzo poważnej, ciężkiej chorobie współistniejącej, też może być zaliczona jako coronawirusowa. Zdaję sobie sprawę, że to co teraz napisałem wyżej brzmi okropnie, ale piszę o tym wszystkim, abyśmy mieli pełną świadomość, że teraz to już naprawdę mamy pandemię, której w żaden sposób nie wolno nam lekceważyć. Musimy zrobić wszystko co możliwe, co w naszej mocy, aby ustrzec się przed chorobą i wierzę, że Zarząd firmy też zrobi wszystko co możliwe, abyśmy przetrwali ten najtrudniejszy okres, który właśnie kilka dni temu się zaczął a nie wiadomo kiedy się skończy. Jednak  na pewno nie skończy się za kilka dni a w najlepszym przypadku najwyżej za kilka tygodni może da się zatrzymać wzrost zachorowań a następnie  je obniżyć.

Planowane są testy przesiewowe dla naszych pracowników, które będą powtarzane cyklicznie, ale nie ma jeszcze konkretnych uzgodnień, dlatego póki co wspominam tylko, że Zarząd uzgadnia zasady ich wprowadzania.

Nie będę pisał o innych sprawach, bo na dzisiaj nie ma ważniejszych spraw jak walka z pandemią, nie ma ważniejszych spraw od  naszych zachowań zapobiegających zakażeniom covidem-19, nie ma ważniejszych spraw, jak troska o nas samych i naszych bliskich.  

U właściciela ; W farmacji

 

 Ratownik medyczny: mamy dość, ogłaszam koniec systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne!

Rynek Zdrowia

 "Ogłaszam koniec systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne! Na zdjęciach - szpital w Legnicy dziś. 13 oczekujących karetek. Już wiecie dlaczego długo na nas czekacie?" - napisał we wtorek (27 października) po godz. 17 na Facebooku Tomasz Wyciszkiewicz, ratownik medyczny mieszkający na co dzień w Lubinie. "Ochrona zdrowia, nazywana przez polityków służbą zdrowia, już w Polsce nie istnieje!" - pisze Wyciszkiewicz. W imieniu ratowników przeprasza za to, że nie udzielą pacjentom pomocy, bo - jak twierdzi - przychodnie w większości się na nich "wypięły" i każą wzywać pogotowie do chorego dziecka lub realizują teleporadę "przepisując w ciemno antybiotyk" a karetka nie przyjedzie, bo czeka pod SOR-em "3,4,5 lub 14 godzinę". Wyciszkiewicz dodaje, że "koleżanki i koledzy pracujący na SOR także są bezradni, bo nie mają gdzie przekazywać pacjentów". "Zdarza się, że ktoś umiera na SOR, więc... robi się jedno miejsce i wtedy karetka będąca pierwszą w kolejce cieszy się, bo po kilku godzinach oczekiwania wreszcie może przekazać swego pacjenta" - czytamy. Ratownik tłumaczy, że jeśli w karetce jest pacjent covidowy, to załoga siedzi w maskach i kombinezonach kilka godzin. Podkreśla, że coraz więcej pracowników pogotowia idzie na kwarantannę z powodu dodatniego wyniku na obecność koronawirusa. "I wykrusza się kolejna załoga i kolejna karetka nie wyjeżdża. (...) Np. wczoraj ktoś o 9 rano dzwonił po pomoc, po karetkę, a my pojechaliśmy do niego o 24!!! Nie, to nie s-f. To dzisiejsze realia" - opisuje. "Nie możemy nic z tym zrobić. A oni (rząd - red.) ciągle mówią, że jest dobrze. Nie jest dobrze! Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia i odporności! Bo my ratownicy mamy już dość!" - kończy w facebookowym wpisie. Ratownik medyczny opublikował również zdjęcie wykonane przed Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym w Legnicy. Także pochodzi z wtorku, 27 października br. W kolejce do przyjęcia czeka 13 karetek pogotowia. Wpis do środy (28 października) do godz. 9.40 miał ponad 13 tys. udostępnień.

 Pierwszy polski test genetyczny na koronawirusa trafił na rynek

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-11-02/pierwszy-polski-test-genetyczny-na-koronawirusa-trafil-na-rynek/

Finalna wersja pierwszego polskiego testu genetycznego na SARS-CoV-2, opracowanego przez naukowców z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, jest już dostępna na rynku. Czułość reakcji wykrywających wirusa sięga w nim ponad 99 proc. Test genetyczny o nazwie MediPAN-2G+ FAST COVID został w całości opracowany w Polsce. Jego autorami są naukowcy wolontariusze z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. W produkcję i wprowadzenie rozwiązania na rynek zaangażowały się firmy Medicofarma, Polpharma, Future Synthesis oraz A&A Biotechnology.

Jeden z najszybszych i najbardziej czułych testów Badania nad testem prowadzone były od marca 2020 r. i rozpoczęły się wraz z wybuchem pandemii. Jego twórcy zapewniają , że jest jednym z najszybszych i najbardziej czułych, jakie dotąd powstały. Uzyskał on pozytywną opinię Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Zaangażowanie w projekt rodzimych firm i użycie dostępnych w kraju odczynników pozwoliło obniżyć cenę testu oraz zabezpieczyć potrzeby na tego rodzaju badania w razie kolejnej fali pandemii. Projekt uzyskał wsparcie finansowe w wysokości 15 mln zł od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz 100 tys. zł od samorządu województwa wielkopolskiego. Wiedzieliśmy, że mamy wiedzę, kompetencje i zaplecze techniczne, aby opracować produkt, który dorówna lub przewyższy jakością dostępne na rynku testy. Jednak już podczas wstępnych prac zdaliśmy sobie sprawę, że brakuje nam partnera, który pomógłby wprowadzić produkt na rynek. Dzisiaj, z całą pewnością, możemy powiedzieć, że gdyby nie zaplecze produkcyjne i kompetencje biznesowe polskich firm proces weryfikacji testu trwałby znacznie dłużej – twierdzi dyrektor Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN prof. Marek Figlerowicz. Polski test MediPAN-2G+ FAST COVID wykrywa dwa specyficzne geny koronawirusa SARS-CoV-2. W wielu innych testach jednym z wykrywanych genów jest tzw. gen przesiewowy, charakterystyczny dla całej rodziny koronawirusów. Autorzy testu zapewniają, że jego skuteczność została potwierdzona w niezależnych laboratoriach przy zastosowaniu różnych urządzeń diagnostycznych.

Przyspieszy wyniki Test wykazuje krótki czas reakcji RT-PCR (około 1h), co może poprawić efektywność pracy laboratoriów (skraca o połowę czas detekcji), a tym samym przyśpieszyć uzyskanie wyniku dla pacjenta. Jest on jednym z najszybszych tego typu testów - przekonują jego twórcy. Czułość reakcji wykrywających wirusa jest wysoka i sięga ponad 99 proc. Jak podkreślają twórcy testu, dzięki ich rozwiązaniu Polska może się uniezależnić od importu zagranicznych testów oraz komponentów niezbędnych do ich produkcji. To również sukces młodych badaczy, którzy w początkowym okresie pracowali nad rozwojem testu w ramach wolontariatu. Prototyp testu zaprojektowano i wykonano w Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Transferem produktu ze skali laboratoryjnej do skali produkcyjnej oraz kompleksową produkcją zajęła się firma Medicofarma. Z kolei podmiotem, który wsparł prace nad przeobrażeniem prototypu w optymalny komercyjnie produkt, tak by posiadał pożądane cechy i mógł zostać przeniesiony z laboratorium do masowej produkcji, była firma Polpharma. 

W kraju i na świecie

 

 

 

Europejski Urząd do spraw pracy musi wziąć się do roboty!

Europejski Urząd  do spraw Pracy (ELA od angielskiej nazwy European Labour Authority) nie podjął rzeczywistych działań w związku z pierwszymi przypadkami wyzysku pracowników zgłoszonymi rok temu przez związki zawodowe. Gdy ELA rozpoczęła pracę w październiku 2019 r., EKZZ zgłosiła Urzędowi dziesięć spraw dotyczących niewypłacania wynagrodzeń,  braku urlopu, zasiłku chorobowego  czy składek na ubezpieczenie społeczne. Przypadki, które są typowe dla nadużyć, jakich doświadczają pracownicy transgraniczni, obejmują przykładowo: Pracownika budowlanego w Niemczech, który czekał cztery lata na niezapłacone wynagrodzenie w wysokości ponad 8 000 euro czy też 45 pracowników ustawiających rusztowania w Danii, którzy otrzymali wynagrodzenie w wysokości  zaledwie połowy stawki pracowników lokalnych. Niestety rok później jedynym działaniem podjętym przez ELA było zajęcie się sprawami w pismach skierowanych do poszczególnych państw członkowskich. ELA nadal nie skontaktowała się z zainteresowanymi osobami. Zastępca Sekretarza Generalnego EKZZ Per Hilmersson, przedstawiciel organizacji  w zarządzie ELA podkreśla, że zbyt wielu pracowników transgranicznych jest uwięzionych w szarej strefie, w której nieuczciwi pracodawcy zarabiają na obniżaniu wynagrodzeń i lekceważeniu podstawowych praw, takich jak płatne urlopy, zwolnienia chorobowe i ubezpieczenia społeczne. Ustanowienie Europejskiego Urzędu ds. Pracy w 2019 roku przyniosło nadzieję, że egzekwowanie przepisów UE dotyczących równych wynagrodzeń i praw pracowników mobilnych będzie początkiem końca tego wyzysku. Nadzieje ruchu związkowego związane z działaniem ELA są znaczne. Dotyczy to w szczególności tych branż w których mamy do czynienia z dużą skalą pracowników delegowanych jak branża budownictwa czy przetwórstwa żywności. Do chwili obecnej działania ELA wydają się jednak mocno ograniczone -komentuje Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego KK NSZZ Solidarność.

Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie gwarancji dla młodzieży

Parlament Europejski wezwał państwa członkowskie UE aby zagwarantowały, że młodym ludziom w ramach gwarancji dla młodzieży proponuje się dobrej jakości, zróżnicowane i dostosowane do potrzeb oferty pracy, szkoleń, praktyk zawodowych lub staży, w tym uczciwe wynagrodzenie.

8 października Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie gwarancji dla młodzieży. Był to głos Parlamentu w toczącej się debacie na temat przyszłego kształtu jednego z wiodących programów europejskich dotyczących wsparcia zatrudnienia osób młodych – Gwarancji dla młodzieży. Program ten zakłada, że każda osoba do 25 roku życia winna w ciągu 4 miesięcy od dnia rejestracji w urzędzie pracy otrzymać ofertę zatrudnienia, dalszej edukacji, stażu lub praktyki. Obecnie planowane są zmiany wzmacniające system wsparcia. Parlament w swojej rezolucji dostrzegł problemy młodych ludzi na rynku pracy, które w skutek pandemii COVID-19 mogą się pogłębić. Dlatego też w rezolucji wzywa się do tego, by mechanizm gwarancji stał się wiążący, a jakość przedstawianej oferty była jak najwyższa. W rezolucji czytamy m.in., że „gwarancja dla młodzieży nie powinna instytucjonalizować niepewnych form zatrudnienia wśród młodych ludzi, w szczególności przez nietypowy status prowadzący do wyjątkowo niskich płac, braku ochrony socjalnej, braku bezpieczeństwa zatrudnienia, fałszywego samozatrudnienia i rzeczywistego zatrudnienia zastępowanego niepewnymi formami zatrudnienia”. Parlament odniósł się również do problematyki staży. W rezolucji Parlament „ponownie przypomina, że staże mogą odgrywać rolę w szkoleniu zawodowym; przypomina, że umowy o staż powinny mieć formę pisemnych, prawnie wiążących porozumień określających zadania stażysty i godziwe wynagrodzenie; uważa, że celem gwarancji dla młodzieży musi być zatrudnienie oraz że staże nigdy nie powinny zastępować zatrudnienia”. Komisja Krajowa oraz Krajowa Sekcja Młodych NSZZ „Solidarność” w wielu swoich wystąpieniach i dokumentach podkreślały, że jakość oferty w ramach Gwarancji dla młodzieży powinna być jak najwyższa i nie można dopuszczać do tego, by środki publiczne były wykorzystywane do subsydiowania miejsc pracy, na których zawierane są „umowy śmieciowe”. Związek wielokrotnie alarmował również, że wiele staży i praktyk ma charakter bezpłatny, mimo że wymaga się od ich uczestnika dużego zaangażowania, często na równi z pracownikami zatrudnionymi w danym miejscu i domagał się, by staże i praktyki były obligatoryjnie płatne.

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ