PIGUŁKA Co słychać w Solidarności |
Warszawa 04.12.2020r. nr 43/20 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
W tygodniu
Tydzień temu
w „Pigułce” napisałem: „Przewodniczący
NSZZ Solidarność z ZF Polpharma Starogard w imieniu wszystkich organizacji
związkowych działających w Grupie Polpharma skierował pismo do Przewodniczącego
Rady Nadzorczej – Jerzego Staraka. W piśmie opisał skomplikowaną sytuację
związaną z epidemią, podkreślając olbrzymią rolę i zaangażowanie pracowników.
Zwrócił się do Przewodniczącego z prośbą o możliwość wypłaty dodatkowej premii
świątecznej”.
Dzisiaj z przyjemnością
mogę poinformować, że Przewodniczący NSZZ Solidarność z ZF Polpharma
Starogard otrzymał odpowiedź z której dowiadujemy się, że jest zgoda i wszyscy pracownicy w Grupie
Polpharma otrzymają karty przedpłacone a mianowicie w wysokości 350,00 zł -
pracownicy do 15 kat. włącznie oraz 250,00 zł pracownicy w kategoriach 16-17.
To bardzo miła informacja i warto
podziękować za ten gest tym
bardziej, że wyniki finansowe w Grupie raczej niestety będą znacznie odbiegać
od oczekiwanych przez właściciela. Natomiast postawa pracowników a w
szczególności tych, którzy przez cały okres pandemii przyjeżdżają cały czas do
pracy, jak najbardziej zasługuje na docenienie.
Przez ostatnie dwa lata na święta
otrzymywaliśmy jeszcze dodatkowo po 200 pkt. z MyBenefit. W tym roku niestety w
czasie pandemii, zablokowano nam system doładowania punktami co miesiąc, ale
tak sobie pomyślałem, że skoro właściciel potrafił podziękować pracownikom za
trud pracy w roku pandemii, to może i nasz Zarząd stanie na wysokości zadania i chociaż jednorazowo uruchomi system
MyBenefit i te 200 punkcików doładuje nam na święta – byłoby miłe 😊.
Niebawem ukaże się zarządzenie dotyczące wdrożenia szczegółowych wymogów
bezpieczeństwa sanitarnego na terenie zakładu pracy, w tym w szczególności w
zakresie noszenia maseczek. Zgłaszałem wcześniej ten problem, że w naszej
firmie nie ma stosownych wewnętrznych zapisów prawnych i bardzo dobrze, że
wkrótce dokument taki będzie
obowiązywał.
Póki co, Rząd wydał kilka dni temu rozporządzenie, właśnie w zakresie
obostrzeń obowiązujących w okresie
pandemii, które jak stwierdził nasz Prezes nie bezpodstawnie – w części jest niewykonalne,
bo np. każdy pracownik musiałby spożywać posiłek w maseczce, albo w odrębnym
pomieszczeniu. To taka ciekawostka, że projektodawca rozporządzenia przewidział
spożywanie posiłku bez maseczki w przedziale w pociągu z rezerwacją a nie
przewidział spożywania posiłków przez pracowników w firmie na stołówce. Ponoć
niebawem ma być poprawione to rozporządzenie, no a póki co jemy nielegalnie w
pracy 😊, co począć. Może doraźnie przydałby
się model maseczki z suwakiem.
Komisja
Międzyzakładowa NSZZ Solidarność przyjęła zmiany w regulaminie „Kulturalny Członek Związku”.
Na mocy przyjętych zmian, osoby które ze względu na pandemię nie zdążą w tym
roku zrealizować zwrotów za bilety, będą mogły tego dokonać również w przyszłym roku za 2020r. Oczywiście w roku 2021 również uruchamiamy tę
tradycyjną już akcję. Zmiany w regulaminie dotyczą również rozszerzenia
zakresu naszej akcji i poza biletami do kina, teatru, na koncert, kabaret, do muzeum itp.
wprowadzamy również możliwość zwrotu pieniędzy po okazaniu paragonu lub
rachunku za zakup książek, płyt itp. Szczególnie w okresie pandemii to może być dobre i przydatne rozwiązanie.
Członków NSZZ Solidarność zapraszam we wtorek 8.12
w godz. 7.00 - 14.00 po odbiór kalendarzy oraz maseczek ( ci, którzy jeszcze
nie zdążyli odebrać).
Wszystkich
pracowników, którzy dotychczas nie zdecydowali się zapisać do żadnej z organizacji
związkowej w Polfie Warszawa zapraszamy do NSZZ
Solidarność
–
„Chodźcie z Nami” , ” ZORGANIZOWANI
MAJĄ LEPIEJ”.
Przed nami dwa,
może trzy lata okresu likwidacji firmy, zastanów się czy nie warto mieć wsparcia
U właściciela ; W farmacji |
|
Koronawirus. U ilu uczestników
testów szczepionek na COVID wystąpiły efekty uboczne? Rp.pl
Do 15 proc. uczestników testów
klinicznych eksperymentalnych szczepionek na COVID-19 opracowanych przez
Modernę i Pfizer odczuwało "dość znaczące efekty uboczne" po
otrzymaniu szczepionki - mówił dr. Moncef Slaoui główny doradca ds. nauki
amerykańskiej operacji Warp Speed - publiczno-prywatnego partnerstwa, którego
celem było jak najszybsze dostarczenie szczepionki na COVID-19 na amerykański
rynek. U części uczestników testów pojawiły się symptomy podobne do symptomów
grypy po otrzymaniu szczepionki, w tym mdłości, bóle ciała, bóle głowy i
dreszcze. - Sądzę, że te efekty uboczne są czymś zwyczajnym - powiedział Slaoui
w rozmowie z CNN. - Powiedziałbym, że może 10-15 proc. zaszczepionych miało
dość znaczące efekty uboczne, które zazwyczaj nie trwały dłużej niż 24, 36
godzin - i ustępowały - dodał. Poniżej dalsza część artykułu - Większość osób
miała mniej znaczące efekty uboczne - podkreślił dodając, że wydaje się to być
niskim kosztem w porównaniu do "95-procentowej ochrony przed zakażeniem,
które może być śmiertelne". Slaoui przyznał, że dużo ważniejsze będą
ewentualne długoterminowe efekty uboczne szczepień przeciwko COVID-19. Pfizer i
Moderna starają się o zgodę na użycie ich szczepionek w sytuacjach
nadzwyczajnych. W USA zgodę taką może wydać Agencja ds. Żywności i Leków (FDA).
ZA PÓŁ ROKU POŁOWA Z NAS ZE
SZCZEPIONKĄ Dziennik
Co
najmniej 5 mld zł ma kosztować zakup i dystrybucja szczepionki na COVID-19.
Samo jej podanie ma być bezpłatne i dobrowolne Rząd zakłada, że w pierwszej
fali zaszczepi się ok. 16 mln Polaków. Jak wynika z informacji DGP, szczepionka
ma być bezpłatna, choć wcześniej rozważano różne warianty współpłacenia.
Strategia szczepień jest w tej chwili dopracowywana. Szczegóły mamy poznać w
najbliższych dniach. Wstępnie rząd przewiduje, że szczepienia ruszą w styczniu.
Preparaty są w tej chwili w procedurze rejestracyjnej w EMA – Europejskiej
Agencji Leków. – Mamy nadzieję, że na koniec grudnia jedna lub dwie szczepionki
zostaną zatwierdzone przez EMA – mówi osoba z rządu. W każdej gminie ma być co
najmniej jeden punkt szczepień. Dlatego w zeszłym tygodniu rząd sondował
lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej na temat możliwości szczepień w ich
gabinetach. Zakup szczepionki na COVID-19 oraz jej dystrybucja w kraju ma
kosztować co najmniej 5 mld zł. Pod koniec grudnia, a najpóźniej do połowy
stycznia ma do nas trafić ok. 2 mln sztuk produktów koncernów Pfizer i Astra
Zeneca. W dalszej kolejności miałyby dotrzeć dostawy od Johnson & Johnson.
Być może ta szczepionka będzie wymagała tylko jednej dawki, co znacznie
uprościłoby logistykę. Osoby chętne do zaszczepienia nie będą miały wpływu na
to, którą szczepionkę otrzymają. – Zakładamy podobną skuteczność wszystkich
preparatów, priorytetem jest to, by szybko zaszczepić jak najwięcej obywateli.
Dlatego nie chcemy nic komplikować – twierdzi nasz rozmówca z rządu.
Szczepienia mają być dobrowolne. Rząd liczy, że do połowy 2021 r. uda się
zaszczepić połowę społeczeństwa. Jednym z rozważanych wariantów jest
szczepienie według roczników, zaczynając od najstarszych. Przy takiej formie
„kolejkowania” chętnych dałoby się wykorzystać system PESEL, a osoby skierowane
na szczepienie mogłyby otrzymywać stosowne powiadomienia, np. SMS-em. Bez
względu na wariant pierwszeństwo będzie miał personel medyczny.
W kraju i na świecie |
|
|
Mapa biedy i bogactwa. Ile Polacy mają w
portfelu?
Mieszkańcy
najbogatszych powiatów w Polsce mają w portfelu ponad dwa razy więcej niż
mieszkańcy tych najbiedniejszych. Jednak nawet bogate regiony odstają od
europejskiej średniej – wynika z raportu agencji badań rynkowych GfK Purchasing
Power Europe 2020.
Przeciętny dochód, jakim dysponuje
rocznie Polak, po potrąceniu podatków i składek na ubezpieczenia społeczne i
zdrowotne, wynosi średnio 7 143 euro, czyli około 32 tys. zł. To 2,6 tys. zł
miesięcznie, licząc 4,5 zł za euro. Tyle średnio może przeznaczyć statystyczny
rodak na jedzenie, mieszkanie, usługi, wakacje czy transport. Jest to kwota
przypadająca na jedną osobę w gospodarstwie domowym i dotyczy dochodów ze
wszystkich źródeł, w tym świadczeń społecznych.
32 tys. zł rocznie to polska średnia
krajowa. Zauważalne są duże różnice w rozkładzie siły nabywczej w 380
powiatach. Jedynie w 17 siła nabywcza na mieszkańca jest o co najmniej 20 proc.
wyższa od średniej krajowej. W aż 106 powiatach jest o co najmniej 20 proc.
niższa od średniej.
Pierwsze miejsce, z siłą nabywczą na
mieszkańca wynoszącą 12 120 euro rocznie (ok. 54 tys. zł), zajmuje Warszawa.
Jej mieszkańcy dysponują o 70 proc. większą kwotą pieniędzy na wydatki i
oszczędności niż wynosi średnia krajowa. I więcej niż w Pradze (11 961
euro), Bukareszcie (10 173 euro) oraz Budapeszcie (8627 euro).
W pierwszej dziesiątce rankingu znajdują
się głównie miasta na prawach powiatu. Na drugim i trzecim miejscu w
zestawieniu są Sopot i Poznań, w których mieszkańcy mają do dyspozycji
10 693 euro (ponad 48 tys. zł) oraz 10 081 euro (45 tys. złotych). W
pierwszej dziesiątce znajdują się jeszcze Wrocław, Katowice, powiat
piaseczyński, powiat warszawski zachodni, Kraków, Bielsko-Biała oraz Gliwice.
Na drugim końcu rankingu znajduje się,
powiat szydłowiecki w województwie mazowieckim, 130 km od
“najbogatszej” stolicy. Siła nabywcza na osobę wynosi tam 4 721 euro (ok. 21
tys. zł), co stanowi 66 proc. średniej krajowej. Mieszkaniec Warszawy ma do
dyspozycji ok. 4,5 tys. zł miesięcznie, mieszkaniec powiatu szydłowieckiego 1,8
tys. zł miesięcznie.
Ostatnie lata należały do udanych na
rynku pracy. Bezrobocie spadało. Wzrost gospodarczy napędzała konsumpcja.
Jednak okazuje się, że nawet mieszkańcy najbogatszej w kraju Warszawy mają w
portfelu 87 proc. tego, ile wynosi średnia europejska. Statystyczny Polak ma w
portfelu 51 proc. średniej europejskiej.
Badania objęły 42 państw, bez Federacji
Rosyjskiej, ale z Turcją. Zajmujemy w tej stawce 28 miejsce. Statystyczny
Europejczyk w 2020 roku ma do dyspozycji 13 894 euro na wydatki i oszczędności.
Jest to o 5,3 proc. mniej niż rok wcześniej. Spadek w dużej mierze jest efektem
pandemii COVID-19.
Widmo zwolnień nad polskimi firmami.
Pracę stracą tysiące osób
Zbliża się koniec
roku, a wraz z nim pojawia się coraz więcej zapowiedzi masowych zwolnień.
Dotyczą one banków, zakładów produkcyjnych, nie omijają też mediów.
·
Kolejne banki zapowiadają zwolnienia - po największych,
czyli PKO BP i Pekao SA, teraz redukcje chce przeprowadzić Santander
·
Zwalniają pracowników też nierentowne kopalnie i tracące
pasażerów lotniska
·
Fala zwolnień przetacza się również przez ogromne
międzynarodowe koncerny
Najszybciej ubywa
bankowców
Skala zwolnień może budzić niepokój – mowa jest bowiem o
setkach, a nawet tysiącach osób, których pracodawca zamierza pozbawić
zatrudnienia. Powód jest jeden – spadek wpływów, który jest efektem pandemii. Zwolnienia na największą skalę zapowiadają banki,
które notują gorsze wyniki od planowanych, wskutek rządowych regulacji –
np. funkcjonującego już od dłuższego czasu podatku bankowego, ale również z
powodu maksymalnego ścięcia na początku pandemii stop procentowych. O około dwa
tysiące osób – 18,5 proc. zatrudnionych – chce zredukować szeregi trzeci
największy bank w Polsce – Santander. Zwolnienia
mają objąć zarówno pracowników w centrali, jak i w sieci dystrybucji. Potrwają
do końca 2022 roku i mają przynieść 1 mld euro oszczędności.
Podobne zamierzenia
ogłosił też BNP Paribas, który w latach 2021-2023 zamierza pozbyć się nie
więcej niż 800 pracowników zatrudnionych w centrali i sieci sprzedaży. Bank
tłumaczy podjęte kroki dalszą adaptacją modelu operacyjnego i planuje
przeprowadzić zwolnienia grupowe w odpowiedzi na zmiany sytuacji
rynkowej, dynamiczny rozwój technologiczny sektora bankowego oraz realizowane projekty w obszarze
digitalizacji. Pod koniec trzeciego kwartału BNP Paribas zatrudniał 9,3 tys.
pracowników. Zwolnienia wcześniej przeprowadziły już: Bank Pekao SA, PKO BP,
Getin Bank i Alior Bank. Z danych
KNF wynika, że na koniec września 2020 r. w sektorze bankowym pracowało niecałe
151 tys. ludzi. Oznacza to, że w ciągu minionego roku w
bankowości zniknęło 7,7 tys. etatów.
Lotniska święcą
pustkami
Typowo pandemiczne powody leżą z kolei u podstaw decyzji,
jaka zapadła w Górnośląskim
Towarzystwie Lotniczym. Do końca 2021 roku pracę straci 35 spośród 435
pracowników. Spółka zastrzega jedna, że jeżeli kryzys
związany z pandemią COVID-19 pogłębi się, zwolnienia mogą być większe. Aby
proces był w miarę bezbolesny, w pierwszej kolejności zwolnieni zostaną emeryci oraz osoby,
które nabędą uprawnienia emerytalne. Planowane jest
także nieprzedłużanie umów terminowych.
Trudną
sytuacją finansową tłumaczył zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych swoich
pracowników zarząd Polskiej Grupy Górniczej. Na liście
może znaleźć się aż 360 nazwisk, przedtem jednak uruchomiono procedurę
konsultacyjną z organizacjami związków zawodowych. Właśnie trwają rozmowy w
sprawie zawarcia porozumienia. Jeśli tak się stanie, zwolnionych zostanie 284
pracowników dołowych, 21 zatrudnionych na powierzchni kopalń oraz 55 biurowych.
Cięcia nie omijają też mediów – TVN podał, że planuje
zwolnić 50 pracowników z biura reklamy – w sumie 20 proc. zespołu.
Koncerny
szukają oszczędności, a hotelarstwo krwawi
Redukcje zatrudnienia zapowiadane są też w
międzynarodowych koncernach. Niemiecki producent ciężarówek MAN planuje zlikwidować część zakładów i zwolnić na
całym świecie niemal 10 tys. pracowników. Ma to przynieść oszczędności w
wysokości prawie 2 mld euro.
Również 10 tys. osób – około 20 proc. zatrudnionych – z
tym że tylko w Europie zredukuje też w najbliższym czasie IBM. Największe
zwolnienia zostaną przeprowadzone w oddziałach w Wielkiej Brytanii i Niemczech,
ale cięcia planowane są również w
Polsce, Słowacji, Włoszech i Belgii.
Oprócz zwolnień
grupowych pracodawcy żegnają się też z pojedynczymi pracownikami. Branżą, w której zatrudnienie kurczy się ostatnio najszybciej, jest
gastronomia i hotelarstwo. Nic dziwnego – tutaj restrykcje związane
z koronawirusem są najostrzejsze. Z badania Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego
wynika, że w tym roku prace
straciło już 38 proc. osób zatrudnionych bezpośrednio w hotelarstwie.
Według izby, bez pilnego rządowego wsparcia kolejne 16 proc. miejsc pracy może
zniknąć jeszcze przed nowym rokiem, co oznacza nawet 110 tys. osób do zwolnienia.
|
|