środa, 9 grudnia 2020

PIGUŁKA nr.44/20

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    


Warszawa  

11.12.2020r.

nr 44/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.


W tygodniu

Powoli zbliżamy się do okresu przedświątecznego. Wraz z pensją otrzymaliśmy jak co roku o tej porze, premię świąteczną (1000,00 zł), udało się i już mamy doładowanie konta MyBenefit o 200 pkt. a karty przedpłacone (350,00 zł) za chwilę będą wydawane, no i dzieciaki  w wieku od 1 do 15 lat, otrzymają karty przedpłacone w wysokości 150,00zł. „Dla zdrowotności😊 dostajemy jeszcze opakowania witaminek Ibuvit D³. Co prawda trzeba je szybko zjeść, bo krótki termin ważności, ale przecież można również jako prezent pod choinkę dla teściowej uskutecznić, niech się zdrowo trzyma. Reasumując, całkiem serio mogę powiedzieć, że chyba pod tym względem pracodawca się spisał i podziękowania jak najbardziej się należą.

Niestety pandemia nadal nas męczy, część naszych pracowników na kwarantannach, niektórzy chorują, inni już mają szczęśliwy status „ozdrowieńców”. Obostrzenia nadal obowiązują i w kraju i w Polfie. Zarząd Polfy zwrócił się ponownie do związków zawodowych o zgodę na przedłużenie  do końca marca 2021r. dwunastogodzinnego  (co drugi dzień) systemu pracy w Kontroli Jakości. Komisja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność na swoim posiedzeniu debatowała nad tym wnioskiem. Nie było w tej kwestii jednomyślności, ale większością głosów zaakceptowaliśmy wniosek Zarządu. Podobne stanowisko zajął MZZ Chemików. To nie jest dla związkowców łatwa decyzja, dla mnie też, ale byłem na „Tak”, ponieważ uważam ten system w tej sytuacji za zasadny. Oczywiście nasza decyzja została przyjęta życzliwie przez część pracowników KJ, tych którzy rozumieją zasadność, czasem nawet chwalą sobie ten system pracy, ale druga część pracowników jest oburzona. Pytając jakim prawem jakiś związkowiec decyduje za nich o takich sprawach. No to niestety muszę skomentować, chociaż się narażę. Otóż takim prawem, że działamy zgodnie z ustawą o związkach zawodowych i zgodnie z zapisami ustawy mamy prawo negocjować i podpisywać dokumenty obowiązujące w firmie. Jakoś nikt nie protestuje jak ten sam związkowiec, jeden z drugim, powalczy i załatwi większe podwyżki lub kogoś wybroni, nikt wtedy nie pyta jakim prawem. Jakoś nikt nie protestuje, że  mamy zapisane odprawy 3;6;9 itd. I nie pyta jakim prawem jakiś tam związkowiec to przeforsował. Najfajniejsze jest to, że pretensja jest do związków zawodowych, jakby to ktoś z nas wystąpił z takim pomysłem systemu 12 godzinnego. No nie my wymyśliliśmy ten system i nie my wystąpiliśmy o przedłużenie, ale faktem jest, że rozpatrując argumenty za i przeciw zdecydowaliśmy poprzeć wniosek Zarządu uznając, że tak należy postąpić. Oczywiste są dla mnie argumenty, że są osoby, które nie mają siły pracować po 12 godzin, bo to nie jest ani proste ani łatwe, ale wiemy jednak, że Kodeks Pracy dopuszcza taki system pracy (równoważny) i pracodawca bez pandemii, może taki system zastosować a tam gdzie nie ma związków, nawet nie musi tak naprawdę nikogo pytać. To tyle wyjaśnień i komentarza. Mam nadzieję, że w przyszłym roku, pandemia odpuści i wszystko wróci do stanu normalności i system pracy w KJ do systemu 8 godzinnego.

 

 Mija pierwsza dekada grudnia i część pracowników jest „na siłę” wypychana na urlopy. Piszę tak, bo kto teraz z własnej woli chce iść na urlop, jak musi siedzieć w domu, no nikt. Wielu z nas zachowało po kilka, kilkanaście dni urlopu, no ale zgodnie z zaleceniami pracodawcy, no i zgodnie z przepisami , trzeba te urlopy wykorzystać. Wiem jednak, że w niektórych komórkach organizacyjnych koniec miesiąca i koniec roku, to wiele zadań które trzeba wykonać. Czy da się to pogodzić z nakazem wykorzystania urlopów? Czy nie przyjdzie komuś do głowy wysłać pracownika na urlop  a jednocześnie oczekiwać, że na pracy zdalnej machnie to co trzeba ? Mam nadzieję, że w takiej firmie „przyjaznej pracownikowi” nie będzie to miało miejsca, ale jakby co, to zgłaszajcie do przełożonych o przesunięcie urlopu na drugi rok, nie możemy akceptować pomysłów nieodpowiedzialnych i mam nadzieję, że ich nie będzie. Przy okazji informuję, że jestem w gronie „wypchniętych” na urlop i od 14.12 do końca roku będę wypoczywał z dala od morza, gór i czy jezior, no bo w domu .

Wszystkich pracowników, którzy dotychczas nie zdecydowali się zapisać do żadnej z organizacji związkowej w Polfie Warszawa   zapraszamy do NSZZ Solidarność

 Chodźcie z Nami , ” ZORGANIZOWANI MAJĄ LEPIEJ”.

 Przed nami dwa, może trzy lata okresu likwidacji firmy, zastanów się czy nie warto mieć wsparcia

U właściciela ; W farmacji



CZY AMANTADYNA LECZY Z COVID-19?
  Wprost

O AMANTADYNIE ZROBIŁO SIĘ GŁOŚNO po wpisach doktora Bodnara, który twierdzi, że dzięki niej może w 48 godzin wyleczyć z COVID.

- To bardzo ciężka choroba, jeśli wejdzie w pełnoobjawową fazę, praktycznie nic nie działa. TWIERDZENIE, ŻE WYLECZY SIĘ JĄ W 2 DNI, , jednak z góry nie skreślałbym tego leku - mówi PROF. KONRAD REJDAK, który już na początku pandemii zauważył, że chorzy neurologicznie, którzy ten lek przyjmują, nie przechodzili ciężko COVID-19. Tyle że lek w Polsce nie jest już dostępny dla chorych z infekcjami. Rozmawiała Katarzyna Pinkosz Już wiele leków ogłaszano sukcesami w walce zCOVID-19, tymczasem po kilku miesiącach okazywało się, że praktycznie nie działają. Gdy doktor Bodnar ogłaszał, że „w48 godzin wyleczy tym lekiem z COVID" część osób wzruszała ramionami. Jednak inna teoria mówi, że lek działa, tylko jego stosowanie blokują firmy, bo jest „za tani".

Ma pan doświadczenia wleczeniu nią chorych naCOVID-19? - prof., dr hab. n. med. Jest neurologiem, kieruje Kliniką Neurologii Szpitala Klinicznego nr 4, Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, jest prezesem-elektem Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Konrad Rejdak: Już w kwietniu przedstawiliśmy pierwszy na świecie raport kliniczny opisujący serię przypadków osób, które przyjmowały ten lek z przyczyn neurologicznych, a doznały zakażenia SARS-CoV-2. Były to osoby z poważnymi chorobami neurologicznymi, jak stwardnienie rozsiane, choroba Parkinsona. Infekcja COVID -19 przebiegała u nich bardzo łagodnie, wręcz bezobjawowo. A były to osoby bardzo zagrożone ciężkim przebiegiem COVID-19. Amantadyna to dobrze znany lek przeciwwirusowy, działający na wirusa grupy typu A. Zupełnie przypadkowo okazało się, że jest on skuteczny w chorobie Parkinsona. Zauważono to przypadkiem, gdy jedna z pacjentek przyjmowała ten lek z powodu grypy, ale znacznie zmniejszyły się u niej objawy choroby Parkinsona. Otworzyło to nowe wskazanie dla tego leku. Stosujemy go nie tylko w chorobie Parkinsona, ale też osób ze stwardnieniem rozsianym, jak również w celu poprawy stanu u chorych, którzy doznali uszkodzenia mózgu. Jak widać, lek ma złożony mechanizm działania: w tym upatruję możliwość jego zastosowania w COVID-19. Działa on na jedno z białek, które jest wirusowi niezbędne w celu atakowania kolejnych komórek. Ważny może być też efekt działania na ośrodkowy układ nerwowy: pobudza on układy przekaźnikowe w mózgu, głównie dopaminy, co może być ważne w walce organizmu z uogólnioną infekcją i walce z inwazją wirusa na układ nerwowy.

Nie prowadzi się jednak badań klinicznych, które potwierdzają działanie tego leku. Dlaczego?

Jeszcze w kwietniu złożyliśmy wniosek do Agencji Badań Medycznych dotyczący leczenia pacjentów z chorobami neurologicznymi, którzy są zagrożeni infekcją SARS-COV-2. Niestety, nie otrzymaliśmy grantu na badanie mimo pozytywnej oceny. Żałuję, że tak się stało, bo już dziś znalibyśmy odpowiedź, czy amantadyna działa. Obserwacje jednak nadal prowadziliśmy, ponieważ otrzymałem na to zgodę komisji bioetycznej. Projekt dotyczy zapobiegania i leczenia powikłań neurologicznych u osób zakażonych SARS-CoV-2 z zastosowaniem właśnie amantadyny. W sumie mamy ok. 50 chorych, których obserwowaliśmy.

Nasz raport z badań wysłaliśmy do czasopisma naukowego, jest w trakcie recenzji. Na razie jednak nasze obserwacje są oparte na małych grupach pacjentów.

Badania nad innymi lekami w COVID-19 były prowadzone bardzo szybko, dlaczego nie udaje się to w przypadku tego leku?

Obecnie staramy się o pozyskanie grantu z innych źródeł. Trudność polega na tym, że musi w nich brać udział producent leku. Problem jest taki, że amantadyna utraciła ochronę patentową, jest dostępna w formach generycznych, produkowanych przez różne firmy. Ta, która podejmie ciężar badań, zapłaci za badanie dla wszystkich innych producentów. Może dlatego nikt nie kwapi się z podjęciem ryzyka. Powinna to zrobić niezależna instytucja naukowa. Lekarz może ten lek zastosować dziś u pacjenta? Czy jest to błąd? My stosujemy ten lek powszechnie u osób chorych neurologicznie. W chwili obecnej nie ma podstaw, by rekomendować go jako lek na COVID-19. To bardzo złożona choroba, dziś okazuje się, że nawet leki, o których wcześniej mówiono, że są skuteczne, niekoniecznie działają efektywnie, szczególnie w ciężkiej fazie choroby.

Może się jednak okazać, że to lek, którego szukamy?

Patrząc na złożony mechanizm działania tego leku - a opisano też jego działanie przeciwzapalne - byłbym ostrożny w ferowaniu opinii, że nie działa, a takie kategoryczne stwierdzenia pojawiły się w tym kontekście. Poza tym, jeśli koronawirus atakuje układ nerwowy, a mamy lek, który przechodzi do ośrodkowego układu nerwowego, czemu tego leku nie wykorzystać? Nie ma wielu leków, które działają na ośrodkowy układ nerwowy. Warto pamiętać, że COVID-19 może powodować liczne powikłania neurologiczne, a także zahamowanie funkcjonowania ośrodka oddechowego, co prowadzi do zgonu.

Jednak byłby pan ostrożny w jego szerokim stosowaniu przez lekarzy rodzinnych? Trzeba mieć świadomość możliwych działań niepożądanych: może on np. nasilać objawy psychotyczne u osób mających do nich predyspozycję, zaburzenia rytmu serca u osób z niewydolnością serca, wywoływać drgawki u osób, które mają padaczkę. Dlatego na pewno powinien być stosowany pod kontrolą lekarzy, którzy mają doświadczenia z jego stosowaniem. Wiadomo, że wirus grypy nie jest tym samym wirusem co SARS-COV-2. Jeśli ktoś wybierze tę drogę leczenia, a trzeba zwracać uwagę na sygnały ostrzegawcze, gdy infekcja się rozszerza. COYID-19 to bardzo ciężka choroba, jeśli wejdzie w fazę pełno-objawową, to praktycznie nic nie działa. Dlatego twierdzenie, że ktoś wyleczy ją w 48 godzin, jest bardzo ryzykowne. Jednak z drugiej strony amantadyna to stary lek przeciwwirusowy. Jeśli pacjent przychodzi do lekarza z objawami infekcji wirusowej, to nie jest błędem zastosowanie tego leku zgodnie z jego charakterystyką opisaną w Charakterystyce Produktu Leczniczego. Oczywiście nie jest to witamina C i nie zalecałbym przyjmowania go profilaktycznie. Profilaktycznie można przyjmować witaminy, szczepionkę przeciw grypie i pneumokokom, czy szczepionkę przecie COVID-19, gdy się pojawi. O Zgodnie z decyzją Ministerstwa Zdrowia, od 1 grudnia lek zawierający amantadynę jest dostępny na receptę w Polsce tylko dla pacjentów z chorobą Parkinsona oraz w leczeniu dyskinezy u dorosłych.

 MZ: Polska jest generyczna. Innowacje stanowić mogą dopiero kolejny etap   Rynek Aptek

 Na chwilę obecną nie ma w Polsce firmy, która od strony technologicznej byłaby w stanie produkować leki biorównoważne - ocenia wiceminister zdrowia. Dlatego priorytetem jest zwiększenie roli przemysłu generycznego, którego rozwój jest możliwy do osiągnięcia. "Wybuch pandemii i związane z nim trwające zagrożenie życia i zdrowia obywateli Polski ujawniły bardzo jaskrawo dalece niewystarczające zaopatrzenie naszego kraju w leki najnowszej generacji, w tym szczepionki, oraz brak bezpieczeństwa lekowego kraju" - napisał w interpelacji do ministra zdrowia poseł Krzysztof Piątkowski. Dodał: - Przez to ostatnie rozumie się dążenie do uniezależnienia się od dostaw innowacyjnych leków najnowszej generacji od podmiotów zagranicznych poprzez tworzenie warunków do ich produkcji w kraju. - Tymczasem eksperci alarmują, że mimo wykwalifikowanych kadr Polska nie produkuje ani jednego leku z tej grupy, tj innowacyjnych leków biotechnologicznych najnowszej generacji wytwarzanych przez hodowle komórkowe komórek eukariotycznych, m.in. szczepionek przeciw grypie, najnowszych leków onkologicznych, kardiologicznych czy hormonów. Jesteśmy w tym zakresie całkowicie uzależnieni od zagranicznych koncertów farmaceutycznych, co odbija się i na gospodarce (import ww. leków jest niezwykle kosztowny) i na poziomie opieki lekarskiej dostępnej dla obywateli. - Przedłużający się kryzys z dostawami szczepionek przeciw zwykłej grypie niezwykle potrzebnych w dobie trwającej epidemii SARS-CoV-2 jest tego dobitnym przykładem. A przecież przechodząc z pozycji importera do roli producenta i eksportera nowoczesnych leków nie tylko poprawilibyśmy dostępność i jakoś opieki lekarskiej w Polsce, w tym dostępność do innowacyjnych terapii i obniżyli koszty leczenia, ale także wydatnie podnieśli wartość polskiej gospodarki, stymulując rozwój innowacyjnych technologii. W związku z tym zapytał ministra, czy "zapewnienie tak pojętego bezpieczeństwa lekowego kraju, tj. zminimalizowanie uzależnienia Polski od dostaw leków od producentów zagranicznych poprzez rozwój krajowej produkcji leków biotechnologicznych najnowszej generacji, nie powinno być jednym z priorytetowych działań strategicznych rządu"? - Jeśli tak, jakie działania rząd już podjął i zamierza podjąć w najbliższej przyszłości w celu stworzenia i rozwoju infrastruktury i umiejętności technologicznych niezbędnych do zapewnienia realnego bezpieczeństwa lekowego kraju? - pyta poseł. Na chwilę obecną nie ma w Polsce firmy, która od strony technologicznej byłaby w stanie produkować leki biorównoważne - ocenia wiceminister zdrowia. Dlatego priorytetem jest zwiększenie roli przemysłu generycznego, którego rozwój jest możliwy do osiągnięcia. - Zapewnienie bezpieczeństwa lekowego w kraju, z oczywistych względów, stanowi jeden z priorytetów Ministra Zdrowia. Niemniej jednak realizacja powyższego celu nie musi i nie powinna opierać się wyłącznie o jeden kierunek działań, w tym przypadku o opisaną produkcję leków biotechnologicznych - odpowiedział wiceminister zdrowia, Maciej Miłkowski. - Powyższa teza znajduje uzasadnienie tym bardziej, że na chwilę obecną nie ma w Polsce firmy, która od strony technologicznej byłaby w stanie produkować leki biorównoważne - dodał. W ocenie przedstawiciela MZ, przygotowane rozwiązania w zakresie wspierania i zwiększenia produkcji w Polsce w pierwszym kroku zmierzają zatem do zwiększenia roli przemysłu generycznego, którego rozwój w Polsce jest możliwy do osiągnięcia. Innowacje stanowić mogą dopiero kolejny, dodatkowy etap zabezpieczania naszego kraju.

W kraju i na świecie

 



 

Solidarność może wrócić do RDS     https://www.tysol.pl/a57828-Marek-Lewandowski-Solidarnosc-moze-wrocic-do-RDS

Rada Dialogu Społecznego obchodziła niedawno pięć lat istnienia. O znaczeniu tej instytucji w „Głosie pracownika” opowiadał Marek Lewandowski, rzecznik prasowy KK NSZZ „Solidarność”.

Rada Dialogu Społecznego to najważniejsze miejsce dialogu w Polsce, gdzie znajdują się reprezentanci wszystkich stron rynku pracy - organizacje pracodawców, związki zawodowe i strona rządowa. Siłą Rady Dialogu Społecznego jest to, że udało się tam wprowadzić równowagę stron, a więc każdy z partnerów społecznych i strona rządowa mają te same prawa, te same możliwości i ten sam wpływ na stanowione w Polsce prawo. To jest teoria. W praktyce bywa różnie, bo to zawsze sprowadza się do woli prowadzenia dialogu – powiedział Marek Lewandowski.

– Rada powstała na zgliszczach Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych w 2015 roku, dlatego że za czasów Donalda Tuska w ogóle nie był w Polsce prowadzony dialog, a w 2013 roku znowelizowano kodeks pracy w sposób bardzo radykalny, zupełnie pomijając Trójstronną Komisję, zupełnie pomijając dialog społeczny. Wtedy wszystkie organizacje związkowe za namową Solidarności opuściły Trójstronną Komisję i napisano projekt ustawy, która zabezpieczała partnerów społecznych przed nadmierną pozycją strony rządowej. Dzięki temu, że do Rady Dialogu Społecznego członków powołuje prezydent i patronuje nad Radą Dialogu, udało się wprowadzić rotacyjnych przewodniczących po kolei z każdej ze stron i wprowadzono równowagę – wyjaśnił rzecznik Solidarności.

 – Niestety pojawiła się pandemia, na wiosnę tego roku rozpoczęły się prace nad kolejnymi tarczami antykryzysowymi i w jednej z tych tarcz strona rządowa dała sobie prawo odwoływania członków Rady Dialogu Społecznego i pozbawiła prezydenta prerogatyw powoływania i odwoływania nowych członków. W tej sytuacji ta równowaga legła w gruzach. Wszystkie strony, poza stroną rządową, oprotestowały tę nowelizację, ale tylko Solidarność miała odwagę, aby fizycznie opuścić Radę Dialogu Społecznego i postawić wszystko na ostrzu noża, by tę chorą nowelizację z tarczy antykryzysowej wycofać. I to się udało. W piątek, 4 grudnia, prezydent podpisał nowelizację ustawy, przywracając równowagę w radzie, tym samym umożliwił powrót do normalności. Członkowie Solidarności będą teraz mogli wrócić do rady i dalej pracować, bo czas jest niezwykle ważny, sprawy są pilne i rola Solidarności jest nie do przecenienia – dodał Marek Lewandowski.

Obowiązek zakrywania twarzy i nosa także w zakładach pracy do 27 grudnia 2020

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, które weszło w życie w sobotę, 28 listopada, do 27 grudnia 2020 r. został  nałożony obowiązek zakrywania ust i nosa - przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego w środkach publicznego transportu zbiorowego; miejscach ogólnodostępnych, w tym: na drogach i placach, na terenie cmentarzy, promenad, bulwarów, miejsc postoju pojazdów, parkingów leśnych; na terenie nieruchomości wspólnych; obiektach handlowych lub usługowych, placówkach handlowych lub usługowych i na targowiskach (straganach). Obowiązek ten istnieje także w zakładach pracy, "jeżeli w pomieszczeniu przebywa więcej niż 1 osoba, oraz w budynkach użyteczności publicznej przeznaczonych na potrzeby: administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, kultu religijnego, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, wychowania, opieki zdrowotnej, społecznej lub socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, w tym usług pocztowych lub telekomunikacyjnych, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym; za budynek użyteczności publicznej uznaje się także budynek biurowy lub socjalny". Zakłady pracy są obowiązane zapewnić zatrudnionym rękawiczki jednorazowe lub środki do dezynfekcji rąk, a także odległość między stanowiskami pracy wynoszącą co najmniej 1,5 m, chyba że jest to niemożliwe ze względu na charakter działalności wykonywanej w danym zakładzie pracy, a zakład ten zapewnia środki ochrony osobistej związane ze zwalczaniem epidemii. Podstawą wypłaty osobie poddanej kwarantannie albo izolacji w warunkach domowych za okres nieobecności w pracy z powodu obowiązku odbycia kwarantanny albo izolacji w warunkach domowych, wynagrodzenia, o którym mowa w art. 92 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz. U. z 2020 r. poz. 1320), lub świadczenia pieniężnego z tytułu choroby określonego w odrębnych przepisach, jest informacja w systemie elektronicznym  (  o którym mowa w § 2 ust. 4 pkt 1 rozporządzenia ) o objęciu tej osoby kwarantanną lub izolacją w warunkach domowych  . Podstawa wypłaty wynagrodzenia jest tez  pisemne  oświadczenie składane pracodawcy albo podmiotowi obowiązanemu do wypłaty świadczenia pieniężnego z tytułu choroby, określonego w odrębnych przepisach, ( w przypadku  braku informacji w systemie elektronicznym). Oświadczenie to można złożyć również za pośrednictwem systemów teleinformatycznych. Podstawą do wypłaty zasiłku opiekuńczego, w przypadkach, o których mowa w art. 32 ust. 1 pkt 2, 2a i 3 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz. U. z 2020 r. poz. 870), jest złożone przez ubezpieczonego oświadczenie o konieczności opieki nad dzieckiem lub członkiem rodziny, o których mowa w tych przepisach, poddanych obowiązkowej kwarantannie lub izolacji w warunkach domowych Do dnia 27 grudnia 2020 r. w urzędach administracji publicznej lub jednostkach organizacyjnych wykonujących zadania o charakterze publicznym kierownicy urzędów administracji publicznej, dyrektorzy generalni urzędów lub kierujący jednostką organizacyjną polecają pracownikom wykonywanie pracy zdalnej, z wyjątkiem jednostek organizacyjnych sądów i prokuratury. Do warunków świadczenia pracy zdalnej stosuje się przepisy art. 3 ust. 3–8 ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19,innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz. U. poz. 1842).\ Kierownik urzędu administracji publicznej, dyrektor generalny urzędu lub kierujący jednostką organizacyjną wykonującą zadania o charakterze publicznym może wyłączyć z zakresu pracy zdalnej pracowników realizujących zadania niezbędne do zapewnienia pomocy obywatelom lub inne zadania niezbędne ze względu na przepisy prawa lub potrzeby urzędu lub jednostki, jeżeli nie jest możliwe ich wykonywanie w ramach pracy zdalnej. Do dnia 27 grudnia 2020 r. zakazuje się organizowania z wyjątkami określonymi w rozporządzeniu zgromadzeń, w tym imprez, i spotkań i zebrań niezależnie od ich rodzaju, z wyłączeniem:1) spotkań lub zebrań służbowych i zawodowych
2) imprez i spotkań do 5 osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako    adres miejsca zamieszkani lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie; do limitu osób nie wlicza się osoby organizującej imprezę lub spotkanie oraz osób wspólnie z nią zamieszkujących lub gospodarujących.

http://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/kraj/item/20019-obowiazek-zakrywania-twarzy-i-nosa-takze-w-zakladach-pracy-do-27-grudnia-2020

 


Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ