czwartek, 25 marca 2021

PIGUŁKA nr.10/21

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

26.03.2021r.

nr 10/21             

 

W Polfie Warszawa  S.A.


 W tygodniu

Obecnie chyba większość z nas jest najbardziej przejęta sytuacją, jaka jest w Polsce w związku z szalejącą pandemią. Każdy inny temat raczej w tej sytuacji jest dla nas mniej ważny. Dzisiaj tj. w czwartek 25 kwietnia padł   smutny rekord zachorowań – 34 151 osób.  Wchodzą  następne restrykcje, obostrzenia.

Niestety jak przewidywałem tydzień temu sytuacja robi się dramatyczna. Zaczyna brakować łóżek w szpitalach, zaczyna brakować lekarzy, pielęgniarek, ratowników. Wiem, że nie jest łatwo dostać się do szpitala, będąc już chorym na covid19 i mając wysoką temperaturę. Stoją kolejki karetek przed szpitalami. Za chwilę niestety moim zdaniem chorzy nie będą zabierani z domu do szpitala, bo nasza od 30 lat niewydolna (chora) służba zdrowia, obecnie dojdzie do „ściany”, obym się mylił. Najbliższe trzy, cztery tygodnie mogą być najtragiczniejsze w historii pandemii w Polsce.

 

Niżej fragment artykułu zamieszczonego na portalu onet.pl.:

„Otrzymałem raport sanepidu ws. ognisk zachorowań w kraju, prawie 50 proc. z nich jest identyfikowanych w zakładzie pracy; apeluję, aby przechodzić na pracę zdalną - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. Jego zdaniem najbliższe dwa lub nawet trzy tygodnie przyniosą dalszy wzrost zachorowań. To oznacza - jak zaznaczył - że zakład pracy jest dominującym miejscem w generowaniu nowych zakażeń. Minister zdrowia zaapelował, by tam, gdzie to możliwe, przechodzić na pracę zdalną. "To jest bardzo ważne, żebyśmy wrócili do tego trybu pracy zdalnej i w ten sposób ograniczyli możliwość zakażenia" - podkreślił minister. Zwrócił uwagę, że rok temu, kiedy mieliśmy do czynienia z dzienną liczbą zakażeń na poziomie 200-300 przypadków, wszyscy w bardzo zdyscyplinowany sposób przestrzegaliśmy obostrzeń, ale też pracowaliśmy zdalnie, ograniczając pierwszą falą zachorowań praktycznie do zera. To już jest ten czas, żebyśmy wrócili z powrotem do tego trybu pracy”. 

( https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/praca-zdalna-gdzie-polacy-zakazaja-sie-koronawirusem-covid-19/f2nd3d3 )

 Sądzę, że apele o pracę zdalną są jak najbardziej uzasadnione. Jak wynika z powyższego artykułu 50% zakażeń jest generowana w zakładach pracy. Nasza fabryka produkuje leki, więc zapewne produkcja musi być kontynuowana, natomiast uważam, że trzeba zrobić w obecnej chwili wszystko co możliwe aby chronić naszych pracowników. Bardzo dobrze, że robione są w tej chwili testy, wiem są uciążliwe, sam przekazywałem do Zarządu skargi na tę uciążliwość, ale teraz są niezbędne i dobrze że są. Natomiast osobiście uważam, że należy nadal utrzymać przerwy między zmianami na produkcji. Sądzę że Zarząd Polfy z uwagą obserwuje to co się dzieje i podejmie stosowne decyzje, jak będzie trzeba w sprawie dostatecznego zabezpieczenia wszystkich pracowników, którzy w tych najtrudniejszych tygodniach będą musieli przychodzić do pracy.

U właściciela ; W farmacji



Wszystko układa się w jedną całość. Niemiecki koncern już marzy o zastąpieniu preparatów AstraZeneki. Padły wymowne słowa!
   wPolityce.pl

Christian Hartel, szef koncernu chemicznego Wacker zasugerował, że niemiecka szczepionka CureVac mogłaby rozładować zator w kampanii szczepień spowodowany czasowym wstrzymaniem stosowania preparatu AstraZeneca. Jak podkreśla niemiecki dziennik „Frankfurter Rundschau” - to dobra wiadomość.

Na drodze do realizacji tych ambicji stoi jeszcze procedura autoryzacji EMA. CZYTAJ TAKŻE: Amerykańskie badania: Niezwykle wysoka skuteczność szczepionki AstraZeneca, nawet wśród osób starszych. „32 tysiące ochotników” Nowa szczepionka na rynku? Jak poinformował Christian Hartel, którego firma będzie fizycznie produkować szczepionki CureVac, opracowane przez naukowców z Tybingi, Europejska Agencja Leków (EMA) może udzielić pozytywnej opinii produktowi jeszcze przed początkiem maja. Czyli znacznie wcześniej, niż przewiduje to harmonogram. Koncern Wacker chce w związku z tym już w pierwszej połowie roku 2021 ruszyć z produkcją szczepionek i osiągnąć pełne moce w lipcu. Oznaczałoby to 100 milionów dawek produktu schodzących z linii produkcyjnej w samym tylko bawarskim przedsiębiorstwie. Oprócz niego CureVac mają też dostarczać na europejski rynek Bayer z Nadrenii i szwajcarski Novartis. Zapowiedzi producenta entuzjastycznie skomentował dziennik „Frankfurter Rundschau”: Byłaby to dobra wiadomość (…). Mówi się o poważnych skutkach ubocznych szczepionki (+AstraZeneca+). Nic z tego nie zostało jeszcze udowodnione. Ale mimo wszystko: inna szczepionka na rynku bardzo by pomogła”. Christian Hartel podkreślił, że jego firma mogłaby docelowo nawet podwoić produkcję - do 200 mln dawek rocznie. Słowa te padły w czasie, gdy część krajów, na skutek pojawiających się informacji o powikłaniach po szczepieniu, wstrzymała szczepienia brytyjsko-szwedzkim preparatem AstraZeneca. Jednak Europejska Agencja Leków (EMA) i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdziły szybko, że AstraZeneca jest „skuteczna i bezpieczna”. Także badania przeprowadzone w USA wykazały, że AstraZeneca ma 79 proc. skuteczności w zapobieganiu objawowej postaci tej choroby i w 100 proc. chroni przed jej ciężkim przebiegiem EMA rozpoczęła przyśpieszoną ocenę CureVac w połowie lutego. Przedsiębiorstwo biotechnologiczne z Tybingi odpowiedzialne za opracowanie formuły szczepionki spodziewa się jednak, że proces nie zostanie ukończony przed końcem drugiego kwartału (koniec czerwca). Ocenę komplikuje pojawianie się nowych wariantów wirusa. Umowa zawarta przez Komisję Europejską z CureVac w listopadzie 2020 r. opiewa na 225 mln dawek, z opcją dodatkowych 180 mln. Preparat ten jest oparty na technologii mRNA, podobnie jak produkty BioNTech-Pfizer i Moderny.

 

W kraju i na świecie

 



 

Nadzieja w temacie Układów Zbiorowych Pracy nadchodzi z UE?      Tygodnik Solidarność

28 października 2020 r. Komisja Europejska przedstawiła projekt Dyrektywy w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Europie. Dyrektywa reguluje również problem wdrażania Układów Zbiorowych Pracy. To olbrzymia szansa dla rozwoju dialogu społecznego również w Polsce, gdy Dyrektywa wejdzie w życie. Projekt Dyrektywy zawiera co najmniej dwie bardzo istotne kwestie dla związków zawodowych. Dyrektywa określa zasady stosowania w krajach UE wynagrodzeń minimalnych, ale również co w przypadku Polski jest chyba najistotniejsze, nakazuje działania Rządu zmierzające do upowszechniania i zawierania Układów Zbiorowych Pracy. Projekt Dyrektywy był wcześniej szeroko konsultowany. Swoją pozytywną opinię co do projektu przedstawiła Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (EKZZ), jak również europejskie branżowe centrale związkowe. Opinię przedstawiało również Prezydium KK NSZZ Solidarność. Europejskie związki zawodowe wnoszą do projektu propozycje pewnych zmian w zapisie projektu, będą lobbować w kierunku doprecyzowania treści, niemniej jednak generalnie uznają projekt za działanie bardzo pozytywne. Nieco inne jest podejście skandynawskich związkowców. które mając uzwiązkowienie na bardzo dużym poziomie i silną pozycje negocjacyjną, nie chcą zapisów prawnych w sprawach płacy minimalnej. Tuż po ukazaniu się projektu Dyrektywy, Przewodniczący KK NSZZ „Solidarność” – Piotr Duda zwrócił się pisemnie do polskich europarlamentarzystów niezależnie od ich orientacji politycznej o włączenie się w prace nad projektem Dyrektywy, wnosząc jednocześnie propozycje ewentualnych zmian w treści projektu. W Polsce przez wiele lat marginalizowano Układy Zbiorowe Pracy. Ani kolejne rządy ani organizacje pracodawców nie reagowały i nadal nie reagują na apele związków zawodowych, dotyczące wzmocnienia rokowań zbiorowych. Teraz może się to diametralnie zmienić. Projekt Dyrektywy w art.4 zawiera normy, mające na celu promowanie negocjacji zbiorowych w sprawie ustalania wynagrodzeń. W tym artykule wskazuje się, że państwa w których skala objęcia pracowników Układami Zbiorowymi Pracy jest mniejsza niż 70%, będą zobowiązane do przygotowania, po konsultacji z krajowymi partnerami społecznymi, planów naprawczych o których będą informowały Komisję Europejską. Ten zapis ma szanse zupełnie zmienić podejście do Układów Zbiorowych Pracy, zmusza Rząd i pracodawców do konkretnego działania. Projekt Dyrektywy ujrzał „światło dzienne”, teraz czeka związki zawodowe długi i  trudny proces lobbowania, wywierania wpływu na władze krajowe i na europarlamentarzystów. Miejmy nadzieję, że polski rząd zachowa się odpowiedzialnie i propracowniczo, wbrew naciskom środowisk krajowego i międzynarodowego biznesu nieprzychylnym całej inicjatywie. Czeka nas więc bardzo ciężka batalia zanim Dyrektywa zostanie przyjęta, ale w końcu ukazało się naprawdę „światełko w tunelu”, jest szansa na zmianę podejścia w temacie negocjowania i zawierania Układów Zbiorowych w Polsce. Doskonale wiemy, że w Polsce są prawne uregulowania zarówno w sprawie płacy minimalnej jak również Zakładowych i Ponadzakładowych Układów Zbiorowych Pracy. Wiemy niestety również, że pomimo zapisów w Kodeksie Pracy, Układy Zbiorowe Pracy nie są w obszarze zainteresowania ani Rządu ani pracodawców. Zapisy Dyrektywy zdecydowanie to mogą zmienić. Nie jest możliwy wzrost ilości Układów Zbiorowych Pracy w Polsce bez odgórnej interwencji władz rządowych. Trzeba doprowadzić do zrzeszania się pracodawców, aby powstała realna strona negocjacyjna. Być może jest potrzebny zapis prawny nakazujący taką przynależność. Wmawia się nam, że to jest niemożliwe a okazuje się, że w Austrii np. takie obowiązkowe zrzeszanie się pracodawców istnieje. Jeśli wejdzie w życie zapis projektu Dyrektywy, mówiący o tym, że przy wykonywaniu umów o zamówienia publiczne lub umów koncesji, przedsiębiorcy będą zobowiązani do stosowania  wynagrodzeń określonych w Układach Zbiorowych Pracy dla danego sektora i obszaru geograficznego, to również będzie w olbrzymia szansa do wdrażania  Układów Zbiorowych Pracy w Polsce. Jest wykazana prawidłowość polegając a na fakcie, że w państwach UE, gdzie nie ma Układów Zbiorowych Pracy, tam płace są na dużo mniejszym poziomie w stosunku do państw w których jest duży procent podpisanych Układów Zbiorowych Pracy. Wprowadzenie Dyrektywy wobec powyższego, długofalowo powinno mieć wpływ poprzez wzrost ilości Układów Zbiorowych Pracy, również na wzrost płac w Polsce. Daleka droga to uchwalenia tej Dyrektywy, ale to dla naszego kraju,  „światełko w tunelu” w temacie Układów Zbiorowych Pracy. To naprawdę może to być  „kamień milowy” w upowszechnianiu UZP.
Dawno z Unii Europejskiej nie otrzymaliśmy takich pozytywnych informacji, korzystnych dla funkcjonowania związków zawodowych, ale niestety, to dopiero projekt, pierwszy krok. Nie wiemy dzisiaj jakie będą jego losy, czy uda się uchwalić tę Dyrektywę. Jak zachowa się nasz Rząd w tym temacie, jak zachowają się nasi europosłowie, jak zareaguje większość państw, życie pokaże. Trochę to „za piękne żeby było prawdziwe” chce się niestety powiedzieć, ale dużo teraz też  w naszych rękach, aby się udało. Trzeba wspierać wszelkie działania w sprawie uchwalenia tej Dyrektywy, trzeba przekonywać, trzeba informować, trzeba po prostu działać.

Mirosław Miara, przewodniczący KSPCH NSZZ Solidarność

https://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/zagranica/item/20270-nadzieja-w-temacie-ukladow-zbiorowych-pracy-nadchodzi-z-ue

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ