PIGUŁKA Co słychać w Solidarności |
Warszawa 09.04.2021r. nr 11/21 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
W tygodniu
Za nami bardzo przyjemny okres, bo i mieliśmy Święta Wielkanocne, ale i tuż przed świętami miłe chwile finansowe. Oprócz comiesięcznej wypłaty, którą otrzymaliśmy w przededniu świąt, ciut wcześniej przyszła pierwsza transza premii retencyjnej (15 000,00 zł), wzmocniona retencją dodatkową (600,00 zł). Natomiast razem z wypłatą dostaliśmy z ZFŚS tzw. dodatek świąteczny w tym roku wyjątkowo suto wzmocniony o środki pochodzące ze sprzedaży ośrodka wypoczynkowego. Można w zaokrągleniu powiedzieć, że średnio każdy pracownik otrzymał około 3 400,00 zł ( nie podaję konkretnych progów, tylko przybliżoną średnią kwotę, bo różnice w progach były niewielkie) dodatku świątecznego. Podsumowując, fajna chwila finansowa dla wszystkich naszych pracowników, mogłoby tak być częściej 😊 😊 😊. W tym miejscu chciałbym podziękować Zarządowi Polfy Warszawa, za pozytywne rozpatrzenie wielu podań osób, które z powodu absencji nie dostałyby premii, ale ze względu na specyficzne powody tej absencji, że tak ogólnie to nazwę, podania w znakomitej większości zostały rozpatrzone pozytywnie i pracownicy ci otrzymali premię – dziękuję. Podziękowania składam również dla tych, którzy przyczynili się do uzyskania dodatkowej retencji (600+1800). Dalsze podziękowania dotyczą członka Zarządu – Małgorzaty Cegielskiej-Matysiak oraz pozostałych osób, które doprowadziły po wielu kłopotach, do sprzedaży ośrodka. Jeśli ta operacja sprzedaży, by się nie powiodła, pracownicy nigdy by nie widzieli na swoich kontach tych pieniędzy, które właśnie otrzymali. Również podziękowania dla Zarządu Polfy Warszawa ( o rany w jednej „Pigułce” dwa razy 😊 ) za bardzo przychylne podejście do ustalenia zasad wypłaty dodatku świątecznego i do realizacji jednorazowej, tego świadczenia tzn. nie rozkładania środków na kilka lat. To chyba tyle podziękowań, które są jak najbardziej zasłużone.
Na
koniec tylko jeszcze taka moja refleksja. Przypominam sobie jak przez te 3 lata
obowiązywania regulaminu retencji, niektórzy pracownicy tworzyli swoje teorie,
że retencja nigdy nie będzie wypłacona, że Zarząd, tak obniży oceny roczne,
żeby większość nie otrzymała retencji itp. A tu okazało się, że kasa wypłacona,
że oceny nie zaniżone ( w skali zakładu chyba jedna, czy dwie osoby z za niską
oceną). Mało tego, przyznano premię po rozpatrzeniu podań, tym którzy
przekroczyli absencję, czyli potraktowano sprawę „po ludzku”.
Przy tych wspomnianych wypłatach, wielu z nas miało też sekundę rozczarowania, przyznaję, że ja też 😊. A to dlatego, że cały czas mówiliśmy o pierwszej racie retencji, że to będzie 15 000,00 zł plus 600,00 zł dodatkowej a tu masz „babo placek”, każdy patrzy na przelew i widzi niecałe 11 000,00 zł. Co jest ? No niestety sam po sekundzie się zreflektowałem, że to świadczenie, to oczywiście 15 000,00 zł plus 600,00 zł, ale minus podatek, składki ZUS itd. Mimo to, że wiemy, iż wszystko od lat podaje się w kwocie brutto, to jakoś wielu z nas myślało, że otrzyma 15 000,00 zł. No ale tu pretensje, czy oczekiwania niestety nieuzasadnione, podatki, składki – rzecz nieunikniona.
Tyle o przyjemnościach. Jesteśmy już po świętach, zachorowań znów bardzo dużo, w czwartek rekord w zgonach (prawie tysiąc osób). W Polfie też około dwudziestu osób na kwarantannach i chorych. Na szczęście udało się w kwietniu utrzymać nadal przerwy między zmianami, to moim zdaniem bardzo słuszna decyzja, podjęta w ostatniej chwili, właściwie lekko spóźniona i słabo zakomunikowana, ale dobrze że jest. Kwiecień to będzie bardzo trudny okres dla naszych pracowników. Mam nadzieję, że przetrwamy ten okres i nadejdą
lepsze dni, szczególnie że szczepienia w końcu nabierają tempa. Zanosi się również na to, że będziemy szczepieni też jako pracownicy Grupy Polpharmy, to byłaby dobra sprawa. Zapisujmy się na szczepienia, szczepmy się, słuchajmy lekarzy a nie FB. Oczywiście jest to decyzja każdego z nas, nic na siłę, ale ja osobiście uważam, że to jedyny sposób abyśmy zaczęli normalnie żyć. Aby nie zachęcać bez pokrycia, melduję, że w dniu 8 kwietnia 2021 r. o godz. 12.30 przyjąłem pierwszą dawkę szczepionki, czuję się świetnie a jedynym objawem poszczepiennym był głód, ale zjadłem obiad i objaw minął.
U właściciela ; W farmacji |
|
W obliczu skali pandemii opracowanie przez naukowców leków i szczepionek, które pomogą pokonać wirusa oraz ich wyprodukowanie stało się najwyższym priorytetem. Warto wiedzieć, że w obliczu wojny prowadzonej z wirusem, państwa mają możliwości zastosowania nadzwyczajnego instrumentu prawnego wobec posiadaczy patentów, jakim jest licencja przymusowa - pisze Karolina Marciniszyn, rzecznik patentowy, partner i szef Praktyki Prawa Własności Intelektualnej i Przemysłowej w Kochański & Partners. Podziel się artykułem: Kopiuj link Na wojnie z pandemią, generałami na placu boju są tym razem naukowcy oraz koncerny farmaceutyczne. Każdy, kto zetknął się zawodowo nieco bliżej z branżą farmaceutyczną zazwyczaj zauważa, że jednym z kluczowych aspektów ich działalności są prawa własności intelektualnej, często patenty. Patenty są ważne, ponieważ umożliwiają firmom farmaceutycznym komercjalizację określonych wynalazków. Aby powstał wynalazek, potrzebne są zazwyczaj lata prac naukowych, badań i doświadczeń, a zwłaszcza znaczne nakłady finansowe. W trakcie walki z pandemią pojawia się jednak pytanie, czy można ograniczyć monopol właściciela patentu, aby inni mogli także z niego korzystać, i np. produkować szczepionkę. Otóż można, bo przepisy prawa, także unijnego, przewidują instytucję licencji przymusowej. Czym jest patent, a czym wynalazek Pojęcia patentu i wynalazku bywają często mylone. O ile wynalazek jest często intuicyjnie rozumiany jako nowe odkrycie opracowane przez wynalazcę, to pojęcie patentu sprawia już większe problemy. Warto zatem wyjaśnić, że patent jest prawem i umożliwia uzyskanie wyłączności na wynalazek. W tym wypadku wyłączność należy rozumieć jako monopol na korzystanie z danego rozwiązania na określonym terytorium oraz w określonym czasie. I to właśnie patent często decyduje o komercjalizacji wynalazku czyli powodzeniu finansowym całego przedsięwzięcia. Stąd też doniosła rola patentów w przemyśle farmaceutycznym. O przyznaniu patentu w Polsce decyduje Urząd Patentowy. Aby patent został udzielony na dane rozwiązanie, musi spełnić szereg wymogów. W krajowym porządku prawnym kwestie te zostały uregulowane m.in. w ustawie prawo własności przemysłowej (p.w.p). Co prawo mówi o licencji przymusowej Nieco przykurzonym do niedawna rozdziałem tej ustawy, ale wzbudzającym ostatnio więcej emocji jest Rozdział 7 dotyczący instytucji licencji przymusowej. W myśl art. 82 ust. 1 pkt 1) prawa własności przemysłowej (p.w.p), Urząd Patentowy może udzielić zezwolenia na korzystanie z opatentowanego wynalazku innej osoby (licencja przymusowa), gdy: jest to konieczne do zapobieżenia lub usunięcia stanu zagrożenia bezpieczeństwa Państwa, w szczególności w dziedzinie obronności, porządku publicznego, ochrony życia i zdrowia ludzkiego oraz ochrony środowiska naturalnego.” Oznacza to, że na gruncie przepisów zawartych w rozdziale 7 można dokonać ingerencji w monopol uprawnionego do patentu, powołując się na konieczność zapobieżenia lub usunięcia stanu zagrożenia Państwa, m.in. w dziedzinie ochrony życia i zdrowia ludzkiego. Wydaje się, że stan pandemii może być traktowany jako zagrożenie w rozumieniu tego przepisu i w konsekwencji wskazaniem do udzielenia licencji przymusowej. Warto zauważyć, że licencja przymusowa jest nie jest wyłącznie polską specyfiką. W prawodawstwie unijnym znajdziemy także rozporządzenie Nr 816/2006 z 17 maja 2006 r. (dalej jako „rozporządzenie”), w którym wprost przewidziano mechanizm licencji przymusowej na patenty chroniące produkty farmaceutyczne, jeśli te produkty są przeznaczone do wywozu do krajów, w których występują problemy związane ze zdrowiem publicznym. Organem, który decydować będzie o udzieleniu takiej licencji jest krajowy organ patentowy, a zatem w polskim przypadku wspomniany wcześniej - Urząd Patentowy. Za udzielenie licencji przymusowej trzeba zapłacić Wymaga podkreślenia, że przepisy zarówno rozporządzenia jak i p.r.p. precyzują, że w razie udzielenia licencji przymusowej, uprawniony do patentu może liczyć na wynagrodzenie. Obowiązek ustalenia wysokości wynagrodzenia spoczywa na organie patentowym. Rozporządzenie wskazuje , że wynagrodzenie wynosi maksymalnie 4 proc. łącznej ceny, która ma być uiszczona przez kraj przywozu lub w jego imieniu. Jest także możliwe, że wysokość wynagrodzenia ustalona zostanie przy uwzględnieniu wartości ekonomicznej korzystania dozwolonego zainteresowanemu krajowi lub krajom na podstawie licencji, jak również okoliczności humanitarnych i pozahandlowych związanych z udzieleniem licencji. Okazuje się zatem, że w obliczu wojny prowadzonej z wirusem, państwa mają możliwości zastosowania tego nadzwyczajnego instrumentu prawnego wobec posiadaczy patentów. Wynagrodzenie przewidziane w regulacjach dotyczących licencji przymusowej powinno zatem zrekompensować nakłady poniesione przez uprawnionych do patentów.
W kraju i na świecie |
|
|
Zakłady przemysłowe zatrudniły dodatkowych pracowników, by sprawdzali, czy załoga przestrzega obostrzeń wprowadzonych przez pracodawcę w specjalnych procedurach. Niesubordynowanym grożą sankcje: upomnienia, nagany a nawet zwolnienie z pracy. Przedsiębiorcy starają za wszelką cenę zabezpieczyć przed przypadkami zakażenia, bo przestój oznacza milionowe straty.
Jak ustalił serwis Prawo.pl, w fabrykach pojawiła się od niedawna dodatkowa
służba BHP, nawet po kilka osób na każdej zmianie. Pracownicy mówią o niej
"policja covidowa". Jej wyłącznym zadaniem jest sprawdzanie, czy
pracownicy przestrzegają obostrzeń wprowadzonych przez pracodawcę: czy noszą
maseczki i okulary ochronne, mają rękawiczki, zachowują dystans, także w
szatni, czy przestrzegają stref (obszarów) dla nich wyznaczonych, poruszają się
korytarzami we właściwych kierunkach, a nawet czy wchodzą na stołówkę
właściwymi drzwiami. Mandat, a nawet dyscyplinarne zwolnienie
Nakazy określonych zachowań wprowadzone zostały w procedurach określonych w
prawie zakładowym. W branżach zdominowanych przez koncerny międzynarodowe – jak
np. w motoryzacyjnej – instrukcje postępowania narzucane są odgórnie, zgodnie z
przyjętymi w organizacji procedurami. Tym, którzy zostaną złapani na gorącym
uczynku, czyli np. zdjętej maseczce, braku okularów ochronnych lub rękawic,
grożą mandaty. Każdy przypadek niesubordynacji to mandat, a dwa-trzy mandaty to
upomnienie lub nagana. Kolejne naruszenie jako przejaw lekceważenia obostrzeń
wprowadzonych przez pracodawcę może skończyć się zwolnieniem z pracy, nawet
dyscyplinarnym, za rażące naruszenie obowiązujących zasad bezpieczeństwa i
higieny. Łamanie przyjętych procedur dla pracownika przekłada się też na
pieniądze, bo może oznaczać niższą premię albo wręcz jej brak. - To
prawda. W dużych zakładach przemysłowych zatrudnieni zostali pracownicy,
których rolą jest egzekwowanie przepisów BHP, a dokładnie przepisów covidowych
– potwierdza adwokat dr Liwiusz Laska, b. przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej
Prawa Pracy, pełnomocnik Związku Metalowców i Hutników. Wszystko dlatego, że –
jak tłumaczy – pracodawcy boją się wyłączenia fabryki na skutek stwierdzonego
zakażenia COVID-19, bo wtedy straty idą w miliony złotych. – Pracodawcy są
zdeterminowani. Do tego stopnia, że gotowi są nawet zakazać wstępu na teren
zakładu pracy osobom z zewnątrz - dodaje. - Fabryki i zakłady produkcyjne mają
lepsze procedury niż niejeden szpital covidowy – przyznaje z przekąsem jeden ze
związkowców. O maseczkach ma prawo decydować pracodawca Zgodnie z art. 15
Kodeksu pracy, pracodawca jest obowiązany zapewnić pracownikom bezpieczne i
higieniczne warunki pracy. Z kolei w myśl art. 207 par. 2 k.p., pracodawca jest
obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i
higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i
techniki. W szczególności pracodawca ma obowiązek m.in. organizować pracę w
sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy i zapewniać
przestrzeganie w zakładzie pracy przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny
pracy. Musi też – jak stanowi art. 2376 par. 1 kodeksu pracy - dostarczyć
pracownikowi nieodpłatnie środki ochrony indywidualnej zabezpieczające przed
działaniem niebezpiecznych i szkodliwych dla zdrowia czynników występujących w
środowisku pracy oraz informować go o sposobach posługiwania się tymi środkami.
Obowiązkiem natomiast pracownika jest – jak stanowi art. 211 k.p. -
przestrzeganie przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy jest
podstawowym obowiązkiem pracownika. Od początku pandemii przepisy wprowadzane
przez rząd, a także przez poszczególne instytucje (Państwową Inspekcję Pracy,
Głównego Inspektora Sanitarnego) - wytyczne i objaśnienia, miały uregulować
zasady postępowania w zakładach pracy, zwłaszcza w przemyśle. W praktyce
rodziły jednak wiele wątpliwości a pracodawcy zastanawiali się, czy wolno im
np. mierzyć temperaturę pracownikom i osobom wchodzącym na teren zakładu pracy,
albo czy mogą decydować o tym, czy pracownicy mają nosić w pracy maseczki. Zdaniem
Tomasza Klemta, radcy prawnego, właściciela kancelarii prawnej, wątpliwości
ucięło rozporządzenie Rady Ministrów z 26 lutego 2021 r. w sprawie ustanowienia
określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu
epidemii (Dz.U. z 2021 r., poz. 367, który utracił już moc obowiązującą –
obecnie tekst jednolity: poz. 447). - W jego par. 25 ust. 1 pkt 2 lit. c) rząd
nakazał zakrywanie, przy pomocy maseczki, ust i nosa w miejscach ogólnodostępnych,
w tym w zakładach pracy, jeżeli w pomieszczeniu przebywa więcej niż 1 osoba,
chyba że pracodawca postanowi inaczej. Użyte sformułowanie „pracodawca
postanowi inaczej” jest kluczowe, bo oznacza, że należy przyjąć, iż to
pracodawca decyduje o zasadach przeciwdziałania COVID-19 na terenie zakładu
pracy. Zasady te powinny zostać wydane na piśmie, aby każdy pracownik mógł się
z nimi zapoznać – mówi mec. Klemt. I dodaje: - Przepis art. 15 w związku z art.
2376 k.p. oznacza, że to na pracodawcy ciąży obowiązek BHP i musi zapewnić
pracownikom nieodpłatnie środki ochrony indywidualnej. Jak podkreśla mec.
Tomasz Klemt, pracodawca może wymagać, ale od niego też się wymaga. – Mamy
przepisy określające noszenie maseczek od pracowników. Jeśli pracodawca chce,
by pracownicy przez osiem godzin pracy pracowali w maseczkach, to musi zapewnić
im na swój koszt odpowiednie maseczki. Zgodnie z oficjalnymi informacjami
Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Państwowej Inspekcji
Sanitarnej najlepszą ochronę zapewniają maski FFP3, najmniejszą FFP1. Muszą być
często wymieniane zgodnie z instrukcją użytkowania, bo z każdym kolejnym
oddechem wchłonięty pył i inne zanieczyszczenia utrudniają oddychanie.
Dodatkowo należy wymienić maskę na nową, gdy tylko będzie wilgotna. Nie należy
używać ponownie masek jednorazowych. To może oznaczać konieczność zakupu nawet
160 maseczek jednorazowych miesięcznie dla jednego pracownika zatrudnionego na
pełen etat – podkreśla mec. Klemt.
Miara Mirosław Przewodniczący KM NSZZ |
|