Co słychać w Solidarności |
Warszawa 18.03.2022r. nr 08/22 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
Proces likwidacji Polfy, dwa lata pandemii a teraz wojna w Ukrainie i uchodźcy, to tematy którymi żyjemy od jakiegoś czasu i chyba nie wpływa to dobrze na nikogo z nas. Oczywiście wielu pewnie znosi to w miarę spokojnie ale podejrzewam, że są wśród nas osoby którym te wymienione wydarzenia sprawiają poważny problem.
Proces likwidacji Polfy, działa bardzo
negatywnie na większość pracowników Polfy, tak sądzę, no może oprócz
nielicznych młodych pracowników dla których praca w Polfie, to jeden z krótkich
etapów ich życia i już mają „na oku” inne miejsce pracy. Natomiast
pracownicy Polfy z długim stażem znoszą ten proces bardzo źle, są zdegustowani,
„wściekli” i nie akceptują decyzji właściciela. Niektórzy mają objawy
depresyjne, co oczywiście jest bardzo niekorzystne dla ich zdrowia.
Dwa lata pandemii, to również coś co
powoduje w wielu z nas poważny problem. Brak przez długi okres możliwości
wyjazdów, wszystkie ograniczenia, obostrzenia, restrykcje, to elementy które w
wielu z nas również spowodowały stany depresyjne a część z nas bardzo poważnie chorowała,
po zarażeniu się covidem. Mieliśmy w Polfie również przypadki śmiertelne spowodowane
pandemią. Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że pandemia wygasa, że
przynajmniej to będziemy mieli „z głowy”. Zbliżaliśmy się do zachorowalności
poniżej 10 000 przypadków dziennie, ale od kilku dni statystyki znów idą w górę
i np. 16 marca było już niestety 14 480 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. No
mam osobiście nadzieję, że to chwilowy wzrost, bo jak pomyślę o wzroście
obostrzeń, zamiast poluzowań, to sam staję się „wściekły”, bo miałem nadzieję,
że w tym roku będziemy wszyscy mogli normalnie zaplanować urlop, wyjechać
gdzieś i jak to się mówi normalnie żyć.
Likwidacja Polfy, pandemia to wydarzenia które nas „dołują”
od dwóch lat, ale okazało się trzy tygodnie temu, że możemy mieć jeszcze jeden
bardzo poważny problem, który będzie nas codziennie przygnębiał coraz bardziej.
Brak mi słów aby opisać i ustosunkować się do tego co się dzieje w Ukrainie.
Sądzę, że bez względu na to jakie ktoś z nas ma przekonania polityczne,
stosunek do Ukraińców i Rosjan, to nikt z nas nie znosi spokojnie tego, że tak
blisko naszego kraju, codziennie w wyniku wojny giną żołnierze, cywile, matki,
dzieci. To dla każdego musi być potworne i przerażające, jestem tego pewien.
Najgorsze jest to, że nikt z nas nie wie kiedy to się skończy, jak długo ten
horror może trwać. Coraz bardziej zaczynamy się przejmować tym jak nasz kraj
poradzi sobie z tak olbrzymią, zwiększającą się codziennie, ilością
przybywających uchodźców. Jak poradzimy sobie z nieuniknioną inflacją powstałą w
wyniku wojny, czy będzie gaz, czy będą paliwa, czy starczy żywności. Nikt z nas
niestety nie wie, czy ten konflikt będzie tylko w tym miejscu w którym jest
obecnie, czy nie grozi nam wojna w naszym kraju. Osobiście sądzę, że nam nie
grozi, ale przecież tak jak wszyscy, nie wiem tego tak naprawdę, bo nikt nie
wie. To co się teraz dzieje w Ukrainie na wielu z nas działa bardzo depresyjnie,
lękowo. Wielu z nas źle znosi te ostatnie wydarzenia, martwi się o przyszłość
kraju, swoją przyszłość i swoich bliskich.
Nie ma wyjścia, musimy „ się ogarnąć”, mówiąc młodzieżowo i iść do przodu. Musimy mimo wszystko starać się normalnie żyć. Nie mamy wyjścia, trzeba przyjąć do wiadomości, że Polfa przestaje istnieć i trzeba działać, aby zapewnić sobie nową pracę. Pomimo pandemii, która niby się kończy a jednak się nie kończy, starajmy się w miarę możliwości funkcjonować, tak jak było to przed pandemią. To akurat chyba już prawie się nam udaje, nie jest tak jak w pierwszej połowie 2020 roku. Wojna trwa, giną ludzie a Ukraińcy potrzebują pomocy. Nie mamy wyjścia, nie możemy nie widzieć tego nieszczęścia, musimy pomagać, zapominając złe okresy między naszymi narodami, pomagajmy w miarę naszych możliwości tym biednym ludziom, którzy opuścili swój dom i u nas szukają ratunku. Oczywiście jasne jest już to, że ta wojna wpłynie źle na funkcjonowanie naszego kraju. Jeśli nawet „nie rozleje się” na naszą ojczyznę, to skutki jej odczuje każdy z nas. Mam tylko nadzieję, że te skutki nie będą aż tak bardzo trudne, aczkolwiek i takie mogą być moim zdaniem. Póki co proszę pomagajmy zostawiając dary na naszej stołówce, zbiórka jest nadal aktualna, przypominam. Wielu z naszych pracowników ze zrozumieniem przyjęła propozycję dodatkowej pracy w ramach wolontariatu w sobotę, aby wyprodukować leki dla Ukrainy. Muszę z bardzo wielkim uznaniem, chyląc czoła, pochwalić naszych pracowników produkcji (i okołoprodukcyjnych), którzy tak ciężko pracując na trzy zmiany, pracując na zmiany nocne, podjęli trud dodatkowej pracy. Brak mi słów uznania, mam nadzieję, że Zarząd Polfy i Właściciel dostrzegają, jaka to jest załoga. Oczywiście wiem, że praktycznie każdy z nas w jakiś sposób poza Polfą również stara się pomagać, bo tak trzeba, bo warto być przyzwoitym.
Od 1lutego 2022 r. pracownicy ( a więc również nasi członkowie
związku) Polpharma Biologics Warsaw Sp. z
o.o. z Duchnic, zostali przejęci przez Polpharma Biologics S.A. w Gdańsku. W
związku z tym „zabiegiem” dla naszych członków związku w Duchnicach zmieniają się
dokumenty wewnętrzne, regulaminy itd. I jako organizacja związkowa musimy się tymi
tematami zająć. Za dwa tygodnie planuję również spotkanie z wszystkimi
członkami naszego związku z Duchnic. Musimy porozmawiać o przyszłości o
wyborach w naszym związku, które odbędą się w przyszłym roku w marcu. Podobne
spotkanie w przyszłości planuje również zorganizować z członkami naszego
związku z „Barskiej”. Po zamknięciu Polfy, co może nastąpić pewnie w 2024 roku,
to pracownicy z „Duchnic” i z „Barskiej” będą kontynuować działalność naszej organizacji,
jak nas już nie będzie, co jak wiemy jest nieuniknione, bez względu czy nam się
to podoba czy nie. Moja działalność związkowa ze względu na zbliżający się wiek
emerytalny ( 11.2023 r.) i tak dobiegałaby do końca, no ale nie myślałem, że to
będzie koniec działalności NSZZ Solidarność w Polfie Warszawa. Tworzyłem kiedyś
plany o przekazaniu „pałeczki” następcy, ale brutalna rzeczywistość zniweczyła
te moje myśli, co począć. Teraz mam nadzieję, że organizacja jednak przetrwa,
że nasi członkowie w „Duchnicach” i na „Barskiej” będą chlubnie kontynuować
nasze dzieło. Zrobimy wszystko aby tak było. No ale jednak póki co, cytując
klasyka „ jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy … My możemy być w kłopocie, ale na
rozpaczy dnie, jeszcze nie, długo nie…”, NSZZ Solidarność w Polfie działa,
mamy jeszcze dużo do zrobienia przez dwa lata a przede wszystkim mamy zadbać o
naszych członków związku i to będziemy robić do końca.
No i w ten sposób chociaż troszkę optymistycznie udało mi się zakończyć ten tekst „Pigułki”, który niestety w większości jest pełen niepokojów i obaw, ale przecież „ jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”.
U właściciela ; W farmacji |
|
Jakich
leków potrzebuje Ukraina? Krajowi producenci przekazali produkty za 15 mln zł RYNEK ZDROWIA
Krajowe firmy farmaceutyczne
zrzeszone w Polskim Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego
poinformowały o przekazaniu dla Ukrainy prawie miliona opakowań leków o
wartości ok.15 mln zł.
Jakich leków najbardziej potrzebuje
Ukraina? Leki stosowane w medycynie ratunkowej, stosowane przy przeprowadzaniu
operacji chururgicznych, antybiotyki, środki przeciwzapalne, przeciwbólowe,
stosowane w chorobach kardiologicznych, neurologicznych, pulmonologicznych i
zakaźnych oraz w cukrzycy - takie zapotrzebowanie na leki zgłaszają ukraińskie
szpitale za pośrednictwem tamtejszego Ministerstwa Zdrowia. W odpowiedzi na to
krajowe firmy farmaceutyczne zrzeszone w Polskim Związku Pracodawców Przemysłu
Farmaceutycznego poinformowały o przekazaniu dla Ukrainy prawie miliona
opakowań leków o wartości ok.15 mln zł. Zgodnie z ustaleniami z polskim
Ministerstwem Zdrowia, leki zostały przekazane do Rządowej Agencji Rezerw
Strategicznych, która zobowiązała się dostarczyć je Ukrainie, transportując w
odpowiedni dla produktów farmaceutycznych sposób do miejsc, gdzie będą
najbardziej potrzebne. - Czekamy na informacje dotyczące zapotrzebowania na
brakujące leki i będziemy starać się organizować kolejne transporty -
zapewniają Krajowi Producenci Leków. Wysyłka leków z krajów Unii przez Polskę
Jak niedawno informował resort zdrowia, kwestie związane z przekazywaniem
pomocy humanitarnej w tym zakresie są kierowane i koordynowane przez instytucje
państwowe: Ministerstwo Zdrowia i Rządową Agencję Rezerw Strategicznych. MZ
zapewnia, że jest w bieżącym kontakcie z Ambasadą Ukrainy w Polsce oraz
Ministerstwem Zdrowia Ukrainy, które przekazują zapotrzebowanie na konkretny
asortyment medyczny. Również wysyłka leków na poziomie całej Unii Europejskiej
odbywa się za pośrednictwem Polski. Na tym pomoc krajowych firm Ukrainie się
nie kończy: firmy przekazują też darowizny pieniężne na rzecz organizacji
niosących pomoc w kryzysowej sytuacji. Swoje wysiłki koncentrują również na
zapewnieniu bezpieczeństwa swoim pracownikom w Ukrainie, pomagając im i ich
bliskim w relokacji do Polski oraz gwarantując potrzebne wsparcie w kraju.
Wewnątrz organizacji pracownicy koordynują zarówno zbiórki potrzebnych rzeczy,
jak i pomoc wolontariacką. PZPPF zapewnia, że nadrzędnym celem pozostaje
zapewnienie nieprzerwanego dostępu do leków dla pacjentów w Polsce.
Inwazja Rosji na Ukrainę przyczyniła się do tego, że coraz więcej firm z całego świata opuszcza rosyjski rynek. Takiej decyzji nie podjęły dotąd koncerny farmaceutyczne, wśród których Pfizer, Johnson & Johnson, Novartis oraz Abbott.
Z rosyjskiego
rynku wycofują się banki, giganci technologiczni oraz linie lotnicze. W tym
tygodniu, wstrzymanie sprzedaży swoich produktów, ogłosiły także takie spółki,
jak McDonald’s, Starbucks czy Coca-Cola. Na podobny krok, nie zdecydowały się
jednak do tej pory koncerny farmaceutyczne. Jak argumentują, Rosjanie także
potrzebują dostępu do leków, a gwarantować ma to międzynarodowe prawo
humanitarne.
– Jako firma z
branży opieki zdrowotnej, działamy w ważnym celu, co tłumaczy, dlaczego w tym
czasie kontynuujemy dostarczanie naszych usług ludziom we wszystkich
obsługiwanych przez nas krajach. Pacjenci są uzależnieni od naszych
podstawowych produktów, z których część służy do podtrzymywania życia – mówił
Scott Stoffel, zastępca przewodniczącego oddziału Abbott Laboratories w
Illonois. Firma ta produkuje i sprzedaje Rosji leki onkologiczne, farmaceutyki
kierowane do kobiet oraz produkty stosowane w przypadku niewydolności trzustki
i dla zachowania zdrowia wątroby.
– Pozostajemy
zobowiązani do dostarczania podstawowych produktów zdrowotnych osobom
potrzebującym na Ukrainie, w Rosji oraz w regionie. Działamy zgodnie z obecnymi
sankcjami i dostosowujemy się do szybko zmieniającej się sytuacji – możemy
natomiast przeczytać w oświadczeniu koncernu Johnson & Johnson, który
posiada biura w Moskwie, Nowosybirsku, Sankt Petersburgu oraz Jekaterynburgu
(czytaj również: Rosjanom zaczyna brakować leków. To efekt sankcji za wojnę z
Ukrainą…).
Podobne
stanowisko zajęła także spółka GlaxoSmithKline, która zapowiedziała, że wstrzyma
w Rosji wszelkie akcje marketingowe i nie będzie angażować się w działania,
które „w sposób bezpośredni wspierają rosyjską administrację oraz wojsko”. Jednocześnie
jednak, zaznaczyła ona, że jako „dostawcy potrzebnych leków, szczepionek oraz
produktów zdrowotnych, jej obowiązkiem jest dołożenie wszelkich starań, by
zapewnić ich dostępność”: – Z tego powodu, tak długo, jak jest to możliwe,
będziemy kontynuować dostawy naszych produktów do rosyjskich pacjentów.
Albert Bourla,
CEO w koncernie Pfizer, poinformował z kolei, że choć spółka podjęła decyzję
o wstrzymaniu wszelkich dodatkowych inwestycji w Rosji, to nie zamierza
przerywać obecnej działalności na tamtejszym rynku. Nie przewiduje więc
zakłóceń w dostawach ani wywierania presji cenowej – jak podkreśla Bourla, z
przyczyn humanitarnych, z restrykcji handlowych zazwyczaj wyłączone są terapie
ratujące życie (zobacz także: Indie: producenci leków przygotowują się na
czasowe zakłócenia sprzedaży ze względu na wojnę na Ukrainie).
Decyzje koncernów
farmaceutycznych, dotyczące ich dalszej obecności na rosyjskim rynku, spotkały
się jednak również z dużą krytyką. – Rosjanie znaleźli się w
tragicznej sytuacji niezasłużonego cierpienia. Jeśli w dalszym ciągu będziemy
przyczyniać się do tego, że ich życie będzie znośne, będzie to równoznaczne ze
wspieraniem reżimu – mówił profesor Jeffrey Sonnenfels z Yale School of
Management.
– Te koncerny farmaceutyczne będą postrzegane
jako wspólnicy w najbardziej okrutnej operacji na naszej planecie. Nie będzie
się o nich mówić jako o obrońcach życia, ale jako o tych, którzy to życie
niszczą. Celem jest tu pokazanie, że nie wszystkie sektory gospodarki znajdują
się w pod kontrolą Putina.
Producenci leków: pomoc humanitarna dla Ukrainy, sprzedaż leków dla pacjentów w Rosji MZDROWIE
Międzynarodowe sankcje nałożone przez wiele krajów na Rosję nie dotyczą leków. Dlatego niemal wszystkie firmy farmaceutyczne deklarują, że zamierzają nadal sprzedawać swoje leki na rynku rosyjskim, tak aby tamtejsi pacjenci nie stracili dostępu do terapii.
Niektóre
ograniczają jednak działania marketingowe lub inne projekty realizowane w
Rosji. Spośród największych firm farmaceutycznych, które spytaliśmy, jedynie
Adamed zadeklarował, że w związku z sankcjami wstrzymał sprzedaż na terenie
Rosji. Wszyscy mocno angażują się w działania humanitarne na rzecz ofiar
wojny na Ukrainie. …………….
……… Adamed
Pharma również nie posiada zakładów produkcyjnych na terenie Rosji. Katarzyna
Dubno w imieniu firmy informuje – “Wpisaliśmy się w sankcje – wstrzymaliśmy
produkcję i sprzedaż naszych produktów na rynek rosyjski. Na chwilę obecną
nie podejmujemy żadnych decyzji osobowych w sprawie osób zatrudnionych w
Rosji.” Polpharma w swoim oświadczeniu także nie unika słowa “wojna” –
“W związku z trwającą wojną na terytorium Ukrainy, pragniemy wyrazić najgłębsze
wyrazy współczucia i solidarności z cierpiącym narodem tego kraju.” W oficjalnym
komunikacie informuje – “Produkcja naszej firmy na rynek rosyjski obejmuje w
tej chwili wyłącznie produkty pediatryczne, produkty stosowane w stanach
nagłych lub w terapii chorób przewlekłych. To produkty ważne dla zdrowia,
dlatego ich dostawy do Rosji będą kontynuowane. Rezygnujemy natomiast z
produktów, które mają charakter lajfstajlowy i tylko poprawiają jakość życia.
Takie działanie jest zgodne z zakresem międzynarodowych sankcji
gospodarczych nałożonych na Federację Rosyjską, gdyż te nie obejmują dostaw
leków.“ Polska spółka ZF Polpharma SA nie jest zaangażowana kapitałowo, nie prowadzi
działalności operacyjnej ani nie zatrudnia żadnych pracowników w Rosji.
Polpharma SA nie importuje żadnych leków, substancji czynnych lub innych
surowców do produkcji z terytorium Federacji Rosyjskiej, a także Białorusi.
Natomiast holenderska spółka holdingowa Polpharma Group B.V. jest właścicielem
rosyjskiej firmy Akrihin, której zakład produkcyjny znajduje się pod Moskwą, w
Starej Kupawnie – “Biorąc pod uwagę zakres sankcji
nałożonych na Federację Rosyjską, które nie dotyczą leków i innych środków
zapewniających życie i zdrowie, kontynuujemy lokalną produkcję leków w
zakładzie JSC Akrihin w Rosji, funkcjonującym w ramach Polpharma Group B.V.“
Polpharma Group podkreśla także, iż „dokłada wszelkich starań aby zapewnić
ciągłe dostawy do Ukrainy, Rosji i Białorusi w takim zakresie, jak to możliwe”.
Firma GSK w swoim komunikacie wskazuje, że “sytuacja w Rosji jest skomplikowana
i podlega gwałtownym zmianom”. Priorytetem dla firmy jest wsparcie swoich
pracowników oraz zapewnienie dostępu do potrzebnych produktów. …….. .
Komentarz:
Jakby ktoś myślał inaczej, no to z tego artykułu jasno
wynika, że „ZF Polpharma S.A. nie jest zaangażowana kapitałowo, nie prowadzi
działalności operacyjnej ani nie zatrudnia żadnych pracowników w Rosji.
Natomiast holenderska spółka
holdingowa Polpharma Group B.V. jest właścicielem rosyjskiej firmy Akrihin,
której zakład produkcyjny znajduje się pod Moskwą, w Starej Kupawnie”.
Jakoś do dzisiaj nie wiem
dlaczego, chyba rozumiałem to „troszku” inaczej, jak widać byłem w
błędzie.
No Adamed - polska firma i jak widać podjęta stanowcza, odważna,
choć zapewne trudna decyzja.
Może nie powinienem, ale
jednak w jakiś sposób, chyba raczej identyfikuję się z tą decyzją Adamedu.
W kraju i na świecie |
|
|
Apel do członków ERZ: powstrzymajcie
korporacje przed zarabianiem krwawych pieniędzy w Rosji!
Prezydium
Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” zwróciło się z apelem do związkowców –
członków Europejskich Rad Zakładowych, aby wzywali do wycofania się ich
macierzystych korporacji ponadnarodowych z operacji biznesowych w Rosji, w tych
przypadkach kiedy to jeszcze nie nastąpiło.
„Trwa agresja Rosji na Ukrainę. Choć wiele korporacji
ponadnarodowych wywodzących się z demokratycznego świata podjęło w odpowiedzi
decyzje o zaniechaniu swej działalności w Rosji, wciąż niektóre z tych
podmiotów kontynuują tam działalność. Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”
wzywa członków NSZZ „Solidarność” – przedstawicieli polskich pracowników w
Europejskich Radach Zakładowych tych korporacji, aby podjęli działania na rzecz
wstrzymania operacji biznesowych ich firm na terenie Rosji we wszystkich
przypadkach, kiedy jest to możliwe. Zalecamy w tym celu podjęcie pilnych
konsultacji z właściwymi koordynatorami mianowanymi przez europejskie
federacje branżowe (ETUFs). Wiemy, że niekiedy to może być trudny wybór, ale
zyski uzyskane przez korporacje ponadnarodowe podtrzymujące na terenie Rosji
swoje operacje teraz, kiedy trwa przerażający w skutkach najazd wojsk
rosyjskich na Ukrainę, będą krwawymi pieniędzmi zarobionymi na śmierci
niewinnych ofiar tej wojny. Nie można usprawiedliwiać tego jakimkolwiek
interesem ekonomicznym”.
https://www.tysol.pl/a80674-Apel-do-czlonkow-ERZ-powstrzymajcie-korporacje-przed-zarabianiem-krwawych-pieniedzy-w-Rosji
Solidarność z
Ukrainą: Pomogliśmy już ponad 500 uchodźcom. Ośrodki Solidarności są pełne!
Blisko 350 osób, uchodźców z Ukrainy przebywa w
ośrodkach Solidarności w Spale i Jarnołtówku. W ogromnej większości to kobiety
z dziećmi. To znacznie więcej niż nominalne przeznaczenie tych obiektów, ale
jak relacjonuje Karol Wagner ze spółki DOMS, zarządzającej ośrodkami – dajemy
sobie radę. Pomogliśmy już ponad 500 osobom!
W ośrodkach Savoy, Żbik i Ryś w Spale
przebywa ponad 220 osób – 106 kobiet, 101 dzieci i 14 mężczyzn. W ośrodku
Ziemowit w Jarnołtówku (Góry Opawskie) ponad 115 osób (ok. 60 kobiet, 43
dzieci, 3 mężczyzn) i 4 psy. Dane liczbowe są płynne, dlatego że wiele osób po
zaopatrzeniu, leczeniu i odpoczynku wyrusza w dalszą podróż do innych krajów,
swoich znajomy, rodzin lub do miejsc docelowych.
– Fluktuacja jest duża, ale obecnie możemy
mówić o stałej grupie, która nie chce się nigdzie przemieszczać i w naszych
ośrodkach czekać na możliwość powrotu do Ukrainy – mówi Karol Wagner, menedżer
Spółki DOMS, zarządzającej ośrodkami wypoczynkowymi Solidarności. Przeważnie
pobyt trwał 2–3 dni, w tym czasie uchodźcy po traumatycznej podróży mogli o
siebie zadbać, wyleczyć się, zaopatrzyć w najbardziej potrzebne rzeczy (często
byli bez bagaży, dosłownie bez niczego) i dalej wyruszyć w drogę.
– Spora jednak grupa pozostanie już u nas,
choć chcą jak najszybciej wracać do swojego kraju. Nawet pod namiot, byle tylko
zacząć odbudowywać swój kraj – mówi Wagner. Jak relacjonuje, przez pierwsze 2–3
dni pobytu widać było pewien dystans. Często wynikało to z nie najlepszych
doświadczeń na polskim rynku pracy z kilku lat, w zupełnie innej
rzeczywistości. Dzisiaj uchodźcy są bardzo zaskoczeni otwartością, ofiarnością
i poświęceniem Polaków, z jakimi spotkały się szczególnie Ukrainki z dziećmi.
– Nie tylko czują się u nas dobrze, ale –
co nas z kolei bardzo zaskoczyło – niesamowicie się organizują. Sami sprzątają,
organizują czas wolny dla dzieci, wyznaczają dyżury do rozdziału darów,
segregowania rzeczy, prac porządkowych, gospodarczych. Magazyny są pełne. Nikt
z nas o to nie prosił, a to ogromna pomoc dla naszych pracowników, którzy z
ogromnym poświęceniem i empatią pracują praktycznie non stop – powiedział Karol
Wagner. Wykreowały się naturalne liderki, które potworzyły zespoły dziewczyn
zajmujących się rozdziałem odzieży, obuwia.
– Mają listy osób z rozmiarami, których
potrzebują, i jak tylko pojawiają się dary od razu konkretne wymiary trafiają
do konkretnych osób potrzebujących – podpowiada z kolei Marta Kiereś, prezes
Spółki Doms.
Tym, co dla matek jest najważniejsze, to
jakiekolwiek zajęcie dla swoich dzieci. Wiele młodszych dzieci – szczególnie
tych, które nie doświadczyły obrazów wojny – trzymane są w przeświadczeniu, że
to wakacje bez taty. Ale są też takie, które wojnę widziały na własne oczy, są
świadome zagrożenia i tęsknią.
– Konieczne jest dla nich wszystko, co
choć na chwilę odciąga ich uwagę od tęsknoty i strachu.
W Jarnołtówku zorganizowane zostały sale z
dużymi monitorami, przekazanymi przez Instytut Dziedzictwa Solidarności, które
będą wykorzystane do lekcji online. Takie lekcje mają za chwilę ruszyć.
– W Spale kilkanaście osób grabiło teren,
liście, igły. Nikt ich o to nie prosił, a tu kobiety, dzieci z grabiami,
workami. Coś niesamowitego – mówi Wagner. Obecnie największym problemem jest
gotówka na wykup leków w aptekach. Jest dużo osób chorych, które najczęściej
przyjmowane są normalnie w ośrodkach. Ale są też przypadki hospitalizacji,
karetka też jest częstym „gościem” w ośrodkach.
– Opieka medyczna jest coraz lepiej
zorganizowana. Nie mamy z tym większego problemu, ale po wizycie u lekarza
trzeba wykupić leki, a to często 300 zł. To jest ogromny problem – gotówka –
powiedział Wagner.
Wagner przywołuje również ogromne
zaangażowanie pracowników Domsu. Nikt nie idzie na L4, nikt nie odmawia pracy.
– Ale nie tylko empatia i profesjonalna
obsługa. Jak trzeba przytulić, dać się wypłakać, nikt nie wymięka. To jest
niesamowicie wspaniałe. W tej trudnej sytuacji ujawniło się też mnóstwo
przyjaciół niosących pomoc. Wagner wymienia trzy firmy: RAMB sp. z o.o., Nyski
Cukier SA oraz Luxpol sp. z o.o., które udzielają takiej globalnej pomocy na co
dzień. Marta Kiereś mówi też o innych, np. o Powiatowym Centrum Animacji
Społecznych z Mińska Mazowieckiego, które zorganizowało w Spale zajęcia dla
dzieci.
Co potrzeba?
Oprócz wspomnianej gotówki konieczne są
osoby do pomocy. Szczególnie ze znajomością języka ukraińskiego, bo wbrew
pozorom istnieje duży problem komunikacyjny.
– Nasi pracownicy, choć wspaniali i
ofiarni, już pracują ponad siły – mówi Marta Kiereś. Tym bardziej że ośrodki są
wypełnione po brzegi.
Potrzeba też psychologów, bo samo
bezpieczne schronienie, jedzenie i ubiór nie wystarczą dla osób dotkniętych
wojną.
Ośrodki Solidarności – głównie z pieniędzy
pochodzących ze składek członków Związku i własnych Spółki Doms – udzieliły już
bezpośredniej pomocy ponad 500 uchodźcom wojennym z Ukrainy. Dodatkowo w
punkcie recepcyjnym w gdańskiej centrali Solidarności pomoc uzyskało sto
kilkadziesiąt osób.
– To dopiero początek – mówi Piotr Duda,
szef Solidarności i przypomina o specjalnym rachunku bankowym, gdzie można
wspierać działania Związku na rzecz naszych wschodnich Przyjaciół.
NSZZ Solidarność decyzją Prezydium Komisji Krajowej uruchomiła specjalne
konta bankowe, na które wszyscy zainteresowani mogą wpłacać pieniądze.
Konto
w PLN - Komisja Krajowa NSZZ Solidarność ul. Wały Piastowskie 24, 80-855 Gdańsk
bank:
Powszechna Kasa Oszczędnościowa Bank Polski Spółka Akcyjna, 05-515 Warszawa,
ul. Puławska 15
nr r-ku: 05 1020 1811 0000 0902 0138 8693
Konto w EUR -Komisja Krajowa NSZZ Solidarność ul. Wały
Piastowskie 24, 80-855 Gdańsk
bank:
Powszechna Kasa Oszczędnościowa Bank Polski Spółka Akcyjna, 05-515 Warszawa,
ul. Puławska 15
nr r-ku (IBAN): PL 92 1020 1811 0000 0102 0115 7338
nr SWIFT: BPKOPLPW
Wpłaty
należy dokonywać z dopiskiem „Solidarność z Ukrainą”.
Gwarantuję, że te pieniądze będą dobrze
wydane na pomoc potrzebującym z Ukrainy. Zachęcam to wpłacania, każda kwota
jest ważna.
Miara Mirosław Przewodniczący
KM NSZZ SOLIDARNOŚĆ |
|