czwartek, 28 kwietnia 2022

PIGUŁKA nr.13/22



PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

29.04.2022r.

nr 13/22             

 

W Polfie Warszawa  S.A.


 

W tygodniu

Mamy ostatnie dni kwietnia, czyli również ostatnie dni pracy dla części naszych pracowników, którzy odchodzą z firmy z powodu likwidacji stanowisk i wygaszania produkcji. Widzę, że sam zaczynam używać tych „gładkich” określeń jak wygaszanie produkcji a przecież niestety jest to po prostu niestety - likwidacja Polfy. Tak czy inaczej, za kilka dni nasi pracownicy zaczynają za sprawą likwidacji fabryki, nowy okres w swoim życiu. Za miesiąc, czyli z końcem maja odejdzie kolejna grupa naszych pracowników. Co w takiej chwili mogę powiedzieć, napisać? Mam nadzieję, że wszyscy a przynajmniej zdecydowana większość z naszych przyjaciół, która w kwietniu i w maju kończy swój etap życia związany z Polfą, znajdzie swoje miejsce na rynku pracy, czego oczywiście z całego serca im życzę. Jak wiemy część z nich kończy już swój etap życiowy związany z pracą zawodową i w tym przypadku jak się powszechnie uważa, ci są w najlepszej sytuacji. To według mnie jest prawdą, sam będę w tej sytuacji gdy zakończę pracę w Polfie, ale też jest tak, że niektórzy z nas słabo sobie radzą z przystosowaniem się do tego nowego etapu życia. Trudno tak w skrócie coś poradzić takim osobom, ale wydaje mi się, że najważniejsza rada, to znaleźć sobie nowy cel życia na tym etapie naszej egzystencji. Każda forma taka jak opieka nad wnukami 😊, zajęcia na działce, zadbanie o swoją kondycję a nawet podjęcie jakiejś pracy mimo posiadania emerytury, jest dobra. Nie wolno tylko usiąść i myśleć, że to już koniec i nikomu nie jesteśmy potrzebni. Ja będę jeździł na rowerze 😊, no jeszcze  parę rzeczy na pewno wymyślę, aby zagospodarować nowy etap swojego życia 😊.

Martwię się o tych z nas, którzy przepracowali w Polfie wiele, wiele lat a do nowego etapu życia – emerytury, jeszcze dość daleko np. 10 lat. Wiadomo, że tym z nas, będzie trudno znaleźć pracę i będzie trudno przystosować się do nowej pracy nawet gdy już ją znajdą. Pokładam umiarkowaną ale jednak nadzieję, że działająca firma LHH, jednak spełni swoją rolę i pomoże tej grupie naszych kolegów i koleżanek. Najmniej obawiam się o młodych naszych pracowników, bo jestem pewien, że w obecnej sytuacji rynku pracy znajdą „robotę” zanim skończą się im pieniądze z odprawy, aczkolwiek oni akurat ze względu na mały staż, te odprawy mają najszczuplejsze.

Martwię się o niektórych naszych kolegów i koleżanki, bo widzę, że część z nich niestety jak można było się tego spodziewać, nie radzi sobie z sytuacją likwidacji firmy, likwidacji ich stanowisk pracy i niestety wpadają w stany depresyjne. To jest chyba najgorsza konsekwencja likwidacji Polfy, stan psychiczny pracowników, którzy w tej firmie pracowali, starali się, angażowali i ktoś postanowił im to wszystko powiedzmy brutalnie odebrać. Co można poradzić tym z nas? No nie mam niestety recepty. Łatwo powiedzieć, że świat nie kończy się na Polfie, no ale to oni wiedzą. Łatwo jest powiedzieć, że trzeba się otrząsnąć i wziąć życie na „klatę”, ale to oni też zapewne wiedzą. Wiem jak teraz zabrzmię z tzw. „dobrą radą” i pewnie niektórych z nas wkurzę, ale może w takiej chwili w takim stanie swojej bezsilności, słabości, warto sobie pomóc i skorzystać z pomocy osób, które się zawodowo zajmują tego typu problemami. Pewnie ktoś teraz czytając to co napisałem pomyślał – sam sobie idź do psychologa mądralo, no ale trudno, napisałem jak zawsze to, co uważam ja, za słuszne a że nie wszyscy tak to widzą, to mam świadomość.

 

Podsumowując, właśnie mamy ten okres, który miał niestety nadejść i nadszedł. Odchodzą z Polfy w kwietniu i w maju nasi przyjaciele z którymi pracowaliśmy razem przez wiele lat. Przede wszystkim trzymam mocno kciuki, aby im się udało znaleźć swoje miejsce, aby sobie poradzili. Trzymajcie się a odchodzącym z Polfy członkom NSZZ Solidarność przypominam abyśmy „byli w kontakcie”, bo mam nadzieję na jakąś formę naszej działalności „w życiu po Polfie”, zaglądajcie w przyszłości na mój blog, sądzę, że po 2023 roku będziemy mieli miejsce, gdzie będziemy mogli się spotykać i coś tam wspólnie organizować i wspominać dobre czasy Polfy przed prywatyzacją 😊 😊 😊.

U właściciela ; W farmacji


 

POLSKA NIE CHCE JUŻ SZCZEPIONEK      Wyborcza.PL

 

Polska odmówiła przyjmowania dalszych partii szczepionek konsorcjum Pfizer-BioNTech. Lada dzień ma odmówić także innym producentom.  O tym, że Polska nie chce już szczepionek, jako pierwszy napisał w ubiegłym tygodniu „Dziennik Gazeta Prawna”. We wtorek na antenie TVN 24 powtórzył to minister Adam Niedzielski. – Pod koniec zeszłego tygodnia skorzystaliśmy z klauzuli wyższej konieczności i poinformowaliśmy zarówno Komisję Europejską, jak i głównego producenta, że odmawiamy przyjmowania tych szczepień w tej chwili. Odmawiamy również wykonywania płatności – powiedział Niedzielski.

Przyznał, że konsekwencją takiego działania będzie konflikt prawny. – On już ma miejsce – stwierdził. – Ten kontrakt ma tak specyficzną konstrukcję, że nie ma takiego wprost wypowiedzenia, ale to jest taka deklaracja co do dalszej naszej linii postępowania. My jesteśmy tutaj, muszę powiedzieć, bardzo rozczarowani zarówno postawą Komisji, jak i producentów, którzy nie wykazują żadnej elastyczności – dodał minister.

Poskarżył się przy tym, że producenci nie są wrażliwi nawet na argumenty etyczne: zdaniem Niedzielskiego moce produkcyjne mogliby wykorzystać do produkcji innych leków. Według ekspertów to jednak absolutnie nietrafiony argument, przynajmniej w odniesieniu do Pfizera i Moderny, bo linii produkcyjnych do wytwarzania na masową skalę szczepionek mRNA nie da się w tej chwili wykorzystać do niczego innego.

Nawet jeśli w przyszłości powstaną szczepionki mRNA na niektóre nowotwory czy HIV, to nie będą potrzebne w takich ilościach jak szczepionki na COVID-19. Nie wiadomo więc, co dalej stanie się z zamówionymi przez Polskę szczepionkami. Do tej pory do Polski dostarczono prawie 108 mln dawek. Przeprowadzono 54 mln szczepień. Prawie 800 tys. dawek zostało zutylizowanych, część dawek sprzedano. Nadal jednak w magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych zalega ponad 25 mln dawek.

Nie ma w tej chwili szans na ich zużytkowanie. Polacy nie są już zainteresowani szczepieniami. Choć według informacji przedstawionych „Wyborczej” przez NFZ w kraju nadal jest ponad 9 tys. punktów szczepień, to w rzeczywistości większość z nich już nie działa, a jeśli nawet, to tylko dzień lub dwa w tygodniu. Dzienna liczba szczepień nie przekracza 10 tys. Z ponad 2,5-milionowej rzeszy uchodźców zaszczepiło się przeciw COVID-19 tylko 35 tys. osób (dane z ubiegłego tygodnia).

 Pod koniec zeszłego tygodnia ministerstwo wydało komunikat o rozpoczęciu od środy 20 kwietnia szczepień drugą dawką przypominającą osób w wieku 80+. I w tej grupie trudno jednak liczyć w tej chwili na duże zainteresowanie szczepieniami. – Ministerstwo Zdrowia praktycznie zlikwidowało testy na COVID i na życzenie ministerstwa liczba wykrywanych zakażeń z dnia na dzień drastycznie spadła. A skoro nie ma zagrożenia, to po co się szczepić? Nawet nie będę do tego ludzi namawiać – mówi „Wyborczej” lekarz rodzinny z niedużego miasta na Śląsku. Na razie ministerstwo wypowiedziało przyjmowanie transportów szczepionek firmie Pfizer, ale w najbliższych dniach ma to zrobić wobec innych producentów. – Jeżeli nie będziemy widzieli żadnej elastyczności po drugiej stronie, będziemy musieli używać najbardziej surowych instrumentów prawnych – zapowiedział Niedzielski.

 

 

W kraju i na świecie

 

 

Katastrofy w kopalniach. 18 osób nie żyje, siedem jest zaginionych. "Dwa mechanizmy, bez powiązań"

W kopalni Zofiówka zginęło 10 górników, w kopalni Pniówek - ośmiu, a siedmiu uznanych jest za zaginionych. Do katastrof doszło w ciągu kilku dni, przyczyny badają teraz prokuratora i nadzór górnictwa. Przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej zapewniają, że między wypadkami nie było powiązań. Mówią o dwóch różnych mechanizmach: na Pniówku wybuchł metan, na Zofiówce doszło do wstrząsu górotworu. Jastrzębska Spółka Węglowa na briefingu w środę około 13.30 podsumowała akcję ratowniczą w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. - Zakończyliśmy akcję ratowania poszkodowanych po wstrząsie z piątku na sobotę. Znamy bilans, dotarliśmy do wszystkich pracowników, wywieźliśmy na powierzchnię, lekarz stwierdził ich zgon - powiedział Tomasz Cudny, prezes JSW. Marcin Gołębiowski, dyrektor pracy na Zofiówce wymienił, kto zginął. - Siedmiu z nich to pracownicy JSW, kopalni Zofiówka. Trzech to pracownicy firmy zewnętrznej, która wykonywała zlecenia na rzecz naszej kopalni. Byli w wieku od 30 do 51 lat, w przeważającej mierze do 40 roku życia - powiedział. Trzy ofiary wymagają identyfikacji za pomocą badań genetycznych - zajmuje się tym prokuratura. Gołębiowski dodał, że w sumie 18 dzieci straciło ojców. Zapewnił, że rodziny zmarłych otoczone pomocą psychologiczną i medyczną. Wyrobisko zostało zabezpieczone do wizji lokalnej śledczych. - Praca w kopalni przebiega w sposób zaplanowany, z wydzieleniem tego miejsca, gdzie jest prowadzona akcja - powiedział dyrektor pracy. Z Zofiówki przedstawiciele spółki udali się do kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie kilka dni przed katastrofą na Zofiówce doszło do wybuchów metanu, wskutek czego zginęło ośmiu górników, a siedmiu do dzisiaj jest pod ziemią. Czy wypadki miały ze sobą związek?

- Nie - zaprzeczył na briefingu Edward Paździorko, zastępca prezesa ds. technicznych i operacyjnych w JSW - Proszę tego nie łączyć To są dwa mechanizmy, nie ma powiązań. Tam gazowy [Pniówek - red.], tu dynamiczny górotworu [Zofiówka - red.]- podkreślił Paździorko. Dziennikarze pytali także, czy przed wypadkiem na Pniówku dochodziło do wybijania czujników metanu, czy górnicy pracowali dłużej niż powinni w wysokiej temperaturze. Paździorko odpowiedział, że wszystko będzie wyjaśniane, że jest to przedmiotem badań.

Zofiówka: 10 ofiar śmiertelnych, w tym trzech pracowników firmy zewnętrznej. W Zofiówce w sobotę 23 kwietnia około godziny 3.40 doszło do wstrząsu w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów. Towarzyszył temu wypływ metanu; nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych. W rejonie wypadku było 52 pracowników; 42 wyszło o własnych siłach, z 10 pozostałymi urwał się kontakt. Niestety, wszyscy zginęli, informacje o ich śmierci spływały dzień po dniu. Czterech z nich znaleziono jeszcze w sobotę około 220 metrów od czoła przodka, a w niedzielę przetransportowano na powierzchnię. W poniedziałek rano ratownicy dotarli do dwóch kolejnych pracowników, byli 156 metrów od przodka. O namierzeniu sygnałów z lamp górniczych pozostałych czterech pracowników władze Zofiówki informowały w poniedziałek wieczorem. Poszkodowani byli około 50 metrów od czoła przodka. Dotarcie do nich utrudniało rozlewisko, które utworzyło się w końcowej części wyrobiska. Ratownicy musieli najpierw wypompować wodę za pomocą pomp na sprężone powietrze. Ze względu na ciągłe zagrożenie metanowe, nie mogli użyć wydajniejszych pomp elektrycznych. Dodatkowo, aby przewietrzyć rejon wypadku, konieczna była naprawa doprowadzającego powietrze lutniociągu uszkodzonego w wyniku wstrząsu. We wtorek dotarli do ostatnich czterech poszkodowanych górników. W kolejnych godzinach wydobywali ich z rejonu wypadku i przetransportowali na powierzchnię. W sumie, jak podała JSW, w akcji ratowniczej na Zofiówce, która trwała cztery doby, brało udział 114 zastępów ratowniczych. Trzy ofiary śmiertelne to pracownicy firmy zewnętrznej - ZOK Sp. z o.o., zajmującej się odmetanowaniem kopalń węgla kamiennego i projektowaniem technologii odmetanowania i likwidacją zagrożeń metanowych. JSW poinformowała dzisiaj, że "powołany został zespół w składzie poszerzonym o specjalistów", który ma określić "warunki zakończenia akcji ratowniczej oraz warunki bezpiecznego przeprowadzenia oględzin wyrobiska, w którym doszło do wstrząsu". Prace w wyrobiskach znajdujących się w rejonie zdarzenia zostały wstrzymane do zakończenia prac komisji powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, która zbada przyczyny wypadku. "W rejonie prowadzone będą tylko niezbędne prace w celu utrzymania funkcjonalności wyrobisk tj. kontrola stanu wyrobisk pod kątem zabezpieczenia metanometrycznego i pyłowego oraz pompowania wody z miejsc zagrożonych podtopieniem" - podkreśliła spółka.

 

 


Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ SOLIDARNOŚĆ