Co słychać w Solidarności |
Warszawa 29.04.2022r. nr 13/22 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
W tygodniu
Mamy ostatnie dni kwietnia, czyli również ostatnie dni pracy
dla części naszych pracowników, którzy odchodzą z firmy z powodu likwidacji
stanowisk i wygaszania produkcji. Widzę, że sam zaczynam używać tych „gładkich”
określeń jak wygaszanie produkcji a przecież niestety jest to po prostu niestety
- likwidacja Polfy. Tak czy inaczej, za kilka dni nasi pracownicy zaczynają za
sprawą likwidacji fabryki, nowy okres w swoim życiu. Za miesiąc, czyli z końcem
maja odejdzie kolejna grupa naszych pracowników. Co w takiej chwili mogę
powiedzieć, napisać? Mam nadzieję, że wszyscy a przynajmniej zdecydowana większość
z naszych przyjaciół, która w kwietniu i w maju kończy swój etap życia związany
z Polfą, znajdzie swoje miejsce na rynku pracy, czego oczywiście z całego serca
im życzę. Jak wiemy część z nich kończy już swój etap życiowy związany z pracą
zawodową i w tym przypadku jak się powszechnie uważa, ci są w najlepszej
sytuacji. To według mnie jest prawdą, sam będę w tej sytuacji gdy zakończę
pracę w Polfie, ale też jest tak, że niektórzy z nas słabo sobie radzą z
przystosowaniem się do tego nowego etapu życia. Trudno tak w skrócie coś
poradzić takim osobom, ale wydaje mi się, że najważniejsza rada, to znaleźć
sobie nowy cel życia na tym etapie naszej egzystencji. Każda forma taka jak
opieka nad wnukami 😊,
zajęcia na
działce, zadbanie o swoją kondycję a nawet podjęcie jakiejś pracy mimo posiadania
emerytury, jest dobra. Nie wolno tylko usiąść i myśleć, że to już koniec i
nikomu nie jesteśmy potrzebni. Ja będę jeździł na rowerze 😊, no jeszcze parę rzeczy na pewno wymyślę, aby
zagospodarować nowy etap swojego życia 😊.
Martwię się o tych z nas, którzy przepracowali w Polfie wiele,
wiele lat a do nowego etapu życia – emerytury, jeszcze dość daleko np. 10 lat. Wiadomo,
że tym z nas, będzie trudno znaleźć pracę i będzie trudno przystosować się do
nowej pracy nawet gdy już ją znajdą. Pokładam umiarkowaną ale jednak nadzieję,
że działająca firma LHH, jednak spełni swoją rolę i pomoże tej grupie naszych
kolegów i koleżanek. Najmniej obawiam się o młodych naszych pracowników, bo
jestem pewien, że w obecnej sytuacji rynku pracy znajdą „robotę” zanim skończą
się im pieniądze z odprawy, aczkolwiek oni akurat ze względu na mały staż, te odprawy
mają najszczuplejsze.
Martwię się o niektórych naszych kolegów i koleżanki, bo
widzę, że część z nich niestety jak można było się tego spodziewać, nie radzi
sobie z sytuacją likwidacji firmy, likwidacji ich stanowisk pracy i niestety wpadają
w stany depresyjne. To jest chyba najgorsza konsekwencja likwidacji Polfy, stan
psychiczny pracowników, którzy w tej firmie pracowali, starali się, angażowali
i ktoś postanowił im to wszystko powiedzmy brutalnie odebrać. Co można poradzić
tym z nas? No nie mam niestety recepty. Łatwo powiedzieć, że świat nie kończy się
na Polfie, no ale to oni wiedzą. Łatwo jest powiedzieć, że trzeba się otrząsnąć
i wziąć życie na „klatę”, ale to oni też zapewne wiedzą. Wiem jak teraz zabrzmię
z tzw. „dobrą radą” i pewnie niektórych z nas wkurzę, ale może w takiej chwili
w takim stanie swojej bezsilności, słabości, warto sobie pomóc i skorzystać z
pomocy osób, które się zawodowo zajmują tego typu problemami. Pewnie ktoś teraz
czytając to co napisałem pomyślał – sam sobie idź do psychologa mądralo, no ale
trudno, napisałem jak zawsze to, co uważam ja, za słuszne a że nie wszyscy tak
to widzą, to mam świadomość.
Podsumowując, właśnie mamy ten okres, który miał niestety nadejść
i nadszedł. Odchodzą z Polfy w kwietniu i w maju nasi przyjaciele z którymi pracowaliśmy
razem przez wiele lat. Przede wszystkim trzymam mocno kciuki, aby im się udało
znaleźć swoje miejsce, aby sobie poradzili. Trzymajcie się a odchodzącym z
Polfy członkom NSZZ Solidarność przypominam abyśmy „byli w kontakcie”, bo mam nadzieję
na jakąś formę naszej działalności „w życiu po Polfie”, zaglądajcie w
przyszłości na mój blog, sądzę, że po 2023 roku będziemy mieli miejsce, gdzie
będziemy mogli się spotykać i coś tam wspólnie organizować i wspominać dobre
czasy Polfy przed prywatyzacją 😊
😊 😊.
U właściciela ; W farmacji |
|
POLSKA NIE CHCE JUŻ SZCZEPIONEK Wyborcza.PL
Polska odmówiła przyjmowania dalszych partii szczepionek konsorcjum
Pfizer-BioNTech. Lada dzień ma odmówić także innym producentom. O tym, że Polska nie chce już szczepionek,
jako pierwszy napisał w ubiegłym tygodniu „Dziennik Gazeta Prawna”. We wtorek na
antenie TVN 24 powtórzył to minister Adam Niedzielski. – Pod koniec zeszłego
tygodnia skorzystaliśmy z klauzuli wyższej konieczności i poinformowaliśmy
zarówno Komisję Europejską, jak i głównego producenta, że odmawiamy
przyjmowania tych szczepień w tej chwili. Odmawiamy również wykonywania płatności
– powiedział Niedzielski.
Przyznał, że konsekwencją takiego działania będzie konflikt prawny.
– On już ma miejsce – stwierdził. – Ten kontrakt ma tak specyficzną
konstrukcję, że nie ma takiego wprost wypowiedzenia, ale to jest taka
deklaracja co do dalszej naszej linii postępowania. My jesteśmy tutaj, muszę
powiedzieć, bardzo rozczarowani zarówno postawą Komisji, jak i producentów,
którzy nie wykazują żadnej elastyczności – dodał minister.
Poskarżył się przy tym, że producenci nie są wrażliwi nawet na argumenty
etyczne: zdaniem Niedzielskiego moce produkcyjne mogliby wykorzystać do
produkcji innych leków. Według ekspertów to jednak absolutnie nietrafiony
argument, przynajmniej w odniesieniu do Pfizera i Moderny, bo linii
produkcyjnych do wytwarzania na masową skalę szczepionek mRNA nie da się w tej
chwili wykorzystać do niczego innego.
Nawet jeśli w przyszłości powstaną szczepionki mRNA na niektóre
nowotwory czy HIV, to nie będą potrzebne w takich ilościach jak szczepionki na
COVID-19. Nie wiadomo więc, co dalej stanie się z zamówionymi przez Polskę
szczepionkami. Do tej pory do Polski dostarczono prawie 108 mln dawek.
Przeprowadzono 54 mln szczepień. Prawie 800 tys. dawek zostało zutylizowanych,
część dawek sprzedano. Nadal jednak w magazynach Rządowej Agencji Rezerw
Strategicznych zalega ponad 25 mln dawek.
Nie ma w tej chwili szans na ich zużytkowanie. Polacy nie są już
zainteresowani szczepieniami. Choć według informacji przedstawionych
„Wyborczej” przez NFZ w kraju nadal jest ponad 9 tys. punktów szczepień, to w
rzeczywistości większość z nich już nie działa, a jeśli nawet, to tylko dzień
lub dwa w tygodniu. Dzienna liczba szczepień nie przekracza 10 tys. Z ponad
2,5-milionowej rzeszy uchodźców zaszczepiło się przeciw COVID-19 tylko 35 tys.
osób (dane z ubiegłego tygodnia).
Pod koniec zeszłego tygodnia
ministerstwo wydało komunikat o rozpoczęciu od środy 20 kwietnia szczepień
drugą dawką przypominającą osób w wieku 80+. I w tej grupie trudno jednak
liczyć w tej chwili na duże zainteresowanie szczepieniami. – Ministerstwo
Zdrowia praktycznie zlikwidowało testy na COVID i na życzenie ministerstwa
liczba wykrywanych zakażeń z dnia na dzień drastycznie spadła. A skoro nie ma
zagrożenia, to po co się szczepić? Nawet nie będę do tego ludzi namawiać – mówi
„Wyborczej” lekarz rodzinny z niedużego miasta na Śląsku. Na razie ministerstwo
wypowiedziało przyjmowanie transportów szczepionek firmie Pfizer, ale w
najbliższych dniach ma to zrobić wobec innych producentów. – Jeżeli nie
będziemy widzieli żadnej elastyczności po drugiej stronie, będziemy musieli
używać najbardziej surowych instrumentów prawnych – zapowiedział Niedzielski.
W kraju i na świecie |
|
|
Katastrofy w kopalniach. 18 osób nie żyje, siedem jest
zaginionych. "Dwa mechanizmy, bez powiązań"
W kopalni Zofiówka zginęło 10 górników, w kopalni Pniówek - ośmiu, a
siedmiu uznanych jest za zaginionych. Do katastrof doszło w ciągu kilku dni,
przyczyny badają teraz prokuratora i nadzór górnictwa. Przedstawiciele
Jastrzębskiej Spółki Węglowej zapewniają, że między wypadkami nie było
powiązań. Mówią o dwóch różnych mechanizmach: na Pniówku wybuchł metan, na
Zofiówce doszło do wstrząsu górotworu. Jastrzębska Spółka Węglowa na
briefingu w środę około 13.30 podsumowała akcję ratowniczą w kopalni Zofiówka w
Jastrzębiu-Zdroju. - Zakończyliśmy akcję ratowania poszkodowanych po wstrząsie
z piątku na sobotę. Znamy bilans, dotarliśmy do wszystkich pracowników,
wywieźliśmy na powierzchnię, lekarz stwierdził ich zgon - powiedział Tomasz
Cudny, prezes JSW. Marcin Gołębiowski, dyrektor pracy na Zofiówce wymienił, kto
zginął. - Siedmiu z nich to pracownicy JSW, kopalni Zofiówka. Trzech to
pracownicy firmy zewnętrznej, która wykonywała zlecenia na rzecz naszej
kopalni. Byli w wieku od 30 do 51 lat, w przeważającej mierze do 40 roku życia
- powiedział. Trzy ofiary wymagają identyfikacji za pomocą badań genetycznych -
zajmuje się tym prokuratura. Gołębiowski dodał, że w sumie 18 dzieci straciło
ojców. Zapewnił, że rodziny zmarłych otoczone pomocą psychologiczną i medyczną.
Wyrobisko zostało zabezpieczone do wizji lokalnej śledczych. - Praca w kopalni
przebiega w sposób zaplanowany, z wydzieleniem tego miejsca, gdzie jest
prowadzona akcja - powiedział dyrektor pracy. Z Zofiówki przedstawiciele spółki
udali się do kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie kilka dni przed katastrofą na
Zofiówce doszło do wybuchów metanu, wskutek czego zginęło ośmiu górników, a
siedmiu do dzisiaj jest pod ziemią. Czy wypadki miały ze sobą
związek?
- Nie -
zaprzeczył na briefingu Edward Paździorko, zastępca prezesa ds. technicznych i
operacyjnych w JSW - Proszę tego nie łączyć To są dwa mechanizmy, nie ma
powiązań. Tam gazowy [Pniówek - red.], tu dynamiczny górotworu [Zofiówka -
red.]- podkreślił Paździorko. Dziennikarze pytali także, czy przed wypadkiem
na Pniówku dochodziło do wybijania czujników metanu, czy górnicy pracowali
dłużej niż powinni w wysokiej temperaturze. Paździorko odpowiedział, że
wszystko będzie wyjaśniane, że jest to przedmiotem badań.
Zofiówka: 10 ofiar
śmiertelnych, w tym trzech pracowników firmy zewnętrznej. W
Zofiówce w sobotę 23 kwietnia około godziny 3.40 doszło do wstrząsu w
chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów.
Towarzyszył temu wypływ metanu; nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego
gazu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich
otworów strzałowych. W rejonie wypadku było 52 pracowników; 42 wyszło o
własnych siłach, z 10 pozostałymi urwał się kontakt. Niestety, wszyscy zginęli,
informacje o ich śmierci spływały dzień po dniu. Czterech z nich znaleziono
jeszcze w sobotę około 220 metrów od czoła przodka, a w niedzielę
przetransportowano na powierzchnię. W poniedziałek rano ratownicy dotarli do
dwóch kolejnych pracowników, byli 156 metrów od przodka. O namierzeniu sygnałów
z lamp górniczych pozostałych czterech pracowników władze Zofiówki informowały
w poniedziałek wieczorem. Poszkodowani byli około 50 metrów od czoła przodka. Dotarcie
do nich utrudniało rozlewisko, które utworzyło się w końcowej części
wyrobiska. Ratownicy musieli najpierw wypompować wodę za pomocą pomp na
sprężone powietrze. Ze względu na ciągłe zagrożenie metanowe, nie mogli użyć
wydajniejszych pomp elektrycznych. Dodatkowo, aby przewietrzyć rejon wypadku,
konieczna była naprawa doprowadzającego powietrze lutniociągu uszkodzonego w
wyniku wstrząsu. We wtorek dotarli
do ostatnich czterech poszkodowanych górników. W kolejnych godzinach
wydobywali ich z rejonu wypadku i przetransportowali na powierzchnię. W sumie, jak podała JSW, w akcji ratowniczej na Zofiówce, która
trwała cztery doby, brało udział 114 zastępów ratowniczych. Trzy ofiary
śmiertelne to pracownicy firmy zewnętrznej - ZOK Sp. z o.o., zajmującej się
odmetanowaniem kopalń węgla kamiennego i projektowaniem technologii
odmetanowania i likwidacją zagrożeń metanowych. JSW poinformowała dzisiaj, że
"powołany został zespół w składzie poszerzonym o specjalistów", który
ma określić "warunki zakończenia akcji ratowniczej oraz warunki
bezpiecznego przeprowadzenia oględzin wyrobiska, w którym doszło do
wstrząsu". Prace w wyrobiskach znajdujących się w rejonie zdarzenia
zostały wstrzymane do zakończenia prac komisji powołanej przez prezesa Wyższego
Urzędu Górniczego, która zbada przyczyny wypadku. "W rejonie prowadzone
będą tylko niezbędne prace w celu utrzymania funkcjonalności wyrobisk tj.
kontrola stanu wyrobisk pod kątem zabezpieczenia metanometrycznego i pyłowego
oraz pompowania wody z miejsc zagrożonych podtopieniem" - podkreśliła
spółka.
Miara Mirosław Przewodniczący KM NSZZ SOLIDARNOŚĆ |
|