Co słychać w Solidarności |
Warszawa 15.07.2022r. nr 17/22 |
||
W Polfie Warszawa S.A. |
|
|
|
Inflacja się rozpędziła i nie hamuje.
Odczuwamy to dzisiaj wszyscy na każdym kroku a w szczególności gdy idziemy na
zakupy, ale również gdy płacimy rachunki. Jadąc teraz na urlop widzimy, że
wszystko łącznie z opłatą za pobyt ,kosztuje dużo drożej niż rok temu. Tyle, że
zarabiamy niewiele więcej niż rok temu a niektórzy z nas tyle samo co rok temu,
bo nie dostali np. 4,5% podwyżki, lub dostali tylko 2%.
Co w takiej sytuacji ? No wszyscy
liczą na to, że pracodawca pomyśli o podwyżce, która zrekompensuje nam utraconą
wartość nabywczą naszych wynagrodzeń. Wszyscy liczą na związki zawodowe, że
staną na wysokości zadania i dostatecznie wpłyną na pracodawcę.
Sytuacja oczywiście nie dotyczy tylko
pracowników Polfy Warszawa, ale wszystkich pracowników w Polsce. Wiele firm już
zaczęło reagować na inflację i porozumiało się ze związkami zawodowymi, no ale
oczywiście wielu pracodawców czeka uważając, że to nie jest ich problem.
Szybko zareagował pracodawca w
Jastrzębskiej Spółce Węglowej:
„Setki milionów złotych na nagrody
Pracownicy
Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA otrzymają jednorazową nagrodę pieniężną
w wysokości 19 tys. zł brutto dla pracowników zatrudnionych pod ziemią, 16
tys. zł brutto dla osób zatrudnionych w zakładzie przeróbczym oraz 13 tys.
zł dla pozostałych pracowników" - poinformowali
związkowcy w komunikacie. Jak podała z kolei JSW, na nagrody wyda nie
więcej niż 480 mln zł, a kwota ta obciąży wyniki finansowe spółki za
trzeci kwartał tego roku. To nie pierwsze dobre wiadomości dla pracowników tej
spółki w tym roku. Pod koniec stycznia podpisano porozumienie w sprawie wzrostu
wynagrodzeń w JSW o 10 proc. (kosztem ok. 250 mln zł). Ustalono
w nim również, że od stycznia tego roku z 21 do 30 zł wzrośnie
wartość należnych górnikom posiłków profilaktycznych.”
Natomiast w Polskiej Grupie
Górniczej już jest gorzej. Związkowcy okupują siedzibę Grupy żądając podwyżek
rekompensujących inflację. Żądania górników
znane są od kilku tygodni. Podwyżka pensji miałaby wynieść 14 proc. i
zgodnie z życzeniem górników powinna obowiązywać w wstecz – od 1 stycznia 2022
r. Związkowcy przekonują, że wcale nie chodzi o podwyżki, a bardziej
o urealnienie płac o wskaźnik inflacji.
We
wtorek 12 lipca rozpoczęła się okupacja siedziby koncernu energetycznego Tauron
Polska Energia w Katowicach. Jest to efekt fiaska negocjacji płacowych, a
właściwie - jak relacjonuje Waldemar Sopata, szef Solidarności w Tauronie -
brak takich negocjacji. Zarząd Taurona odpowiada, że propozycje strony
społecznej przewyższają możliwości finansowe grupy. Związkowcy z Taurona chcą 5,5 tys. zł netto jednorazowego
wyrównania pracownikom za całe pierwsze półrocze i gwarancji rozpoczęcia
dalszych rozmów płacowych w sierpniu.
Pracodawcy powinni moim zdaniem realnie spojrzeć na to co się dziej i podjąć zdecydowane, trudne decyzje o realnych podwyżkach, które rzeczywiście zrekompensują spadek wartości nabywczej wynagrodzeń ich pracowników. Oczywiście niektórzy będą kombinować że dali podwyżkę np. w kwietniu 2021 i w kwietniu 2022 razem wyszło np. 8% to teraz można dać 4% i inflacja wyrównana bo ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 12,4%.
Można
i tak czarować, ale będzie już tych argumentów trudniej używać za dwa miesiące porównując
np. wrzesień 2021 do września 2022, gdy
inflacja będzie np. 18% a taka pewnie będzie, bo w czerwcu 2022 wyniosła już 15,6% jak potwierdził GUS 1 lipca 2022.
Reasumując potrzebne są trudne ale konkretne decyzje pracodawców. Potrzebne są konkretne rozmowy u nas w Polfie też, bez ściemniania i czarowania. Oczywiście jasne jest dla mnie to, że dla pracodawców to nie są łatwe decyzje, ale tak naprawdę moim zdaniem, te decyzje są bardzo trudne w firmach gdzie ich budżet balansuje na pograniczu opłacalności. Tam gdzie dochody są znaczne, gdzie spodziewany zysk już dzisiaj praktycznie realnie można założyć, no to tam jak już wspominałem, pracodawco podziel się zyskiem z pracownikiem. Dlaczego Ty pracodawco masz zakończyć rok dużym zyskiem a ten który na Twój zysk pracował, ma zakończyć rok realną stratą nabywczą swojego wynagrodzenia. Ja oczekuję od naszego pracodawcy nic innego, jak uczciwego, bez bajerów i ściemniania, zrekompensowania utraty siły nabywczej naszych wynagrodzeń wynikającej z inflacji.
U właściciela ; W farmacji |
|
Od lipca br. pacjenci w Polsce i UE będą mogli szybciej korzystać z nowych terapii, bo po wygaśnięciu praw gwarantujących wyłączność rynkową leku inne firmy będą mogły od razu wprowadzić go do aptek i szpitali. Nowe przepisy umożliwiają im przygotowanie produkcji i zapasów magazynowych pół roku przed wygaśnięciem monopolu, tak by wejść na rynek w dniu jego zakończenia. W lipcu br. w życie weszło rozporządzenie (UE) 2019/933 Parlamentu Europejskiego i Rady z 20 maja 2019 zmieniające rozporządzenie (KE) nr 469/2009, które wprowadziło wyjątek wytwórczy od dodatkowego prawa ochronnego. Krajowi producenci leków zabiegali o to od kilkudziesięciu lat. „To dobra wiadomość dla polskich pacjentów, którzy otrzymają szybszy dostęp do przystępnych cenowo leków. Będzie to też korzystne dla budżetu NFZ, bo w Polsce dzięki konkurencji na rynku leków rozpoczynającej się po wygaśnięciu patentu generowane są oszczędności w wysokości 500 mln zł rocznie” – wylicza Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków. – „Ważne jest, aby nasz system refundacyjny wykorzystał tę szansę i konkurujące leki, najlepiej krajowej produkcji, trafiały na listy refundacyjne natychmiast po wejściu na rynek”. Producent nowego leku oprócz 20 letniej ochrony patentowej może korzystać jeszcze w UE z pięcioletniego dodatkowego prawa ochronnego SPC (Supplementary Protection Certificate). Do tej pory w czasie obowiązania dodatkowego prawa ochronnego nikt poza właścicielem patentu nie mógł wytwarzać leku w UE, nawet na eksport do krajów, gdzie SPC nie obowiązuje. W okresie obowiązywania SPC nie wolno też było w UE przygotowywać zapasów tego leku w magazynach, by wejść na europejski rynek natychmiast po jego wygaśnięciu. Korzystali na tym producenci z krajów spoza UE, których te przepisy nie dotyczą. Wykorzystując tę przewagę uruchamiali produkcję i dostawy na rynki pozaeuropejskie natychmiast po zakończeniu patentu, w czasie obowiązywania SPC. W dodatku, kiedy wygasało SPC, to ich leki pojawiały się jako pierwsze w europejskich aptekach i szpitalach. W konsekwencji przemysł farmaceutyczny na Starym Kontynencie przegrywał konkurencję z azjatyckim i amerykańskim mając na starcie 5 lat opóźnienia. Leki europejskich wytwórców wchodziły na rynek UE najprędzej rok po wygaśnięciu SPC, bo tyle czasu potrzeba na uruchomienie produkcji i dystrybucji. Tymczasem ten okres bywa kluczowy dla zbudowania przewagi konkurencyjnej. Dzięki staraniom Krajowych Producentów Leków od lipca br. zaczął obowiązywać wyjątek wytwórczy do dodatkowego prawa ochronnego. Parlament Europejski i Rada zniosły zakaz produkcji na eksport poza UE leków chronionych SPC, którym wygasł patent. Umożliwiły także ich wytwarzanie i gromadzenie w magazynach na sześć miesięcy przed wygaśnięciem SPC. Dzięki temu będą pojawiać się na europejskim rynku natychmiast po zakończeniu SPC. „Wyrówna to szanse europejskich firm w konkurowaniu z wytwórcami spoza naszego kontynentu. Będzie też impulsem do rozwoju branży farmaceutycznej i biotechnologicznej w Polsce” – podkreśla Grzegorz Rychwalski, wiceprezes Krajowych Producentów Leków. „Ma to również istotny wymiar dla europejskich i polskich pacjentów, a mianowicie szybszy dostęp do leków po przystępnej cenie. Konieczna jest jednak zmiana interpretacji przepisów dotyczących dostarczenia dowodu dostępności rynkowej produktu ubiegającego się o refundację” – wskazuje. Producent starający się o refundację odpowiednika leku, któremu wkrótce wygaśnie SPC nie jest w stanie przedstawić dowodu jego dostępności rynkowej, bo nie może go jeszcze wprowadzić do obrotu. Może złożyć tylko oświadczenie, że taką dostępność zapewni. „Procedura refundacyjna może trwać do 180 dni, więc jeśli konkurujące ceną leki mają trafiać na listy refundacyjne zaraz po wygaśnięciu wyłączności rynkowej, ich producenci muszą złożyć wniosek wcześniej, kiedy jeszcze nie są w stanie przedstawić dowodu dostępności produktu na rynku” – wyjaśnia Grzegorz Rychwalski.
W
kraju i na świecie |
|
|
- Od wielu miesięcy opinia publiczna i my jesteśmy karmieni opowieściami beletrystycznymi na temat naszego bezpieczeństwa energetycznego. Polski rząd wmówił społeczeństwu, że jak za pomocą czarodziejskiej różdżki jest w stanie zastąpić naszym polskim węglem ten z eksportu. To puste słowa – mówi Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”. Związkowcy domagają się od rządu konkretnych decyzji dotyczących bezpieczeństwa energetycznego w kraju.
Przewodniczący, komentując list wysłany wczoraj przez KSGIE NSZZ
„S” do premiera i innych członków rządu, w którym związkowcy domagają się
daleko posuniętych działań dotyczących bezpieczeństwa energetycznego w kraju,
powiedział:
- Trzeba uświadomić sobie, że nie da się z
dnia na dzień uruchomić takich procesów w górnictwie, jak zwiększenie wydobycia
węgla. Decyzje o nim wymagają strukturalnych procesów inwestycyjnych. Jeżeli
dzisiaj podejmiemy decyzję, że chcemy zwiększyć wydobycie, a jest to decyzja
strategiczna, którą muszą podjąć politycy, jej efekty zaobserwujemy
najwcześniej za 3-5 lat – przekonuje przewodniczący Grzesik.
Zaznacza, że nie ma w Polsce kopalni, która z dnia na dzień nagle mogłaby w znaczący sposób zwiększyć wydobycie.
- Irytują nas opowieści snute przez polityków, że z dnia na dzień zwiększą ilość polskiego węgla – mówi przewodniczący. Jego zdaniem dzisiejsza sytuacja polskiego górnictwa to wynik trzydziestoletnich złych decyzji i zaniedbań przez kolejne rządy.
- Uzależniliśmy się od rosyjskiego gazu i węgla i dziś mówienie o tym, że jesteśmy niezależni energetycznie to jak opowiadanie bajek dzieciom na dobranoc. Polskiego gazu w magazynach starcza na 10 dni. Przy obecnym wąskim gardle, jakie powstało w wyniku działań wojennych, odpada transport lądowy takich surowców jak węgiel. Pozostaje droga morska, ale polskie porty nie są na tyle wydolne, by przyjmować tak duże ilości węgla – przekonuje Jarosław Grzesik.
Dodaje, że zdaniem KSGiE NSZZ „S” rząd powinien więc podjąć decyzję strategiczną o tym, by polska energetyka jednoznacznie oparła się na polskim węglu kamiennym i brunatnym. Wówczas można eksperymentować z OZE. Jednak trzeba pamiętać, że w sytuacji, gdy alternatywne źródła energii przekroczą 50 proc. zabezpieczenia energetycznego kraju, system stanie się niestabilny, a dostawcy mogą nie być w stanie dostarczać stale odpowiedniej ilości energii – mówi przewodniczący. Przypomnijmy, wczoraj Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność" zaapelował do rządu o konkretne działania dotyczące bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju i wdrożenie „Strategii zabezpieczenia zasobów węgla kamiennego i węgla brunatnego dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski” oraz „Zasad zachowania bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej Rzeczypospolitej Polskiej”. „Strategia zabezpieczenia zasobów węgla kamiennego i węgla brunatnego dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski” miałaby, zdaniem związkowców, zawierać nie tylko strategię zabezpieczenia narodowych zasobów węgla kamiennego i węgla brunatnego, ale również rzetelną weryfikację bazy zasobów przemysłowych wszystkich działających kopalń. „Zasady zachowania bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej Rzeczypospolitej Polskiej” miałyby być z kolei swoistą "Konstytucją dla Energetyki", która mogłaby ustabilizować działanie całego sektora paliwowo-energetycznego i zagwarantować jego funkcjonowanie na wiele lat. "Uważamy, że w obecnej, wojennej rzeczywistości, nasza obawa co do zbyt pochopnego i bezrefleksyjnego odejścia od węgla jest jak najbardziej uzasadniona i winna być raz jeszcze przemyślana i szeroko przekonsultowana z uwagi na groźbę utraty bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej Polski" - przekazują w liście członkowie Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność".
Miara Mirosław
Przewodniczący KM NSZZ SOLIDARNOŚĆ |
|