Co słychać w Solidarności |
Warszawa 09.09.2022r. nr 23/22 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
Na początku tygodnia na konta
pracowników, oprócz wynagrodzenia, wpłynęła dodatkowa premia inflacyjna. Tak
jak pisałem tydzień temu, wysokość tej premii – 3000,00 zł nie do końca
niestety rekompensuje utraconą wartość nabywczą naszych wynagrodzeń,
spowodowaną inflacją. Mało tego, mówimy o 3000,00 zł ale na koncie zobaczyliśmy
coś koło 2300,00 zł., no bo oczywiście 3000,00 zł to kwota brutto i po odliczeniu
podatków wyszło o praktycznie 700,00 zł mniej. Zakładając, że do końca roku już
byśmy nie dostali żadnej rekompensaty inflacyjnej, to ta otrzymana kwota, to
mniej niż 200,00 zł na miesiąc, niestety. Oczywiście 2300,00 zł to dużo więcej
niż nic, wiele firm nie wsparło w ten sposób swoich pracowników, to też prawda,
ale prawdą jest również, że w wielu firmach te rekompensaty były wyższe.
Inflacja póki co nie zatrzymała się i raczej we wrześniu też się nie zatrzyma,
co oznacza dalszy spadek wartości nabywczej naszych wynagrodzeń.
Pomyślna informacja jest taka, że
za chwilę mamy usiąść do stołu negocjacyjnego i ustalać podwyżki wynagrodzeń w
2023 r. Ponadto będziemy negocjować dodatkową premię retencyjną na rok 2023. Wierzę,
że te negocjacje będą pomyślne dla naszych pracowników. Póki co, moim zdaniem pracodawca patrząc na ciągle
rosnącą inflację, powinien się zastanowić czy nie urealnić wartość nabywczą
naszych wynagrodzeń jeszcze jedną premią rekompensacyjną pod koniec roku. Wydaje
mi się, że tak poważna firma jaką jest Polpharma, mająca czołową pozycję na
rynku farmaceutycznym w kraju, nie powinna dopuszczać do sytuacji w której jej
pracownicy zamiast liczyć na wzrost płac, tracą wartość nabywczą swoich
wynagrodzeń.
Co to oznacza, ano to, że nasi
pracownicy za wynagrodzenia otrzymane w tym roku, mogą zakupić o 16% ( na
dzisiaj) mniej dóbr niż rok temu. No może nie aż tyle mniej, bo była podwyżka
4,5% i wspomniane 2300,00 zł., ale jeśli inflacja utrzyma się na poziomie 16%
do końca roku, to moim zdaniem, spadek wartości nabywczej naszych
wynagrodzeń w 2023 r. wyniesie około 10%.
To jest poważny argument na przemyślenie dla naszego potężnego pracodawcy, czy
nie uruchomić pod koniec roku drugiej transzy premii rekompensacyjnej, uważam.
Ten tydzień jest szczególnym tygodniem w moim życiu. Otóż w sobotę 10 września mija 40 lat mojego zatrudnienia w Polfie Warszawa. Tak, tak, 10 września 1982 r. jako młody 24 letni człowiek, rozpocząłem pracę w Polfie w Dziale Pomiarów i Automatyki. Siedem lat później stanąłem na czele komitetu protestacyjnego. To był spontaniczny protest w sprawach płacowych. Tego samego roku – 1989 zostałem przewodniczącym Komitetu Założycielskiego NSZZ Solidarność a po Zebraniu Delegatów przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność Polfa Warszawa. Po kilku latach zacząłem również pełnić funkcję przewodniczącego Krajowej Sekcji Pracowników Przemysłu Farmaceutycznego. Działalność związkowa stała się po kilku latach moją pasją życiową. Chcąc być bardziej profesjonalnym związkowcem, zrobiłem licencjat z socjologii a następnie uzyskałem tytuł magistra (polityka społeczna) na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2013 roku pełnię również funkcję przewodniczącego Krajowego Sekretariatu Przemysłu Chemicznego ( 23 000 członków związku). Tak mija mi właśnie 40 lat pracy w Polfie. Praca stała się pasją a pracownik Działu Pomiarów stał się na wiele, wiele lat, liderem związkowym.
Wszystko jak wiemy w życiu się kończy,
również powoli zbliża się koniec mojej życiowej pasji i pod koniec przyszłego
roku osiągam wiek emerytalny. Nadejdzie czas na nowy etap w moim życiu i bardzo
dobrze, martwi mnie tylko i bardzo smuci to, że ten czas mojej emerytury, to również
czas likwidacji mojej ukochanej fabryki – Polfy Warszawa, nie tak to sobie kiedyś
wyobrażałem.
Przepraszam za „prywatę” w „Pigułce”,
ale w końcu raz na 40 lat chyba mogę 😊.
U właściciela ; W farmacji |
|
Polpharma przejmuje produkcję leku na osteoporozę i
zespół nerczycowy Cowzdrowiu.pl
Podczas trwającego od kilku godzin Forum Ochrony Zdrowia w Karpaczu przedstawiciele spółek Polpharma i GSK podpisali porozumienie, na mocy którego Polpharma będzie kontynuowała produkcję alfakalcydolu, który stosowany jest w osteoporozie i zespole nerczycowym. W trakcie pierwszego dnia Forum Ekonomicznego w Karpaczu sygnowano porozumienie, na mocy którego Polpharma produkować będzie lek alfakalcydol.
- Zagraniczny producent preparatu
(GSK- przypis redakcji) zdecydował się o wstrzymaniu produkcji z przyczyn
ekonomicznych, natomiast cieszę się, że kontynuację produkcji zapewni polski
wytwórca. Cieszę się, że firmy potrafiły dojść do porozumienia i przekazać
sobie produkcję leków. - To porozumienie to bardzo dobrzy przykład na to, jak
strona rządowa może współpracować z branżą w celu zagwarantowania dostępności
do produktów leczniczych w Polsce - wskazała Grzegorz Cessak, prezes Urzędu
Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Przypomniał również, że braki w dostępności do produktów leczniczych to problem
całej Europy. Reprezentujący firmę GSK Krzysztof Kępiński przyznał, że w
przypadku innowacyjnych firm farmaceutycznych optymalizacja portfela leków jest
nieunikniona i konieczna, w przypadku, gdy chce się rozwijać kolejne nowoczesne
leki. Stąd też decyzja GSK o podjęciu współpracy z Polpharmą. Barbara
Misiewicz-Jagielak z Polpharmy podkreśliła natomiast, że dla reprezentowanej
przez nią firmy obowiązkiem jest zagwarantowanie dostaw leków, które są
niezbędne polskim pacjentom. - Zdajemy sobie sprawę, że alfakalcydol jest
lekiem kluczowym dla określonej grupy pacjentów - z osteoporozą oraz zespołem
nerczycowym. Dla tych chorych jest to praktycznie jedyna dostępna terapia-
podkreśliła.- Dlatego też podjęliśmy się tego wyzwania i będziemy produkować
ten lek w Polsce, tak szybko jak tylko będzie to możliwe- dodała. Maciej
Miłkowski przyznał, że oczekuje kolejnych tego typu decyzji zarówno ze strony
firm innowacyjnych, jak również polskich. - To kierunek, którego
oczekiwalibyśmy szczególnie w kontekście wszystkich starszych leków -
podkreślił wiceminister zdrowia. Co jeszcze dzieje się podczas FE w Karpaczu?
Sprawdź: Forum Ochrony Zdrowia - kalendarium (6 września)Zapraszamy na Forum Ekonomiczne
i Forum Ochrony Zdrowia w Karpaczu
W kraju i na świecie |
|
|
Pogotowie protestacyjne na Górnym Śląsku
i w Zagłębiu Dąbrowskim
Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność” podjął
decyzję o rozpoczęciu 7 września pogotowia protestacyjnego na Górnym Śląsku i w
Zagłębiu Dąbrowskim. Domaga się od rządu wprowadzenia rozwiązań systemowych
mających na celu obniżenie cen energii, czyli jednej z głównych przyczyn
wysokiej inflacji. Realizacja postulatów związku pozwoliłaby na zmniejszenie
tych cen co najmniej o 50 proc. Powodem decyzji o ogłoszeniu pogotowia
protestacyjnego, która zapadła podczas posiedzenia władz śląsko-dąbrowskiej „S”
6 września, jest coraz trudniejsza sytuacją finansowa gospodarstw domowych,
drastyczne pogorszenie się kondycji przedsiębiorstw oraz brak realizacji przez
rząd zapisów porozumień i umów społecznych. Jeżeli do połowy października nasze
postulaty nie zostaną spełnione, to najpierw czeka nas akcja protestacyjna w
Katowicach, a potem manifestacja „Solidarności” i być może innych związków
zawodowych w Warszawie – zapowiedział Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej
„Solidarności” podczas briefingu prasowego w Katowicach. Dominik Kolorz
krytycznie ocenił dotychczasowe rządowe próby wyhamowania inflacji. – Niestety
z przykrością stwierdzamy, że rząd Prawa i Sprawiedliwości odleciał. Głównym grzechem
rządu jest to, że słucha sam siebie, a nie słucha dobrych rad. To jest droga
donikąd – dodał przewodniczący. W ramach ogłoszonego pogotowia protestacyjnego
śląsko-dąbrowska „Solidarność” zażądała realizacji trzech postulatów. – To są
wszystko propozycje rozwiązań systemowych, które nie tylko mają służyć zwykłym
obywatelom, ale również, co jest bardzo ważne dla funkcjonowania firm, stworzą
system przede wszystkim normalnych, niskich cen energii dla przedsiębiorstw
funkcjonujących w Polsce od piekarza począwszy, aż na hutach skończywszy –
tłumaczył szef śląsko-dąbrowskiej „S”. Pierwszy z postulatów dotyczy zmiany
organizacji rynku handlu energią. Obecnie w Polsce obowiązuje tzw.
stuprocentowe obligo giełdowe, czyli obowiązek sprzedaży całej wyprodukowanej
energii na giełdzie. W konsekwencji, jak wskazują związkowcy, prowadzi to do
zawyżenia cen do poziomów 2-3 razy wyższych niż koszt produkcji w elektrowniach
konwencjonalnych. Dodatkowo, jak wskazał podczas konferencji Dominik Kolorz,
Polska jest jedynym krajem w UE, w którym obowiązuje monopol giełdowy w obrocie
energią. Postulatem śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” jest natychmiastowe
zniesienie obliga giełdowego, co w ocenie związkowców w sposób naturalny obniży
ceny energii co najmniej o połowę. Drugi postulat dotyczy złożenia przez polski
rząd na najbliższym szczycie Rady Europejskiej oficjalnego wniosku o
zawieszenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 EU-ETS. Ten parapodatek
nałożony na energetykę i przemysł przez Unię Europejską podwyższa cenę każdej
MWh energii elektrycznej wyprodukowanej w elektrowni węglowej o ok. 280 zł. ETS
znacząco zwiększa również koszty produkcji w branżach energochłonnych i w
ciepłownictwie. Jak podkreślono podczas briefingu, przedstawiciele rządu w
wypowiedziach skierowanych do polskiej opinii publicznej krytycznie wypowiadają
się o systemie ETS, jednak jak dotąd Polska nie złożyła oficjalnego wniosku o
zawieszenie tego systemu – Cała klasa polityczna wykorzystuje ten kryzys dla
własnych politycznych interesów. Chciałbym zobaczyć przedstawicieli polskiego
rządu, którzy wreszcie walną w UE pięścią w stół i powiedzą: zawieście ten
system, zróbmy tak, żeby energia była tania nie tylko w Polsce, ale w całej
Europie – mówił Dominik Kolorz. Ostatni postulat dotyczy realizacji inwestycji
w nowoczesne technologie węglowe, których katalog został zapisany w umowie
społecznej dotyczącej transformacji górnictwa, podpisanej przez rząd i związki
zawodowe w ubiegłym roku. Jak zaznaczają przedstawiciele „S”, inwestycje te w
dużej mierze mogłyby zahamować kryzys energetyczny, wykorzystując nasz rodzimy
surowiec, czyli węgiel do produkcji taniej, stabilnej energii w sposób
przyjazny dla środowiska. Niestety, nie są one realizowane. Jako przykład
wykorzystania nowoczesnej technologii węglowej związkowcy wskazali podczas
briefingu instalacje do zgazowywania węgla. Podkreślili, że byłaby ona w stanie
zapewnić stabilne dostawy gazu po cenie wielokrotnie niższej od surowca pochodzącego
z importu. – Przy dzisiejszych cenach gazu ta technologia jest opłacalna.
Jedyny argument, przez który to nie jest to realizowane, to hasło, że to jest z
„czarnego”, że to jest z węgla. Dzisiaj, w sytuacji wojennej, przy tych cenach
gazu energetyka inwestuje w instalacje wykorzystujące gaz z importu, zamiast w
instalacje do zgazowywania węgla, które mogłyby zapewnić 4 mld m3 gazu rocznie.
Jesteśmy dalej zachłyśnięci „zielonym ładem”. Ani Polska, ani UE nie
zweryfikowała swojego podejścia do tego tematu – podkreślał Bogusław Hutek,
szef górniczej „Solidarności”. Podczas briefingu prasowego przedstawiciele
branż szczególnie narażonych na skutki wysokich cen energii takich jak m.in.
hutnictwo, ciepłownictwo czy motoryzacja wskazywali, że obecny kryzys uderza
nie tylko w gospodarstwa domowe, ale również w przedsiębiorstwa. Andrzej Karol,
przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ „Solidarność” mówił, że niektóre
zakłady energochłonne już w najbliższym czasie staną w obliczu bankructwa. – W
najgorszej sytuacji są ci, którzy zużywają znaczne ilości energii, np. Huta
Cynku Miasteczko Śląskie. Prezesi tych zakładów stoją przed dylematem, czy
podpisać nową umowę na dostawę energii z takimi cenami, czy nie. Muszą skądś
brać energię, ale podpisując tę umowę niejako skazują te zakłady na likwidację.
Takich cen energii żaden zakład energochłonny nie wytrzyma – ostrzegał Andrzej
Karol.
Szef hutniczej „S” zaznaczył, że w zachodnich krajach
UE już mamy do czynienia ze wstrzymywaniem produkcji w przemyśle z powodu cen
energii. Jako przykład podał koncern hutniczy Arcelor Mittal, który w niedawnym
komunikacie poinformował, że w najbliższych tygodniach zamknie dwa wielkie
piece w Bremie i Gijon oraz ograniczy produkcję walcówki w hucie w Hamburgu. –
Na Zachodzie już to nastąpiło. Teraz mówi się o zamknięciach w Europie
Wschodniej. Oby to nie dotyczyło huty w Dąbrowie Górniczej – dodał.
Miara Mirosław Przewodniczący KM NSZZ SOLIDARNOŚĆ |
|