Co słychać w Solidarności |
Warszawa 16.09.2022r. nr 24/22 |
W Polfie Warszawa
S.A. |
|
W tygodniu
Dzisiaj będzie tylko o sympatycznych wydarzeniach. Skandynawia zdobyta 😊 !!
W dniu 9 września członkowie NSZZ Solidarność z Polfy
Warszawa wyruszyli autobusem do Świnoujścia. Podróż sympatyczna w fajnym
towarzystwie. Mimo dużej odległości (600 km), przebiegła bardzo sprawnie,
ponieważ już prawie do samego Świnoujścia jedzie się obecnie bardzo wygodnie, bo autostradą i drogą
ekspresową.
Po dotarciu na miejsce, mieliśmy kilka godzin na spacer po
promenadzie, pobyt na plaży itd.
O 21.00 zaokrętowaliśmy się na promie „Mazovia”. Tam po
kolacji można było korzystać z różnych atrakcji jakie są oferowane podczas
rejsu oraz oczywiście był również czas na sen w kajutach, które nam
przydzielono.
Po całonocnym rejsie, rano dotarliśmy do szwedzkiego miasta Ystad.
Na promie spożyliśmy jeszcze pyszne śniadanko i ruszyliśmy na zwiedzanie Ystad
a potem szybki przejazd do Malmö i zwiedzanie tego miasta.
Następnie mieliśmy wielką frajdę czyli
przejazd autobusem przez most na morzu 😊.
Tak, dokładnie,
bo szwedzkie miasto Malmö, jest
połączone ze stolicą duńską – Kopenhagą, 16 kilometrowym mostem.
W Kopenhadze po obiedzie zakwaterowano
nas w hotelu w centrum miasta i tego dnia mogliśmy jeszcze w czasie wolnym
pospacerować po tym bardzo ciekawym mieście. Po noclegu i śniadaniu mieliśmy
całodniowe zwiedzanie Kopenhagi z przewodnikiem. Jedną z atrakcji był również
rejs „tramwajem wodnym”, kanałami tego miasta. Wieczorem powrotny przejazd
autobusem do szwedzkiego Ystad, zaokrętowanie na promie „Cracovia”, kolacja i rejs nocny do Świnoujścia. 12 września w
poniedziałek rano, śniadanie na promie i następnie powrót autobusem do Warszawy.
Wycieczka bardzo udana, myślę, że wszyscy bardzo zadowoleni a co najciekawsze,
pomimo tego, że prognozy pogody były fatalne na te dni, my mieliśmy fantastyczną
pogodę. Koszt takiej wycieczki to 1930,00 zł. Członkowie NSZZ Solidarność Polfa
Warszawa płacili tylko 50% kosztów, czyli po 950,00 zł.
Wszyscy chętni, którzy wyrazili
ochotę wyjazdu, mogli skorzystać z tej wycieczki, miejsc nie zabrakło a wręcz
przeciwnie, niestety dwa miejsca zostały „nie obsadzone” a myślę, że szkoda, bo
wyjazd był moim zdaniem fantastyczny.
W tym tygodniu a dokładnie w sobotę, kilkunastu uczestników z NSZZ Solidarność jedzie na dwudniową Pielgrzymkę Ludzi Pracy na „Jasną Górę”. Na tę pielgrzymkę jeździmy co roku od ponad dwudziestu lat, tak będzie i tym razem. W sobotę po drodze zatrzymamy się w Łodzi i zwiedzimy w ZOO niedawno otwarte „Orientarium”. Po dotarciu do Częstochowy zakwaterowanie w hotelu Mercure, który jest usytuowany tuż obok Sanktuarium na „Jasnej Górze”. Wieczorem będziemy uczestniczyć „Apelu Jasnogórskim” i w Drodze Krzyżowej” na Wałach. Ta „Droga Krzyżowa” przy blasku księżyca i migających gwiazdach, jest zawsze olbrzymim przeżyciem dla uczestników. Po noclegu i śniadaniu udamy się na główne uroczystości tej Pielgrzymki Ludzi Pracy tj. na mszę św. na błoniach „Jasnej Góry”. Tym razem to jubileuszowa 40 Pielgrzymka Ludzi Pracy. Zapewne jednym z uczestników będzie Premier RP a sądzę, że również Prezydent – Andrzej Duda. Tak czy inaczej zapewne będzie doniośle i uroczyście. Te pielgrzymki mają swoją bardzo ciekawą atmosferę, przyjeżdża wiele tysięcy członków NSZZ Solidarność z wielu fabryk z całego kraju. Na błoniach „Jasnej Góry” powiewają flagi i transparenty organizacji zakładowych z całej Polski i oczywiście również nasz – NSZZ Solidarność Polfa Warszawa.
A z rzeczy przyziemnych, to chcę
poinformować, że w przyszłym tygodniu we wtorek 20 września, mamy spotkanie
cykliczne z Zarządem Polfy i sądzę, że zgodnie z zapowiedziami rozpoczniemy negocjacje
płacowe, czyli będzie się działo. Mam nadzieję, że tym razem negocjacje
przebiegną sprawnie i pozytywnie.
U właściciela ; W farmacji |
|
Sierpiński: stawiamy na mechanizmy wsparcia rodzimego przemysłu
farmaceutycznego Puls Medycyny
Polski rząd przygotowuje
rozwiązania, które mają wspierać innowacyjne rozwiązania przez małe “i” czyli
innowacyjne generyki. Jakie to rozwiązania - wskazuje dr hab. n. med. Radosław
Sierpiński - prezes Agencji Badań Medycznych, w trakcie rozmowy z “Pulsem Farmacji”
podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu. – Mamy świadomość tego, że
przerwanie łańcuchów dostaw leków - co jest możliwe w dobie kryzysów - może
spowodować, że polscy pacjenci nie mieliby dostępu do leków, dlatego musimy tę
dostępność zabezpieczyć - mówi prezes Sierpiński. Jednym z rozwiązań, które ma
to zagwarantować, jest wypracowanie mechanizmów wsparcia rodzimego przemysłu
farmaceutycznego, nastawionego na innowacje przez małe “i”. Jak wskazuje prezes
Sierpiński, w ostatnich czasach ABM doprowadziła do przyjęcia przez Radę
Ministrów uchwały dotyczącej planów rozwoju biomedycyny. To tam m.in. w sposób
bardzo konkretny adresowane jest wsparcie dla krajowych producentów leków.
W STARCIU Z FIRMAMI FARMACEUTYCZNYMI
Dziennik
Gazeta Prawna
Resort zdrowia zamierza wycofać się z planowanej
podwyżki ryczałtu na najtańsze leki. W ramach prac nad nowymi zasadami
refundacji trwa też dyskusja nad maksymalnymi cenami. Resort zdrowia zamierza
wycofać się z planowanej podwyżki ryczałtu na najtańsze leki. W ramach prac nad
nowymi zasadami refundacji trwa też dyskusja nad maksymalnymi cenami. Chodzi o
pierwszą dużą ustawę zmieniającą wprowadzone dekadę temu regulacje dotyczące
rynku leków. Podobnie jak pierwotna ustawa obecny projekt nowelizacji wzbudza
niepokoje przede wszystldm firm farmaceutycznych. Są w nim bowiem propozycje,
które dają Ministerstwu Zdrowia większy wpływ na ceny leków i sposób
dystrybucji. Koncerny z kolei miałyby więcej obowiązków. Co może się zmienić?
Po pierwsze resort zdrowia, po konsultacjach z KPRM, chce odejść od
wprowadzenia wyższego ryczałtu na najtańsze leki. Obecnie wynosi on 3,2 zł, a
miałby wzrosnąć do 5,6 zl Koszt ponieśliby pacjenci dopłacając ok. 350 mln zŁ I
choć kwota nie była podnoszona od kilkudziesięciu lat, politycy PiS wycofują
się ze zmiany ze względów politycznych. Mówią wprost, że nawet jeżeli rozwiązanie
ma podstawy merytoryczne, to nie jest to dobry moment ze względu na
przyszłoroczne wybory parlamentarne. Do tego planowane są inne rozwiązania,
które przełożą się na obniżki cen, np. obniżenie wieku osób mogących korzystać
z listy bezpłatnych leków z 75. do 70. roku życia. Kolejną rzeczą, która może
wypaść z projektu (tu przeciwko są firmy), to wprowadzenie maksymalnej ceny
leku w konkretnych schorzeniach. W ustawie pojawia się algorytm, według którego
miałaby być ustalana cena w danej grupie leków. To potocznie nazywany korytarz
cenowy. Dla firm to niewygodny mechanizm, bo zmuszałby do wprowadzenia zniżek
dyktowanych przepisami Twierdzą, że jeśli nie będzie to im się opłacać, to będą
sprzedawać leki bez wsparcia państwa, czyli nie będą uczestniczyć w procesie
refundacji. Rozwiązanie być może się nie pojawi, żeby nie denerwować rynku, ale
i tak zostanie w gestii ministra zdrowia -to oni tak ostatecznie wydaje zgodę
na konkretną cenę. I może postawić weto dla droższych preparatów. Trwają też
rozmowy dotyczące maksymalnej ceny leku, która pozwalałaby w ogóle na
rozpoczęcie negocjacji refundacyjnych chodziłoby o 240 tys. zł za rok życia
chorego. Prof. Marcin Czech, były wiceminister zdrowia, szef Polskiego
Towarzystwa Farmakoekonomicznego, uważa, że wprowadzając limit, urzędnicy mogą
sobie związać ręce i zablokować dostęp do przełomowych, ale drogich terapii MZ
stoi na stanowisku, że zapis mógłby wpłynąć na większą chęć obniżania ceny
przez firmy, co dałoby szansę na zaoszczędzenie pieniędzy w budżecie na leki i
wydanie ich na inne terapie. Kolejnym pomysłem, który zdenerwował firmy, jest
obo- wiązek obejmowania refundacją każdej formy leku. O jakie sytuacje chodzi?
Na przykład dany preparat w opakowaniu po 10 tabletek jest w refundacji a ten
zawierający ich 5 już nie. Resort uważa, że wprowadza to duży chaos. Firmy chcą
utrzymania obecnej regulacji. Z informacji DCP wynika, że resort zdrowia widzi
tu pole do negocjacji. Do tego dochodzą spory między firmami krajowymi
produkującymi głównie generyki, i zagranicznymi kto wejdzie do refundacji na
lepszych zasadach. W MZ oraz ministerstwie rozwoju trwały prace, żeby promować
tzw. przyjaciół polskiej gospodarki i zachęcić firmy do inwestowania w Polsce.
Trwają dyskusje, co to jest konkretnie „polski lek" czy nadal można tak
traktować preparat, jeśli część produkcji odbywa się poza naszym rynkiem. Część
podmiotów uważa, że samo przepakowanie leków w Polsce jest tożsame z ich
produkcją. Tymczasem w ocenie projektodawcy produkcja leków powinna być
rozumiana dosłownie. Zdaniem ministerstw czynności takie jak przepakowanie czy
blistrowanie nie wnoszą żadnej wartości dodanej. Tutaj ministerstwo zdaje się
nieugięte. Resort zdrowia chciał też przeciąć spory pojawiające się przy
programach lekowych. Chodzi o sposób leczenia chorób wymagających kosztownych
terapii. Do konkretnego schorzenia wpisana jest lista leków oraz reguły ich
podania. Obecnie, żeby wpisać nowy preparat, minister zdrowia musiał uzyskać
zgodę wszystkich producentów, których leki były w programie. Jak opisy- waliśmy
w DCP, bywało to wykorzystywane przez koncerny farmaceutyczne m.in. w celu
ograniczenia konkurencji żeby jak najdłużej zachować monopol na rynku. Zmiana
nie wywołuje głośnych protestów, ale nie wszystkie firmy są z tego zadowolone. To
co budzi ogólne poparcie, to propozycja podniesienia marży dla hurtowni i aptek
oraz propozycje opłat dla aptekarzy za pracę w porze nocnej i świątecznej.
Emocje budzi jednak zapis dotyczący dystrybucji leków chodzi o propozygę, żeby
wprowadzić obowiązek dostarczania leków w równej ilości do co najmniej 10
hurtowni W branży słychać, że lepszym rozwiązaniem byłoby dostsowanie skali
dostaw do wielkości udziałów rynkowych hurtowni W ten sposób zostanie
poszerzona liczba hurtowni oferujących pełen dostęp do asortymentu, czyli
zostanie osiągnięty cel, który zapewne przyświeca zmianie. Trwa ustalanie
naszego stanowiska w tej sprawie mówi Andrzej Stachnik, prezes Związku
Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych Celem było jednak też rozbicie monopolu
dużych hurtowni i sieciówek. Hurtowniom łatwiej się rozprowadza leki do
większych, często zgromadzonych w sieci aptek mających lepszą płynność
finansową. To jednak, zdaniem ministerstwa, prowadziło do zróżnicowania
regionalnego w dostępie do leków tam gdzie są mniejsze apteki, był on ograniczony.
Firmy argumentują, że nie zawsze da się dogadać z tyloma hurtowniami a ich
możliwości zakupowe, w tym finansowe, są różne. Ministerstwo Zdrowia, jak
wynika naszych informacji, jest gotowe do rozmów, żeby doprecyzować te
rozwiązania.
W kraju i na świecie |
|
|
Podpisz petycję dotycząca pracy poprzez platformy internetowe
Obecnie toczą się
w Parlamencie Europejskim prace dotyczące projektu dyrektywy w sprawie poprawy
warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych. W maju posłanka
sprawozdawca Elisabetta Gualmini (Grupa S&D) przedstawiła raport
uwzględniający w znacznym stopniu oczekiwania ruchu związkowego. Dalsze
głosowania w Parlamencie planowane są w Komisji (w październiku) i na
posiedzeniu plenarnym w listopadzie. W czasie prac
nad projektem dyrektywy doszło wycieku wewnętrznych dokumentów Ubera - 10 lipca
brytyjski "The Guardian" opublikował długi artykuł opisujący
podejrzane praktyki biznesowe tej platformy. 124 tys. wewnętrznych dokumentów,
które obejmują pięcioletni okres, kiedy Uberem kierował Travis Kalanick,
zawiera bardzo dużo informacji, wiele z nich dotyczy świadomego łamania
uprawnień pracowniczych i tworzenia głęboko nieetycznego modelu
biznesowego. Elisabetta Gualmini, negocjatorka Parlamentu w kwestii
dyrektywy dotyczącej pracowników platform cyfrowych wskazała wówczas, że tzw.
Akta Ubera, o ile wiadomości te się potwierdzą, pokazują, jak pilnie musimy
chronić pracowników znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji przed
nadużyciami biznesowymi. Ze względu na ich błędną klasyfikację jako
samozatrudnionych, pracownikom platform cyfrowych odmawia się podstawowych praw
socjalnych, otrzymują oni niskie płace, a także są narażeni na niepewne i
niebezpieczne warunki pracy. Akta Ubera ponownie dowodzą, że nadszedł czas, aby
zamknąć luki prawne, nadużywane przez niektóre firmy działające na platformach
cyfrowych. Socjaliści i Demokraci prowadzą kampanię na rzecz uznania
pracowników platform cyfrowych za pracowników, za wyjątkiem tych, którzy są
rzeczywiście samozatrudnieni. W październiku Komisja Zatrudnienia Parlamentu
Europejskiego będzie głosowała nad sprawozdaniem w sprawie lepszej ochrony
pracowników platform cyfrowych. W głosowaniu tym grupy polityczne pokażą swoje
prawdziwe oblicze; czy stoją po stronie pracowników, ich praw socjalnych i
uczciwej konkurencji, czy też po stronie tych współczesnych „piratów”, jak sami
siebie z dumą określają, czerpiących nieuczciwe korzyści z rewolucji cyfrowej? Prace
w Parlamencie Europejskim trwają. Niestety do raportu Gualmini pojawiło się
dużo poprawek, które de facto nie tylko nie poprawiają projektu Komisji
Europejskiej ale rozmywają jego postanowienia.
Należy
przypomnieć że NSZZ Solidarność przyjęła projekty dyrektywy z zadowoleniem
oceniając go jako właściwy przejaw aktywności Komisji Europejskiej w obszarze
dotyczącym sfery pracy i ochrony socjalnej. Za wartościowy związek ocenia
konstrukcję domniemania zatrudnienia pracowniczego. Pozytywnie ocenia także
wprowadzenie zasady dotyczącej prawa do wiedzy o zasadach działania
algorytmów. Co można zrobić w chwili obecnej? Można podpisać petycję
dotyczącą konieczności regulacji zatrudniania poprzez platformy internetowe.
Petycję można znaleźć pod adresem - https://act.wemove.eu/campaigns/uber
Miara Mirosław Przewodniczący KM NSZZ SOLIDARNOŚĆ |
|