środa, 25 kwietnia 2018

PIGUŁKA nr.17/18

PIGUŁKA       Co słychać  w   Solidarności
Warszawa   27.04.2018r. nr 17/18


W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu

Tydzień temu pisałem o problemie związanym z długością okresu rozliczeniowego. Przypomnę, że w marcu skończyło się porozumienie na mocy którego okres rozliczeniowy trzymiesięczny przestał obowiązywać. Zarząd Spółki nalega aby podpisać nowe porozumienie z mocą obowiązywania do czerwca 2019. Związki zawodowe są bardzo niechętne aby to zrobić i ostatnie spotkanie z Zarządem zakończyły deklaracją, iż przed decyzją zasięgną opinii zarządów związków zawodowych i pracowników. Tak też się stało, jesteśmy po okresie zbierania opinii w tym temacie. Jeśli chodzi o NSZZ Solidarność to wpłynęło do nas wiele głosów w tej sprawie. Były informacje od pojedynczych pracowników ale było też sporo opinii od pracowników, którzy wypowiadali się w imieniu  np. całej zmiany na produkcji. Ponadto członkowie Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność pracujący na co dzień na produkcji i w działach okołoprodukcyjnych, mieli osobiście spytać możliwie jak największej liczby pracowników za jakim okresem rozliczeniowym się wypowiadają. Wynik tych działań jest jednoznaczny. Owszem trzy osoby wypowiedziały się za okresem trzymiesięcznym, jedna z nich w imieniu koleżanek z zespołu ale są to pracownicy nie związani z pracą na produkcji, jasne, że te opinie są ważne ale wypowiedzi z produkcji było niewspółmiernie więcej i jak wspomniałem, niektóre w imieniu całych zmian i tu wypowiedzi wszystkie były za okresem jednomiesięcznym. Członkowie Komisji Międzyzakładowej z działów produkcyjnych na zebraniu przekazali iż : na 40 pytanych pracowników 38 było za okresem jednomiesięcznym a dwie nowe osoby, zgadzały się na okres trzymiesięczny, koleżanka która przepytała wszystkie zmiany na produkcji, przyszła z opinią jednoznaczną – wszyscy są za okresem jednomiesięcznym.
Czas na podsumowanie, jasno wynika, że dla pracowników produkcji ważne jest aby okres rozliczeniowy był jednomiesięczny. To wynika z jednej, jedynej przyczyny, pracownicy nie chcą pracować w soboty i liczą na to, że tych pracujących sobót będzie bardzo mało lub wcale, przy okresie rozliczeniowym jednomiesięcznym. Moim zdaniem oczywiście mają rację, że tak liczą, ponieważ zgodnie z Kodeksem Pracy pracująca sobota musi być „oddana” tzn. w zamian musi być inny dzień wolny i przy systemie rozliczeniowym jednomiesięcznym, nie bardzo jest kiedy oddawać te dni wolne. Z tych samych powodów nie jest możliwy do zrealizowania postulat niektórych pracowników, aby soboty były płatne 100% i tylko dla chętnych. Nie jest możliwy według Zarządu Spółki, bo zapłacenie 100% i oddanie dnia jest nieopłacalne ekonomicznie.
Zarząd jest rozgoryczony postawą związków zawodowych przekazując na zebraniach z kadrą, że związki obiecywały podpisanie zgody na kolejny okres a teraz nie chcą. Powiem tak, faktem jest, że podpisując jakiś czas temu zgodę na okres rozliczeniowy trzymiesięczny mówiliśmy, że jak będzie potrzeba przedłużenia, to usiądziemy, porozmawiamy i będziemy mogli podpisać. Ale przecież nie było to stwierdzenie, że podpiszemy na 100% bez względu na okoliczności, bo jakby tak było, to wówczas zgodzilibyśmy się na propozycję Zarządu wówczas nam proponowaną, żeby podpisać na okres bezterminowy. Zostawiliśmy sobie więc furtkę, że jak będą okoliczności niesprzyjające, to nie popiszemy przedłużenia i tak się właśnie stało. Tych okoliczności jest wiele i wymienię tylko niektóre. Otóż od samego początku wprowadzania sobót pracujących mówiłem Zarządowi Spółki, że tylko warunkowo zgadzamy się na to, ponieważ NSZZ Solidarność w swoich pryncypiach zawarł wolne soboty, już od porozumień sierpniowych 1980 roku. Prosiłem od lat, żeby Zarząd tak zorganizował produkcję, aby w przyszłości wykluczyć soboty i minęło właśnie 6 lat a to nie jest zrealizowane. W tamtym roku Zarząd Polfy po latach w końcu obiecał, że dołoży wszelkich starań żeby sobót pracujących w 2018 r. już nie było i jak „dołożył” to widzimy, no dołożył ale sobót a nie starań. Również pod koniec roku właściciel Grupy oficjalnie oznajmił, że w Grupie nie będzie pracujących sobót. Ostatnio również miało miejsce wydarzenie, które mocno zasmuciło związki zawodowe, otóż nieznaczna kwota dla Spółki jaka mogła uratować fundusz socjalny – 300 000,00 zł okazała się dla Zarządu niemożliwa do przekazania, pomimo wielokrotnych naszych postulatów w tej sprawie. Takie zachowanie Zarządu nie wzmocniło naszych relacji a wręcz przeciwnie. Owszem Zarząd wysupłał pewną kwotę, ale ona nie załatwiła problemu, musieliśmy obniżyć świadczenia socjalne, byliśmy dla załogi nieskuteczni.
Następna sprawa, która nie wzmocniła relacji a wręcz przeciwnie, wynikła w czasie podwyżek. Zwróciliśmy uwagę na pewną niekonsekwencję przy przebudowie taryfikatora dotyczącą umiejscowienia w nim grupy starszych laborantów. Zaproponowaliśmy przesunięcie tej grupy, tak jak to zrobiono z i inną grupą pracowniczą. Najpierw nieprawdziwie nas poinformowano, że ta grupa laborantów, to panie myjące szkło, gdy to zweryfikowaliśmy jako nieprawdę, Zarząd zaproponował zamiast, tak jak prosiliśmy przesunięcia w taryfikatorze, zmianę nazewnictwa, co dałoby umiejscowienie tych pracowników docelowo w grupie przez nas proponowanej. W dobrej wierze i w zaufaniu do Zarządu przyjęliśmy tą propozycję. Osobiście mając już różne doświadczenia, podkreśliłem wówczas (co jest nagrane), że uważam propozycję za dobrą, ale boję się i mam obawy co do wykonania. Okazało się, że jak często, tym razem miałem niestety również rację. Dzisiaj już wiem, że na 20 pracowników tej grupy zawodowej tylko 3 osoby zostały zgodnie z obietnicą przekwalifikowane a ja osobiście czuję się oszukany, tak właśnie, czuję się oszukany i moje osobiste zaufanie do Zarządu uległo wielkiemu zachwianiu.
Jak jestem przy temacie podwyżek, to proszę o przesyłanie opinii, jak ona przebiegła. Już doszły do mnie głosy o totalnej niesprawiedliwości w dwóch przypadkach, będę chciał rozmawiać z Zarządem na temat podziału podwyżek. Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż temat podwyżek, to temat trudny, bo rzadko zdarza się żeby pracownik był zadowolony 😊 😊, raczej zawsze otrzymujemy za mało 😊, ja mam na myśli raczej przypadki o rażącej niekonsekwencji, czy nieprawidłowości w przyznaniu podwyżki i o zgłaszanie takich przypadków proszę.

U właściciela ; W farmacji

W elitarnym klubie biotechnologii   Wprost
Będąc jednym z czempionów narodowych, przyczyniamy się do rozwoju polskiej gospodarki w oparciu o wiedzę i innowacyjne technologie – mówi Markus Sieger, prezes Polpharmy. Polpharma, największy polski producent leków, należy do grona 20 największych firm generycznych na świecie. Szczyci się również inwestowaniem w innowacje. Jakiej wielkości to nakłady? Innowacyjność w branży farmaceutycznej to kluczowy warunek konkurencyjności. Dlatego stale inwestujemy w nowe, potrzebne pacjentom produkty i w nowoczesne technologie ich wytwarzania. W skali całej Grupy w roku 2017 zainwestowaliśmy 11,4 proc. przychodów w badania i rozwój, a w roku 2018 będzie to już prawie 14 proc. Działające w Polsce globalne koncerny również coraz więcej inwestują w badania i rozwój w naszym kraju. Jaka jest na to odpowiedź Polpharmy? Cieszymy się, że wielkie międzynarodowe koncerny zaczęły inwestować w Polsce oraz cenić wiedzę i kompetencje Polaków. Nie można jednak porównać skali inwestycji tych firm w Polsce do inwestycji Polpharmy. Jesteśmy nie tylko największą polską firmą farmaceutyczną, ale również największym inwestorem w polskiej ochronie zdrowia. Od 2000 r. zainwestowaliśmy ponad 3 mld zł w budowę nowoczesnych zakładów, laboratoriów oraz badania i rozwój. Polska to dla Polpharmy kluczowy rynek. Przyczyniamy się do rozwoju polskiej gospodarki w całym łańcuchu wartości, ponieważ to tu swoje leki opracowujemy, tu je produkujemy w oparciu o najnowocześniejsze technologie, stąd je również eksportujemy, realnie wpływając na wzrost gospodarczy oraz poprawę bilansu handlowego kraju. W ostatnim raporcie Polityki Insight „Czempioni Narodowi. Jakich potrzebuje Polska?” i towarzyszącym mu rankingu, Polpharma zajęła szóste miejsce. To dla firmy jeszcze jeden dowód na to, że jest liderem polskiego rynku farmaceutycznego? Nasza pozycja w rankingu narodowych czempionów potwierdziła, że Polpharma należy do grona najważniejszych firm dla całej polskiej gospodarki, jest także wizytówką innowacyjności oraz przykładem udanej ekspansji zagranicznej. Zwłaszcza w kategorii „innowacyjność” zajęliśmy bardzo wysoką, trzecią pozycję wśród wszystkich czempionów. Z kolei pod kątem obecności za granicą uplasowaliśmy się na piątym miejscu, wyprzedzając nawet zwycięzcę całego rankingu, KGHM. Jakie są kluczowe obszary rozwoju firmy? Rozwijamy się w segmencie zaawansowanych leków generycznych, które wykorzystują innowacyjne technologie oraz przyjazne dla pacjenta postaci leków, zwiększające komfort terapii. Chciałbym podkreślić, że nie wszyscy producenci leków generycznych w Europie i poza nią mają kompetencje do rozwijania tego typu produktów, nazywanych w języku farmaceutycznym „difficult to make”. Drugą priorytetową dziedziną jest dla nas biotechnologia. Leki biologiczne są nadzieją dla wielu pacjentów cierpiących na ciężkie choroby, takie jak nowotwory czy choroby immunologiczne, u których stosowane do tej pory terapie lekami tradycyjnymi, opartymi na związkach chemicznych, okazywały się nieskuteczne. Z pewnością nie wszyscy wiedzą, czym są leki biologiczne. W jaki sposób różnią się od leków produkowanych tradycyjnie? Leki biologiczne to duże, złożone struktury białkowe, które powstają przy udziale żywych organizmów, np. komórek bakterii, drożdży, ssaków. Dają możliwość skutecznego i bezpiecznego leczenia w przypadku ciężkich chorób, takich jak nowotwory, choroby sieroce czy schorzenia o podłożu immunologicznym, np. reumatoidalne zapalenie stawów czy łuszczyca, dla których nie było dotychczas możliwe zastosowanie leków wytworzonych tradycyjnie, w drodze syntezy chemicznej. W porównaniu do klasycznych leków chemicznych są one dużo bardziej skomplikowane w rozwoju i produkcji, wymagają dużo wyższych kompetencji i dużo większych nakładów. Opracowanie oryginalnego leku biologicznego zajmuje 10-14 lat i kosztuje w przybliżeniu 800-1400 mln dolarów. Ile Polpharma zainwestowała w biotechnologie? Do te j p o ry przeznaczyliśmy ok. 700 mln zł na rozwój i produkcję leków biologicznych, a w ciągu następnych kilku lat zamierzamy zainwestować kolejne 1,3 mld zł. Nasze inwestycje biotechnologiczne obejmują laboratorium badań i rozwoju oraz obszar produkcji w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym, a także nowo budowaną fabrykę w Duchnicach pod Warszawą, gdzie będzie prowadzona produkcja z przeznaczeniem na rynek globalny. Nowa fabryka to jeden z najnowocześniejszych zakładów produkcji biotechnologicznej w Europie i największa inwestycja prowadzona od zera w polskiej branży farmaceutycznej w ostatnich latach. Jak mówił premier Mateusz Morawiecki, biotechnologia ma być szansą dla polskiej gospodarki, jej kołem zamachowym. Co to oznacza? Budowa silnego przemysłu biofarmaceutycznego w Polsce nie tylko umożliwi pacjentom dostęp do najnowocześniejszych terapii, a polskiej gospodarce da impuls do rozwoju w jednym z najbardziej innowacyjnych sektorów medycyny, lecz także da nam szansę na ekspansję zagraniczną – na wzór Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii czy Korei Południowej. O ile w produkcji generycznej jest ogromna konkurencja, o tyle sektor biotechnologiczny jako bardziej kosztochłonny i bardziej zaawansowany technologicznie jest bardziej elitarny. Kierunek ten wpisuje się w Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, wspierając globalizację polskiego przemysłu, rozwój innowacyjnych technologii i nowoczesnej infrastruktury, a także budowę nowoczesnych kompetencji we współpracy z nauką. Czy właśnie biotechnologia może się stać polską specjalnością? Mamy potencjał w tej dziedzinie. Jednak polski sektor biofarmaceutyczny jest jeszcze bardzo młody, a rozwój i produkcja leków biologicznych są wciąż wielkim wyzwaniem dla polskich firm ze względu na konieczność posiadania odpowiednich kompetencji oraz bardzo wysokie koszty inwestycji. Będziemy w stanie reinwestować nasze zyski w biotechnologię wtedy, gdy nasza podstawowa działalność w dziedzinie leków generycznych będzie dalej się rozwijać. Niestety, wobec często zmieniających się warunków prowadzenia biznesu i stałej presji na obniżkę cen staje się to coraz trudniejsze. Dlatego odpowiednie warunki dla funkcjonowania branży generycznej mają istotny wpływ także na rozwój polskiej biotechnologii. Biorąc pod uwagę to, że cykl inwestycyjny i rozwojowy w branży farmaceutycznej jest dłuższy od cyklów politycznych, szczególnie ważne jest dla nas zapewnienie stabilności regulacji oraz strategiczne porozumienie na poziomie administracji publicznej i wszystkich kluczowych interesariuszy po to, by tę dziedzinę wspierać. Potrzebne są skuteczne rozwiązania prawne, instrumenty finansowania działalności badawczo-rozwojowej i tworzenie centrów kompetencyjnych, by w pełni wykorzystać potencjał tego młodego sektora. Liczymy na to, że ze względu na wielkość i strategiczny wymiar inwestycji w dziedzinie biotechnologii realizowanych przez Polpharmę będziemy ważnym partnerem polskiego rządu w tworzeniu pozytywnych warunków regulacyjnych i biznesowych dla polskiej biotechnologii. Jakie korzyści z biotechnologii już ma – i będzie mieć w przyszłości – polska gospodarka, polscy lekarze, naukowcy, pacjenci? Korzyści z rozwoju polskiej biotechnologii są mierzalne. Dzięki niższym kosztom terapii lekami biopodobnymi więcej polskich pacjentów cierpiących na ciężkie choroby będzie mogło skorzystać z nowoczesnego leczenia. Dla płatnika oznacza to zmniejszenie wydatków, a co za tym idzie – uwolnienie środków na inne leki potrzebne pacjentom. Biotechnologia, jako przemysł wysokich technologii, wymaga również aktywnej współpracy z nauką. Polskim naukowcom stwarza to możliwość rozwoju w kraju, pozwala na wspólne pozyskiwanie środków unijnych z uczelniami i ośrodkami naukowymi oraz przyczynia się do rozwoju polskiej gospodarki w oparciu o wiedzę. To także unikatowa szansa globalizacji polskich produktów i zwiększenia konkurencyjności kraju w wyjątkowo innowacyjnej dziedzinie. Słowem – Polska ma ogromną szansę zbudować silny lokalny przemysł biotechnologiczny, który będzie w stanie konkurować w skali międzynarodowej. Może to przynieść nam wszystkim znaczące korzyści, ale wymaga skoordynowanych działań ze strony rządu, wspierających rozwój tego młodego sektora.

W kraju i na świecie


Będzie strajk w Hucie Pokój

Przedstawiciele zakładowych organizacji związkowych działających w Hucie Pokój w Rudzie Śląskiej zapowiedzieli, że 7 maja o godz. 6.00 rozpocznie się w tym zakładzie 24-godzinny strajk. Do protestu przystąpią również pracownicy spółek zależnych.
Związkowcy zaznaczyli, że decyzja o strajku nie jest ostateczna. Akcja może zostać zawieszona, jeżeli przed 7 maja pracodawca rozpocznie ze stroną związkową rozmowy dotyczące podwyżek wynagrodzeń i przedstawi nowe propozycje płacowe. Takie, które będą dotyczyły rzeczywistych podwyżek, a nie jedynie zmian w regulaminie wynagradzania. Za rozpoczęciem akcji strajkowej opowiedziała się większość pracowników Huty Pokój i spółek zależnych: Euroserwisu, Euroblachy i Eurokonstrukcji. Głosowanie w tej sprawie odbyło się w dniach 9-11 kwietnia. Uczestniczyło w nim 73 proc. załogi, z czego na „Tak” odpowiedziało 95 proc. głosujących. – Ten wynik pokazał, że pracownicy popierają postulat płacowy zgłoszony przez organizacje związkowe i są gotowi przystąpić do strajku – zaznacza przewodniczący zakładowej Solidarności.
Spór zbiorowy na tle płacowym trwa w Hucie Pokój i spółkach zależnych od wielu miesięcy. Dotychczasowe negocjacje strony związkowej z pracodawcą zakończyły się fiaskiem. Kompromisu nie udało się osiągnąć także podczas rozmów z udziałem mediatora. Pracodawca był skłonny podnieść płace zasadnicze o 200 zł brutto, ale kosztem niekorzystnych dla pracowników zmian w regulaminie wynagradzania dotyczących m.in. likwidacji dodatku z okazji Dnia Hutnika i nagród jubileuszowych oraz obniżenia dodatku za nadgodziny. Tymczasem związkowcy domagają się podwyżek w wysokości 300 zł netto dla osób, których zarobki są niższe od przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw i nie godzą się na odebranie pracownikom dodatków płacowych. Zaznaczają, że zdecydowana większość pracowników huty i spółek zarabia niewiele więcej niż wynosi płaca minimalna. 6 kwietnia przed hutą zorganizowana została pikieta, w której wzięło udział ok. 350 osób. Przedstawiciele organizacji związkowych nie wykluczają kolejnych akcji protestacyjnych przed siedzibą zakładu.
Huta Pokój Grupa Kapitałowa Węglokoks zajmuje się produkcją m.in. kształtowników, profili zimnowalcowanych i konstrukcji stalowych. Łącznie w hucie i spółkach zależnych zatrudnionych jest ponad 900 osób.

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ Solidarność


środa, 18 kwietnia 2018

PIGUŁKA nr. 16/18

PIGUŁKA       Co słychać  w   Solidarności
Warszawa   20.04.2018r. nr 16/18


W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu
W dniu 16 kwietnia przedstawiciele związków zawodowych byli zaproszeni na spotkanie z członkiem Zarządu – Krzysztofem Raczyńskim oraz z Dyrektorem HR – Katarzyną Pacut.
Jak się okazało podczas spotkania, celem było omówienie i podpisanie zgody na przedłużenie okresu działania w Polfie trzymiesięcznego okresu rozliczeniowego. Zarząd poprosił nas byśmy wydłużyli działanie tego okresu rozliczeniowego o następny rok i trzy miesiące (do czerwca 2019 r.).
Przypomnę, że w Polfie od wielu, wielu lat obowiązywał jednomiesięczny okres rozliczeniowy czasu pracy. „Zawsze tak było” i firma sobie znakomicie z tym radziła, osiągając dobre wyniki a pracownicy z czasu pracy byli rozliczani w ciągu danego miesiąca. Po prywatyzacji „wzrastało ciśnienie” na wydłużenie rozliczania czasu pracy a powodem tego głównie był fakt potrzeby wprowadzania pracujących sobót i większej możliwości czasowej „ oddawania” tych sobót w inny dzień tygodnia w ciągu trzech miesięcy, bo przypomnę, że zgodnie z Kodeksem Pracy za pracującą sobotę, musi być inny dzień wolny od pracy.
Na kolejne prośby Zarządu, związki zawodowe czasowo godziły się na zapisy pozwalające na rozliczanie trzymiesięczne, ale przypomnę jeszcze raz, od wielu lat w Polfie był system rozliczania jednomiesięcznego a okres trzymiesięczny był wprowadzany w drodze wyjątku na jakiś konkretny czas. Tym razem okres rozliczeniowy trzymiesięczny obowiązywał do marca 2018 r.
Od samego początku wprowadzania dodatkowych sobót pracujących podkreślałem, że wyjątkowo się na to godzimy, uwzględniając potrzeby pracodawcy, ale zawsze wnosiłem aby dołożono starań, aby zlikwidować pracujące soboty, takie same postulaty składałem odnośnie zmiany nocnej. Pod koniec ubiegłego roku ze strony Zarządu padła w końcu deklaracja, iż Zarząd dołoży wszelkich starań aby w 2018 roku nie było pracujących sobót. Podobną deklarację odnośnie sobót i zmiany nocnej, złożył podczas uroczystości świątecznych – właściciel Polpharmy. Niestety z przykrością stwierdzam, że skończyło się jak widać póki co na deklaracjach, bo soboty pracujące w tym roku są. Powiedziano nam jeszcze, że soboty pracujące są dobre dla pracowników, bo w zamian będzie wolny długi weekend majowy. Przypomnę nieśmiało, że takie wydłużone weekendy były zawsze, bo to jest w interesie pracodawcy ( nieopłacalne uruchamianie produkcji na jeden dzień (np.  między 1 a 3 maja). Dawniej w takich przypadkach stosowano po prostu urlopy, tak jak często stosuje się do pracowników z działów pozaprodukcyjnych.
Podczas spotkania przedstawiciele związków zawodowych z dużą niechęcią odnieśli się do propozycji kolejnego wydłużania rozliczania czasu pracy, podkreślając jednocześnie, że całkiem niedawno Zarząd na wielokrotne prośby związkowców o zasilenie funduszu socjalnego kwotą 300 000,00 zł, nie zrealizował w całości naszych postulatów, tylko częściowo, co niestety musiało zaskutkować obniżeniem świadczeń urlopowych i świadczeń socjalnych. Pod koniec spotkania przedstawiciele związków zawodowych stwierdzili, że ostateczną odpowiedź przekażą po zebraniach swoich zarządów, podczas których będą podjęte decyzje co do zgody lub odmowy wydłużenia okresu rozliczeniowego. W związku z powyższym zwracam się również do pracowników o opinie w tej sprawie, proszę o telefony lub maile (tel. 510992113; miroslaw.miara@gmail.com ).

U właściciela ; W farmacji

Projekt ustawy o Prawie Farmaceutycznym trafi do sejmowej Komisji Zdrowia   Medexpress

W piątek w Sejmie zakończyły się prace nad projektem ustawy o Prawie Farmaceutycznym. Projekt trafi do sejmowej Komisji Zdrowia. O zmianach w projekcie opowiadał Medexpressowi poseł PO Marek Hok, członek podkomisji ds. projektu ustawy o Prawie Farmaceutycznym.
- Nowelizacja ustawy o Prawie Farmaceutycznym dotyczy głownie wdrożenia przepisów unijnych do naszego prawodastwa – powiedział Marek Hok z PO. Zdaniem posła bardzo ważną zmianą jest skrócenie procedur biurokratycznych ws. badań klinicznych. Chodzi o to, że w nowelizacji zniesiono m.in. obowiązek załączania do wniosku o rozpoczęcie badania klinicznego, który sponsor składa do Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych oraz do komisji bioetycznej, umów dotyczących badania klinicznego zawieranych między stronami biorącymi udział w badaniu klinicznym. Dostarczanie tego typu umów było dość kłopotliwe dla pacjentów, którzy z niecierpliwością czekali na badania - powiedział Hok.
Dużo emocji wśród obradujących wzbudziła zgłoszona przez klub Nowoczesna poprawka dotycząca oświadczeń o ewentualnym konflikcie interesów dotyczących pracowników inspekcji farmaceutycznej. - Dyskutowaliśmy na temat uczestniczenia w tych inspekcjach funkcyjnych członków samorządu aptekarskiego. Uważamy, że pewne funkcje nie powinny być łączone w związku z ich pracą w samorządzie aptekarskim – zaznaczył Hok.
Zdaniem Marka Hoka zmiany, które zaproponowaliśmy w ustawie o Prawie Farmaceutycznym są korzystne dla pacjentów, dla uczestników różnych inspekcji sanitarnych, farmaceutycznych oraz samorządu aptekarskiego.
Czekamy teraz na obrady Komisji Zdrowia ws. ustawy o Prawie Farmaceutycznym. - Myślę, że jej członkowie nie powinni mieć wątpliwości co do zaakceptowania wszystkich zmian zawartych w tej ustawie
Przypomnijmy: W środę została powołana podkomisja ds. projektu ustawy o Prawie Farmaceutycznym. W jej skład wchodzi dziewięciu posłów, w tym m.in. Krzysztof Ostrowski, Rajmund Miller, Marek Hok, Andrzej Sośnierz, Paweł Skutecki, Marek Ruciński i Anna Kwiecień.
Podkomisja będzie zajmować się kilkoma zagadnieniami, takimi jak: dostosowaniem prawa farmaceutycznego do prawa Unii Europejskiej w zakresie wyjątków szpitalnych, czyli terapii dostosowanych do pacjenta, zapisaniem zasad transparentności w kwestii nadzoru farmaceutycznego, zmniejszeniem barier biurokratycznych ws. badań leczniczych.
- Wszystkie zmiany, które chcemy wprowadzić w Prawie Farmaceutycznym są ważne - powiedział Ostrowski. Wyjaśnił, iż są to zmiany, które powinny zostać wprowadzone przed 1 stycznia 2018 roku.


W kraju i na świecie


Nie ma porozumienia w PGG

Bez zbliżenia stanowisk zakończyła się piątkowa runda mediacji w ramach sporu zbiorowego w Polskiej Grupie Górniczej. W poniedziałek 16 kwietnia odbędzie się spotkanie liderów central związkowych, podczas którego zdecydują oni o dalszych działaniach wobec fiaska dotychczasowych rozmów płacowych z zarządem spółki. Przedstawiliśmy zarządowi trzy propozycje kompromisu płacowego zawierające ustępstwa w stosunku do naszych początkowych żądań. W odpowiedzi zarząd jedynie podtrzymał swoje stanowisko prezentowane od początku sporu zbiorowego i w ogóle nie podjął rokowań nad propozycjami strony społecznej. Nie przedstawiono nam również wyników finansowych spółki za pierwszy kwartał, o które wnioskowaliśmy podczas poprzedniej rundy mediacji – powiedział po zakończeniu  rozmów Bogusław Hutek, przewodniczący Solidarności w Polskiej Grupie Górniczej. W protokole spisanym po piątkowych mediacjach przedstawiciele związków zawodowych podkreślili, że dotychczasowa postawa PPG nie daje nadziei na wypracowanie porozumienia płacowego. W związku z powyższym związkowcy zapowiedzieli podjęcie działań przewidzianych w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Wśród instrumentów, które dopuszcza ustawa, jest m.in. przeprowadzenie strajku ostrzegawczego. - W poniedziałek odbędzie się spotkanie liderów central związkowych  działających w PGG, podczas którego zdecydujemy o dalszych krokach – mówi Bogusław Hutek. Jednocześnie zarówno strona związkowa, jak i zarząd PGG zadeklarowały wolę kontynuowania mediacji. Kolejne spotkanie negocjacyjne zostało zaplanowane na 23 kwietnia. Strona związkowa zawnioskowała, aby uczestniczył w nim przedstawiciel Ministerstwa Energii.
Spór zbiorowy na tle płacowym pomiędzy centralami związkowymi a zarządem PGG rozpoczął się 14 marca.

Kierowcy MZA wywalczyli podwyżki

Nie będzie strajku w Miejskich Zakładach Autobusowych w Regionie Mazowsze. Związkowcy podpisali porozumienie z władzami spółki. Pracownicy MZA dostaną od 300 do 400 złotych brutto podwyżki i 1000 złotych wyrównania od początku roku. Przyjęta też została propozycja, aby połowa premii uznaniowej została przeniesiona do podstawy wynagrodzenia. Podwyżki zaczną być wypłacane od maja. 4 kwietnia br. Zarząd Miejskich Zakładów Autobusowych porozumiał się ze związkami zawodowymi kończąc w ten sposób kilkumiesięczny spór. Od 1 kwietnia br. podstawowe wynagrodzenie kierowców w MZA wynosić będzie od 4400 do 5100 złotych brutto. Wcześniej kwota ta wahała się pomiędzy 3700 a 4500 zł. Najbardziej podwyżkę wynagrodzeń odczują kierowcy zarabiający dotychczas najmniej – ich wynagrodzenie wzrośnie do ok. 4400 zł brutto. Zarząd spółki nie zgodził się na zmniejszenie liczby grup zaszeregowania z 6 do 2. Ostatecznie uzgodniono, że wprowadzone zostaną zmiany w regulaminie wynagradzania zmniejszające liczbę grup zaszeregowania do 5. Oprócz podwyżki wynagrodzenia kierowcy dostaną także wyrównanie, którego domagali się w związku z przedłużającymi się negocjacjami. Decyzją zarządu spółki, wraz z najbliższą wypłatą dostaną dodatkowo 1000 złotych. Pracownicy zaplecza i umysłowi w MZA na podobnej zasadzie zyskali 600–złotowe podwyżki, choć ze zmniejszeniem premii do 200 zł. Oprócz podwyżek zarząd spółki zapowiada poprawę warunków sanitarnych na pętlach autobusowych. Związkowcy zapowiadają, że mimo zakończenia sporu, nadal będą trwały rozmowy na temat poprawy warunków pracy kierowców w Miejskich Zakładach Autobusowych. Podpisanie porozumienia, kończy spór zbiorowy. Protest kierowców MZA trwa od końca 2017 roku. Pracownicy grozili strajkiem w przypadku niepodjęcia przez zarząd spółki decyzji o podwyższeniu płac. Na początku 2018 roku powołano wspólną organizację, która reprezentowała wszystkie związki. Pierwszą decyzją było przeprowadzenie ankiety z zapytaniem czy kierowcy chcą podwyżek. Niedługo później nowa formacja złożyła oficjalne pismo z żądaniem zwiększenia wynagrodzenia. Wobec braku odpowiedzi na żądania podjęto decyzję o wejściu w spór zbiorowy. Na początku negocjacji zarząd MZA twierdził, że maksymalnie może podnieść pensje o 100 złotych. Teraz spółka przeznaczy na podwyżki blisko 10 milionów złotych.

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ Solidarność


czwartek, 12 kwietnia 2018

PIGUŁKA nr. 15/18

PIGUŁKA       Co słychać  w   Solidarności
Warszawa   13.04.2018r. nr 15/18


W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu

11 maja odbędzie się dla pracowników Polfy wyjazd szkoleniowo-integracyjnego do Jachranki. Podczas wyjazdu planowane jest forum informacyjne, szkolenie, interaktywna gra oraz zabawa. Planowane jest odwożenie pracowników po imprezie autokarami i w tej sprawie miałem zapytania pracowników. Autokary mają startować w drogę powrotną od godz. 20.00 a pracownicy pytają czy nie powinny startować po godzinach ich pracy tzn. np. o godz. 16.00, bo nie chcą uczestniczyć po godzinach pracy w zabawie a tylko w części obowiązkowej.
Na moje zapytanie w tej sprawie otrzymałem odpowiedź, że wyjazd jest dobrowolny i jeśli ktoś nie chce jechać, może przyjść do pracy, wobec tego nieaktualne są informacje o przymusowych urlopach. Poinformowano mnie również, że będą starania o wcześniejsze uruchomienie autobusów odjeżdżających z Jachranki.

Drugi temat ostatnio szeroko omawiany w Polfie to premia uznaniowa. Zgodnie z regulaminem naszej premii motywacyjnej, jeśli w danym roku kalendarzowym zostaną niewykorzystane środki z powodów niezrealizowanych celów czy absencji, to środki te mogą być przeznaczone na indywidualne premie uznaniowe.
No i taka premia została właśnie przez Zarząd uruchomiona z tym, że regulamin przede wszystkim wskazuje, iż  wypłata może być uruchomiona pod warunkiem, że pracownik otrzymał ocenę roczną minimum ME + i określony wskaźnik Bradforda. Ponadto regulamin wskazuje, że premia może być przyznana na wniosek przełożonego złożony z odpowiednim uzasadnieniem i jeszcze jest zatwierdzany przez dyrektora lub Zarząd. Jak widać z tych zapisów, to nie jest premia, którą mogą otrzymać wszyscy pracownicy, nawet ci co mają odpowiednią ocenę i absencję. Jest to wyjątkowa premia różniąca się moim zdaniem znacznie od cokwartalnej premii motywacyjnej.
Nie wszyscy jednak pracownicy mogą pogodzić się z faktem, że takiej premii nie otrzymali a otrzymało 199 pracowników. Niektórzy pracownicy wskazali mi również przykłady otrzymywania ocen ME+ w latach poprzednich, gdy ta premia nie była przyznawana i jak zauważyli, mimo zwiększonych obowiązków i braku zastrzeżeń do ich pracy właśnie w poprzednim roku nagle otrzymali tylko ocenę ME, jakby ktoś celowo przewidywał zahamowanie możliwości wypłaty premii uznaniowej, jeśli tak by było, to moim zdaniem mielibyśmy z działaniem bardzo nieetycznym, sprawa wymaga zapewne zbadania.
Osobiście uważam, tak jak wspomniałem wyżej, jest to premia wyjątkowa i niemiałbym nic przeciwko temu, żeby taką premię otrzymała grupa nielicznych najlepszych pracowników. Mam tylko jedną bardzo, bardzo poważną obawę. Obserwując nierówne traktowanie pracowników moim zdaniem, niesprawiedliwe ocenianie pracowników moim zdaniem, tolerowanie lizusostwa moim zdaniem, pozwalanie na więcej tzw. „ulubieńcom” moim zdaniem, jestem pełen obaw co do dobrego podziału takiej premii.

Jest jeszcze jeden nowy problem związany z wypłatami premii i z wprowadzonym ostatnio wskaźnikiem absencji. Otóż w niektórych komórkach organizacyjnych dopuszcza się tzw. prace w domu „Home Office” i może to i dobrze, jeśli umożliwia się to wszystkim pracownikom a co w przypadku gdy jedni, gdy źle się czują i dostają zgodę na „Home Office” a inni muszą iść na zwolnienie. Jedni dostaną premię a ci drudzy nie, chociaż  w obu przypadkach była np. choroba, ta sprawa wymaga chyba dobrej analizy, gdzie i komu takie zgody są przyznawane i czy tu nie występuje nierówne traktowanie pracowników. Jak widać nowoczesne sposoby wykonywania pracy takie jak „Home Office” wyglądające na pierwszy „rzut oka” jako fajny pomysł, mogą budzić poważne obawy nadużyć związanych z nierównym traktowaniem pracowników. Mam nadzieję, że w firmie w której tak duży nacisk kładzie się na etykę pracy, jesteśmy w stanie odpowiednio reagować na zjawiska niepożądane.

Zapraszamy do NSZZ Solidarność.
Od stycznia dotychczasowi pracownicy z Agencji Pracy Tymczasowej i pracownicy na etatach ZF Polpharma, pracujący na Karolkowej, stali się pracownikami Polfy Warszawa. Zapraszam tych pracowników, do zapisywania się do NSZZ Solidarność. Wystarczy przyjść do biura i wypełnić deklarację, można ją otrzymać również mailowo. Oprócz wszystkich zalet przynależności do związków zawodowych tj. jak obrona pracownika, reprezentowanie jego interesów przed pracodawcą, przypomnę o kilku dodatkowych kwestiach: wypłacamy zasiłki statutowe (urodzenie dziecka -  1000,00zł, śmierć członka rodziny -500,00zł, prezent dla odchodzących na emeryturę – 600,00 zł), każdy członek związku dostaje dofinansowanie do imprez kulturalnych do wysokości 200,00 zł, każdy członek związku otrzymuje specjalna kartę, która upoważnia go do korzystania bez ograniczeń z porad prawnych kancelarii CDO24, dofinansowujemy również dla członków związku wycieczki, opłacamy adwokata w przypadku zwolnienia pracownika z pracy, gdy zdecydujemy się „iść do sądu” i szereg innych przywilejów.

U właściciela ; W farmacji

70 proc. Polaków nie wie, że może zgłosić niepożądane działania leków  Polityka Zdrowotna
Aż 70 proc. pacjentów nie wie, że ma ustawowe prawo do zgłaszania niepożądanych działań leków w ramach obowiązującego w światowego systemu monitorowania– wynika z badania przeprowadzonego przez wrocławskich studentów Koła Naukowego Farmakologii Klinicznej. – Potrzebujemy skuteczniejszej edukacji na temat leków - tłumaczy nam dr n. farm. Magdalena Hurkacz z Katedry i Zakładu Farmakologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Rezultaty badania ankietowego zostały przedstawione na odbywającej się od 5 do 7 kwietnia VIII Międzynarodowej Konferencji Młodych Naukowców oraz XXIII Ogólnopolskiej Konferencji Studenckich Kół Naukowych Uczelni Medycznych, zorganizowanych przez Studenckie Towarzystwo Naukowe Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Wynika z nich, że mamy do czynienia z małą wiedzą dotyczącą możliwości zgłaszania niepożądanych działań leków, brakuje nam także sprawdzonej wiedzy na temat interakcji pomiędzy lekami. Niezbędne jest dlatego podjęcie pilnych działań w celu edukowania społeczeństwa w tym zakresie. Czym w ogóle jest niepożądane działanie leku? Niepożądane działanie leku to każda szkodliwa oraz niezamierzona reakcja, która ma miejsce po podaniu leku lub, która to wynika z błędnego przyjmowania leku czy stosowania go poza określonymi warunkami wynikającymi z jego kwalifikacji. Choć ryzyko zgonu jest tutaj stosunkowo małe i nie osiąga nawet 0,5 proc., niepożądane reakcje polekowe dotyczą od 3 do 25 proc. przypadków przyjmowania leków.  Z danych innych państw wynika, że niepożądane działania leków to przyczyna ok. 5 proc. hospitalizacji. Kto może zgłosić niepożądane działanie leku? Przypomnijmy, że możliwość zgłaszania działań niepożądanych leków mają nie tylko pracownicy medyczni, ale też pacjenci i ich opiekunowie. Formularz za pośrednictwem, którego zgłosić należy niepożądane działanie leku dostępny jest na stronie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych (URPL). System monitorowania niepożądanych działań leków powstał w latach 60. w celu zapobiegania powikłaniom polekowym. Był to efekt tzw. „tragedii talomidowej”. W 1968 roku w Aleksandrii w USA a następnie w Uppsali w Szwecji stworzono centralną bazę danych o powikłaniach polekowych, w której przez 40 lat zgromadzono ponad 15 milionów zgłoszeń spontanicznych. W wyniku porozumień międzynarodowych dane te są zbierane od pracowników ochrony zdrowia na specjalnych formularzach, następnie analizowane pod kątem oceny bezpieczeństwa farmakoterapii. Obecnie w programie monitorowania uczestniczy 125 krajów jako regularni członkowie i 28 krajów towarzyszących, co reprezentuje 78% wszystkich niepodległych krajów świata. Polska od lat 70. Również uczestniczy w tym systemie. W 2010 roku Dyrektywą  Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2010/84/UE z dnia 15 grudnia 2010 r. pacjenci oraz ich opiekunowie prawni uzyskali uprawnienia do samodzielnego zgłaszania niepożądanych działań leków. W Polsce prawo to zostało wprowadzone w 2012 roku. Możliwość zgłaszania niepożądanych działań leków przez pacjentów służyć ma zwiększeniu liczby samych zgłoszeń a docelowo poprawie bezpieczeństwa farmakoterapii, dzięki temu więcej wiemy o leku oraz ewentualnych powikłaniach - tłumaczy nam dr Magdalena Hurkacz z Katedry i Zakładu Farmakologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, opiekun Koła Naukowego. Jak wyglądają dane dotyczące częstości zgłoszeń niepożądanych działań leków? W 2016 r. Europejska Agencja Leków (EMA) otrzymała ponad 1,2 mln zgłoszeń niepożądanych działań leków a prawie 340 tys. pochodziło z Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Do URPL w  2016 r. wpłynęło prawie 13 tys. takich doniesień. Mimo iż co roku zwiększa się liczba zgłoszeń spontanicznych na świecie, w Polsce w 2016 r. odnotowano jedynie 4,2 % takich raportów, w porównaniu do 13,9 % skierowanych do EMA. Faktyczna liczba powikłań polekowych nadal jest nieznana a uzyskane dane stanowią jedynie „czubek góry lodowej”. Nie oznacza to oczywiście, że wprowadzone na rynek farmaceutyczny w wyniku rejestracji leki nie są bezpieczne, chodzi tylko o to, że każdy chory może reagować na nie w sposób indywidualny i dzięki między innymi takim zgłoszeniom można określić np. w jakich grupach pacjentów lek może działać niekorzystnie, co nie zostało zaobserwowane w obligatoryjnych do rejestracji badaniach klinicznych- mówi Polityce Zdrowotnej dr Magdalena Hurkacz. Większość z nas nie ma wiedzy o istnieniu systemu zgłaszania niepożądanych działań leków. Wraz ze studentami z Koła Naukowego przeprowadziliśmy badanie, w którym pytaliśmy respondentów ankiety, czy słyszeli o tym systemie, oraz w jaki sposób zgłasza się niepożądane działanie leku, czy pacjenci znają swoje  prawa oraz czy w ogóle kiedykolwiek zgłaszali niepożądane działanie lekarzowi, farmaceucie lub innemu uprawnionemu podmiotowi. Okazuje się ze ok. 70 proc. z ankietowanych w ogóle nie słyszało o takiej możliwości, a osoby, które miały stosowną wiedzę w tym zakresie nie korzystały z tych uprawnień - przekazuje redakcji dr Hurkacz. Potrzebna edukacja na temat niepożądanych działań leków. Zdaniem dr Hurkacz kluczową rolę odgrywa edukacja. - Warto mówić, że pacjent ma prawo do świadomego współuczestnictwa w terapii. Chodzi o to, abyśmy mieli wiedzę, by nie łączyć niektórych leków ze sobą, z pożywieniem, czy nawet papierosami i innymi używkami, bo to może mieć negatywny wpływ na nasze życie i zdrowie. Istotne jest, aby wiedzieć  czym się leczymy, jakie leki przyjmujemy i z jakiego powodu, jakich substancji nie należy łączyć. Istotnym problemem związanym np. z samoleczeniem jest fakt przyjmowania tej samej substancji leczniczej pod różnymi postaciami i pod inną nazwą handlową, w konsekwencji powoduje to kumulację dawki co z kolei może być dla pacjenta niebezpieczne. Dobrym przykładem jest popularny paracetamol - tłumaczy nasz rozmówca i dodaje - Bardzo zależy nam, aby np. w szkołach edukowano dzieci oraz młodzież, że leki wymagają szczególnego nadzoru, są substancjami, które niewłaściwie stosowane mogą być niebezpieczne i w każdym przypadku farmakoterapii powinno się konsultować z lekarzami lub farmaceutami. – dodaje. Jak wyglądają statystki dotyczące powikłań polekowych? Liczba powikłań lekowych jest stosunkowo duża, Według statystyk z USA z lat 90-tych prawie 100 tysięcy osób w tym kraju umiera co roku z powodu różnych błędów medycznych a są to głównie powikłania polekowe. W Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych prowadzone są rejestry przypadków takich powikłań, które wymagały np. interwencji medycznych, szacowany też jest  koszt leczenia tych powikłań  - podsumowuje dr Magdalena Hurkacz z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Dla przykładu polekowe uszkodzenie wątroby dotyczy 1 na 10 tys. lub 1 na 100 tys. chorych, ostra niewydolność wątroby diagnozowana jest u połowy z nich. Częstym powikłaniem jest także polekowe uszkodzenie nerek, które dotyczyć może co 13 hospitalizacji, u którego rozpoznano przewlekłą chorobę nerek. Takie powikłania - o czym znacznie rzadziej się mówi - mogą dotyczyć także narządu wzroku. 11 kwietnia w ramach wykładów „UJ dla Krakowa” odbędzie się prelekcja pt. „Czy leki są bezpieczne? Interakcje leków z pożywieniem.” Wykład poprowadzi dziekan Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacek Sapa oraz dr farm. Paweł Paśko z tego samego wydziału.


W kraju i na świecie


Wyższe płace w Sandviku

 

Średnio o 3,5 proc. wzrosną w kwietniu wynagrodzenia zasadnicze w spółce Sandvik Polska w Katowicach. Na konta pracowników wyższe płace wpłyną na początku maja. 

Podwyżka to efekt porozumienia pomiędzy zarządem spółki a zakładową Solidarnością. Strony uzgodniły, że o wysokości wzrostu płac dla poszczególnych pracowników decydować będą oceny ich pracy. Jak informuje Rafał Mikołajczyk, szef Solidarności w spółce, podwyżka nie może być jednak niższa niż 100 zł brutto. – Osoby z najwyższymi ocenami pracy dostaną większe podwyżki. Uzgodniliśmy, że maksymalny wzrost płac dla danego pracownika może wynieść 7 proc. – podkreśla przewodniczący. 
Do porozumienia związkowcy wprowadzili również zapis o wypłacie jednorazowej nagrody dla pracowników zaangażowanych w kształcenie osób nowo przyjętych do pracy. – Bonusy w wysokości od 200 do 700 zł brutto pracownicy otrzymali w połowie marca – wyjaśnia Rafał Mikołajczyk.
 Spółka Sandvik Polska zatrudnia 200 pracowników. Produkuje narzędzia do obróbki skrawaniem.

Podwyżki i premie w Fico Mirros

 

O 198 zł brutto wzrosną wynagrodzenia zasadnicze wszystkich pracowników spółki Fico Mirrors w Dąbrowie Górniczej. Gwarantuje to porozumienie płacowe zawarte 27 marca pomiędzy zarządem a działającymi w zakładzie związkami zawodowymi. Związkowcy wynegocjowali również dwie świąteczne premie w tym roku. Do 10 kwietnia na konta pracowników wpłynie bonus w wysokości 2200 zł brutto z okazji Świąt Wielkanocnych. Premia na Boże Narodzenie wyniesie 1400 zł brutto. Porozumienie zawiera też gwarancje utrzymania tzw. kart żywieniowych dla pracowników, które są co miesiąc zasilane kwotą 190 zł. Jak wyjaśnia Aleksander Jacuniak, przewodniczący międzyzakładowej Solidarności w spółce Magneti Marelli w Sosnowcu, zrzeszającej również pracowników z Fico Mirrors, w ostatnim czasie zarząd rozważał okresowe wstrzymanie zasilania kart. – W czasie rozmów z zarządem podkreślaliśmy, że ten dodatkowy bonus ma dla załogi naprawdę duże znaczenie, bo zarobki w zakładzie nie są wysokie, a poza tym bez podwyżek, solidnych premii i bonusów bardzo trudno będzie pozyskać do spółki nowych pracowników – dodaje przewodniczący. 
Dąbrowska spółka Fico Mirrors  zatrudnia około 1000 pracowników. Firma produkuje lusterka samochodowe.




Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ Solidarność



środa, 4 kwietnia 2018

PIGUŁKA nr.14/18

PIGUŁKA       Co słychać  w   Solidarności
Warszawa   06.04.2018r. nr 14/18


W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu
W dniu 3 kwietnia odbyło się kolejne spotkanie w sprawie ustalenia preliminarza wydatków Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Pisałem wielokrotnie o problemie brakujących 300 000,00 zł, aby utrzymać świadczenia na ubiegłorocznym poziomie. Po szeregu naszych pism i rozmów, udało się ostatecznie osiągnąć kompromis.
Naszym podstawowym postulatem było utrzymanie dodatków urlopowych ( grusza) dla pracowników. Propozycja preliminarza przedstawiona przez pracodawcę zawierała obniżenie tych dodatków we wszystkich czterech grupach. Ponadto przewidziane były jeszcze inne „cięcia”.
Ostatecznie uzgodniliśmy, iż:
·       Nie będzie żadnych pożyczek z ZFŚS ( mamy kasę zapomogowo - pożyczkową i tam każdy pracownik może pobierać pożyczki nawet do 20 000,00 zł, trzeba tylko się zapisać do ZKZP a to żaden problem).
·       Nieznacznie ulegają zmniejszeniu świadczenia wielkanocne (tym razem będą wypłacone już po świętach), z 500 zł na 450 zł  przy dochodach na osobę do 2000,00 zł; z 300 zł na 250 zł, przy dochodach na osobę od 2001,00 zł do 4000 zł, z 250 zł na 200 zł, przy dochodach na osobę od 4001,00 zł do 6000 zł, z 200 zł na 150 zł, przy dochodach na osobę, powyżej 6001 zł.
·       Nie będą organizowane kolonie i obozy, zachowana natomiast jest impreza świąteczna dla dzieci, nieznacznie ulegnie zmniejszeniu wartość paczki dla dzieci.
·       Dodatek urlopowy zachowany dla trzech grup pracowniczych : o dochodach do 2000 zł na osobę nadal wynosi 2450 zł; o dochodach od 2001 do 4000zł nadal wynosi 2100 zł; o dochodach od 4001 do 6000zł nadal wynosi 1900 zł; zgodziliśmy się tylko na obniżenie dodatku dla pracowników o dochodach powyżej 6001 zł na osobę z 1600 zł na 1000zł.
Pracodawca zgodził się dofinansować te uzgodnienia, kwotą 140 000 zł,  bo tyle przy tych powyższych ustaleniach, nadal brakowało w preliminarzu.
Nie jestem zadowolony z tego kompromisu, ponieważ obniżamy część świadczeń, ale też obiektywnie stwierdzam, że ten nasz wysiłek nie poszedł na marne, ponieważ dodatki urlopowe dla około 560 pracowników zostały „uratowane”, tzn. będą wypłacone na ubiegłorocznym poziomie.
Temat preliminarza ZFŚS na rok 2018 mamy zamknięty. Teraz czekamy na wypłatę opóźnionych niestety dodatków wielkanocnych, no i można już realizować inne świadczenia, chociażby  dodatek urlopowy o który był największy bój.
Nie sądziłem, że kwota brakujących 300 000,00 zł będzie wielkim problemem a jednak tak się stało, no cóż po sześciu latach pracy w korporacji, nadal nie pojmuję pewnych działań, chociażby nie liczenie się z kosztami i organizowanie spotkań praktycznie „na siłę” dla pracowników  w EXPO. Opłata tam za salę, catering i koszt transportu, to zapewne duże pieniądze i jeszcze zwalnia się pracowników z pracy, przerywając produkcję a na zachowanie dodatków urlopowych nie można się doprosić 300 000, zł z zysku, który jest przecież duży. Cóż widocznie jestem za stary na zaakceptowanie  zasad korporacji, nie jestem nowoczesny i życie w „korpo” jest dla mnie „matrixem”.
Ochrona prawna dla członków NSZZ Solidarność
Wszyscy członkowie  otrzymali ( lub mogą otrzymać) karty ochrony prawnej CDO24, teraz zachęcamy do korzystania z usług prawnych w praktycznie każdej dziedzinie prawnej. Zwracam się również z prośbą o informowaniu mnie w przypadku jakichkolwiek problemów związanych z korzystaniem z usługi. Proszę również o uwagi i spostrzeżenia związane z tą usługą. W przypadku zgubienia karty lub kradzieży, proszę zgłosić do nas, wyrobimy duplikat karty. Zachęcam do korzystania z tej usługi przy każdej sposobności, gdy mamy jakiekolwiek wątpliwości jak postąpić, jak się zachować wobec sytuacji, które nas spotykają w sklepie, przy zatrzymaniu przez policję itd.
Kulturalny Członek NSZZ Solidarność
Kolejny rok kontynuujemy  akcję „Kulturalny Członek Związku”. Akcja rozpoczęła się w dniu  2 stycznia 2018r  i zakończy w dniu 31 grudnia 2018r.  Proszę pamiętać, że po zwrot kwoty za bilety, będzie można się zgłosić tylko raz w roku, co oznacza, że przychodzimy wówczas, gdy mamy bilet o wartości około 200,00zł lub zbieramy bilety w ciągu roku, do momentu uzbierania biletów o wartości  około 200,00 zł.
Bardzo proszę wszystkich, aby nie czekać na koniec roku i nie realizować akcji w ostatnie dni grudnia jak było to w tym roku. Paleta rozrywek kulturalnych jak widać z regulaminu jest duża: kino, teatr, mecz, koncert, kabaret, festiwal, widowisko, imprezy sportowe, muzea, galerie itp. i zapewne każdy z nas w ciągu 11 miesięcy znajdzie coś dla siebie i najbliższej osoby z czego może skorzystać. Przypominam również istotny warunek, który co roku zapominamy: z jednej imprezy realizujemy maksimum dwa bilety i bez znaczenia jest czy pójdziemy z jedną, dwoma czy pięcioma członkami rodziny do kina, dwa bilety z jednej imprezy.
Zapraszamy do NSZZ Solidarność.
Od stycznia dotychczasowi pracownicy z Agencji Pracy Tymczasowej i pracownicy na etatach ZF Polpharma, pracujący na Karolkowej, stali się pracownikami Polfy Warszawa. Zapraszam tych pracowników, do zapisywania się do NSZZ Solidarność. Wystarczy przyjść do biura i wypełnić deklarację, można ją otrzymać również mailowo. Oprócz wszystkich zalet przynależności do związków zawodowych tj. jak obrona pracownika, reprezentowanie jego interesów przed pracodawcą, przypomnę o kilku dodatkowych kwestiach: wypłacamy zasiłki statutowe (urodzenie dziecka -  1000,00zł, śmierć członka rodziny -500,00zł, prezent dla odchodzących na emeryturę – 600,00 zł), każdy członek związku dostaje dofinansowanie do imprez kulturalnych do wysokości 200,00 zł, każdy członek związku otrzymuje specjalna kartę, która upoważnia go do korzystania bez ograniczeń z porad prawnych kancelarii CDO24, dofinansowujemy również dla członków związku wycieczki, opłacamy adwokata w przypadku zwolnienia pracownika z pracy, gdy zdecydujemy się „iść do sądu” i szereg innych przywilejów.

U właściciela ; W farmacji

Branża farmaceutyczna oferuje wysokie zarobki  Rynek Aptek
W Polsce kolejny rok z rzędu branża farmaceutyczna jest jedną z lepiej opłacanych. Rozwój tego obszaru powoduje rosnące zapotrzebowanie na fachowców z doświadczeniem oraz wykształceniem medycznym – mówi Dorota Jankowska, Team Leader Life Sciences w HRK S.A. Firmy są zmuszone rywalizować między sobą o ekspertów, co powoduje wzrost wynagrodzeń. W tym roku o 10-20% w stosunku do roku poprzedniego wzrosną wynagrodzenia pracowników z działów medycznych, R&D, marketingu oraz sprzedaży, a także e-commerce w branży farmaceutycznej – dodaje specjalistka dla "Gazety Pomorskiej". Przykładowo R&D Manager zarabia 18 000 – 30 000 zł brutto miesięcznie.

Jak leki biopodobne zmienią sytuację polskich pacjentów?  Medexpress.pl
Prof. Tadeusz Pieńkowski, dyrektor medyczny Radomskiego Centrum Onkologii mówi lekach biologicznych.
Jak zmieni się polska onkologia i sytuacja pacjentów po szerokim wejściu na rynek leków biopodobnych?
W ciągu roku czy dwóch nastąpi wejście na rynek wielu leków biopodobnych, czyli leków, które są lekami o biologicznej aktywności co do innych leków dostępnych w tej chwili jedynie jako preparaty oryginalne. Jest to związane z tym, że w najbliższym czasie wygasną patenty bardzo wielu leków, podobnie jak w przypadku bardzo wielu leków generycznych. Nadzieje, które są z tym związane, to obniżenie ceny tych substancji, a w związku z tym rozszerzeniem możliwości stosowania i zwiększeniem dostępności. Mam nadzieję, że leki te nie będą już musiały być stosowane w rygorystycznych programach lekowych albo te programy zostaną rozszerzone tak, aby odpowiadały faktycznym wskazaniom. Poprawi się dostępność do leczenia. Oczywiście wprowadzenie tych leków niesie pewne kłopoty, które muszą być rozwiązane. Leki biopodobne nie są do końca identyczne z lekami oryginalnymi, nigdy nie będą i być nie mogą. Jest to związane z technologią wytwarzania, w które są zaangażowane żywe organizmy, zatem tego procesu nie można do końca kontrolować. W związku z tym powstaje problem związany z bezpieczeństwem przestawiania chorych z jednego preparatu na drugi, bo być może wywoła to krzyżowe reakcje niepożądane. Na ten temat tak naprawdę bardzo mało wiadomo, ale ukazują się pewne instrukcje mówiące o tym jak należałoby postępować czy prowadzić dodatkowe badania. Myślę, że w momencie kiedy leki biopodobne zaczną realnie wchodzić, pojawią się propozycje rozwiązywania tego typu problemów. Pojawienie się tych leków należy uznać za zjawisko korzystne z uwagi na obniżenie kosztów, a zatem możliwością objęcia leczeniem większej grupy chorych. Jednocześnie bezpieczeństwo będzie w pełni zapewnione, gdyż do rejestracji i dopuszczania tych leków do obrotu na terenie Europy uprawniona jest jedynie EMA. Narodowe odpowiednie instytucje nie mają takich uprawnień. Podstawą dopuszczenia tych leków na rynek jest przeprowadzenie badań i dokumentowanie równoważności biologicznych efektów.



W kraju i na świecie

 

Rodzinom jest po prostu lżej

W ramach programu „Rodzina 500+” do 3,68 mln polskich dzieci trafiły ponad 42 mld zł. Po dwóch latach obowiązywania programu już wiadomo, że nie spowodował on ani budżetowej katastrofy, ani masowego odpływu kobiet z rynku pracy.
21 marca rząd podsumował dwa lata funkcjonowania programu „Rodzina 500+” i zapowiedział jego kontynuację. – Mogę obiecać, że w kolejnych latach, na kolejnych wiele lat, będzie to kluczowa, stała część naszego programu, naszego programu społecznego – powiedział podczas konferencji prasowej w Warszawie premier Mateusz Morawiecki. O ile w wielu przypadkach można zarzucić obecnemu rządowi skłonność do przesadnej propagandy sukcesu, to w kwestii „Rodziny 500+” rządzący rzeczywiście mają czym się pochwalić. Z programu skorzystało ponad 2,4 mln polskich rodzin. Świadczenia otrzymuje 53 proc. dzieci w Polsce do 18. roku życia. W okresie obowiązywania programu o 13,5 proc. zmalała liczba rodzin z dziećmi korzystających z pomocy społecznej. Odsetek dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie zmniejszył się aż o 94 proc., a więc problem ten został niemal całkowicie zlikwidowany.
Wsparcie dla zwyczajnych rodzin Ograniczenie skali ubóstwa to jednak nie jedyny skutek rządowego programu. „Rodzina 500+” przede wszystkim odmieniła życie zwyczajnych polskich rodzin, które nie borykają się z biedą, ale też nie należą do najlepiej sytuowanej części społeczeństwa. – W życiu mojej rodziny ten program zmienił naprawdę wiele. Wcześniej też dawaliśmy radę, ale często robiąc zakupy, liczyłam w głowie, co mogę kupić, żeby starczyło nam do pierwszego. Miałam wyrzuty sumienia, że nie mogę zapewnić dzieciom np. dodatkowych lekcji angielskiego, czy raz na jakiś czas pójść z nimi do kina, że nie mogę im dać tego, co dla innych dzieci jest czymś naturalnym. Teraz po prostu jest nam lżej – mówi pani Iwona, mama siedmioletniej Oli i czteroletniej Agatki. 
Łatwiej się zdecydować Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2017 roku urodziło się o 20 tys. więcej dzieci niż rok wcześniej. Eksperci wskazują, że trendy demograficzne należy badać w dłuższym okresie i jest jeszcze za wcześniej, aby stwierdzić, że „Rodzina 500+” przyczyniła się do wzrostu urodzeń. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak, że przed wejściem w życie programu przez cztery kolejne lata (2011-2015) na świat przychodziło coraz mniej małych Polek i Polaków. Nie ulega też wątpliwości, że wielu ludziom program pomógł w podjęciu decyzji o powiększeniu rodziny. – Chyba nikt rozsądny nie decyduje się na dziecko, żeby dostać 500 zł. Z mężem oboje pracujemy i zarabiamy na przeciętnym poziomie, nie narzekamy. Jednak od poważnych kłopotów dzielą nas tak naprawdę dwie niespłacone raty kredytu mieszkaniowego. Wystarczy, że jedno z nas straci pracę. Podjęcie decyzji o kolejnym dziecku nadal nie jest proste, ale „500+” na pewno ją ułatwia. Daje poczucie większej stabilizacji, a to jest najważniejsze, gdy myśli się o powiększeniu rodziny – podkreśla pani Dorota. Za kilka miesięcy na świat przyjdzie jej synek. Będzie to już trzecie dziecko pani Doroty i jej męża. 
Nic złego się nie stało Wbrew katastroficznym prognozom polityków opozycji program „Rodzina 500+” nie spowodował zapaści finansów publicznych. W 2017 roku, czyli w pierwszym pełnym roku obowiązywania programu („Rodzina 500+” funkcjonuje od kwietnia 2016 roku) deficyt budżetowy był niemal dwukrotnie mniejszy niż w roku 2015, gdy programu jeszcze nie było. Co więcej, świadczenia wychowawcze z programu „Rodzina 500+” przyczyniły się do wzrostu popytu wewnętrznego, który jest jednym z głównych czynników wpływających na wzrost gospodarczy. Jak wynika z danych GUS, w ubiegłym roku polska gospodarka urosła o 4,6 proc., a popyt krajowy o 4,7 proc. Nie potwierdził się również zarzut, że „Rodzina 500+” spowoduje odpływ młodych kobiet z rynku pracy. Na koniec II kwartału 2017 roku zatrudnionych w naszym kraju było ponad 7,4 mln kobiet, czyli o 160 tys. więcej niż rok wcześniej. – Jeśli ktoś twierdzi, że kobiety będą rezygnować z pracy, bo dostały 500 zł, to po prostu je obraża. Każdy rodzic chce zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze warunki i zrobi wszystko, żeby niczego mu nie brakowało. „500+” na pewno w tym pomaga, ale przecież nie jest w stanie zastąpić pracy zarobkowej. Trzeba być kompletnie oderwanym od rzeczywistości, żeby mówić, że da się utrzymać dziecko za 500 zł – mówi pani Iwona.
Największe osiągnięcie  Można by jeszcze długo wyliczać pozytywne skutki programu „Rodzina 500+”. Jak wynika z przeprowadzonego w ubiegłym roku badania Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, niemal co trzeciej rodzinie pobierającej świadczenie wychowawcze pozwoliło ono wyjść z długów lub przynajmniej zmniejszyć finansowe zaległości. Z kolei opublikowane w sierpniu 2017 roku badanie CBOS wskazuje, że dzięki programowi w ubiegłym roku na wakacje wyjechało najwięcej dzieci od 25 lat. Po dwóch latach funkcjonowania „Rodziny 500+” można już śmiało powiedzieć, że program się sprawdza i jest on niezaprzeczalnie największym osiągnięciem w polityce społecznej po 1989 roku. 




Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ Solidarność