środa, 28 października 2020

PIGUŁKA 38/20

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

30.10.2020r.

nr 38/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.

 

 

W tygodniu

 

Serial w temacie szczepionek przeciw grypie, ma nieoczekiwane zwroty akcji. Najpierw wszyscy łącznie ze mną a ja może nawet najgoręcej, namawiali pracowników na szczepienia. To się udało, bo jak w tamtym roku zaszczepiło się 60 osób, tak w tym roku zapisało się około 160 pracowników – sukces. Potem wiadomości medialne o przewidywanym braku szczepionek spowodowały moje interwencje, aby Grupa Polpharma nie opierała się na słownych obietnicach Luxmedu, tylko żeby zakupić szczepionki z innych źródeł. Niestety te apele nie były wysłuchane, bo było zapewnienie – Luxmed dostarczy wszystkim chętnym szczepionki. Szybko okazało się jednak, że niestety szczepionek nie ma, ewentualnie tylko osoby z chorobami towarzyszącymi mogą być zaszczepione. I po sukcesie ilości chętnych do szczepień, nastąpiła totalna klęska, największa krajowa grupa farmaceutyczna w Polsce, nie potrafiła zadbać o swoich pracowników. Jednak tuż przed drugim terminem szczepień w Polfie nastąpił totalny zwrot w akcji, dzięki interwencji naszego Zarządu, udało się Prezesowi Biura Handlowego zdobyć około 150 szczepionek – sukces. Zrobiono co prawda zbyt późno, ale to o co apelowałem już w wakacje. Tak czy owak udało się i 26.10 poszedł komunikat do  100 osób z tych co wcześniej się zapisali, że trzeba wypełnić ankietę i przyjść następnego dnia na szczepienie, czyli 27.10. Ankietę bodajże prawie wszyscy wypełnili a na szczepienie przyszło zamiast 100 osób - 63 a to, to już TOTALNA KLĘSKA W NASZYM WYKONANIU. Tym bardziej, że te 100 szczepionek miała wynajęta firma z Łodzi i z powodu braku chętnych szczepionki wraz z pielęgniarkami pojechały sobie do Łodzi i koniec. Jestem wkurzony, bo tyle zabiegów starań, awantur poszło na marne, bo 37 osób po prostu nie przyszło. Jedni mieli jakieś powody, inni nie, ale szczepionki przepadły. Teraz kilka osób jest zaangażowane żeby negocjować dodatkowy przyjazd tej firmy. Może się uda a może nie. W dniu 5 listopada mamy przewidziane szczepienia, które ma robić Luxmed, ale tych szczepionek będzie mało. Zobaczymy co jeszcze uda się w temacie szczepień zrealizować. Myślę, że warto się zastanowić i podjąć decyzję o szczepieniu i mam nadzieję, że osoby które to organizują zdołają załatwić odpowiednią ilość, bo sytuacja pandemii wymyka się z pod kontroli i ja uważam, że za dwa, trzy tygodnie nasza służba zdrowia „padnie na kolana”, tym bardziej warto zadbać o to co możliwe, czyli zabezpieczyć się przed grypą. Dla tych co lekceważą wszystkie obostrzenia i śmieją się z pandemii, chciałbym przekazać informację, która mnie bardzo zasmuciła. Mój kolega przewodniczący regionu, jest już trzeci tydzień w szpitalu walczy z covidem a dwa dni temu na covid zmarła mu mama i brat. Przepraszam za włączenie do artykułu takiego wątku, ale przed wakacjami prawie nikt z nas nie znał osób które byłyby chore na covid19 a dzisiaj już wszyscy znamy takie osoby. Bijemy rekordy w ilości zachorowań na dobę – 19 000 a za chwilę może i 30 000. Dbajmy o siebie, róbmy co możliwe aby zachować ostrożność, bo na służbę zdrowia nie ma co liczyć, za chwilę nastąpi totalne załamanie moim zdaniem i bardzo chcę nie mieć racji. Wiemy, że w Polfie mamy już chorych, na obecną chwilę chyba 5 osób, wiele osób na kwarantannie. Pewnie za chwilę następne ograniczenia, może nawet lockdown. Dlatego ponownie apeluję, postarajmy się tak zadziałać abyśmy unikali komunikacji miejskiej. Wiem, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale warto poszukać rozwiązań.

 

Na koniec kilka zdań o forum informacyjnym dla pracowników Polfy Warszawa, które odbyło się 23 października. Chcę pochwalić Zarząd Polfy za realizację tego forum. Było prowadzone w sposób zrozumiały dla wszystkich, przejrzysty i bez zbytniego nadęcia. Przekazano szereg interesujących informacji i uważam, że tego typu forum informacyjne powinno być co kwartał w okresie pandemii. Wielu pracowników  nie widuje się z sobą, część jest na pracy zdalnej, dlatego w tym trudnym okresie taki kontakt z Zarządem i Dyrektorami moim zdaniem jest jak najbardziej wskazany. Nie wiem jak inni, ja osobiście to forum przyjąłem dużo lepiej, niż to pierwsze dla całej Grupy.

 

Przypominam, zmienia się nam ubezpieczyciel. Proszę pamiętać, że należy przystąpić do nowego ubezpieczenia na życie do dnia 15 listopada aby kontynuować ubezpieczenie od 1 grudnia  w PZU. Obecne ubezpieczenie wygasa 30.11. Szczegóły w komunikacie z dnia 20 listopada.

U właściciela ; W farmacji

 

 

APTEKOM GROZI KATASTROFA PACJENTOM - BRAK LEKÓW  Super Express

 

Zamykanie aptek, o ograniczenie dostępu do usług tych, które jeszcze będą funkcjonować, w efekcie trudniejszy dostęp do leków... To niestety całkiem realny obraz tego, co może nas niebawem czekać. Sejmowa Komisja Zdrowia, przy aprobacie Ministra Zdrowia, przegłosowała zmiany w projekcie Ustawy o zawodzie farmaceuty. A zmiany te są bardzo niekorzystne i dla aptekarzy, i dla pacjentów.

Zamykanie aptek, ograniczenie dostępu do usług tych, które jeszcze będą funkcjonować, w efekcie trudniejszy dostęp do leków... To niestety całkiem realny obraz tego, co może nas niebawem czekać. Sejmowa Komisja Zdrowia, przy aprobacie Ministra Zdrowia, przegłosowała zmiany w projekcie Ustawy o zawodzie farmaceuty. A zmiany te są bardzo niekorzystne -1 dla aptekarzy, I dla pacjentów. Wystarczy donos, by zamknąć W ustawie, nad którą dziś głosować ma Sejm, planuje się wprowadzić przepisy, które dają prawo natychmiastowego wstrzymania działalności hurtowni farmaceutycznej, apteki czy punktu aptecznego, jeśli stwierdzone zostaną (przez urzędnika inspekcji farmaceutycznej) naruszenia dotyczące niezależności zawodowej kierownika. Do wydania takiej decyzji wystarczy np. chociażby donos konkurencji lub pracownika apteki na jej właściciela. Wówczas placówka zostanie na trzy miesiące zamknięta, a decyzji nadaje się rygor natychmiastowej wykonalności. Wstrzymanie działalności nie zwalnia jednak z konieczności ponoszenia kosztów utrzymania placówki. Wielu się nie podniesie - Jesteśmy bardzo, bardzo zaniepokojeni tym projektem - mówi farmaceutka, jedna z właścicielek rodzinnej sieci aptek. - Teraz inspektorzy farmaceutyczni, pod szczytnym celem kontroli jakości, będą mogli postępować według swojego „widzimisię", nie dąjąc nam nawet możliwości składania wyjaśnień. Z pewnością wiele aptek upadnie, bo po unieruchomieniu mogą się już nigdy nie podnieść. A poza tym, w związku z wcześniej wprowadzoną ustawą „Apteka dla aptekarza", w miejsce tej zamkniętej apteki nowa może nie powstać. Mniej aptek - wyższe ceny Trzy lata temu Sejm przyjął ustawę, która przyznała wyłączne prawo do otwierania nowych aptek magistrom farmacji. Skutek jest taki, że w trzy lata po wprowadzeniu ustawy liczba aptek spadła o 1500! Co miesiąc zamyka się ok. 50 aptek. Malejąca liczba aptek niekorzystnie wpływa na konkurencję, co skutkuje wzrostem cen. Tylko w tym roku ceny nierefundowanych leków na receptę wzrosły o 7 proc. Jeśli kolejne zmiany będą realizowane, wzrost cen wydąje się nieunikniony. Bez porad techników farmaceutycznych Ponadto Ministerstwo Zdrowia planuje, żeby technicy, którzy dziś stanowią większość personelu obsługującego pacjentów, nie mogli pacjentom doradzać, prowadzić z nimi wywiadu, co może znacznie utrudnić, a czasem wręcz uniemożliwić wydanie leków. To ma być zastrzeżone jedynie dla magistrów farmacji, których brakuje, a koszt ich pracy jest na tyle wysoki, że mało która apteka może sobie pozwolić na zatrudnienie więcej niż jednego na zmianie. Przy marżach na leki refundowane, które od lat spadają i wynoszą już poniżej 16 proc., apteki nie będzie stać na zatrudnianie wyłącznie magistrów farmacji. Droższe leki i brak porad w aptece -Nąjbardziej zaskakujący jest fakt, że tak istotne zmiany i ograniczenie dostępu do usług aptecznych odbywa się w czasie pandemii - mówi Tomasz Barałkiewicz, ekspert rynku farmaceutycznego. - Dlaczego w tak trudnej sytuacji wprowadza się takie zmiany? Kto pomoże milionom chorym proszącym o radę? Czy potrzebna jest ustawa, którą za chwilę trzeba będzie zmieniać, bo ktoś się zorientuje, że technik farmaceutyczny nie może poradzić przy leku na katar czy ból gardła?

 

W kraju i na świecie

 

 

 

Dzięki „S” rodzina białoruskiego opozycjonisty znów może być razem!  

 

Cieszę się, że mogliśmy jako Solidarność dorzucić tę małą cegiełkę do tego, żebyście mogli być razem. Mam nadzieję, że już nigdy nie będziecie musieli się rozdzielać, choćby na jeden dzień – mówił Piotr Duda, przewodniczący KK NSZZ „Solidarność” witając w Polsce rodzinę Jurija Rawawego, lidera strajku i działacza związkowego w zakładach Grodno Azot na Białorusi.

Jurij Rawawy był liderem strajku w Grodno Azot, jaki wybuchł po ostatnich wyborach prezydenckich, sfałszowanych przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Ze względu na niebezpieczeństwo jakie groziło białoruskiemu działaczowi związkowemu, Jurij dwa miesiące temu uciekł do Polski. W rodzinnym kraju jednak pozostawił żonę i córeczkę – 8-miesięczną Kirę. W pomoc rodzinie aktywnie włączyła się Solidarność.

- Jurija poznałem w Warszawie 1,5 miesiąca temu. Przy okazji wizyty Swiatłany Cichanouskiej, zaprosiłem na to spotkanie także Jurija. Polubiłem go, pokochałem jak własnego syna. Po naszym spotkaniu Jurij był bardzo smutny. Dowiedziałem się, że to dlatego, bo za granicą została jego rodzina. Chcieliśmy mu pomóc, by mógł sprowadzić rodzinę do Polski. Zwróciłem się więc do ministra Michała Dworczyka o wizy humanitarne dla żony i córeczki Jurija. Udało się to bardzo szybko załatwić. Później zrodził się też pomysł, by Jurij był naszym człowiekiem w Warszawie i pomagał białoruskim związkom zawodowym – wyjaśnił w rozmowie z „TS” Piotr Duda.

Sam Jurij Rawawy nie ukrywa wielkiej wdzięczności dla Solidarności. – Dziękuję bardzo za wsparcie, jest ono dla mnie nieocenione. Jestem bardzo wdzięczny również za pomoc w odnalezieniu mieszkania. Gdy Solidarność zaapelowała w tej sprawie, zgłosił się do mnie Andrzej Woźnicki (były członek Zarządu Regionu Ziemia Łódzka NSZZ „S” – przyp. red.), który zaoferował pomoc i bezpłatnie na rok wynajął mi i mojej rodzinie mieszkanie po swoim ojcu. Przez rok będę mógł mieszkać w nim za darmo, płacąc tylko za media. Bardzo podoba mi się to mieszkanie. Bardzo dziękuję całej Solidarności, bez jej pomocy moja córeczka nie mogłaby dostać wizy, nie mogłaby przyjechać do Polski i zamieszkać w tym wspaniałym mieszkaniu na warszawskich Bielanach – powiedział Jurij Rawawy.

Mieszkanie, w którym zatrzymali się białoruscy przyjaciele Solidarności należy do Andrzeja Woźnickiego. – To wspaniały człowiek. Przeżyliśmy wiele wspólnych dni. Swoją działalność opozycyjną zaczynał w ROPCiO w latach 70. Zawsze był wielkim patriotą i osobą głęboko wierzącą. Razem działaliśmy do 1998 r., gdy Andrzej został posłem AWS-u. To on w rządzie AWS wymyślił odliczenie darowizny od podatku. Teraz jest na zasłużonej emeryturze, ale jak widać dalej chce pomagać innym – opowiedział nam o swoim dawnym współpracowniku Waldemar Krenc, przewodniczący ZR Ziemia Łódzka NSZZ „S”.

 

JEŻELI JESTEŚ POSIADACZEM LEGITYMACJI CZŁONKOWSKIEJ NSZZ SOLIDARNOŚĆ TO MAMY DLA CIEBIE NAJNOWSZĄ OFERTĘ BANKU PEKAO S.A.


Poniżej pełna oferta produktowa banku, skrócona wersja tzw. one pager, oraz dedykowana strona internetowa z informacjami o produktach banku. Bank przygotował dla członków Solidarności w pełni zdigitalizowane podejście: dedykowaną stronę z informacjami o ofercie produktowej, gdzie można zakładać konta na selfie, formularze do kontaktu w sprawie sprzedaży pożyczki na telefon oraz wnioskować o kredyt mieszkaniowy w oparciu o video chat z konsultantem banku:

http://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/regiony/item/19924-oferta-pekao-s-a

 

 

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ

 

 

środa, 21 października 2020

PIGUŁKA 37/20

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

23.10.2020r.

nr 37/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.

 

 

W tygodniu

W dniu 19 października odbyło się ostatnie, czwarte spotkanie negocjacyjne w sprawie zwolnień grupowych w Biurze Handlowym Polpharma. Po dwudziestu dniach od otrzymania zawiadomienia o zamiarze zwolnień grupowych i czterech rundach rozmów, udało się dojść do kompromisu i podpisania porozumienia. Negocjacje nie były łatwe, bo temat zwolnień grupowych nigdy nie jest łatwy a zwolnienia grupowe w warunkach panującej pandemii, to proces wyjątkowo budzący niepokój. Niemniej jednak mogę stwierdzić, że osiągnięty kompromis daje odrobinę satysfakcji, ponieważ udało się przekonać pracodawcę do zmniejszenia skali zwolnień. W Biurze Handlowym planowano zwolnić 230 pracowników plus 20 w Medanie, stąd informacja prasowa była o 250 osobach. W skutek negocjacji ustaliliśmy i zapisaliśmy w porozumieniu zwolnienie 190 pracowników a więc 40 osób z planowanych do zwolnienia nadal utrzyma zatrudnienie. Z punktu widzenia lidera związkowego to właśnie zmniejszenie skali zwolnień uznaję, za najważniejszą sprawę wynegocjowaną w porozumieniu. Udało się również przekonać pracodawcę do nieznacznego zwiększenia wysokości odpraw dla pracowników z dużym stażem, to też ważny dla zwalnianych element porozumienia. Poza tymi podstawowymi uzgodnieniami udało się wypracować również kilka innych pozytywnych zapisów w porozumieniu. Mam oczywiście duży niedosyt, liczyłem na wynegocjowanie jeszcze większych odpraw, jak również sam fakt, że zwolnienia w momencie rosnącej pandemii odbędą się, nie pozwala cieszyć się z porozumienia. Obiektywnie jednak muszę również przyznać, że atmosfera negocjacji była naprawdę na bardzo dobrym poziomie, strony z dużą powagą i roztropnością prowadziły konsultacje, osiągając na koniec solidnie wypracowany kompromis.

 

Mamy szalony wzrost zachorowań na covid19. Dzienny przyrost zachorowań to już nawet ponad 10 000 osób, to już bardzo niebezpieczny i trudny do opanowania przez naszą służbę zdrowia wzrost. Od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że w Grupie Polpharma jest planowany powrót pracowników z pracy zdalnej. Byłem przekonany, że ostatnie komunikaty o zachorowalności spowodują, że zarządzający grupą wycofają się z tej decyzji i odwołają powrót pracowników w tak niekorzystnym okresie. Okazało się jednak, że zrobiono to w przedziwny (zły) według mnie sposób. Otóż w komunikacie pracownicy pracujący zdalnie dowiedzieli się : od 19 października 2020 powroty do biur we wszystkich zakładach produkcyjnych w Polsce oraz przychodzenie do biur w Biurze Handlowym i Cube ma charakter dobrowolny. Oznacza to, że od najbliższego poniedziałku do biur mogą przychodzić ci pracownicy, którzy sami się na to zdecydują.

Jak wspomniałem, według mnie to nieszczęśliwy zapis, bo pracownicy czytając ten komunikat zastanawiają się zapewne czego oczekują od nich ich przełożeni, czy raczej mają przyjść, czy nie. Zastanawiam się dlaczego ktoś tak nieudolnie sformułował treść tego komunikatu. Taka treść komunikatu spowodowała, że do Polfy przychodzi jednak połowa osób  do pracy a według mnie nie powinien przychodzić nikt, kto nie musi.

W wielu firmach zwiększono ilość pracujących na HO w stosunku do przedwakacyjnego okresu.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że wielu pracowników cały czas przychodzi do pracy ryzykując swoim i ich rodzin zdrowiem, ale w tym akurat momencie niebywałego przyrostu zachorowań każda osoba więcej w firmie niż to jest niezbędne, to kolejne zagrożenie, dla tej osoby i jej bliskich ale i dla tych którzy muszą przychodzić. Mam nadzieję, że przełożeni dadzą swoim pracownikom, którzy mogą pracować zdalnie jasny komunikat, żeby zostali w domu a nie tak jak w komunikacie zastosowano nadzwyczajną demokrację jak nigdy – dobrowolność, jakoś nie przekonuje mnie intencja tego komunikatu, oj nie.

 

Szczepienia przeciw grypie, no cóż, tylko dlatego, że nie bardzo lubię kopać leżącego na łopatkach, to nie będę się już wyżywał na Grupie Polpharma, jak to „Duży Może Więcej – ale sp…….ć”. Powiem tylko: PRZEPRASZAM tych wszystkich których skutecznie namówiłem na szczepienia i jak w tamtym roku ciężko było znaleźć chętnych do szczepienia (chyba 2*po 30 osób), to w tym roku zapisało się około 160 naszych pracowników. PRZEPRASZAM, bo raczej nikt Was nie zaszczepi, bo szczepionek nie załatwiono dla „maluczkich”.  W poniedziałek drugi termin szczepienia, jak wiemy z komunikatu szczepimy w Polfie małe dzieci, kobiety w ciąży, emerytów,  ale też osoby z chorobami współtowarzyszącymi (wykaz chorób w komunikacie). Nie pozostaje nic innego tym co się zapisali na szczepienia, jak wypełnić w ankiecie jakie to choroby współtowarzyszące mają no i pamiętać jakie leki zażywają.

To tyle o „nieszczepieniach .

To po prostu wstyd i tyle.

 

Jeszcze parę zdań o zagrożeniach wynikających z potrzeby przyjeżdżania do pracy w okresie lawinowego przyrostu zachorowań. Pisałem do Zarządu Polfy o przeanalizowanie możliwości dowożenia pracowników, póki co nie ma żadnej reakcji, ale też zdaję sobie sprawę z tego, że to temat raczej trudny do przeprowadzenia. Chociaż są firmy które dowożenie pracowników organizują i tam pracownicy mają zakaz poruszania się komunikacją miejską np. Unilever w Bydgoszczy. Natomiast świta mi taki być może naiwny pomysł, ale dlaczego nie spróbować. Otóż jakaś liczba pracowników przyjeżdża swoimi samochodami z różnych stron Warszawy i okolic. Kiedyś apelowałem do tych pracowników aby zabierali jadąc do Polfy swoich znajomych. Nie wiem czy to zadziałało, no bo nikt tego nie koordynował. Dlatego innowacja tego pomysłu mogłaby polegać na tym, że pracownik który sam jedzie do pracy samochodem np. załóżmy z Ursynowa i chce zabrać z tych okolic lub po drodze innego pracownika to zgłasza do mnie tę inicjatywę. Ja ogłaszam, że jest możliwość dojazdu z Ursynowa, do mnie zgłasza się osoba która chce z tego skorzystać a ja powiadamiam pracownika, kierowcę z Ursynowa.

Jak wspomniałem może brzmi to naiwnie, czy banalnie, ale może spróbujmy czy to zadziała. Jak by udało się nawet chociaż kilka osób tak zorganizować to i tak byłoby to ważne dla ich bezpieczeństwa, bo jazda w komunikacji miejskiej jest dla naszych pracowników największym zagrożeniem, no może po weselach.

Jeśli ktoś z Was został przekonany, że warto spróbować, to niech da mi znać, mogę to próbować koordynować.

 

Przypominam, zmienia się nam ubezpieczyciel. Niedługo nacieszyliśmy się Hestią, do tego ubezpieczyciela usilnie nas namawiało „centralne sterowanie Grupą”. Wcześnie „całe wieki” byliśmy w PZU. Po kilku latach (dwóch czy trzech, nie chce mi się sprawdzać) preferowany przez Grupę ubezpieczyciel, połamał sobie na nas zęby i zrezygnował 😊 😊 😊, to już kolejny negatywny wynik „centralnego sterowania”. Najfajniejsze jest to w tym całym zamieszaniu, że wracamy do PZU, nic dodać.

Tak czy inaczej, proszę pamiętać, że należy przystąpić do nowego ubezpieczenia na życie do dnia 15 listopada aby kontynuować ubezpieczenie od 1 grudnia już w PZU. Obecne ubezpieczenie wygasa 30.11.

Szczegóły w komunikacie z dnia 20 listopada.

U właściciela ; W farmacji

 

 

PAŃSTWOWA POLFA UROSŁA NA PANDEMII   Puls Biznesu

Polfa Tarchomin w marcu rozpoczęła produkcję płynów dezynfekcyjnych. Wypracowuje już z nich większe przychody niż ze sprzedaży leków, a teraz do oferty dołącza maseczki. Marcel Zatoński Polfa Tarchomin w marcu rozpoczęła  produkcję płynów dezynfekcyjnych. Wypracowuje już z nich większe przychody niż ze sprzedaży leków, a teraz do oferty dołącza maseczki Po fali prywatyzacji w państwowych rękach pozostała tylko jedna Polfa i w czasie pandemii stała się głównym źródłem zaopatrzenia dla sektora publicznego, generując rekordowe przychody. Nie chodzi jednak o sprzedaż leków, tylko o... płyny dezynfekcyjne. Na samym początku pandemii uruchomiliśmy w ekspresowym tempie produkcję płynów dezynfekcyjnych, na które było olbrzymie zapotrzebowanie. Rozpoczęcie ich wytwarzania nie wymagało dużych nakładów kapitałowych linie produkcyjne tego rodzaju nie są drogie, w przypadku linii do opakowań o małej pojemności mieliśmy je gdzie postawić, szybko zorganizowaliśmy też podwykonawców wraz z niezbędnym zabezpieczeniem surowców i proces kontroli jakości. W rezultacie w tym roku sprzedaż płynów przynosi nam większe przychody niż podstawowa działalność lekowa mówi Jarosław Król, prezes Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa. Dezynfekcyjne miliony W publikowanym przez Ministerstwo Zdrowia wykazie zakupów na potrzeby walki z pandemią państwowa Polfa pojawia się kilka razy. Zamawiano w niej środki do dezynfekcji rąk (prawie 2,4 mln opakowań 5-litrowych i 0,8 mln mniejszych) oraz podłóg i innych powierzchni (ponad 0,5 mln sztuk), a także kilkanaście tysięcy dyspenserów do płynów na potrzeby szkół. Łączna wartość tych zamówień to ponad 280 mln zł. Tymczasem w ubiegłym roku tarchomińska Polfa na podstawowej działalności wypracowała 236,5 mln zł przychodów. Sprzedaż płynów można traktować jako zdarzenie jednorazowe, popyt na nie wciąż jednak jest wysoki, a my od począt- ku pandemii byliśmy w stanie zapewnić dużą podaż. Marże osiągane na tej działalności są niższe niż w przypadku produkcji i sprzedaży leków, są jednak wystarczające na pewno nie dopłacamy do tego biznesu. Wszystkie zyski przeznaczymy na inwestycje. Wkrótce startujemy z budową nowej fabryki leków onkologicznych, której sfinansowanie będzie łatwiejsze dzięki wyjątkowym przychodom pandemicznym mówi Jarosław Król. W nowej fabryce państwowa Polfa ma wytwarzać m.in. leki „highly potent", czyli wysoce aktywne w małych dawkach farmaceutyki wykorzystywane w terapii nowotworów, a także hormony czy sterydy. Pandemia pandemią, ale na nowotwory w Polsce każdego tygodnia umierają 2 tys. osób. Zamierzamy stworzyć najnowocześniejszą w tej części Europy fabrykę tego typu leków, co wymaga dużych nakładów na infrastrukturę i linie produkcyjne, potrzebujemy też pieniędzy na badania nad nowymi terapiami. Kamień węgielny powinniśmy wmurować w drugim kwartale przyszłego roku, a nowy zakład będzie gotowy dwa lata później. Koszt całej inwestycji szacujemy na 450 mln zł, więcej niż zakładaliśmy początkowo mówi Jarosław Król. Inwestycyjne plany Budowa fabryki w dużej mierze zostanie sfinansowana dzięki podwyższeniu w końcu ubiegłego roku kapitału spółki, w ramach którego ze skarbu państwa do Polfy trafiło 200 mln zł. Nieco wcześniej spółka sprzedała kilka hektarów gruntów w Warszawie na potrzeby realizacji programu Mieszkanie za 36 mln zl brutto. Do tego dochodzą regularnie wypracowywane przez nas zyski z działalności lekowej i teraz ze sprzedaży produktów potrzebnych do walki z pandemią. Zamierzamy jeszcze sprzedać część gruntów przy naszych zakładach już nie na budownictwo mieszkaniowe ze względu na hałas, tylko najprawdopodobniej na potrzeby nowej zajezdni autobusowej. Po pozyskaniu około 65 mln zł kredytu będziemy w stanie sfinansować całą inwestycję mówi Jarosław Król. Dodatkowe zyski mają przynieść spółce dostawy nie tylko płynów do dezynfekcji, ale też innej kategorii produktów potrzebnych w czasie pandemii, czyli maseczek jednorazowych. Zakończyliśmy we współpracy z podwykonawcami przygotowania do masowej produkcji i proces certyfikacji, w tym tygodniu pudla maseczek z logo TZF trafiły do hurtowni. Nasze moce produkcyjne to 30 mln maseczek miesięcznie i mogą zostać zwiększone. Odpowiadamy na rynkowe zapotrzebowanie maseczki sprowadzano głównie z Chin, gdzie były problemy z jakością u części dostawców, lub z USA, gdzie z kolei problemem była cena mówi Jarosław Król. Lekowa ekspansja Tymczasem podstawowa działalność lekowa Polly Tarchomin w wyniku pandemii ucierpiała. Budżet na ten rok zakładał, że spółka osiągnie 261,7 mln zł przychodów (o 10,6 proc. więcej niż rok wcześniej) przy 9,4 mln zł zysku netto. W 2019 r. czysty zysk sięgnął 33,9 mln zł, ale duży wpływ na to miała sprzedaż nieruchomości. Przychody ze sprzedaży leków na początku roku realizowaliśmy zgodnie z budżetem, potem jednak sytuacja uległa diametralnej zmianie. Oczywiście wynik będzie znacznie wyższy niż w 2019 r. ze względu na płyny i maseczki, ale na rynku krajowym od marca obserwowaliśmy wyraźny spadek sprzedaży z podstawowych produktów, a sytuacja zaczęła wracać do normalności dopiero we wrześniu mówi Jarosław Król. Polfa Tarchomin jest producentem szerokiego katalogu podstawowych leków: antybiotyków, leków dermatologicznych oraz działających na ośrodkowy układ nerwowy, a także m.in. insuliny ludzkiej. Spadła przede wszystkim sprzedaż antybiotyków, bo w czasie izolacji społecznej ludzie rzadziej zapadali na zwykle choroby a przynajmniej rzadziej chodzili do lekarza, co przełożyło się na mniej recept. Oczekiwaliśmy, że na rynku polskim osiągniemy w tym roku ponad 220 mln zł przychodów ze sprzedaży leków, ale wynik będzie bliższy 200 mln zł. Jest to jednak wynik cały czas lepszy niż ogólna tendencja rynkowa, gdzie spadek wynosi w niektórych kategoriach ok. 30 proc. mówi Jarosław Król. Zgodnie z planem rośnie natomiast sprzedaż eksportowa spółki. Przyniesie w tym roku ok. 40 mln zl przychodów. Dostarczamy produkty przede wszystkim do krajów dawnego bloku wschodniego, ale intensywnie pracujemy nad ekspansją na rynki zachodnioeuropejskie, a także m.in. na Bliskim Wschodzie i Kanadzie. To są jednak długotrwale procesy po nawiązaniu kontaktów handlowych trzeba przejść procedury rejestracyjne, które zazwyczaj trwają około 18 miesięcy. Efekty obecnych działań będzie więc widać w rachunku wyników za dwa lata mówi Jarosław Król.  PANDEMICZNE ZYSKI: Tarchomińskie Zakłady Farmaceutyczne Polfa, którymi kieruje Jarosław Król, w ubiegłym roku miały niespełna 240 mln zł przychodów. W tym roku będzie to ponad 0,5 mld zł, bo spółka kontrolowana przez skarb państwa realizowała duże zamówienia na płyny dezynfekcyjne. Wyjątkowe zyski mają w całości pójść na budowę nowej fabryki leków. OKIEM EKSPERTA. Trudny rok dla producentów DR JAROSŁAW FRĄCKOWIAK prezes firmy doradzo-analitycznej PEN PharmaSequence tym roku oczekiwano 5-procento- wego wzrostu wartości aptecznego rynku farmaceutycznego w Polsce. Zaczęto się zgodnie z planem, ale w marcu przyszedł C0VID i prognozy stały się nieaktualne. W pierwszych tygodniach pacjenci masowo kupowali leki na symptomy przeziębienia, których sprzedawało się 100 proc. więcej niż rok wcześniej. Po górce nastąpił dołek — w czasie lockdownu i przy utrzymującym się dystansie społecznym sprzedaż leków, zwłaszcza podstawowych, była wyraźnie niższa. Rzadziej chodzono do lekarzy, podczas teleporad trudniej też diagnozować nowe schorzenia, a chodzenie w maseczkach ograniczało infekcję — pozornie więc społeczeństwo w tym roku nam ozdrawiało, co przekłada się na gorsze od oczekiwań wyniki firm farmaceutycznych. Od początku roku do teraz cały rynek apteczny wzrósł wartościowo o 0,6 proc., ale ilościowo spadł o 3,4 proc., czyli kupiliśmy mniej opakowań leków za wyższą cenę. W przypadku leków na receptę jest to — odpowiednio — 0,3 i 4,1 proc. W takich warunkach producenci leków generycznychtacy jak Polfa Tarchomin, w której Portfolio dużą rolę odgrywają antybiotyki i leki na choroby przewlekłe — zazwyczaj cierpią bardziej niż producenci innowacyjni, którzy działają na wyższych marżach. Oczywiście w tym roku znacznie wzrosła sprzedaż produktów dezynfekcyjnych, ale trzeba pamiętać, że państwowe zamówienia w czasie pandemii to pojedynczy strzał, a nie coś, na czym można budować trwały model biznesowy. W dłuższej perspektywie szansą może być natomiast to, że w Polsce — i w ogóle w Europie — może wzrosnąć publiczne wsparcie dla firm, które pozwolą uniezależnić się od azjatyckich producentów podstawowych substancji czynnych, z którymi obecnie niemożliwa jest konkurencja cenowa.

W kraju i na świecie

 

 

 

Minimalna pensja – krajowa i europejska!

NSZZ „Solidarność” walczy od wielu lat, aby wprowadzić mechanizm prawny, który gwarantowałby minimalne wynagrodzenie za pracę na poziomie przynajmniej 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Co prawda, w ostatnich latach, za rządów Zjednoczonej Prawicy, minimalna pensja zaczęła znacząco rosnąć, ale wciąż zależy to przede wszystkim od decyzji rządu. W 2019 roku NSZZ „Solidarność” zainicjował dyskusję o europejskiej płacy minimalnej. Premier Donald Tuska obiecał związkom zawodowym przy okazji negocjacji pakietu antykryzysowego, że do końca 2009 roku powstanie harmonogram dojścia płacy minimalnej do 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Wobec braku realizacji przez rząd PO-PSL złożonej obietnicy, NSZZ „Solidarność” zebrała 300 tys. podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, która zakładała stopniowe podwyższanie minimalnego wynagrodzenia do wysokości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w tempie zgodnym z tempem wzrostu gospodarczego. Jednak mimo poparcia tak dużej liczby obywateli, projekt został zignorowany przez rządzącą wówczas koalicję. Rządy Zjednoczonej Prawicy przyniosły wzrost płacy minimalnej, w przyszłym roku ma ona wynieść nawet ponad 50 proc. przewidywanego średniego wynagrodzenia. Jednak to nie załatwia sprawy, bo minimalna płaca wciąż zależy od decyzji polityków. Szansą na uregulowanie tej sprawy może stać się wprowadzenie europejskiej płacy minimalnej. W lutym tego roku ponad 80 proc. central związkowych zrzeszonych w Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych opowiedziało się za europejską płacą minimalną. Ma ona wynosić 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w danym kraju. Był to sukces NSZZ „Solidarność”, który skupił wokół tego przedsięwzięcia największe centrale Europy Środkowo-Wschodniej. Dzisiaj EKZZ reprezentujący ponad 60 mln pracowników ma pełny mandat, by na forum Komisji Europejskiej zabiegać o nową dyrektywę. Przeciwne były centrale związkowe z krajów skandynawskich i Słowacja, które lobbowały za innymi rozwiązaniami. – Jeśli uda się przeforsować dyrektywę o europejskiej płacy minimalnej, będzie to wielki krok do ujednolicenia unijnego rynku pracy – mówił po głosowaniu w EKZZ przewodniczący „Solidarności”. I przypomina, że obok swobody przepływu kapitału, swobody działalności gospodarczej, musi działać jednolity rynek pracy. Co ważne, tworzenie norm prawnych dla płacy minimalnej zapowiedziała również przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Według najnowszych oficjalnych danych osoby otrzymujące ustawową płacę minimalną są zagrożone ubóstwem w większości państw członkowskich UE. Ustawowa krajowa płaca minimalna obowiązuje w 22 państwach członkowskich UE, w 10 państwach członkowskich ustawowe minimum wynosi 50 proc. lub mniej krajowej mediany wynagrodzenia. „Cała płaca minimalna ma na celu ustalenie granicy między przyzwoitością a ubóstwem. Fakt, że większość ustawowych płac minimalnych w całej UE jest świadomie ustalana poniżej progu ubóstwa, jest skandaliczny. Jeśli ktoś pracuje na pełny etat, nie powinien być zmuszany do wybierania między ogrzewaniem a jedzeniem. – powiedział zastępca sekretarza generalnego EKZZ Esther Lynch.

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ

 

 

czwartek, 8 października 2020

PIGUŁKA nr.36/

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

09.10.2020r.

nr 36/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.


 

W tygodniu

 

Tydzień temu w „Pigułce” wspominałem o „zwolnieniach grupowych” w Biurze Handlowym Polpharma. W związku z tym, że ponad rok temu rozszerzyliśmy swoją działalność jako Komisja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Polfa Warszawa o Biuro Handlowe Polpharma, to obecnie jako jedyna organizacja związkowa u tego pracodawcy, uczestniczymy w konsultacjach zgodnie z ustawą o „zwolnieniach grupowych”. Odbyły się już dwie sesje negocjacyjne, mamy w harmonogramie jeszcze zaplanowane dwa spotkania. Podczas negocjacji staramy się uzgodnić treść porozumienia w którym zawarte byłyby warunki zwolnień grupowych. Bardzo zależy nam (stronie związkowej) na ilościowym ograniczeniu zwolnień. Przypomnę, że pracodawca łącznie przewiduje zwolnić 250 pracowników. Zależy nam również bardzo na wynegocjowaniu korzystnych warunków finansowych odejść pracowników. Oczywiste jest, że w trakcie negocjacji nie mogę opisywać szczegółów rozmów, ale stwierdzam, iż rozmowy przebiegają w bardzo dobrej atmosferze z poszanowaniem stron rozmów, co nie znaczy jednak oczywiście, że finał będzie pomyślny. Strona związkowa przedstawia dwa zasadnicze zagadnienia i stara się do nich przekonać pracodawcę, niestety na dzisiaj nie wiadomo, czy uda się porozumieć i podpisać porozumienie.

 

Obrady cotygodniowe online Sztabu Kryzysowego, tym razem nie przyniosły dobrych wiadomości dla naszej firmy. Wszyscy już wiemy, że „drugi rzut” pandemii, zgodnie raczej z przewidywaniami, zaczyna nabierać w naszym kraju charakteru dramatycznego. 8 październik, czwartek - 4280 zachorowań w czasie doby w środę  75 ofiar śmiertelnych na dobę, to już cyfry, które nie można potraktować obojętnie. Już w wakacje pisałem o tym, że jesienią będzie bardzo źle i że nasza służba zdrowia sobie nie poradzi. Dlatego między innymi do znudzenia pisałem o potrzebie szczepień na grypę. Czarny scenariusz zaczyna się realizować i moim zdaniem niestety będzie tylko gorzej. Chciałbym bardzo się mylić ale spodziewam się podobnie jak we Włoszech czy Hiszpani, organizowania szpitali w halach sportowych. Zdecydowanie nie wierzę w naszą służbę zdrowia, że sobie poradzi, bo nie radziła sobie gdy pandemii nie było. Wirus zaczyna niestety zbliżać się do naszej firmy, to też było do przewidzenia i też o tym pisałem, że wcześniej czy później zachorowania zdarzą się i u nas.

Jesteśmy obecnie w sytuacji, że jedna zmiana na produkcji jest odsunięta od pracy, czekamy na wynik testu pracownicy. Może się okazać, że kwarantanna dotknie większej liczy osób. W związku z tą sytuacją ukazał się wczoraj komunikat Prezesa w którym dowiadujemy się o dodatkowych obostrzeniach tj. jak np. przemieszczanie się pracowników między działami i inne. W komunikacie jest jeszcze jedna ważna informacja, której nie możemy również dla swojego dobra zbagatelizować: „W stosunku do pracowników, którzy nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa i higieny, będą wyciągane konsekwencje dyscyplinarne”.

Pewnie wielu z nas oburzy taka informacja o karaniu dyscyplinarnym. Dość, że musimy pracować w okresie pandemii, ryzykować jadąc do pracy środkami komunikacji, to jeszcze nas w pracy straszą karami. Niestety nie będę tu popularny, ale muszę stwierdzić stanowczo, że po pierwsze pracodawca ma prawo zgodnie z Kodeksem Pracy ukarać pracownika za nieprzestrzeganie zasad zapisanych w przepisach prawa czy w przepisach obowiązujących w firmie. Natomiast w tym przypadku mówimy o przestrzegania zasad, które mają ochronić nie tylko nas, ale nasze koleżanki i kolegów z pracy. Dlatego musimy wszyscy, czy nam się to podoba czy nie, zastosować się do obowiązujących w firmie zaleceń dotyczących bezpieczeństwa i higieny, zwłaszcza utrzymywania dystansu społecznego, noszenia maseczek w miejscach i sytuacjach opisanych w procedurach, regularne mycie i dezynfekcja rąk. W naszym kochanym kraju jesteśmy podzieleni politycznie 😊 a teraz jesteśmy podzieleni również w sprawie pandemii. Okazuje się, że jest duża grupa społeczeństwa która uważa, że cała ta pandemia to ściema, albo spisek, albo coś tam jeszcze. Wielu uważa, że media wszystko nakręcają, że to wszystko co jest stosowane, to totalna przesada itd. Oczywiście mamy demokrację i każdy ma prawo do swojego poglądu. Natomiast mówimy tu o obowiązującym prawie, czy w kraju, czy w firmie i tu nie ma miejsca na swoje poglądy, czy będę nosił maskę czy nie. Takie jest prawo i muszę nosić a najistotniejsze w tym jest to, że nie stosując się do zasad, narażamy innych. Rozpisałem się o sprawach niby oczywistych, ale to tak nie jest do końca, bo jestem po kilku rozmowach z osobami zbuntowanymi co do sensu noszenia maseczek i musimy sobie jednak uświadamiać, że nie możemy z racji swoich poglądów (słusznych, czy też nie) narażać zdrowie, czy życie innych. Żeby było jasne, wkurza mnie noszenie maseczki, przeszkadza mi to i czuję się w niej jak kretyn, ale co zrobić, trzeba zakładać, tam gdzie trzeba a za chwilę Warszawa będzie w strefie żółtej i znów będziemy je niestety zakładać na ulicy.

 

Tydzień temu wspominałem, że obie organizacje związkowe postulowały do Zarządu, żeby tym razem (pandemia) na mikołajki dla dzieci były karty przedpłacowe dla wszystkich grup wiekowych. Dostaliśmy odpowiedź odmowną. Przyznam, że to nas „rozwścieczyło do gorąca”,  bo co jak co, ale w sprawach socjalnych, gdzie związki zawodowe mają duże kompetencje ustawowe, nasza korporacja za nas, zaczęła decydować, czy będą karty, czy paczki. Napisaliśmy pismo do Rady Nadzorczej i otrzymaliśmy właśnie pozytywną odpowiedź, że jednak wstrzymano akcję z zakupem paczek i będą karty przedpłacone.

Mam nadzieję, że nasz Zarząd Polfa Warszawa w tego typu sprawach i podobnych nie da sobie już więcej narzucać decyzji z góry, bo póki co to jesteśmy odrębną firmą i powinniśmy tego typu decyzje podejmować na „naszym podwórku” a nie żeby korporacja nam narzucała czy na mikołajki będą karty, czy kupimy wszystkim „po koguciku”.

 

Od 1 października  ruszył smartlunch, posiłki są wydawane przez dostawcę na stołówce. W środę osobiście sprawdziłem jak to działa. We wtorek wieczorem poprzez aplikację zainstalowaną w smarfonie zamówiłem zestaw (I i II danie), bodajże za 18,00 zł. W środę punktualnie o 12.00, bo na tę godzinę było zamówienie, wchodzę na stołówkę a tu niespodzianka. Na stołówce nie ma oni jednej osoby, ani osób zamawiających jedzenie ani nikogo z obsługi firmy serwującej posiłki. Już miałem wyjść, bo uznałem, że coś pomyliłem, ale na ladzie stał duży szary pojemnik ze styropianu a obok w plastykowym naczyniu jakaś sałatka. No zaciekawiło mnie to i nie wiedziałem czy powinienem, ale otworzyłem ten pojemnik ze styropianu i znów zaskoczenie. W środku dwa małe pojemniczki z naklejonymi karteczkami z moim nazwiskiem, czyli moja zupa i drugie danie. Zerknąłem ponownie na stojącą sałatkę obok, tam też była karteczka z nazwiskiem jednego z dyrektorów. No i wszystko stało się jasne, tego dnia na godz. 12.00 byłem jednym z dwóch zamawiających posiłki. To było zaskakujące jak również to, że nikt tego nie wydaje, poprostu idziesz, otwierasz pojemnik wyjmujesz i jesz. No jak jesteś uczciwy, to sprawdzasz czy to twoje 😊.

No cóż nie wróże długiej kariery tej formie serwowania u nas posiłków, tym bardziej, że menu niestety wyjątkowo ubogie.

 

U właściciela ; W farmacji

Farmacja w Polsce

 

GDZIE SĄ SZCZEPIONKI NA GRYPĘ?  Gazeta Wyborcza

 

By uniknąć podwójnej fali zakażonych – grypą i koronawirusem – Ministerstwo Zdrowia zapowiadało ułatwiony dostęp do szczepionek. Ale szczepionek na grypę brakuje już w całym kraju Dorota, 77 lat, mieszkanka Śląska: – Wiem, że dla osób w moim wieku szczepionka na grypę jest za darmo. Ale co z tego, kiedy w aptekach jej nie ma. Nie będę wystawać w kolejkach. Tam też jest ryzyko, że się człowiek zarazi. Pod koniec sierpnia Ministerstwo Zdrowia (MZ) pochwaliło się, że na liście leków refundowanych znalazły się aż trzy szczepionki na grypę. Wcześniej była tylko jedna – Vaxigrip – refundowana w 50 proc. dla pacjentów po 65. roku. W związku z epidemią rozszerzono refundację. Osoby po 75. roku życia mają ją teraz za darmo. Dla osób dorosłych (18-65 lat) obciążonych szczególnym ryzykiem oraz dla kobiet w ciąży refundowana jest w 50 proc. Influvac Tetra. A dzieciom od trzeciego do piątego roku życia NFZ dopłaca 50 proc. do szczepionki Fluenz Tetra. – Chcemy obniżyć niebezpieczeństwo wystąpienia dwóch infekcji naraz – mówił „Wyborczej” wiceminister Maciej Miłkowski. Osobno finansowane miały być szczepienia dla personelu medycznego. Polak szczepień nie lubi O tym, jak ważne jest, byśmy się masowo szczepili, przekonywali specjaliści, w tym prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy. Uprzedzali, że system opieki zdrowotnej nie udźwignie dwóch epidemii: grypy i COVID-19. Ministerstwo Zdrowia liczyło na to, że wpisanie na listę trzech produktów sprawi, iż zaszczepi się ponad 2 mln Polaków, czyli dwa razy więcej niż zwykle, szczególnie osoby starsze. Do tej pory szczepił się mniej niż co dziesiąty Polak po 65. roku życia. Na Zachodzie – od 30 do 60 proc. Okazuje się, że Polaków w tym roku do szczepień zachęcać nie trzeba. Problem w tym, że szczepić chce się cały świat. „Od dziesięciu lat szczepiłam się najpóźniej w drugim tygodniu września. W tym roku nagle szczepionki wyparowały” – pisze do „Wyborczej” czytelniczka. Dostawy do aptek są skromne: czasem tylko po cztery, pięć sztuk. Niektóre prowadzą zapisy na listy kolejkowe, inne zrezygnowały, żeby niepotrzebnie nie robić klientom nadziei. W tym tygodniu miały się odbyć bezpłatne szczepienia przeciw grypie dla pracowników MZ. Odwołano je z braku szczepionki! Pod kontrolą? Resort zapewnia jednak, że wszystko jest pod kontrolą. „Zwiększyliśmy liczbę szczepionek przeciw grypie. Obecnie będzie to w granicach 3 mln dawek. Dostawy są stopniowo realizowane. W razie zapotrzebowania wspólnie z Agencją Rezerw Materiałowych możemy organizować zakup dodatkowych partii, podobnie jak uczyniliśmy to w tym miesiącu na podstawie zapytania ofertowego” – informuje nas MZ. Zapewnia, że do końca września do Polski dotarło 972 tys. szczepionek. W październiku ma być 649 tys., w listopadzie kolejne. W sumie firmy mają dostarczyć do Polski jeszcze 1,8 mln szczepionek. W osobnej puli dla pracowników medycznych ma być 114 tys. Tyle oficjalnie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że MZ nie złożyło zamówień odpowiednio wcześniej. Dlatego teraz produkcja wysyłana jest gdzie indziej. Poza tym jeden z producentów był w sporze z resortem. Sprawa dotyczyła refundacji zupełnie innego preparatu. Firma w końcu ustąpiła, ale w opinii osób z branży teraz może się „mścić”. Agencja Rezerw Materiałowych interwencyjnie kupuje szczepionki za granicą. Do Polski dostarczane są w obcojęzycznych opakowaniach. Na pytanie o realizację tych zakupów zadane przez posłów KO Dariusza Jońskiego i Michała Szczerbę resort odpowiedział, że procedura została oznaczona klauzulą „zastrzeżone”.

 

 

PRZEZ COVID ZABRAKNIE LEKÓW NA GRYPĘ   Super Express

 

Naczelna Izba Aptekarska alarmuje, że w związku z trwającą i nasilającą się epidemią koronawirusa będzie problem z dostępnością m.in. leków na grypę. Preparaty przeciwgorączkowe, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, a nawet termometry tego niebawem może zabraknąć na aptecznych półkach! Eksperci wieszczą, że nadchodzi kryzys na rynku leków. A sezon chorób już za pasem...

NACZELNA IZBA APTEKARSKA OSTRZEGA Przez COVID leków na mm Naczelna Izba Aptekarska alarmuje, że w związku z trwającą i nasilającą się epidemią koronawirusa będzie problem z dostępnością m.in. leków na grypę. Preparaty przeciwgorączkowe, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, a nawet termometry - tego niebawem może zabraknąć na aptecznych półkach! Eksperci wieszczą, że nadchodzi kryzys na rynku leków. A sezon chorób już za pasem... W tym sezonie z powodu profilaktyki antygrypowej użycie medykamentów znacznie wzrośnie. Polacy będą chcieli uchronić się od większej podatności przy przeziębieniu na zakażenie koronawirusem. - W przypadku takich zdarzeń jak epidemia koronawirusa nie można wykluczyć czasowego zawieszenia czy ograniczenia dostaw, co może wpłynąć na dostępność niektórych leków - ostrzega rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej Tomasz Leleno. Substancja czynna wielu leków produkowana jest w Chinach. Skala jest ogromna, bowiem szacuje się, że 80 proc. lekarstw sprzedawanych w Europie ma składniki wytwarzane w Azji. W praktyce oznacza to, że zażywamy głównie leki chińskie. Tymczasem w kraju za Wielkim Murem zamknięto kilkanaście wielkich fabryk produkujących na potrzeby rynku farmaceutycznego. Z niedoborem leków mieliśmy też do czynienia na początku epidemii. Wówczas Ministerstwo Zdrowia opublikowało wykaz produktów I leczniczych zagrożonych brakiem dostępności. Było w nim 386 pozycji, w ty m liczne leki stosowane w tera-1 pii przeziębienia i grypy. Pacjenci nie mogli kupić nawet aspiryny. To było jednak u schyłku sezonu grypowego..

 

 

 

 

W kraju i na świecie

 


 

Solidarność wzywa Rząd do rozmów w sprawie transformacji energetycznej. Żąda dokumentów!

 

Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy przez polski rząd błędnie informowani, jakoby Polska wynegocjowała własną drogę sprawiedliwej transformacji energetycznej. Nie wiemy też, co polski rząd zadeklarował w ramach negocjacji nowego unijnego budżetu, który jak przypominamy zakłada przede wszystkim realizację unijnej polityki „Sprawiedliwej transformacji” opartej o „Zielony ład” – napisała w stanowisku „Solidarność”. Związek domaga się rozmów i chce poznać dokumenty.

W miniony wtorek odbyło się połączone posiedzenie Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz Zespołu ds. polityki klimatycznej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. W trakcie kilkugodzinnej dyskusji przeanalizowano sytuację w firmach branży wydobywczej, energetycznej i sektorach energochłonnych. Zdaniem Związku Rząd nie mówi prawdy na temat działań w tym obszarze.

- Analizując przebieg ostatnich wydarzeń, w tym działania i zaniechania rządu w tej dziedzinie, wyraźnie widać, że w zakresie transformacji energetycznej nie ma przed Polską perspektywy       50-60 lat. Nie ma nawet perspektywy do 2050 roku, deklarowanej w ramach podpisanych ostatnio górniczych porozumień. Wręcz przeciwnie, ważąc plany rewitalizacji konwencjonalnych bloków energetycznych i rezygnację z budowy nowych, już dzisiaj widać naciski na likwidację większości z nich. To oznacza rewolucyjny, a nie ewolucyjnych odwrót od energetyki opartej na węglu i skraca tę perspektywę nawet kilkanaście lat – napisali we wspólnym stanowisku.

Zdaniem „Solidarności” prawdziwym celem unijnego „Zielonego Ładu” jest marginalizowanie wschodzących gospodarek z Europy Środkowo-Wschodniej i Wschodniej, oraz działanie na rzecz federalizacji Unii Europejskiej.

- Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz Zespół ds. polityki klimatycznej KK stwierdza, że prowadzona od 2007 roku polityka klimatyczna Unii Europejskiej pod pozorem ochrony klimatu, to w istocie program zmierzający do marginalizacji rozwijających się gospodarek, w tym polskiej, jak i wymuszanie federalizacji państw narodowych w kierunku jednolitego europejskiego superpaństwa. Jednym z istotnych narzędzi tego nacisku, które dodatkowo pozostaje w sprzeczności z zasadami wolnego rynku, jest unijny system handlu emisjami ETS. Oczywistym jest, że wbrew licznym wezwaniom UE nie zrezygnuje z tego systemu – czytamy.

„Solidarność” wezwała rząd do rozmów i postawiła istotne pytania: jak polskie władze będą realizowały cel, rozwoju gospodarczego Polski, generującego odpowiednią liczbę dobrych i wysokopłatnych miejsc pracy, jak rząd zamierza dla tego rozwoju zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, które będzie odpowiadało wyzwaniom rozwijającej się gospodarki oraz jak w perspektywie kilku, kilkunastu i kilkudziesięciu lat będzie wyglądał polski mix energetyczny i jakie środki rząd zamierza na to przeznaczyć?

- To są fundamentalne pytania, na które w trybie pilnym NSZZ „Solidarność” oczekuje odpowiedzi, opartych o wiarygodne analizy skutków społecznych i kosztów realizowanych przez rząd działań – czytamy.

Jednocześnie Związek oczekuje podjęcia „pilnych i rzeczywistych rozmów” w tym zakresie. Stanowisko zostało rozesłane do najważniejszych osób w państwie.

 

 


Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ