czwartek, 25 marca 2021

PIGUŁKA nr.10/21

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

26.03.2021r.

nr 10/21             

 

W Polfie Warszawa  S.A.


 W tygodniu

Obecnie chyba większość z nas jest najbardziej przejęta sytuacją, jaka jest w Polsce w związku z szalejącą pandemią. Każdy inny temat raczej w tej sytuacji jest dla nas mniej ważny. Dzisiaj tj. w czwartek 25 kwietnia padł   smutny rekord zachorowań – 34 151 osób.  Wchodzą  następne restrykcje, obostrzenia.

Niestety jak przewidywałem tydzień temu sytuacja robi się dramatyczna. Zaczyna brakować łóżek w szpitalach, zaczyna brakować lekarzy, pielęgniarek, ratowników. Wiem, że nie jest łatwo dostać się do szpitala, będąc już chorym na covid19 i mając wysoką temperaturę. Stoją kolejki karetek przed szpitalami. Za chwilę niestety moim zdaniem chorzy nie będą zabierani z domu do szpitala, bo nasza od 30 lat niewydolna (chora) służba zdrowia, obecnie dojdzie do „ściany”, obym się mylił. Najbliższe trzy, cztery tygodnie mogą być najtragiczniejsze w historii pandemii w Polsce.

 

Niżej fragment artykułu zamieszczonego na portalu onet.pl.:

„Otrzymałem raport sanepidu ws. ognisk zachorowań w kraju, prawie 50 proc. z nich jest identyfikowanych w zakładzie pracy; apeluję, aby przechodzić na pracę zdalną - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. Jego zdaniem najbliższe dwa lub nawet trzy tygodnie przyniosą dalszy wzrost zachorowań. To oznacza - jak zaznaczył - że zakład pracy jest dominującym miejscem w generowaniu nowych zakażeń. Minister zdrowia zaapelował, by tam, gdzie to możliwe, przechodzić na pracę zdalną. "To jest bardzo ważne, żebyśmy wrócili do tego trybu pracy zdalnej i w ten sposób ograniczyli możliwość zakażenia" - podkreślił minister. Zwrócił uwagę, że rok temu, kiedy mieliśmy do czynienia z dzienną liczbą zakażeń na poziomie 200-300 przypadków, wszyscy w bardzo zdyscyplinowany sposób przestrzegaliśmy obostrzeń, ale też pracowaliśmy zdalnie, ograniczając pierwszą falą zachorowań praktycznie do zera. To już jest ten czas, żebyśmy wrócili z powrotem do tego trybu pracy”. 

( https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/praca-zdalna-gdzie-polacy-zakazaja-sie-koronawirusem-covid-19/f2nd3d3 )

 Sądzę, że apele o pracę zdalną są jak najbardziej uzasadnione. Jak wynika z powyższego artykułu 50% zakażeń jest generowana w zakładach pracy. Nasza fabryka produkuje leki, więc zapewne produkcja musi być kontynuowana, natomiast uważam, że trzeba zrobić w obecnej chwili wszystko co możliwe aby chronić naszych pracowników. Bardzo dobrze, że robione są w tej chwili testy, wiem są uciążliwe, sam przekazywałem do Zarządu skargi na tę uciążliwość, ale teraz są niezbędne i dobrze że są. Natomiast osobiście uważam, że należy nadal utrzymać przerwy między zmianami na produkcji. Sądzę że Zarząd Polfy z uwagą obserwuje to co się dzieje i podejmie stosowne decyzje, jak będzie trzeba w sprawie dostatecznego zabezpieczenia wszystkich pracowników, którzy w tych najtrudniejszych tygodniach będą musieli przychodzić do pracy.

U właściciela ; W farmacji



Wszystko układa się w jedną całość. Niemiecki koncern już marzy o zastąpieniu preparatów AstraZeneki. Padły wymowne słowa!
   wPolityce.pl

Christian Hartel, szef koncernu chemicznego Wacker zasugerował, że niemiecka szczepionka CureVac mogłaby rozładować zator w kampanii szczepień spowodowany czasowym wstrzymaniem stosowania preparatu AstraZeneca. Jak podkreśla niemiecki dziennik „Frankfurter Rundschau” - to dobra wiadomość.

Na drodze do realizacji tych ambicji stoi jeszcze procedura autoryzacji EMA. CZYTAJ TAKŻE: Amerykańskie badania: Niezwykle wysoka skuteczność szczepionki AstraZeneca, nawet wśród osób starszych. „32 tysiące ochotników” Nowa szczepionka na rynku? Jak poinformował Christian Hartel, którego firma będzie fizycznie produkować szczepionki CureVac, opracowane przez naukowców z Tybingi, Europejska Agencja Leków (EMA) może udzielić pozytywnej opinii produktowi jeszcze przed początkiem maja. Czyli znacznie wcześniej, niż przewiduje to harmonogram. Koncern Wacker chce w związku z tym już w pierwszej połowie roku 2021 ruszyć z produkcją szczepionek i osiągnąć pełne moce w lipcu. Oznaczałoby to 100 milionów dawek produktu schodzących z linii produkcyjnej w samym tylko bawarskim przedsiębiorstwie. Oprócz niego CureVac mają też dostarczać na europejski rynek Bayer z Nadrenii i szwajcarski Novartis. Zapowiedzi producenta entuzjastycznie skomentował dziennik „Frankfurter Rundschau”: Byłaby to dobra wiadomość (…). Mówi się o poważnych skutkach ubocznych szczepionki (+AstraZeneca+). Nic z tego nie zostało jeszcze udowodnione. Ale mimo wszystko: inna szczepionka na rynku bardzo by pomogła”. Christian Hartel podkreślił, że jego firma mogłaby docelowo nawet podwoić produkcję - do 200 mln dawek rocznie. Słowa te padły w czasie, gdy część krajów, na skutek pojawiających się informacji o powikłaniach po szczepieniu, wstrzymała szczepienia brytyjsko-szwedzkim preparatem AstraZeneca. Jednak Europejska Agencja Leków (EMA) i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdziły szybko, że AstraZeneca jest „skuteczna i bezpieczna”. Także badania przeprowadzone w USA wykazały, że AstraZeneca ma 79 proc. skuteczności w zapobieganiu objawowej postaci tej choroby i w 100 proc. chroni przed jej ciężkim przebiegiem EMA rozpoczęła przyśpieszoną ocenę CureVac w połowie lutego. Przedsiębiorstwo biotechnologiczne z Tybingi odpowiedzialne za opracowanie formuły szczepionki spodziewa się jednak, że proces nie zostanie ukończony przed końcem drugiego kwartału (koniec czerwca). Ocenę komplikuje pojawianie się nowych wariantów wirusa. Umowa zawarta przez Komisję Europejską z CureVac w listopadzie 2020 r. opiewa na 225 mln dawek, z opcją dodatkowych 180 mln. Preparat ten jest oparty na technologii mRNA, podobnie jak produkty BioNTech-Pfizer i Moderny.

 

W kraju i na świecie

 



 

Nadzieja w temacie Układów Zbiorowych Pracy nadchodzi z UE?      Tygodnik Solidarność

28 października 2020 r. Komisja Europejska przedstawiła projekt Dyrektywy w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Europie. Dyrektywa reguluje również problem wdrażania Układów Zbiorowych Pracy. To olbrzymia szansa dla rozwoju dialogu społecznego również w Polsce, gdy Dyrektywa wejdzie w życie. Projekt Dyrektywy zawiera co najmniej dwie bardzo istotne kwestie dla związków zawodowych. Dyrektywa określa zasady stosowania w krajach UE wynagrodzeń minimalnych, ale również co w przypadku Polski jest chyba najistotniejsze, nakazuje działania Rządu zmierzające do upowszechniania i zawierania Układów Zbiorowych Pracy. Projekt Dyrektywy był wcześniej szeroko konsultowany. Swoją pozytywną opinię co do projektu przedstawiła Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (EKZZ), jak również europejskie branżowe centrale związkowe. Opinię przedstawiało również Prezydium KK NSZZ Solidarność. Europejskie związki zawodowe wnoszą do projektu propozycje pewnych zmian w zapisie projektu, będą lobbować w kierunku doprecyzowania treści, niemniej jednak generalnie uznają projekt za działanie bardzo pozytywne. Nieco inne jest podejście skandynawskich związkowców. które mając uzwiązkowienie na bardzo dużym poziomie i silną pozycje negocjacyjną, nie chcą zapisów prawnych w sprawach płacy minimalnej. Tuż po ukazaniu się projektu Dyrektywy, Przewodniczący KK NSZZ „Solidarność” – Piotr Duda zwrócił się pisemnie do polskich europarlamentarzystów niezależnie od ich orientacji politycznej o włączenie się w prace nad projektem Dyrektywy, wnosząc jednocześnie propozycje ewentualnych zmian w treści projektu. W Polsce przez wiele lat marginalizowano Układy Zbiorowe Pracy. Ani kolejne rządy ani organizacje pracodawców nie reagowały i nadal nie reagują na apele związków zawodowych, dotyczące wzmocnienia rokowań zbiorowych. Teraz może się to diametralnie zmienić. Projekt Dyrektywy w art.4 zawiera normy, mające na celu promowanie negocjacji zbiorowych w sprawie ustalania wynagrodzeń. W tym artykule wskazuje się, że państwa w których skala objęcia pracowników Układami Zbiorowymi Pracy jest mniejsza niż 70%, będą zobowiązane do przygotowania, po konsultacji z krajowymi partnerami społecznymi, planów naprawczych o których będą informowały Komisję Europejską. Ten zapis ma szanse zupełnie zmienić podejście do Układów Zbiorowych Pracy, zmusza Rząd i pracodawców do konkretnego działania. Projekt Dyrektywy ujrzał „światło dzienne”, teraz czeka związki zawodowe długi i  trudny proces lobbowania, wywierania wpływu na władze krajowe i na europarlamentarzystów. Miejmy nadzieję, że polski rząd zachowa się odpowiedzialnie i propracowniczo, wbrew naciskom środowisk krajowego i międzynarodowego biznesu nieprzychylnym całej inicjatywie. Czeka nas więc bardzo ciężka batalia zanim Dyrektywa zostanie przyjęta, ale w końcu ukazało się naprawdę „światełko w tunelu”, jest szansa na zmianę podejścia w temacie negocjowania i zawierania Układów Zbiorowych w Polsce. Doskonale wiemy, że w Polsce są prawne uregulowania zarówno w sprawie płacy minimalnej jak również Zakładowych i Ponadzakładowych Układów Zbiorowych Pracy. Wiemy niestety również, że pomimo zapisów w Kodeksie Pracy, Układy Zbiorowe Pracy nie są w obszarze zainteresowania ani Rządu ani pracodawców. Zapisy Dyrektywy zdecydowanie to mogą zmienić. Nie jest możliwy wzrost ilości Układów Zbiorowych Pracy w Polsce bez odgórnej interwencji władz rządowych. Trzeba doprowadzić do zrzeszania się pracodawców, aby powstała realna strona negocjacyjna. Być może jest potrzebny zapis prawny nakazujący taką przynależność. Wmawia się nam, że to jest niemożliwe a okazuje się, że w Austrii np. takie obowiązkowe zrzeszanie się pracodawców istnieje. Jeśli wejdzie w życie zapis projektu Dyrektywy, mówiący o tym, że przy wykonywaniu umów o zamówienia publiczne lub umów koncesji, przedsiębiorcy będą zobowiązani do stosowania  wynagrodzeń określonych w Układach Zbiorowych Pracy dla danego sektora i obszaru geograficznego, to również będzie w olbrzymia szansa do wdrażania  Układów Zbiorowych Pracy w Polsce. Jest wykazana prawidłowość polegając a na fakcie, że w państwach UE, gdzie nie ma Układów Zbiorowych Pracy, tam płace są na dużo mniejszym poziomie w stosunku do państw w których jest duży procent podpisanych Układów Zbiorowych Pracy. Wprowadzenie Dyrektywy wobec powyższego, długofalowo powinno mieć wpływ poprzez wzrost ilości Układów Zbiorowych Pracy, również na wzrost płac w Polsce. Daleka droga to uchwalenia tej Dyrektywy, ale to dla naszego kraju,  „światełko w tunelu” w temacie Układów Zbiorowych Pracy. To naprawdę może to być  „kamień milowy” w upowszechnianiu UZP.
Dawno z Unii Europejskiej nie otrzymaliśmy takich pozytywnych informacji, korzystnych dla funkcjonowania związków zawodowych, ale niestety, to dopiero projekt, pierwszy krok. Nie wiemy dzisiaj jakie będą jego losy, czy uda się uchwalić tę Dyrektywę. Jak zachowa się nasz Rząd w tym temacie, jak zachowają się nasi europosłowie, jak zareaguje większość państw, życie pokaże. Trochę to „za piękne żeby było prawdziwe” chce się niestety powiedzieć, ale dużo teraz też  w naszych rękach, aby się udało. Trzeba wspierać wszelkie działania w sprawie uchwalenia tej Dyrektywy, trzeba przekonywać, trzeba informować, trzeba po prostu działać.

Mirosław Miara, przewodniczący KSPCH NSZZ Solidarność

https://www.solidarnosc.org.pl/aktualnosci/wiadomosci/zagranica/item/20270-nadzieja-w-temacie-ukladow-zbiorowych-pracy-nadchodzi-z-ue

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ


 

czwartek, 18 marca 2021

PIGUŁKA nr.9/21

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

19.03.2021r.

nr 09/21             

 

W Polfie Warszawa  S.A.


 

W tygodniu

Przypominam, tym którzy jeszcze tego nie zrobili, że aby otrzymać dodatek świąteczny wielkanocny, pracownicy powinni do 26 marca 2021 r.  złożyć wnioski w wersji elektronicznej przez Intranet. Link do wniosków jest podany w komunikacie z dn. 09.03.2021 r. Nie ma potrzeby w tym momencie składać oświadczenia o dochodach, ponieważ do wypłaty świadczenia świątecznego wielkanocnego, będą brane pod uwagę dochody zadeklarowane za rok 2019. Mam nadzieję, że przełożeni i HR dopilnują aby wszyscy uprawnieni pracownicy złożyli wnioski w stosownym czasie. Proszę pamiętać o swoich kolegach i koleżankach, którzy są np. na zwolnieniach, aby im przekazać informację o dodatkach i pomóc w załatwieniu formalności (wniosków).

W dniu 16 marca odbyło się spotkanie cykliczne z Zarządem. Generalnie plan produkcji do końca roku jest ambitny, ale może być problem z wykonaniem ze względu na dużą awaryjność wysłużonych urządzeń oraz brakiem ludzi do ich obsługi (sporo aktualnie zwolnień lekarskich).

Plan transferu technologii i wytwarzanie serii rejestracyjnych w nowych lokalizacjach są nieco opóźnione i to, co miało zostać zakończone w III kw. 2021, będzie miało raczej finał do końca marca 2022 r.

W nowej fabryce też są opóźnienia, ale to moim zdaniem dobrze, bo może zwiększone potrzeby zatrudnienia w Duchnicach zbiegną się z redukcjami na Karolkowej. Po raz kolejny z „uporem maniaka”, że tak siebie określę, prowokowałem dyskusję na temat zatrudniania naszych pracowników w Duchnicach. Ostatnie miesiące pokazują, że wygląda to bardzo słabo. Zarząd obiecuje podjęcie dużych starań, aby doprowadzić do przejmowania naszych pracowników przez firmę w Duchnicach. Jest szansa aby w tym roku około 20-30 naszych pracowników znalazło tam zatrudnienie moim zdaniem, będziemy się przyglądać. Podejrzewam, że największe szanse zatrudnienia „naszych” będą w kolejnych latach. Gdzieś w plotkach słyszę, że została zakupiona działka sąsiadująca z nową fabryką. To może jeszcze przez te trzy lata zapadnie decyzja pobudowania fabryki pod naszą produkcję? To byłby pomysł, który wszyscy byśmy zapewne przyjęli z wielką radością, póki co to tylko pewnie moje mrzonki ☹.

Zakończył się już proces ocen pracowników za 2020 i dane zostały przekazane celem naliczania kwot retencji. Dobra wiadomość jest taka, że podobno tylko jedna czy dwie osoby nie dostaną retencji za rok 2020 ze względu na nieodpowiednią ocenę. Piszę o tym dlatego, że przypominam sobie takie dyskusje, czy raczej niepokoje, że może celowo będą zaniżane oceny, aby pracownicy nie otrzymali retencji. Jak widać ta teoria spiskowa nie okazała się prawdziwa. Pamiętam nawet takie głosy skrajnych niedowiarków, którzy ze dwa lata temu mówili, że ta retencja to nigdy nie dojdzie do skutku. Jak widać, czasem ostro przesadzamy w swoich podejrzeniach 😊.

Wypłata dodatków świątecznych wielkanocnych  nastąpi w tygodniu przed Świętami, a nie z pensją kwietniową, jak było to wcześniej mówione.

 

Sytuacja covidowa niestety na obecną chwilę w kraju jest bardzo, bardzo groźna (dzisiaj 27 278 zachorowań). W środę Minister Zdrowia ogłosił lockdown w całym kraju od 20 marca. Moim zdaniem a chciałbym się bardzo mylić, ilość zachorowań będzie wkrótce wyższa niż to było jesienią podczas „drugiej fali”. Co moim zdaniem będzie oznaczać paraliż służby zdrowia. W tym czasie my rezygnujemy z obostrzeń zapobiegających (system dwóch brygad w KJ i przerwy na produkcji). Jaki będzie rezultat tych decyzji, niebawem się przekonamy, mam nadzieję, że nie narażamy takimi decyzjami naszych pracowników. Napływają do mnie niepokojące informacje o wzroście ilości pozytywnych testów wśród naszych pracowników. Dwa tygodnie temu zgłaszałem do Zarządu, narastające niezadowolenie pracowników w związku z przeprowadzanymi testami, no ale teraz przy tak olbrzymiej zachorowalności w kraju, to te testy wydają się zbawienne chyba.

 

U właściciela ; W farmacji



ADAMED MA UMOWĘ NA 470 MLN ZŁ
    Puls Biznesu

 Polski producent farmaceutyków sprzedał amerykańskiej Acadii wyłączne prawa do rozwoju potencjalnego leku neuropsychiatrycznego. Maksymalna wartość transakcji to ponad 470 mln zł. Polskie spółki rozpędziły się w sprzedaży praw do leków, na których opracowywaniu - przy dużym wsparciu z publicznych pieniędzy - spędziły ostatnie lata. Gdy w 2017 r. giełdowa Selvita (obecnie Ryvu) sprzedawała włoskiej grupie Menarini prawa do pierwszego potencjalnego leku za maksymalnie 360 mln zł w tzw. biodolarach, polski rynek dopiero uczył się reguł takich transakcji - i tego, by zwracać przy nich uwagę na płatność z góry, a nie na rozłożoną na lata i niepewną całą kwotę. Polskie spółki rozpędziły się w sprzedaży praw do leków, na których opracowywaniu - przy dużym wsparciu z publicznych pieniędzy - spędziły ostatnie lata. Gdy w 2017 r. giełdowa Selvita (obecnie Ryvu) sprzedawała włoskiej grupie Menarini prawa do pierwszego potencjalnego leku za maksymalnie 360 mln zł w tzw. biodolarach, polski rynek dopiero uczył się reguł takich transakcji - i tego, by zwracać przy nich uwagę na płatność z góry, a nie na rozłożoną na lata i niepewną całą kwotę. Płatność z góry większe wrażenie robiła przy ogłoszonej w listopadzie ubiegłego roku sprzedaży praw do potencjalnego leku OncoArendi belgijskiemu Galapagos. Cząsteczkę, mającą docelowo leczyć choroby zapalne, sprzedano za 122 mln zł z góry i maksymalnie prawie 1,5 mld zł. Obie te transakcje zrealizowano, gdy potencjalne leki były już badane na ludziach w ramach pierwszej fazy badań klinicznych. Teraz dużą transakcję na wcześniejszym etapie zrealizował Adamed, kontrolowany przez Małgorzatę i Macieja Adamkiewiczów. Chodzi o potencjalny lek na schorzenia neuropsychiatryczne, w który zainwestowała notowana na Nasdaq grupa farmaceutyczna Acadia. - Transakcja jest o tyle wyjątkowa, że nie sprzedajemy cząsteczki, bo własność intelektualna zostaje u nas. Udzielamy wyłącznej licencji na dalszy rozwój leku i wprowadzenie go na rynek, jednocześnie zachowując wyłączność sprzedaży na rynku polskim i - ewentualnie - na pozostałych rynkach europejskich, oczywiście o ile cząsteczka przejdzie badania kliniczne i zostanie zarejestrowana w Europie - mówi Bartłomiej Żerek, dyrektor Departamentu Innowacyjnego w Adamedzie. Całkowita wartość transakcji to 122 mln USD, czyli prawie 470 mln zł plus ewentualne wpływy z opłat licencyjnych. A ile Adamed dostanie z góry? - Konkretnej kwoty nie możemy ujawnić, ale mogę powiedzieć, że te środki istotnie pomogą nam w finansowaniu prac nad innymi potencjalnymi lekami, w przypadku których nie wykluczamy samodzielnego rozpoczęcia badań klinicznych - mówi Bartłomiej Żerek. Acadia, wyceniana na Nasdaq na 4,4 mld USD, specjalizuje się w lekach neuropsychiatrycznych. Jej flagowy produkt to Nuplazid, stosowany m.in. u pacjentów z chorobą Parkinsona w celu ograniczenia zaburzeń psychotycznych. Cząsteczka, którą rozwijał Adamed, w taki portfel lekowy dobrze się wpasuje. - Nasza cząsteczka ma znaleźć zastosowanie w obszarze terapeutycznym, w którym specjalizuje się Acadia. Nad cząsteczką pracowaliśmy od 2014 r., a ta transakcja jest dla naszego zespołu naukowego pozytywną weryfikacją przez najlepszych specjalistów w tej dziedzinie na świecie - tłumaczy prof. Marcin Kołaczkowski, wiodący naukowiec w Adamedzie, kierujący jednocześnie Katedrą Chemii Farmaceutycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum. Cząsteczka Adamedu przechodziła badania in vitro przy współpracy z naukowcami z Wydziału Farmaceutycznego UJ CM, a na zwierzętach - w warszawskim Instytucie Psychiatrii i Neurologii. - W fazie przedklinicznej pozostały jeszcze do realizacji ostatnie badania toksykologiczne, a w perspektywie roku możliwe jest wprowadzenie cząsteczki do badań klinicznych pierwszej fazy. Przejęcie rozwoju opracowanej przez naszych naukowców cząsteczki przez doświadczoną w badaniach klinicznych leków innowacyjnych Acadię zwiększa prawdopodobieństwo, że potencjalny lek trafi do pacjentów - mówi prof. Marcin Kołaczkowski. Adamed miał w 2019 r. (ostatnie dostępne dane) prawie 1,3 mld zł skonsolidowanych przychodów, pochodzących głównie ze sprzedaży leków generycznych. Zanotował przy tym 148 mln zł zysku netto. Obok głównej działalności spółka od lat rozwija portfolio cząsteczek innowacyjnych. - Poza cząsteczką neuropsychiatryczną, na zaawansowanym etapie prac przedklinicznych są dwie cząsteczki onkologiczne, trzecim interesującym dla nas obszarem terapeutycznym jest diabetologia – wylicza Bartłomiej Żerek. Sprzedaż praw do cząsteczek lub – jak w przypadku Adamedu – wyłącznej licencji większym, międzynarodowym firmom farmaceutycznym, to standard w biotechnologii. - Adamed jako organizacja bardzo ceni sobie stabilność i bezpieczeństwo, a poszukiwanie innowacyjnych leków to działalność ryzykowna. Dlatego chcemy rozwijać cząsteczki do zaawansowanych etapów badań przedklinicznych, w których mamy wysokie kompetencje, a w zakresie badań klinicznych kandydatów na leki oryginalne te kompetencje chcemy rozwijać dzięki współpracy z takimi partnerami, jak Acadia. Płatność, którą teraz otrzymamy, wesprze finansowanie kolejnych projektów, w których do transakcji może dojść już po rozpoczęciu pierwszej fazy albo nieco wcześniej. W przypadku dwóch cząsteczek onkologicznych także prowadzimy rozmowy z potencjalnymi partnerami – mówi Bartłomiej Żerek.

 Polfa Tarchomin wyprodukuje nawet 45 mln ampułek szczepionek rocznie   Wgospodarce.pl

Polfa Tarchomin będzie mogła produkować 45 mln ampułek szczepionek przeciwko Covid-19 rocznie - powiedział we wtorek na posiedzeniu sejmowych komisji Gospodarki i Rozwoju oraz Zdrowia wiceminister Aktywów Państwowych Maciej Małecki Czytaj też: W Polfie Tarchomin ruszy linia do rozlewu szczepionek Wiceminister podczas wspólnego posiedzenia obu komisji, na którym przedstawiono informację na temat bezpieczeństwa farmakologicznego Polaków oraz sytuacji na rynku farmakologicznym w Polsce wskazał, że obecnie w gestii Skarbu Państwa są tylko trzy podmioty zajmujące się produkcją i dystrybucją specyfików - po szaleństwie prywatyzacyjnym na początku lat 90. Podkreślił, że „gdyby więcej spółek było dziś w rękach polskich (…), gdyby te spółki dostały wsparcie w odpowiednim czasie(…) z pewnością byłoby nam łatwiej na rynku farmaceutycznym i Polska mogłaby mówić o wyższym stopniu bezpieczeństwa farmaceutycznego”. Zaznaczył, że polski rząd podejmuje decyzje, by możliwości, jakie mamy, były jak najlepiej wykorzystane. Przypomniał, że już w grudniu 2019 roku został podwyższony kapitał zakładowy Polfy Tarchomin, by mogła zbudować nowoczesną fabrykę leków onkologicznych, a także opracować nową dla spółki grupę leków. Koszty inwestycji to ponad 450 mln zł. Wiceminister powiedział również, że obecnie w Polfie trwają końcowe prace związane z dostosowaniem linii do ampułkowania, czyli rozlewania leków. Zaznaczył że w maju sprowadzony zostanie kluczowy do tego procesu sprzęt, a ampułkarnia ma być gotowa jesienią tego roku. „Gdy udało się poprowadzić pomyślnie negocjacje, z którymś z producentów szczepionki na Covid, ostatni element produkcji, czyli ampułkowanie, mógłby być prowadzony w Polsce” - wskazał. Dodał, że moce przerobowe nowej rozlewni to 18 tys. ampułek na godzinę, a rocznie to 45 mln ampułek. Koszt inwestycji - jak czytamy na stronie Polfy Tarchomin - to ok. 40 mln zł.

 Komentarz:

Dwa artykuły powyżej, skłoniły mnie po raz kolejny do  refleksji: w 2004 roku powstał Polski Holding Farmaceutyczny w skład którego weszły trzy firmy: Polfa Warszawa (najmocniejsza firma), Polfa Pabianice (obecnie Adamed, stosunkowo mała firma) i Polfa Tarchomin ( bardzo słaba kondycja firmy). Dzisiaj  ukazuje się nam taki obraz: widzimy rozwijającą się firmę w Pabianicach, widzimy szanse na rozwój Polfy Tarchomin a u nas za trzy lata zamykamy fabrykę ze 195-letnią tradycją. Czy tak powinno być ? Oczywiście cieszy mnie sytuacja pracowników w Pabianicach i w Tarchominie, to jasne, ale nie mogę się pogodzić z tym co spotyka Polfę Warszawa. Tym bardziej, że nie widzę tego co obiecywano, czyli szansy zatrudnienia większości naszych pracowników w nowej fabryce w Duchnicach. Kiedyś właściciel powiedział, budujemy wam nową fabrykę. Dzisiaj nie widzę, że nam, oby to się zmieniło, oby ktoś w końcu zadbał o to, żeby tak było, jak nam obiecywano. Uwierzę, jak zobaczę. cccccccccccccccccc

W kraju i na świecie

 



 

Najniższe bezrobocie w Polsce !

Dane dotyczące bezrobocia w Unii Europejskiej zostały opublikowane przez Eurostat. Wynika z nich, że Polska osiągnęła najniższą stopę bezrobocia spośród unijnych państw. W styczniu 2021 roku wyniosła 3,1% względem 3,2% w grudniu 2020 roku. Tuż za nami znalazły się Czechy ze stopą na poziomie 3,2%. Natomiast najwyższe bezrobocie zostało odnotowane m.in. w Grecji, Hiszpanii oraz na Litwie. Według Eurostatu liczba osób bezrobotnych w Polsce wyniosła w styczniu 531 tys. Jest to spadek o 11 tys. osób w porównaniu do grudnia ub. r. Ponadto, Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii podało, że stopa bezrobocia w lutym 2021 roku w Polsce wyniosła 6,6%. Oznacza to kolejny, nieznaczny wzrost liczby osób bez pracy w dobie koronawirusa. Aktualnie mamy jedną z najniższych stóp bezrobocia od lat 90.

Zwycięska walka o sprawiedliwość

Udało mu się wygrać w sądzie, a także po ponad dwóch latach został przywrócony do pracy. Czy warto było walczyć o sprawiedliwość? W ostatniej audycji „Głos Pracownika” gościem był Krzysztof Rzeszutek, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność” w Operze Bałtyckiej, który stanął w 2017 roku w obronie pracowników. Rzeszutek został zwolniony dyscyplinarnie przez byłego już dyrektora Opery Bałtyckiej, choć znajdował się pod ochroną związkową. Wcześniej tenże kierownik nie podjął rokowań ze związkiem zawodowym, chciał także zwolnić dziesięć procent pracowników placówki. Po pierwszej sprawie uwierzyłem, że może coś z tego wyjść. Zostało mi wtedy cofnięte zwolnienie dyscyplinarne. Miałem dostać trzymiesięczną odprawę i doszliśmy do wniosku z adwokatem, że trzeba dalej walczyć. Można powiedzieć, że przed samym wyrokiem obstawialiśmy tak pół na pół, że się uda. Byłem bardziej sceptyczny, ale wyszło bardzo dobrze. Zostałem zwolniony za to, że przeprowadziłem akcję protestacyjną w obronie pracowników. Uważałem, że była ona wtedy konieczna, dlatego że dyrektor nie wywiązywał się z ustaleń. Chciał on zwolnić dziesięć procent załogi. Był to protest głodowy – wytłumaczył na antenie Radia Gdańsk Krzysztof Rzeszutek. Wiceprzewodniczącemu udało się wygrać w sądzie, a także po ponad dwóch latach został przywrócony do pracy. Jak układa się teraz współpraca z nowym dyrektorem opery? – Pracownicy są bardzo zadowoleni. Uważam, że zmiana jest kolosalna. W porównaniu z tym co było, jest dużo lepiej. I oby tak dalej – zakończył Rzeszutek.

 

 

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ


 

czwartek, 11 marca 2021

PIGUŁKA nr.8/21

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

12.03.2021r.

nr 08/21             

 

W Polfie Warszawa  S.A.



W tygodniu

W ubiegłym tygodniu ukazał się komunikat Zarządu Polfy informujący, że w porozumieniu ze Związkami Zawodowymi ustalono wzrost  wysokości pomocy świątecznej na Wielkanoc w 2021 roku.

Taki dodatek świąteczny w okresie wielkanocnym pracownicy Polfy otrzymują co roku, lecz w tym roku został on znacznie zwiększony, ponieważ jest zasilony kwotą pochodzącą ze sprzedaży ośrodka w Marksewie. Zgodnie z zapisami regulaminu ZFŚS i ustawy, wysokość dodatku zależy od wysokości dochodów w rodzinie. Tabela z kryteriami wysokości dochodów ( cztery grupy) i wysokością dodatków świątecznych została podana w komunikacie Zarządu z dn.03.03.2021r.

Aby otrzymać dodatek świąteczny, pracownicy powinni do 26 marca 2021 r.  złożyć wnioski w wersji elektronicznej przez Intranet. Link do wniosków jest podany w komunikacie z dn. 09.03.2021 r. Świadczenie świąteczne wypłacone będzie Pracownikom wraz z wynagrodzeniem za miesiąc marzec 2021. Nie ma potrzeby w tym momencie składać oświadczenia o dochodach, ponieważ do wypłaty świadczenia świątecznego wielkanocnego, będą brane pod uwagę dochody zadeklarowane za rok 2019.

Proszę pamiętać aby złożyć wniosek do 26 marca, to bardzo ważne, dodatek jest dość wysoki i żeby potem zapominalscy nie mieli pretensji, że go nie otrzymali. Mam nadzieję, że również przełożeni i HR dopilnują aby wszyscy uprawnieni pracownicy złożyli wnioski w stosownym czasie. Proszę pamiętać o swoich kolegach i koleżankach, którzy są np. na zwolnieniach, aby im przekazać informację o dodatkach i pomóc w załatwieniu formalności (wniosków).

Wspomniałem wyżej, że do otrzymania dodatku świątecznego wielkanocnego nie ma potrzeby teraz składać deklaracji o wysokości dochodów w rodzinie, ale trzeba pamiętać aby do końca maja to zrobić. Aby otrzymywać następne świadczenia socjalne chociażby tzw. „gruszę” pracownicy są zobowiązani są do przedstawienia do wglądu deklaracji PIT za rok 2020. Wymagane są deklaracje złożone w Urzędzie Skarbowym przez wszystkie osoby prowadzące wspólne gospodarstwo domowe (tak jak corocznie).

Cieszę się, że udało się po wielu staraniach doprowadzić do sprzedaży ośrodka. Dzięki temu pracownicy obecnie zatrudnieni, mogą otrzymać pewną rekompensatę za to, że za chwilę utracą pracę w likwidowanym zakładzie pracy. Podobnie cieszy mnie fakt, że udało się również uzgodnić dodatkową premię retencyjną 2400,00 zł. To też uznaję za pewnego rodzaju rekompensatę w związku z likwidacją Polfy. Oczywiste jest, że wolałbym aby firma istniała nadal, ale to już decyzje które zapadły gdzie indziej. To o co my możemy się starać, to właśnie o tego typu rekompensaty dla tych którzy dzisiaj z dużym zaangażowaniem pracują wyrabiając plany produkcji a za chwilę bo do 2023 r. stracą fabrykę i pracę. No ciągle nadal chcę wierzyć, że uda się dla znacznej części pracowników znaleźć zatrudnienie w nowej fabryce w Duchnicach, ale czy tak będzie czas pokaże, na pewno będziemy się starć i robić wszystko co w naszej mocy aby tak się stało.

Sytuacja covidowa niestety na obecną chwilę i w kraju i w firmie jest dość niepokojąca. Około 9 pracowników mamy na kwarantannie, ale patrząc na wzrastającą ilość zachorowań na Mazowszu, należy się niestety spodziewać, że w naszej firmie ta ilość też może wkrótce wzrosnąć, oby nie. Póki co nie ma informacji o likwidacji pracy zdalnej więc ci pracownicy, którzy nie muszą przychodzić do firmy są pod tym względem można powiedzieć bezpieczniejsi, chociaż wiadomo, że nie do końca, bo przenoszenie zakażeń w dużym stopniu dokonuje się w środowiskach rodzinnych, domowych. Nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu, ale Zarząd rozważa nieprzedłużanie wprowadzonego czasowo do końca marca systemu 12 godzinnego pracy w KJ i likwidację przerw między zmianami na produkcji. Argumentacja jest taka, że mamy dobrze funkcjonujący system testowania, który „wychwytuje” zachorowalność i blokuje rozprzestrzenianie się pandemii w firmie. Przypomnę, że system 12 godzinny był wprowadzony czasowo do końca marca i nie potrzeba żadnych uzgodnień czy porozumień ze stroną społeczną, aby od kwietnia przywrócić system 8 godzinny, jaki mamy na stałe zapisany w dokumentach zakładowych.

Czas pokaże, czy do dobry moment na te działania, niebawem się przekonamy obserwując zachorowalność. 

U właściciela ; W farmacji



Farmacja lubi telewizję: tu wydała najwięcej na reklamę
    Rynek Aptek

Wartość polskiego rynku reklamowego w ubiegłym roku odnotowała spadek. Jednocześnie największym reklamodawcą telewizyjnym w 2020 roku była branża farmaceutyczna, która wydała 3 proc więcej niż rok wcześniej. Kto był liderem tych wydatków?

·       W 2020 roku wartość polskiego rynku reklamowego zmalała o 8,6 proc. do 9,97 mld zł

·       Sektor farmaceutyczny obniżył wydatki reklamowe o 8,1 proc. do 1 mld zł

·       Jednak na reklamę w telewizji wydał 6,13 mld zł, czyli 3 proc więcej niż rok wcześniej

Spadki odnotowano w takich kanałach, jak telewizja i radio, wzrosły natomiast wydatki na reklamę internetową. Jeśli chodzi o poszczególne branże, wśród reklamodawców na pozycji lidera umocniła się branża handlowa. Wzrosty zanotowały jeszcze tylko trzy sektory: sprzęty domowe, meble i dekoracje, produkty do użytku domowego oraz komputery i sprzęt audio wideo. Reklama leków lubi telewizję W telewizji, która pozostaje największym kanałem marketingowym, w całym ub.r. nakłady reklamowe zmalały o 443,1 mln zł, czyli 10,1 proc., do 3,94 mld zł, ale jednocześnie najwięcej na reklamy w telewizji wydały firmy z kategorii "produkty zdrowotne i leki", wyprzedzając kategorie żywność oraz sprzedaż. Sektor farmaceutyczny wydał na reklamę w telewizji 6,13 mld zł, czyli 3 proc więcej niż rok wcześniej - wynika z analizy One House opracowanej dla Wirtualnemedia.pl (na podstawie danych cennikowych Nielsen Audience Measurement). Aflofarm liderem Miesiące z wyższymi niż w 2019 roku wydatkami to przede wszystkim pierwsze półrocze ze znacząco silniejszym pierwszym kwartałem, a więc wzrost nastąpił jeszcze przed lockdownem. Największy przyrost nastąpił w maju (+127 mln zł) - skomentowała dla serwisu wirtualnemedia.pl Katarzyna Baczyńska, head of media w One House. Odpowiada za niego wzmożona komunikacja największego polskiego reklamodawcy - Aflofarmu (choć oczywiście są to wartości cennikowe), ale to październik i listopad były miesiącami, kiedy zainwestowano najwięcej. O ile w 2019 roku drugie półrocze było zdecydowanie intensywniejsze (+24 proc.), o tyle w 2020 roku wartość reklamy telewizyjnej w pierwszym i drugim półroczu jest bardzo zbliżona. Wniosek z tego taki, że ten sektor w miesiącach jesiennych 2020 osłabił swoją komunikację (spadek o około 3 proc.), co w wielu przypadkach było skutkiem sprzedaży poniżej oczekiwań i niepewności związanej z drugą falą pandemii. Prognozy na 2021 rok  Według Publicis Groupe w br. polski rynek reklamowy osiągnie wzrost.  Bieżący rok z pewnością przyniesie odbicie. Listopadowa prognoza NBP zakłada, że PKB Polski wzrośnie o 3,1%. Podobnie szacuje Komisja Europejska. Pierwsze dwa miesiące tego roku oraz informacje od reklamodawców o budżetach tegorocznych wskazują, że rynek reklamowy w 2021 roku urośnie, według naszych estymacji o 6,4 procenta - zauważa Iwona Jaśkiewicz-Kundera, oceniając sytuację dla Wirtualnych Mediów. Kolejna trzecia fala pandemii nie wywołała większych zmian w budżetach reklamowych i, o ile sytuacja się nie pogorszy, w kolejnych miesiącach powinniśmy obserwować wzrosty budżetów internetowych, telewizyjnych oraz radiowych - dodaje.

W kraju i na świecie

 



 

Spór Solidarności z miastem Gdańsk ws. banerów. SPRAWDZILIŚMY! Przepisy nie pozostawiają wątpliwości!


- Nigdy byśmy nie przypuszczali, że za promocję 40-lecia Solidarności, promocję historii i miasta Gdańska, i to z naszych składkowych pieniędzy, będziemy karani przez władze miasta karą w wysokości 50 tys. zł - mówił przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda podczas konferencji prasowej poświęconej nałożeniu na Solidarność kary za rozwieszenie banerów z okazji 40-lecia Związku. Miasto Gdańsk odpowiada, że "prawo jest równe dla wszystkich", a nałożenie kary jest wynikiem obowiązywania Uchwały Krajobrazowej Gdańska. Czy aby na pewno nałożenie kary było zasadne? Odpowiedzi poszukaliśmy w Ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Gdański Zarząd Dróg i Zieleni w imieniu władz miasta Gdańska nałożył na “Solidarność” karę 50 tys. zł. za rozwieszenie na budynku Komisji Krajowej banerów z okazji 40-lecia “Solidarności”, w tym ze słowami Papieża Jana Pawła II. 

Reklama wielkopowierzchniowa, mówiąca o uroczystościach 40-lecia Solidarności jest niezgodna z uchwałą krajobrazową

- mówił o przyczynach nałożenia kary na Związek zastępca prezydenta Gdańska Piotr Grzelak na konferencji prasowej we wtorek 2 marca. Tymczasem z Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Art.  37c.) dowiadujemy się, że:Dz.U.2020.293 t.j. | Akt obowiązujący Wersja od: 19 stycznia 2021 r. Art.  37c.  [Wyłączenie stosowania przepisów dotyczących reklam] Przepisów dotyczących reklam nie stosuje się do upowszechniania informacji wyłącznie: 1) trwale upamiętniającej osoby, instytucje lub wydarzenia; 2) o charakterze religijnym, związanym z działalnością kościołów lub innych związków wyznaniowych, jeżeli tablica reklamowa lub urządzenie reklamowe sytuowane są w granicach terenów użytkowanych jako miejsca kultu i działalności religijnej oraz cmentarzy. - czytamy w Ustawie.  Wnioski wydają się jasne: baner zawieszony przez NSZZ Solidarność był banerem "upamiętniającym osoby, instytucje, lub wydarzenia", zatem zgodnie z Art. 37c. Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, nie powinno się wobec niego stosować przepisów dotyczących reklam.

IPN wydał oświadczenie ws. nałożenia kary na „Solidarność” przez władze miasta

W związku z nałożeniem przez miasto Gdańsk kary na NSZZ "Solidarność", Instytut Pamięci Narodowej wydał oświadczenie, wyrażając zaniepokojenie zachowaniem miejskich urzędników. Oświadczenie publikujemy w całości. "40-lecie narodzin NSZZ „Solidarność” było jednym z najważniejszych rocznicowych wydarzeń 2020 roku. Miejsce i rola Gdańska w tej rocznicy są dla wszystkich oczywiste. Naturalnym więc było dążenie Związku „S” do podkreślenia rangi obchodów m.in. przez powieszenie billboardów na budynku Komisji Krajowej, nieopodal placu Solidarności i historycznej bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej"- pisze dyr. gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej prof. Mirosław Golon. Wokół 40. rocznicy powstania „Solidarności” Instytut Pamięci Narodowej skoncentrował znaczną część swojej działalności od początku lipca, przez cały sierpień, aż po wrzesień m.in. prezentując w ponad 53 polskich miastach wystawę „TU rodziła się »Solidarność«” z finałem na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Właśnie tutaj Jan Paweł II swoją homilią w zesłanie Ducha Świętego 2 czerwca 1979 r. rzucił iskrę wolności, która zaowocowała rok później powstaniem „Solidarności”" - czytamy. "Jedna z najważniejszych odsłon wystawy miała miejsce 14 sierpnia na placu Solidarności, w której uczestniczyli opozycjoniści, członkowie władz Solidarności, prezes IPN, przedstawiciele władz państwowych, delegacja władz miasta na czele z wiceprezydentem Piotrem Kowalczukiem, przedstawiciele władz województwa pomorskiego, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności i wielu innych." - przypomina IPN. "Biorąc pod uwagę powyższe, jako Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku, jesteśmy zaniepokojeni faktem nałożenia przez władze miasta Gdańska kary na NSZZ „Solidarność”, szczególnie, że celem wywieszenia banerów była promocja nie tylko 40-lecia Solidarności, ale także promocja miasta, w którym doszło do historycznego podpisania porozumień sierpniowych" - argumentuje Instytut. "Formalne argumenty miasta Gdańska związane z nałożoną karą nie są w pełni przekonujące, gdy uwzględnimy powyższe argumenty natury historycznej" - oświadczenie wydał prof. Mirosław Golon, dyrektor IPN Gdańsk.

 

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ