środa, 23 września 2020

PIGUŁKA nr.34/20

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

25.09.2020r.

nr 34/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.

 

 

W tygodniu

Tydzień temu pisałem, że nie otrzymuję żadnych skarg, pytań, co mnie trochę zastanawiało dlaczego tak jest. No i trochę drgnęło, pracownicy zaczęli pytać np. o premię retencyjną. Dlaczego pytania akurat w tym temacie, otóż już dużymi krokami zbliża się termin „0” 😊, to znaczy koniec okresu (01.01.2018-31.12.2020) za który będzie wypłacona pierwsza część premii retencyjnej w wysokości 15 000,00 zł. Wypłata ma być zrealizowana do 31 marca 2021 r. Warunki jakie należy spełnić aby otrzymać premię są zawarte w „Regulaminie Retencji Pracowników”, który jest dostępny w Intranecie, zakładki: zasoby/procedury. Pamiętam jak wchodził Regulamin w życie, wielu pracowników nie wierzyło, że kiedykolwiek otrzymają obiecane pieniądze. No niedługo wszyscy się przekonamy, że jednak wypłata będzie 😊. Tyle, że wielu z nas jednak pewnie „obliże się smakiem”, bo warunki otrzymania premii są dość wymagające. Ocena przynajmniej ME minus (lub inna odpowiadająca tej ocenie) i świadczenie pracy przez przynajmniej 95% dni. No ten drugi warunek jest moim zdaniem zbyt okrutny i bardzo wymagający. Choroby, operacje, to zdarzenia praktycznie niezależne od nas i prawie każdego doświadczają. Przekroczenie 95% będzie niestety bolesne dla wielu pracowników i będą czuli się pokrzywdzeni, bo uczciwie przepracowali wymagany okres trzech lat, starali się, wypełniali solidnie swoje obowiązki ale np. zdarzyła im się operacja kolana, co łączy się z okresem dochodzenia do sprawności a więc z dość długim zwolnieniem. Może jednak oprócz regulaminu warto byłoby pochylić się nad pojedynczymi przypadkami np. takimi jak opisany.

Druga część premii ma być wypłacona po zakończeniu funkcjonowania zakładu a więc wcale mi nieśpieszno, oby ten moment nigdy nie nastąpił i mam na myśli oczywiście koniec zakładu.

 

Ze spraw bieżących. W najbliższych dniach mają być wydawane maski, trochę lepsze niż jednorazowe, bo z filtrem. Bodajże po dwie na miesiąc i mamy zapas do końca roku. Niedawno zaproponowałem Zarządowi zakup tzw. półprzyłbic, bo są bardziej wygodne moim zdaniem w użytkowaniu i można używać bardzo długo. Niestety pomysł nie uzyskał akceptacji, ale jeśli ktoś z pracowników posiada taką półprzyłbicę, to zgodnie z przepisami można jej również używać w pracy, niekoniecznie musi być maseczka.

 

Otrzymałem pomyślne informacje o szczepieniach przeciw grypie. Ponoć Luxmed ma zapewnić szczepionki dla wszystkich, którzy mają pakiet a więc dla wszystkich naszych pracowników, oby tak było. Komunikat w sprawie szczepień ma się ukazać niebawem, dlatego więcej nie piszę na ten temat, ale zachęcam bardzo do szczepienia.

 

Również z dobrych informacji, to wzrost naszej sprzedaży we wrześniu. Rokowania naszych „rachmistrzów” 😊, co do zapotrzebowania na nasze leki w ostatnim kwartale nadal ponoć złe, ale ja już pisałem poprzednio, że jestem słabej wiary w te wyliczanki. Wrzesień też wyliczyli, że miał być słaby a tu proszę. Mam nadzieję, że Zarząd w planowaniu produkcji będzie kierował się swoim rozumem, tak żeby pracownicy mieli pracę a nie przestoje, bo później się okazuje (i to już przerabialiśmy), że trzeba pracować po godzinach albo w soboty, po takich mądrych planowaniach przestojów, czy likwidowania zapasów, to już było.

 

Bardzo wzrosły statystyki zachorowalności na Covid19, zdarzyło się przekroczyć nawet 1000 zachorowań na dobę, więc dbajmy o siebie, nie lekceważmy ograniczeń, jesień będzie wielkim sprawdzianem, obyśmy dali radę i aby nasza służba zdrowia nie poległa, obawiam się tego niestety.

U właściciela ; W farmacji

 

 

Parlament Europejski wzywa do zabezpieczenia dostaw i lokalnej produkcji leków  MGrFarm

 

Panująca epidemia koronawirusa spowodowała kryzys zdrowotny – brakuje różnego rodzaju leków. Na dłuższą metę taka sytuacja doprowadzi do tragicznych skutków. Parlament Europejski postanowił więc zareagować i stworzył 17 września specjalną rezolucję. Do czego w niej zachęca? Stowarzyszenie Europejskich Szpitali Uniwersyteckich ostrzegło w kwietniu, że rosnący popyt na oddziałach intensywnej terapii na niektóre środki znieczulające, antybiotyki, środki zwiotczające mięśnie i leki stosowane poza wskazaniami do leczenia koronawirusa może oznaczać wyczerpanie zapasów. Do tego doszły takie czynniki, jak zmniejszona produkcja, problemy logistyczne, zakazy eksportu i gromadzenie zapasów z powodu kryzysu zdrowotnego. Aby powstrzymać ten rosnący trend, Parlament Europejski 17 września przyjął rezolucję wzywającą UE do większej samowystarczalności w kwestiach zdrowotnych. Co proponuje Parlament? W rezolucji posłowie przyjęli nowy program UE dla zdrowia „EU4Health”, którego celem jest zwiększenie dostępności leków i sprzętu medycznego. Wezwali też do zwiększenia produkcji farmaceutycznej w Europie i ustalenia minimalnych standardów jakości opieki zdrowotnej. Ponadto proponują, by: wprowadzić zachęty finansowe dla producentów aktywnych składników farmaceutycznych do lokalizowania działalności w Europie oraz monitorowanie bezpośrednich inwestycji zagranicznych w zakładach produkcyjnych; utworzyć unijną rezerwę awaryjną leków o strategicznym znaczeniu, która funkcjonowałaby jako „awaryjna apteka europejska” zmniejszająca ryzyko niedoborów; wymieniać się dobrymi praktykami w zarządzaniu zapasami; zwiększać wspólne unijne zamówienia na leki; ułatwić przepływ leków między państwami członkowskimi UE. Przypomnijmy, że komisja w kwietniu tego roku wezwała państwa członkowskie do zniesienia zakazów eksportu i unikania gromadzenia zapasów, zwiększenia i zreorganizowania produkcji zapewnienia optymalnego wykorzystania w szpitalach poprzez realokację zapasów rozważenie alternatywnych leków i optymalizacji sprzedaży w aptekach. Jaką strategię przyjmie Unia? Przyjęta rezolucja wzywa Komisję Europejską do zajęcia się kwestią dostępności i przystępnej ceny leków oraz zależności od importu w przyszłej strategii farmaceutycznej Unii Europejskiej. Oczekuje się, że KE zaproponuje środki, które pomogą poprawić i przyspieszyć dostęp do bezpiecznych oraz niedrogich leków, wspierać innowacje w unijnym przemyśle farmaceutycznym, wypełniać luki rynkowe i ograniczać uzależnienie od surowców z krajów trzecich.

Komentarz:

No tak trzeba było pandemii i rezolucji Parlamentu Europejskiego aby dojść do wniosków, które normalny człowiek nie zaślepiony maksymalnym zyskiem, znał od dawna. Przecież trzydzieści lat temu prawie każda państwowa Polfa miała wydziały ( u nas Synteza i Organopreparaty) wytwarzające surowce do produkcji leków. Po prywatyzacji rozpoczęła się moda w Polsce, ale i w całej Europie, na zakup surowców z Azji, no i mamy co mamy. Teraz wielkie wytrzeźwienie, że rynek leków np. przez pandemię, może całkowicie przestać działać, bo prawie nikt w Europie nie produkuje surowców, no brawo. Przecież od początku każdy kto kupował z Azji surowce przez lata, wiedział że to producent niepewny, ryzykowny, no ale co, było tanio i zyski były o wiele większe i biznes się kręcił, aż nagle sru…. .

MM

 

W kraju i na świecie

 

 

Komentarz:

Niżej artykuł w którym obecną sytuację pandemii, komentuje pracodawca. Z zasady jako związkowiec powinienem się nie zgadzać z tezami które stawia pracodawca 😊 😊 😊, ale muszę uczciwie przyznać, że to bardzo „trzeźwa” ocena obecnej sytuacji i z niekturymi tezami, po obserwacji sytuacji przez ponad pół roku, chyba należy się zgodzić .

Bardzo ciekawy artykuł, polecam

MM

"Powinniśmy przejść na model szwedzki”. Prezes Comarchu podsumowuje pół roku lockdownu

https://businessinsider.com.pl/firmy/janusz-filipiak-prezes-comarchu-o-koronawirusie-i-pracy-zdalnej/fd2bv4h?utm_source=browser_viasg_businessinsider&utm_medium=push&utm_campaign=allonet_00d_69faf1aaed061b0&srcc=ucs&utm_v=2

Mikołaj Kunica, redaktor naczelny Business Insider Polska: Polska i Europa mają za sobą nieco ponad pół roku doświadczeń funkcjonowania w kompletnie nowych, nietestowanych wcześniej realiach społeczno-gospodarczych. Doświadczenia Azji są nawet dłuższe. Jak to wygląda z perspektywy jednej z największych firm informatycznych w naszym regionie. Czy i jak COVID-19 zmienił model operacyjny, strategię biznesową spółki?

Janusz Filipiak, prezes zarządu firmy Comarch: Przez pryzmat dużej firmy informatycznej świat widać szerzej. Zmiany są nie tylko u nas, ale również u naszych lokalnych i globalnych klientów. Przede wszystkim upowszechnił się model pracy zdalnej. Dziś walczymy o to, żeby mieć połowę ludzi w biurach, a połowę na home office. Użyłem sformułowania "walczymy” nieprzypadkowo. Im dłużej sytuacja kryzysowa trwa, tym bardziej pracownicy przyzwyczajają się do pozostawania w domach. Ktoś mi niedawno powiedział: "pracownicy Comarchu pokochali pracę zdalną”. Na dłuższą metę nie widzę jednak tego modelu. Tak? A dlaczego? To można matematycznie uzasadnić, zbadać efektywność pracy. Ale to nie jedyny problem. Spójrzmy na rekrutacje, a następnie wprowadzanie, wdrażanie nowych ludzi do firmy, czyli na coś co popularnie nazywa się dziś "onboardingiem". Ktoś kto zaczyna przygodę w nowej organizacji ma problem, bo szybko musi stać się uczestnikiem wielu zróżnicowanych procesów obsługiwanych przez wielu ludzi w różnych systemach. W trybie zdalnym zdobycie takiej wiedzy i umiejętności jest bardzo trudne. Zajmuje więcej czasu, a to sprawia, że przez dłuższy okres jego efektywność siłą rzeczy jest poniżej potencjału. Na koniec dnia, by sprawnie poruszać się w korporacji trzeba wiedzieć, że Katarzyna odpowiada za budżet, a Marcin za analitykę. Więc na razie praca zdalna jeszcze jakoś idzie rozpędem w gronie ludzi, który trafili do firm przed lockdownem, ale to będzie erodować. W każdej firmie usługowej, IT w szczególności jest spora rotacja. W Comarchu, który wcale nie jest liderem na tym polu, rotacja wynosi 12 proc., co oznacza, że rocznie przyjmujemy na pokład około 800 nowych pracowników. To może być spory problem. W dłużej perspektywie rozluźniają się więzi, jakie przez lata wypracowują poszczególne zespoły i w konsekwencji cała organizacja. Praca zdalna może rozmyć coś, co ciężko precyzyjnie zdefiniować, ale co jest szalenie istotne, czyli tak zwaną kulturę organizacji. Mam swoje obserwacje z tym związane. Otóż w mniejszych firmach widać wyraźnie, że pracownicy w większości chcą przychodzić do pracy, jest taki nastrój, że warto pojawiać się w biurze czy zakładzie. Problem pojawia się w dużych korporacjach. Tu odwrotnie. Ludzie wolą pracować w domach. W jednej z naszych niemieckich spółek pracownica poprosiła o podwyżkę. Menedżer się na to zgodził, ale pod warunkiem, że połowę czasu pracy spędzać będzie w firmie. I wie pan co się stało? Pani podziękowała za podwyżkę i się zwolniła. W dużych organizacjach jest silna presja na home office. To mam dla pana Profesora nie najlepszą informację. Może pan chcieć, żeby ludzie pracowali po staremu, wrócili do pracy stacjonarnej w maksymalnie możliwym zakresie, ale COVID-19 to rewolucja, która zburzyła ten stary porządek. Zgoda. Ma pan rację. To, co jest realne, to doprowadzenie do nowej normalności, w której połowa załogi będzie pracować stacjonarnie w systemie naprzemiennym. Jest to zresztą zgodne z wytycznymi epidemiologicznymi. Musimy zwiększyć dystans, a skoro nie planujemy podwajać powierzchni biurowej, to taki model wydaje się racjonalny. Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkim nawet połowiczny powrót do biura musi się spodobać, ale nie ma innego wyjścia. Będziemy rozliczali ludzi z tego, gdzie i jak pracują. Tworzymy własne oraz kupujemy z rynku narzędzia do monitorowania czasu pracy. Nasi informatycy są już w stanie z dokładnością do bita i bajta kontrolować, co kto robi. A więc praca w trybie wyłącznie zdalnym w dłuższym horyzoncie stanie się iluzoryczna. Rozmawiamy o konsekwencjach pandemii na poziomie organizacji pracy. A jakie widzi pan zmiany wynikające z konieczności utrzymywania dystansu społecznego, kiedy spojrzymy na relacje z klientami? Niedawno pochwaliliśmy się dużym kontraktem, opiewającym na 300 milionów złotych dla firmy z Nowej Zelandii. Zdobyliśmy go pracując niemal w stu procentach zdalnie. Tylko na dwa pierwsze spotkania nasi ludzie polecieli do Wellington, cała reszta negocjacji i pięć miesięcy projektowania odbyła się w sieci. Tyle tylko, że dotyczy to kolosalnej umowy z telekomem, a ta branża w pandemii z przyczyn oczywistych ma się doskonale. Ruch internetowy w skali globalnej wzrósł od początku "pandemii" o około 50 procent. Większy problem jest na przykład wśród instytucji finansowych, przede wszystkim banków. Ale nie tylko. Nie najlepiej wygląda sytuacja tradycyjnych sieci handlowych. Mamy klientów z branży spożywczej u których sprzedaż spadła o 40 procent. Cierpi segment związany z turystyką, a więc hotele, linie lotnicze. To też nasi tradycyjni klienci. Po ich stronie obserwujemy istotne spowolnienie. Powiem panu nawet, że wydajność, jakoś pracy, szczególnie w tych największych korporacjach bardzo spadła. Mam tu na myśli jakoś i tempo podejmowania decyzji. Wiele procesów decyzyjnych i inwestycyjnych została kompletnie zamrożona. To także może być efekt przejścia w tryb pracy spoza biur. Poważnym klientem Comarchu tradycyjnie są banki. W Polsce już przed COVID-19 był to biznes bardzo konkurencyjny. Teraz obniżka stóp procentowych i pogorszenie jakości portfela kredytowego oraz spadek zdolności do zaciągania nowych zobowiązań sprawa, że 2020 rok może być najgorszym od blisko 30 lat. Widzi pan zwiększone ryzyko przed którym stają banki w naszym kraju? Ten sektor na pewno czeka duża zmiana. Nie tylko zresztą w Polsce. Od pewnego czasu głośno jest o planowanym połączeniu dwóch największych banków szwajcarskich UBS i Credit Suisse. Trochę to wygląda tak, jakby ślepy wspierał kulawego. Przecież obie instytucje mają problemy. Przy obecnych niskich stopach procentowych i bardzo wysokich kosztach operacyjnych banków, tę branżę czeka duża przemiana. Chwilę temu, nie wiem czy z rozpędu, czy z premedytacją mówiąc o pandemii użył pan sformułowania: pandemia w cudzysłowie. Musimy wysłać do naszych ludzi oraz partnerów Comarchu jasny komunikat. Przygotowałem sobie nawet pewien referat, który jeszcze nie jest publiczny, ale skoro pan o to pyta, to nieco ujawnię. Musimy sobie uświadomić, że rocznie w Polsce umiera około 400 tysięcy ludzi. Tymczasem na COVID-19 zmarło 2,2 tysiąca. W większości przypadków mówimy o osobach zdecydowanie w podeszłym wieku z chorobami współistniejącymi. Mając to na uwadze uważam, że zamykanie gospodarki i - mówiąc wprost - schlebianie osobom, które mają mniejszą chęć do pracy, to jest właśnie pandemia w cudzysłowieTwarde liczby nie potwierdzają pandemii. Spójrzmy na przykład Szwecji. Nie ma lockdownu, nikt nie mówi o pandemii. Szwedzi mają 8 tysięcy zachorowań na milion mieszkańców. To jest czterokrotnie więcej niż w Polsce, ale to wciąż nie jest powód do zamrażania gospodarki. Szwedzi będą beneficjentem tego kryzysu. Decyzja o zamknięciu gospodarki, o wprowadzaniu od połowy marca kolejnych restrykcji w naszym kraju była błędem? Tego nie powiedziałem. Mądry człowiek czy rząd powinien mieć poczucie zagrożenia. Mówię tylko, że z dzisiejszej perspektywy, doświadczenia i wiedzy na temat tego, co wydarzyło się w ostatnim czasie w poszczególnych krajach, Szwedzi postąpili właściwie. Trzeba wprowadzać nadzwyczajne środki ostrożności tam, gdzie ryzyko jest największe, na przykład w domach pomocy społecznej, czy podobnych instytucji, w których są skupiska ludzi starszych. Trzeba działać selektywnie. W Comarchu na 6,5 tysiąca pracowników mieliśmy 12 przypadków zakażeń. Tylko jeden został zdiagnozowany w pracy, pozostałych 11 to wesela. Z tej ogólnej liczby tylko jeden miał cięższy przebieg. Oczywiście nie lekceważę sytuacji niemniej proszę zauważyć, z powodu 12 osób cierpi cała firma. przecież ktoś w gospodarce musi tą wartość wytwarzać. Nie ma pan czasem wrażenia, że jako społeczeństwo poruszamy się w pewnej fikcji? Biurowce w centrach miast stoją puste, ale na ulicach są już tłumy. Wakacyjne kurorty w Polsce przeżywały oblężenia. Może nie ma kolejek w restauracjach, ale też lokale nie świecą pustkami. Ludzie chodzą w maseczkach, ale spora część traktuje ten obowiązek z przymrużeniem oka. Może de facto mamy w naszym kraju model szwedzki? Patrzę na to jako przedsiębiorca. Mam wrażenie, że w życiu prywatnym Polaków koronawirusa nie ma, a w pracy już jest. Niedawno dostałem wniosek o skierowanie specjalisty do pracy z domu, bo w kolejnym tygodniu ma zaplanowany udział w trzech weselach. Mamy dwa różne standardy, jeden do życia prywatnego drugi ma obowiązywać w pracy. Wróćmy jeszcze do oceny ostatniego półrocza z pandemią. Decyzje i rozwiązania prowadzone przez polski rząd w ramach tarczy antykryzysowej były zasadne? Dobrze zaprojektowane? Comarch ani grosza z tego nie zobaczył. Otrzymaliśmy wsparcie z rządowych programów osłonowych w Niemczech, Francji i Japonii. Na tym ostatnim rynku zatrudniamy raptem cztery osoby i otrzymaliśmy 80 tysięcy euro. W Polsce ani złotówki. Zero. Mam rozumieć, ze Comarch nie starał się o taką pomoc? Nie spełnialiśmy kryteriów jej przyznawania. U nas wszyscy pracują, nikt nie został zwolniony. Mamy pełne obłożenie zleceniami. Nie winię rządu polskiego. Pokazuję tylko, że takie firmy jak moja nie zobaczyły z tarczy ani złotówki. Patrząc na pełen obraz, rządowa pomoc okazała się skuteczna. Polska jest w grupie krajów, europejskich, których gospodarki w pierwszym półroczy zaliczyły jedno z łagodniejszych hamowań. Bezrobocie wbrew wcześniejszym prognozom będzie jednocyfrowe, a rynek pracy już od lipca idzie mozolnie, ale jednak w górę. Inna kwestia to cena, jaką przyjdzie zapłacić za tarcze w przyszłości. Dług publiczny przyrósł nam o rekordową kwotę 260 miliardów złotych. Nie stać mnie na komfort oceniania polityków. Poza tym zwyczajnie szkoda mi na to energii. Widzę jednak, że obecny rząd ma taką świadomość, że gospodarka musi funkcjonować, bo ten układ polityczny będzie przy władzy przez kolejne trzy lata. Jeśli mamy reagować, to punktowo. Generalnie powinniśmy oficjalnie przejść na model szwedzki. I to na pełną skalę. Rząd nie powinien już pompować gotówki do firm, bo to może wyłącznie spowodować dalszy spadek ich efektywności. Potrzebne są nie pieniądze tylko dalsze luzowanie obostrzeń. Trzeba wyzwolić gospodarkę z okowów. Obserwując wyniki Comarchu za pierwsze półrocze – wzrost przychodów o 6 procent, zysku o 27 - można by stawiać tezę, że branża IT jest odporna na COVID-19. To półrocze nie było złe, ale proszę pamiętać, że mieliśmy bardzo mocne wyniki pierwszego kwartału. W drugim nie spadliśmy rok do roku, ale cudów nie było. Obraz trzeciego kwartału nie wygląda na ten moment źle, ale sądzę, że jeśli będziemy rosnąć w tempie około pięciu procent, to będę się cieszył. Comarch ma dużą bazę klientów i wieloletnie kontrakty, podpisane na okres od pięciu do nawet 10 lat. To jest taka poduszka bezpieczeństwa. Możemy na tym jeszcze długo jechać. Nie na tym jednak polega biznes. W IT trzeba rosnąć, chociażby dla tego, że nieustannie rosną oczekiwania płacowe programistów. Koronawirus tego nie zmienił. Zostawmy biznes. Porozmawiajmy chwilę o zmianach społecznych, które już teraz obserwujemy. Jakie pana zdaniem będą długofalowe konsekwencje pandemii? Jakie obszary naszego życia zostaną gruntownie przedefiniowane? Najbardziej oczywistym trendem wyznaczającym systemową zmianę jest wzrost znaczenia e-commerce. Tylko dobra szczególne będą kupowane w tradycyjnych kanałach sprzedaży. Drugi obszar, o którym już wspomniałem, to sektor bankowy. Tam musi dojść do istotnej redukcji kosztów. Zarobki bankierów, na przykład tu, gdzie przebywam obecnie, czyli w Szwajcarii, są horrendalne. Te poziomy wynagrodzeń nie są niczym uzasadnione. Nie żałuję im, ale to jest przesada. I to mówi osoba, która sama mało nie zarabia? Wie pan, w bankach jest kolosalny przerost zatrudnienia. Wiele funkcji czy stanowisk jest sztucznie wykreowanych. Poza tym wiele z tych doskonale opłacanych ludzi nie ma praktycznie nic do roboty. Szczególnie w bankach inwestycyjnych. Zaraz, zaraz. Przecież od lat słyszymy, że wysokie wynagradzanie specjalistów stojących na szczycie korporacyjnych struktur wynika z faktu ogromnej odpowiedzialności, jaką biorą na siebie takie osoby. Coś się zmieniło? Odpowiedzialności? Ale za co? Za księgowanie gotówki? Proszę zauważyć, że sektor bankowy jest już inny. Ekspercka wiedza tych ludzi była w cenie w czasach, kiedy inwestorzy kierowali swoje środki do banków prowadzących skomplikowane operacje wykorzystując szereg złożonych instrumentów finansowych, opcji, derywatów itd. Dziś to już przeszłość. Rządzi gotówka, nieruchomości, ewentualnie złoto w sztabkach deponowane w bankowych sejfach. Do tego nie potrzeba wielkiego bankiera i jego wiedzy. Ktoś może powiedzieć, że to mocno uproszczone podejście do bankowości, ale proszę mi wierzyć, wiem co mówię, dokładnie tak jest.

Janusz Filipiak – informatyk, przedsiębiorca, nauczyciel akademicki. Profesor nauk technicznych, założyciel i prezes zarządu firmy informatycznej Comarch. Prezes zarządu klubu piłkarskiego Cracovia. Na dzień 31 grudnia 2019 r. w Grupie Kapitałowej Comarch 3544 pracowników było zatrudnionych w Krakowie, 2184 w innych miastach w Polsce oraz 620 poza granicami Polski.

 

 

 

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ

 

 

środa, 16 września 2020

PIGUŁKA nr.33/20

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

18.09.2020r.

nr 33/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.

 

 

W tygodniu

W środę tradycyjnie odbyło się spotkanie Sztabu Kryzysowego, oczywiście nadal w formie online.

W sprawach „covidowych” nic specjalnego się nie wydarzyło, nie mam praktycznie żadnych ważnych informacji do przekazania póki co. Po raz kolejny poruszyliśmy również sprawę szczepionek przeciwgrypowych.

W innych tematach poza wirusowych, Prezes poinformował o bardzo słabych wynikach w sierpniu i o słabych informacjach o zapotrzebowaniu na nasze leki na czwarty kwartał. To niestety są bardzo niepokojące i groźne dla naszych pracowników informacje. Mam cichą nadzieję, że jednak te rokowania się nie spełnią.

Małe zapotrzebowanie, to wiadomo zmniejszenie produkcji a więc problem z zagospodarowaniem pracowników a co z tym może się wiązać, to nawet nie będę tu rozwijał, bo wierzę, że jednak w końcu wszystko ruszy „z kopyta” i będzie dobrze. Może trochę krzywdzę tych, co to zajmują się tymi prognozami popytu i już dzisiaj obliczyli, jakie będzie zapotrzebowanie na nasze leki w listopadzie i grudniu, ale ja trochę te ich wyliczenia widzę jak prognozy pogody długoterminowej, te nigdy się praktycznie nie sprawdzają.

 

Prezes przekazał informację o bardzo pozytywnych odczuciach i pochwałach co do naszej firmy i pracowników, przekazanych po wizycie na Karolkowej  szefa wszystkich szefów” – Davide Improta.

Pozwoliłem sobie tak trochę żartobliwie określić Dyrektora Produkcji całej Grupy, któremu podlegają szefowie wszystkich  spółek produkcyjnych. To nowe stanowisko i nowy pracownik (komunikat T. Moysa z dn. 01.09). Trochę mnie zastanawia to nowe stanowisko, bo moim zdaniem zadania obecnego „szefa wszystkich szefów” dotychczas pełnił Pan Tomasz Moys. Czy to odciążenie od obowiązków, czy odsunięcie, pewnie różne są zdania na ten temat. Dla mnie to dziwne zadziałanie, mówiąc dyplomatycznie, no ale cóż, nigdy nie nadążałem nad logiką korporacji i tak już zapewne zostanie do końca moich dni, albo korporacji.

Te pochwały firmy i pracowników, to oczywiście miła rzecz i to sympatyczne ze strony Dyrektora Produkcji Grupy Polpharma i może się czepiam, ale co nam po takich pochwałach. Super firma, super załoga, no ale trzeba to zaorać i postawić wieżowce. Tak przyjmuję niestety teraz tego typu pochwały i nie tylko ja zapewne. Trochę mi się to kojarzy z innymi zdarzeniami w korporacji a mianowicie pamiętam takie przypadki, gdy kogoś nagradzano, chwalono na jakichś uroczystościach, to za chwilę okazywało się, że ta osoba właśnie jest zwalniana. No ale dobra, już się nie czepiam, pochwalono nas, dobrze, miło i ja wiem, że załoga nasza oczywiście zasługuje na takie pochwały.

 

Mam do przekazania jeszcze takie moje osobiste spostrzeżenie. Otóż od dłuższego już czasu nie „spływają” do mnie żadne złe, czy niepokojące, sygnały od pracowników. Nie ma telefonów, ani maili od pracowników, którzy by wskazywali jakieś problemy, nieprawidłowości, zastrzeżenia, uwagi, propozycje. To mnie trochę zastanawia. Doszukuję się różnych przyczyn takiego stanu rzeczy. Oczywiście optymistyczna przyczyna byłaby taka, że generalnie w firmie jest super i nie ma co zgłaszać do związków zawodowych. Bardzo pesymistyczna przyczyna byłaby taka, że pracownicy doszli do wniosku, że związki zawodowe nic nie mogą, to po co im tam coś zgłaszać.  Pierwsza wersja bardzo by mnie cieszyła, ale jakoś nie do końca wierzę w jej realność. Druga wersja jest u niektórych osób zapewne prawdopodobna, ale wierzę, że nie jest to większość naszych pracowników, którzy mam nadzieje doceniają jednak naszą rolę w firmie. No to co się dzieje, czy to sprawa pandemii, pracy zdalnej i ogólna niepewność w roku pandemii. Nie to żebym się domagała skarg, nie, nie, ale jakoś tak mnie zastanawia „cisza w eterze” i nie wiem do końca czy to dobrze.

Bon 200,00 zł dla każdego członka NSZZ Solidarność Polfa Warszawa

Od  lipca, wydajemy bony o wartości 200,00 zł dla naszych członków związku.

 

W 40 rocznicę powstania NSZZ Solidarność, Spółka Domos zarządzająca trzema ośrodkami wypoczynkowymi, które są własnością NSZZ Solidarność, uruchomiła akcję związaną z wydawaniem bonów o wartości 200,00 zł. Bony można realizować  od 1 sierpnia 2020 do 31 lipca 2021 r. w:

Ośrodku Hyrny w Zakopanem www.hyrny.pl; Ośrodku Savoy w Spale www.savoy.com.pl; Ośrodku Ziemowit w Jarnołtówku www.osrodekziemowit.pl

Aby zrealizować bon dwustuzłotowy należy zarezerwować ( bezpośrednio przez ośrodek nie przez booking) przynajmniej dwa noclegi z wyżywieniem w jednym z wymienionych ośrodków w dowolnym terminie do 31 lipca 2021r. Bon otrzymają również pracownicy, którzy zapiszą się do NSZZ Solidarność w okresie obowiązywania tej promocji tzn. 01.08.2020r. – 31.07.2021r.

 

Kulturalny Członek Związku

 

Od lipca wznowiliśmy naszą akcję „Kulturalny Członek Związku”. Dla przypomnienia kilka informacji:

Jeśli członek NSZZ Solidarność wybierze się do teatru, kina, na koncert, do muzeum itd., przyniesie nam uzbierane w ciągu roku bilety na kwotę, 300,00 zł., to otrzyma zwrot tej kwoty. Celem akcji jest zachęcenie członków związku do udziału w imprezach kulturalnych za który to udział, refundujemy im przynajmniej częściowy udział finansowy, do opisanej kwoty włącznie. Regulamin tej akcji członkowie Związku mogą otrzymać w mailu, jak również można go otrzymać w siedzibie związku.

 

Przy okazji przypomnę o naszych pozostałych działaniach z których każdy pracownik, członek NSZZ Solidarność może skorzystać: Każdy członek NSZZ Solidarność w Polfie Warszawa, po wypełnieniu stosownego wniosku, może otrzymać kartę, która upoważnia na stacjach benzynowych LOTOS do zniżek za paliwo.

 

Również każdy członek związku może otrzymać kartę, która upoważnia go do korzystania z nieograniczonej ilości porad prawnych w Kancelarii CDO 24.

 

Wypłacamy zasiłki statutowe z tytułu urodzenia dziecka  ( 1000,00 zł), śmierci ( 500,00 zł). Odchodzący na emeryturę członek związku, otrzymuje prezent w wysokości 600,00 zł. Dofinansowywane są również wycieczki: krajowe - uczestnik płaci 35% całkowitego kosztu a w przypadku wycieczek wielodniowych zagranicznych -  uczestnik płaci 70 % całkowitego kosztu.

ZAPRASZAMY DO BIURA NSZZ SOLIDARNOŚĆ: środa; czwartek, piątek; od 8.00 do 15.00

Wszystkich pracowników, którzy dotychczas nie zdecydowali się zapisać do żadnej z organizacji związkowej w Polfie Warszawa   zapraszamy do NSZZ Solidarność

 Chodźcie z Nami , ” ZORGANIZOWANI MAJĄ LEPIEJ”.

 Przed nami dwa, może trzy lata okresu likwidacji firmy, zastanów się czy nie warto mieć wsparcia

 

U właściciela ; W farmacji

 

 

Trump podpisał rozporządzenie. Leki w USA mają być tańsze   Rp.pl

 

Prezydent Donald Trump podpisał w niedzielę rozporządzenie wykonawcze, którego celem ma być obniżenie cen leków w USA poprzez powiązanie ich z cenami płaconymi w innych krajach. Nowe rozporządzenie rozszerza zakres podobnego rozporządzenia z 24 lipca. Trump napisał na Twitterze, że jego rozporządzenie zapewni, iż USA "otrzymają taką samą niską cenę", jaką koncerny farmaceutyczne zapewniają innym krajom. Podpisane rozporządzenie rozszerza zakres objętych nim leków w stosunku do rozporządzenia z 24 lipca na leki na receptę dostępne w aptekach ujęte w części D programu Medicare (rozporządzenie z 24 lipca dotyczyło leków objętych częścią B tego programu). Rozporządzenie przewiduje, że USA będą płacić najniższą cenę za dany, refundowany w ramach Medicare lek, jaka obowiązuje w innych krajach wysoko rozwiniętych. Poniżej dalsza część artykułu Reuters zwraca uwagę, że rozporządzenie będzie wymagało zmian w prawie federalnym, co zapewne nie będzie możliwe przed wyborami prezydenckimi (odbędą się 3 listopada). Ponadto - jak pisze Reuters - określenie cen jakie za leki płacą inne kraje może być wyzwaniem, ponieważ negocjacje między rządami a firmami farmaceutycznymi są często poufne. Reprezentująca amerykańskie koncerny farmaceutyczne organizacja - Pharmaceutical Research and Manufacturers of America (PhRMA) - skrytykowała rozporządzenie Trumpa jako "bezmyślny atak na firmy, które pracują 24 godziny na dobę, by pokonać COVID-19". Zdaniem stojącego na czele PhRMA Stephena Ubla rozporządzenia nie da wdrożyć się w życie.

 

Mocny reportaż „Superwizjera” o kulisach mafii lekowej   Mgr.farmacji

 

W minioną sobotę telewizja TVN24 wyemitowała reportaż dziennikarek programu „Superwizjer”, dotyczący funkcjonowania w Polsce „mafii lekowej”. Pokazano w nim rolą, jaką w stworzeniu odwróconego łańcucha dystrybucji odegrali dwaj warszawscy adwokaci, z których jeden związany był z Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym. Wyemitowany w minioną sobotę reportaż dziennikarek „Superwizjera” to kontynuacja wcześniej podjętego przez nie temat funkcjonowania w Polsce „mafii lekowej”. Ich pierwszy materiał na ten „odwróconego łańcucha dystrybucji” ukazał się niemal równo rok temu – we wrześniu 2019 roku. Punktem wyjścia dla kolejnego reportażu stały się zatrzymania członków mafii lekowej, jakie miały miejsce w październiku (czytaj więcej: Reportaż TVN o kulisach działania mafii lekowej). W październiku 2019 roku w Warszawie, Włocławku i Gdańsku policja zatrzymała członków dwóch grup przestępczych zajmujących się nielegalnym wywozem leków za granicę. Wśród zatrzymanych są właściciele aptek, hurtowni farmaceutycznych, współpracujący z nimi lekarz, a także dwaj prawnicy – łącznie 16 osób. Wspomniani prawnicy to Adam K. i Jacek N. Obaj uchodzili za najlepszych na rynku specjalistów od prawa farmaceutycznego. Zdaniem prokuratury, byli ważnymi postaciami mafii lekowej (czytaj więcej: Wywozili nielegalnie leki. Te źle przechowywane miały wracać do polskich aptek…). REKLAMA – Rola prawników mocno wykraczała poza normalną działalność prawniczą. Wiązała ona się nie tylko z doradztwem, ale z faktycznym wydawaniem poleceń członkom zorganizowanej grupy przestępczej do tego stopnia, że te osoby obmyślały, jakie pojazdy mogą zostać wykorzystane w transporcie produktów leczniczych celem maskowania tego, że są to nielegalne transporty – mówi w reportażu jeden z funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. REKLAMA Byli pracownicy Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego Obaj prawnicy, zarówno, w przeszłości pracowali w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym. Pełnili tam ważne funkcje. Jacka N. trzy lata temu wymieniano wśród kandydatów na doradcę ministra zdrowia. W reportażu „Superwizjera” na jego temat wypowiedzieli się anonimowo jego byli współpracownicy. Wyjaśnili, że Jacek N. zajmował się projektowaniem decyzji administracyjnych w zakresie obrotu hurtowego. Przygotowywał decyzje w zakresie unieruchomienia hurtowni albo decyzje nakazujące usunięcie uchybień stwierdzonych w trakcie inspekcji. To on też przygotował instrukcję dotyczącą postępowania GIF w kontekście odwróconego łańcucha dystrybucji (czytaj więcej: VIDEO: Kolejne widowiskowe zatrzymanie członków “mafii lekowej”). Reporterzy “Superwizjera” pojechali na spotkanie z farmaceutą, a także byłym klientem adwokata. Mężczyzna w przeszłości skazany był za sprzedaż leków z aptek do hurtowni (czytaj również: Wywóz leków: Aptekarz z Włocławka usłyszał zarzut prania pieniędzy). – Pan mecenas doskonale wiedział, z jakiej jestem apteki. Wiedział, jakie obroty robiłem, ponieważ on miał z GIF-u dokumenty. Wiedział, gdzie jakie hurtownie, podmioty, właściwie to wszystko wiedział. Myśmy byli przekonani, że nie czynimy niczego złego. Jacek, nie ukrywam, utrzymywał nas w tym przekonaniu. Mówił: trzepie praktycznie każdy. Ja go pytam: to jak oni to robią, że nie wpadają? A on: ja się tym zajmuję, żeby oni nie wpadli – przyznaje były klient adwokata. Konfrontacje i tłumaczenia… Z Jackiem N. dziennikarzom “Superwizjera” udało się porozmawiać kilka miesięcy temu, zanim usłyszał prokuratorskie zarzuty. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, o co będzie chciała oskarżyć go prokuratura w sprawie nielegalnego obrotu lekami (czytaj również: Miał kierować mafią lekową w Gdańsku. Teraz zabiera głos…). REKLAMA – Nie chcę służyć za jakąś gębę, która broni mafii lekowej. Jeżeli racjonalny ustawodawca przyjął założenia, że odwrócony łańcuch jest niedopuszczony, to prawa należy przestrzegać. Czy to jest racjonalne, czy to jest dobre dla polskiego przedsiębiorcy i polskiego społeczeństwa? Po tylu latach mam mieszane uczucia – dodał adwokat. W swoim reportażu dziennikarki “Superwizjera” rozmawiają także z Rafałem Sobczykiem – byłym właścicielem kilkunastu aptek na Pomorzy, który też uczestniczył w odwróconym łańcuchu dystrybucji i miał zdecydować się na ujawnienie procederu. O komentarz poprosiły też Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego w Gdańsku, który pomimo sygnałów o nieprawidłowościach w tamtejszych aptekach, nie zgłaszał sprawy do prokuratury.

 

W kraju i na świecie

 

 

 

Wsparcie dla Białorusi!

Z wielkim niepokojem i troską obserwujemy rozwój wydarzeń na Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Aleksander Łukaszenka wybrał drogę siłowej konfrontacji i brutalnych pacyfikacji manifestujących swój sprzeciw Białorusinów. Władza dopuszcza się barbarzyńskiej przemocy i bestialskich okrucieństw, które nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia poza desperacką obroną dyktatury. Sceny przemocy brutalnej i powszechnej, obiegły cały świat wzbudzając przerażenie, gniew, współczucie dla ofiar i pogardę dla sprawców. My związkowcy i pracownicy polscy wyrażając solidarność z naszymi kolegami - robotnikami i pracownikami białoruskich przedsiębiorstw - chcemy podzielić się z Wami naszym doświadczeniem z okresu walki z komunistyczną dyktaturą – apelował do Białorusi Piotr Duda. W 40-tą rocznicę ogólnokrajowego, wielkiego zwycięstwa Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” jest dla nas rzeczą oczywistą, że stajemy po Waszej stronie gotowi wspierać Was w każdy możliwy, pokojowy sposób. W imieniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” deklarujemy wszelkie możliwe wsparcie i pomoc, jaka tylko będzie możliwa z naszej strony. Dlatego w ramach powołanego funduszu pomocy „Solidarność z Białorusią” rozpoczeliśmy zbierać środki na konkretną pomoc dla strajkujących na Białorusi.

Poniżej podajemy konto, na które można wpłacać środki z dopiskiem "Wsparcie dla Białorusi".

05 1020 1811 0000 0902 0138 8693

 

 

Głosowanie EKZZ w sprawie europejskiej płacy minimalnej zakończone wielkim sukcesem!

 

Głosowanie organizacji związkowych EKZZ nad tekstem odpowiedzi skierowanym do Komisji Europejskiej zamykające II etap konsultacji społecznych w sprawie europejskiej płacy minimalnej zakończone wielkim sukcesem! Zdecydowana większość europejskich związków zawodowych reprezentujących 45 milionów pracowników głosowała za nowym prawem UE wspierającym sprawiedliwe płace minimalne i negocjacje zbiorowe. Po głębokiej i otwartej debacie członkowie Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych  poparli większością 85 % głosów apel o przyjęcie dyrektywy europejskiej. W głosowaniu wzięło udział 87 krajowych związków zawodowych z całej Europy oraz 10 europejskich sektorowych związków zawodowych. Swojego zdecydowanego poparcia udzieliła również NSZZ ”Solidarność”. W zdecydowanej opozycji  pozostają wszystkie organizacje związkowe z państw skandynawskich. Przewodnicząca Komisji, Ursula von der Leyen, znajdzie się w tej sytuacji pod presją, bo musi wywiązać się z obietnicy, że w ciągu 100 dni przedstawi wniosek dotyczący "zapewnienia każdemu pracownikowi  Unii godziwej płacy minimalnej". EKZZ wykorzysta swój zdecydowany mandat, aby wezwać Komisję do przedstawienia dyrektywy, która zapewni sprawiedliwą płacę minimalną. Powinny znaleźć się w niej między innymi następujące zapisy:

·   państwa członkowskie nie mogą ustalić swojej ustawowej płacy minimalnej poniżej progu przyzwoitości (60% mediany i 50% średniego wynagrodzenia w oparciu o krajowe wynagrodzenia brutto w pełnym wymiarze godzin)

·   zakończone będą musiały być nieuczciwe praktyki, takie jak potrącanie przez pracodawcę z ustawowej płacy minimalnej

·   prawo doprowadzenia  rokowań zbiorowych ma być zagwarantowane, promowane i chronione w każdym państwie członkowskim.

Wsparcie związków zawodowych dla działań UE jest również uwarunkowane gwarancją, że państwa członkowskie, które obecnie ustalają płace wyłącznie w drodze negocjacji zbiorowych, nigdy nie będą zobowiązane do wprowadzenia ustawowego systemu płac minimalnych.

 Przyjęcie dyrektywy byłoby wielkim sukcesem i służyło słusznej sprawie o co szczególnie dopominają się organizacje związków zawodowych z Europy środkowej i wschodniej, z Bałkanów i państw bałtyckich.

 

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ

 

 

środa, 9 września 2020

PIGUŁKA nr.32/20

 

PIGUŁKA

 Co słychać  w   Solidarności                    

Warszawa  

11.09.2020r.

nr 32/20             

 

W Polfie Warszawa  S.A.

 

 

W tygodniu

Mijający tydzień nie obfitował w szczególne wydarzenia a więc i tematów do poruszania na łamach „Pigułki” nie ma za wiele. Zaczynają się jakieś prace budowlane na terenie Polfy i w związku z tym napłynęły pytania o miejsca parkingowe. Z tego co słyszałem już wcześniej, to rzeczywiście ilość miejsc parkingowych za pewien czas ma ulec zmniejszeniu. To będzie duży problem dla naszych pracowników korzystających z parkingu na terenie firmy, tym bardziej, że właśnie teraz rozszerzono miejską strefę parkowania. W związku z tym na Karolkowej i w okolicy  trzeba płacić za parkowanie a i tak trudno znaleźć miejsce. Mam zamiar na najbliższym cyklicznym spotkaniu z Zarządem omówić ten temat i wierzę, że wspólnie znajdziemy rozwiązanie korzystne dla pracowników. Przede wszystkim trzeba będzie zrobić dokładne rozeznanie, czy miejsc na terenie zabraknie, bo z jednej strony teren do parkowania ma się skurczyć, ale właśnie teraz również część pracowników przenosi się na Bobrowiecką od nas i zwolnią miejsca parkingowe. Pamiętam, że już dużo wcześniej Zarząd Polfy rozważał zarezerwowanie miejsc parkingowych dla naszych pracowników na pobliskich parkingach i uważam, że czas wrócić do rozmów na ten temat.

 

Podczas środowego wideo-spotkania Sztabu Kryzysowego, omawialiśmy również temat szczepień przeciwko grypie. Wcześniej była możliwość zapisania się online na szczepienia i z tego co wiem nieoficjalnie, naszych pracowników zgłosiło się mało, co mnie osobiście bardzo zasmuca, bo osobiście zachęcałem do szczepień i były komunikaty pracodawcy. Mam nadzieję jednak, że jak przyjdzie czas szczepień, to jednak duża ilość pracowników podejmie pozytywną decyzję. Inną sprawą będzie sprawa samych szczepionek. Już są informacje, że brakuje ich w aptekach. My mamy w pakiecie możliwość darmowych szczepień w Luxmedzie. Niestety jak obserwuję od jakiegoś czasu jakość usług Luxmedu i ilość skarg naszych pracowników, mam duże obawy czy  tak firma medyczna jest wstanie w obecnej sytuacji zabezpieczyć dla nas odpowiednią ilość szczepionek. Mam nadzieję, że nasze służby odpowiedzialne za tą akcję podpiszą jakąś zobowiązującą umowę z Luxmedem i szczepionki będą. Byłaby kosmicznie śmieszno-dramatyczna sytuacja, gdyby firma farmaceutyczna nie potrafiła zabezpieczyć dla swoich pracowników szczepionek. Tak sobie jako laik oczywiście 😊 myślę, że przecież chyba skoro jesteśmy z branży, to możemy bezpośrednio od innej firmy z branży kupić szczepionki i zabezpieczyć naszych pracowników. Wiemy już ze środków przekazu i sam o tym do znudzenia pisałem, że sprawa tych szczepień w tym roku będzie newralgiczna i nie chciałbym doczekać chwili gdyby nasza potężna firma z branży farmaceutycznej nie stanęła na wysokości zadania.

 

Powoli kończy się w Grupie Polpharma czas pracy zdalnej, nie wiemy tylko, czy na stałe, czy za chwilę znów pracownicy będą musieli pójść na home office, bo wzrośnie lawinowo ilość zachorowań. Na Bobrowieckiej już od początku września pracownicy powrócili do biur. Zostali podzieleni na dwie grupy i mają system pracy: tydzień w biurze, tydzień w domu. Z rozmowy środowej sztabu wnioskuję, że u nas pracownicy powrócą do biur od października, ale ostateczna decyzja zapadnie w połowie września. U nas nie będzie takiego podziału na grupy, bo u nas nie ma takich super nowoczesnych pokoi molochów (pięknie zwanych: „open space”) gdzie pracodawca gromadzi wielu pracowników i przegradza ich kotarą filcową albo czymś tam 😊. U nas są staroświeckie pokoje w których pracuje 1; 2 góra czterech pracowników, są odpowiednie odstępy od biurek i wszyscy w związku z tym mogą wrócić najprawdopodobniej do pracy. Jaka będzie ostateczna decyzja, wkrótce się dowiemy.

Bon 200,00 zł dla każdego członka NSZZ Solidarność Polfa Warszawa

Od  lipca, wydajemy bony o wartości 200,00 zł dla naszych członków związku.

 

W 40 rocznicę powstania NSZZ Solidarność, Spółka Domos zarządzająca trzema ośrodkami wypoczynkowymi, które są własnością NSZZ Solidarność, uruchomiła akcję związaną z wydawaniem bonów o wartości 200,00 zł. Bony można realizować  od 1 sierpnia 2020 do 31 lipca 2021 r. w:

Ośrodku Hyrny w Zakopanem www.hyrny.pl; Ośrodku Savoy w Spale www.savoy.com.pl; Ośrodku Ziemowit w Jarnołtówku www.osrodekziemowit.pl

Aby zrealizować bon dwustuzłotowy należy zarezerwować ( bezpośrednio przez ośrodek nie przez booking) przynajmniej dwa noclegi z wyżywieniem w jednym z wymienionych ośrodków w dowolnym terminie do 31 lipca 2021r. Bon otrzymają również pracownicy, którzy zapiszą się do NSZZ Solidarność w okresie obowiązywania tej promocji tzn. 01.08.2020r. – 31.07.2021r.

 

Kulturalny Członek Związku

 

Od lipca wznowiliśmy naszą akcję „Kulturalny Członek Związku”. Dla przypomnienia kilka informacji:

Jeśli członek NSZZ Solidarność wybierze się do teatru, kina, na koncert, do muzeum itd., przyniesie nam uzbierane w ciągu roku bilety na kwotę, 300,00 zł., to otrzyma zwrot tej kwoty. Celem akcji jest zachęcenie członków związku do udziału w imprezach kulturalnych za który to udział, refundujemy im przynajmniej częściowy udział finansowy, do opisanej kwoty włącznie. Regulamin tej akcji członkowie Związku mogą otrzymać w mailu, jak również można go otrzymać w siedzibie związku.

 

Przy okazji przypomnę o naszych pozostałych działaniach z których każdy pracownik, członek NSZZ Solidarność może skorzystać: Każdy członek NSZZ Solidarność w Polfie Warszawa, po wypełnieniu stosownego wniosku, może otrzymać kartę, która upoważnia na stacjach benzynowych LOTOS do zniżek za paliwo.

 

Również każdy członek związku może otrzymać kartę, która upoważnia go do korzystania z nieograniczonej ilości porad prawnych w Kancelarii CDO 24.

 

Wypłacamy zasiłki statutowe z tytułu urodzenia dziecka  ( 1000,00 zł), śmierci ( 500,00 zł). Odchodzący na emeryturę członek związku, otrzymuje prezent w wysokości 600,00 zł. Dofinansowywane są również wycieczki: krajowe - uczestnik płaci 35% całkowitego kosztu a w przypadku wycieczek wielodniowych zagranicznych -  uczestnik płaci 70 % całkowitego kosztu.

ZAPRASZAMY DO BIURA NSZZ SOLIDARNOŚĆ: środa; czwartek, piątek; od 8.00 do 15.00

Wszystkich pracowników, którzy dotychczas nie zdecydowali się zapisać do żadnej z organizacji związkowej w Polfie Warszawa   zapraszamy do NSZZ Solidarność

 Chodźcie z Nami , ” ZORGANIZOWANI MAJĄ LEPIEJ”.

 Przed nami dwa, może trzy lata okresu likwidacji firmy, zastanów się czy nie warto mieć wsparcia

 

U właściciela ; W farmacji

 

 

SZCZEPIONEK JAK NA LEKARSTWO   Rzeczpospolita

 

Szczepionki przeciw grypie znikają w kilkanaście minut. Dwa miliony, jakie zarezerwował rząd, mogą nie wystarczyć. Choć szczepionki przeciw grypie na ten sezon można kupić dopiero od kilku dni, w aptekach już ich brakuje. Farmaceuta Kamil Furtak z Wrocławia usłyszał w hurtowni, że limit na aptekę to jedna szczepionka dziennie. Podobnie jest w Warszawie, Katowicach czy Pleszewie. W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnił, że resort „ma potwierdzoną gotowość dostaw 1,8 mln szczepionek i szansę na kolejne 200 tys., co razem daje 2 mln”. To zdaniem ekspertów w czasach Covid-19 może być zdecydowanie za mało. Bo Polacy zrozumieli, że przed drugą falą koronawirusa warto się zaszczepić, zwłaszcza że nałoży się z sezonem grypy. Tyle że, jak przyznaje Dominika Walczak, rzeczniczka Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, „zamówienie na tegoroczne szczepionki było realizowane przed wybuchem pandemii Covid-19, a zainteresowanie szczepieniami może w tym roku być wyższe”. Na większe zamówienia praktycznie nie ma szans. Jak tłumaczy Jerzy Przystajko, farmaceuta, trudno się spodziewać, że firmy farmaceutyczne „rzucą” na Polskę większą niż dotychczas liczbę szczepionek, skoro wyszczepialność w naszym kraju ledwo dochodziła do 4 proc., a część szczepionek zostawała w aptekach. – A produkcja szczepionki nie jest prosta i nie można jej zwiększyć ot tak, bez wcześniejszego zaplanowania – zastrzega mgr Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Tymczasem w połowie sierpnia ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński zapowiedział, że resort zapewni darmowe szczepionki przeciwko grypie dla wszystkich uczestniczących w udzielaniu świadczeń zdrowotnych na NFZ (jest ich ok. 0,5 mln). Dziś jednak medycy odbijają się od aptecznego okienka tak jak zwykli pacjenci. – Wypisałam receptę na szczepionkę, ale okazało się, że muszę czekać w kolejce, a apteka nie gwarantuje, że preparat dotrze pod koniec września – mówi anestezjolożka z dużego warszawskiego szpitala. – W pierwszej kolejności w szczepionki są zaopatrywane kraje mające wieloletnie kontrakty z producentami. Polska tego nie robi, szczepionki kupuje bardzo późno, organizuje przetargi dopiero na jesieni i dlatego jest w ogonku. Jeśli producentom zostanie rezerwa szczepionek, to nam je dostarczą, ale najpierw obsłużą innych – mówi Krzysztof Łanda, były wiceminister zdrowia. W czwartek Ministerstwo Zdrowia przedstawiło jesienną strategię walki z pandemią. Ma ona opierać się na trzypoziomowym systemie opieki szpitalnej nad pacjentami z Covidem i większej roli lekarzy pierwszego kontaktu w diagnozowaniu chorych. W związku z przewidywaną falą zachorowań na grypę Adam Niedzielski podkreślił też potrzebę szczepień oraz zapowiedział zwiększenie liczby punktów testowania drive- -thru i wysyłanie na badania głównie osób ze standardowymi objawami: kaszlem, dusznością i gorączką.

 

AstraZeneca wstrzymuje testy szczepionki na koronawirusa. "Niewyjaśniona choroba" u jednej z osób

https://tvn24.pl/swiat/szczepionka-na-koronawirusa-astrazeneca-wstrzymuje-testy-szczepionki-niewyjasniona-choroba-u-uczestnika-badania-4687110

Wstrzymano testy kliniczne eksperymentalnej szczepionki na koronawirusa, po tym jak wykryto "niewyjaśnioną chorobę" u jednej z osób biorących udział w badaniu - poinformował we wtorek brytyjsko-szwedzki koncern farmaceutyczny AstraZeneca. Rzeczniczka koncernu tłumaczy, że to "rutynowe" posunięcie w takiej sytuacji. Nie ma informacji o tym, by choroba pojawiła się na skutek podania samego preparatu. We wtorek firmy pracujące nad szczepionkami zobowiązały się do zachowania wszystkich standardów bezpieczeństwa, pomimo potrzeby szybkiego pokonania pandemii i ewentualnych nacisków politycznych. Nad szczepionką pracują naukowcy z AstraZeneca i z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Badania są prowadzone na różnych etapach w kilku krajach, w tym w Wielkiej Brytanii, gdzie wykryto "niewyjaśnioną chorobę" u jednej z osób biorącej udział w testach. W związku z tym wstrzymano testy kliniczne szczepionki na całym świecie. Rzeczniczka koncernu AstraZeneca Michele Meixell tłumaczyła, że "standardowy proces przeglądu wyników skłonił do dobrowolnej przerwy w szczepieniach, aby umożliwić zbadanie danych dotyczących bezpieczeństwa przez niezależną komisję". Posunięcie to określiła jako "rutynowe".

Nie ujawniono szczegółów dotyczących "niewyjaśnionej choroby" ani tego, kiedy wystąpiła. Według medycznej strony internetowej Stat News, która jako pierwsza poinformowała o tym zdarzeniu i pisała o "możliwym skutku ubocznym", chora osoba powinna wrócić do zdrowia. AstraZeneca w swoim oświadczeniu cytowanym przez agencję Reutera nie powiązała bezpośrednio podania szczepionki z wystąpieniem choroby. Koncern zaznaczył, że w przypadku tak szerokich badań "choroby występują losowo, ale muszą zostać niezależnie ocenione i dokładnie sprawdzone". "New York Times", powołując się na osobę znającą sytuację w AstraZeneca, podał, że uczestnik badania zachorował na poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego, które jest często wywoływane przez infekcje wirusowe. Dziennik nie podaje jednak, czy choroba ta była bezpośrednio związana z podaniem pacjentowi eksperymentalnej szczepionki. Ocenia się, że przerwa w testach może opóźnić koniec fazy wypróbowywania szczepionki. Początkowo spodziewano się że nastąpi to do końca roku lub na początku przyszłego. "Historyczne zobowiązanie" firm pracujących nad szczepionką

Pierwsze szczepionki przeciwko COVID-19, nad którymi prowadzone są badania w USA, Europie i Chinach, mogą być gotowe jeszcze pod koniec 2020 roku. W sumie w badaniach klinicznych jest obecnie ponad 20 szczepionek. Niektóre z nich weszły w trzecią, decydującą fazę badań klinicznych - przeprowadzanych na dużej grupie populacji - po których można wystąpić o rejestrację preparatu w poszczególnych krajach.

We wtorek dziewięć wiodących amerykańskich i europejskich firm, które prowadzą badania nad szczepionką na koronawirusa - w tym AstraZeneca - zobowiązało się do utrzymania wszystkich standardów bezpieczeństwa przy produkcji szczepionki, pomimo pilnej potrzeby powstrzymania pandemii.

Takie "historyczne zobowiązanie" zostało złożone w związku z obawami, że naciski polityczne, by jak najszybciej wprowadzić szczepionkę do obiegu, mogą negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo pacjentów.

AstraZeneca pracuje nad szczepionką, Komisja Europejska złożyła zamówienie

AstraZeneca Plc to brytyjsko-szwedzki koncern farmaceutyczny z siedzibą w Londynie. Powstał w 1999 roku z połączenia brytyjskiej firmy Zeneca Ltd i szwedzkiej Astra AB. Spółka jest notowana na giełdach w Nowym Jorku, Sztokholmie i Londynie. Koncern produkuje leki na potrzeby siedmiu działów medycyny: onkologii, pulmonologii, gastroenterologii, kardiologii, neurologii, anestezjologii oraz antybiotykoterapii. Zatrudnia na całym świecie ponad 60 tysięcy pracowników, w tym ok. 1500 w Polsce. Swoje testy na COVID-19 wypróbowują firmy Moderna Inc. oraz wspólnie Pfizer i BioNTech. Komisja Europejska poinformowała pod koniec sierpnia, że podpisała umowę z firmą AstraZeneca w sprawie zakupu 300 milionów dawek potencjalnej szczepionki przeciw COVID-19, z opcją zakupu dodatkowych 100 milionów.

 

 

W kraju i na świecie

 

 

 

Praca zdalna pod lupę. Ruszają kontrole w domach

https://www.money.pl/gospodarka/praca-zdalna-pod-lupe-ruszaja-kontrole-w-domach-6551801510443840a.html

 

Nieodpowiednie krzesło albo brak biurka dla pracownika na home office? Pracodawca musi się tym zająć. Jeśli odmówi, wkroczy Państwowa Inspekcja Pracy z karami pieniężnymi. - Pracownik, który pracuje zdalnie, ale będzie miał zastrzeżenia dotyczące zachowania bezpieczeństwa czy zachowania higieny pracy, w pierwszej kolejności powinien zgłosić się do pracodawcymówił w programie "Money. To się liczy" adwokat Piotr Walczak.

Dodaje, że jeśli pracodawca nie będzie chciał zająć się tym problemem, wkroczy PIP.

Pracownicy Inspekcji Pracy będą pojawić się na kontroli przede wszystkim na wezwania pracowników, bo to oni zgłaszają najwięcej problemów dotyczących np. braku odpowiednich warunków do pracy w domu. Może się jednak zdarzyć też inaczej. Pracownicy PIP mogą przeprowadzać kontrolę wyrywkowo. Będą mieli od pracodawcy listę osób pracujących w domu - mówił Piotr Walczak.

Klienci, którzy zgłaszali się do kancelarii, w której pracuje adwokat, informowali, że PIP prosiła ich o listę pracowników z imionami, nazwiskami i adresami zamieszkania.

To oznacza, że PIP może mieć dostęp do naszej lokalizacji i w każdej chwili może złożyć nam niezapowiedzianą wizytę. Nawet jeśli nie zgłosimy wcześniej żadnego problemu.

Jakie kary czekają pracodawcę, który nie pochyli się nad problemem pracownika?

- Może skończyć się na wydaniu zaleceń albo nałożeniu kar pieniężnych. Może to być np. mandat w wysokości od 500 do 5000 zł, a sąd może jeszcze zwiększyć tę karę do 30 tys. zł - mówił Piotr Walczak.

Jak się jednak okazuje, gdy pracownik Inspekcji Pracy zapuka do naszych drzwi, nie mamy obowiązku mu otwierać. Można spokojnie wysnuć przekonanie, że jeśli ktoś, do kogo przychodzi inspekcja, nie chce przyjąć takiego inspektora, może odmówić zasłaniając się kwestiami bezpieczeństwa czy zdrowia - mówił Piotr Walczak. Większość pracowników zostało zmuszonych do zdalnej pracy już w marcu przez koronawirusa. W czerwcu rząd uregulował przepisy dotyczące tej formy pracy w jednej z tarcz antykryzysowych.

 

Miara Mirosław                    Przewodniczący KM NSZZ