czwartek, 31 stycznia 2019

PIGUŁKA nr 4/19


PIGUŁKA                Warszawa 02.01.2019r.
Co słychać w Solidarności                    Nr 04/19
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________

W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu

Tydzień minął dość spokojnie, jeśli chodzi o wydarzenia związane z działalnością związkową. Czekamy na następny etap rozmów podwyżkowych, które teraz odbędą się bodajże dopiero 11 lutego. Wczoraj przesłałem Zarządowi Polfy artykuł z którego wynika, że podwyżki w 2018 roku w farmacji w Polsce były ponad trzy razy większe, niż nam podano na spotkaniu, posługując się danymi firmy, która robi dla Grupy tego typu zestawienia. Dane w artykule oparte były ponoć na danych GUS, które więc dane są bardziej wiarygodne, zostawiam do oceny każdego z osobna. Osobiście, jak  od kilku lat przyglądam się opracowaniom firmy, która robi zestawienia płacowe dla naszej Grupy, mam ochotę byśmy jako związki zawodowe zamówili podobną analizę w innej firmie dla porównania i chyba w końcu to zrobimy, bo co roku mnie … ……. jak oglądam te zestawienia.

W dniu dzisiejszym najprawdopodobniej otrzymamy umowę do podpisu w sprawie Pracowniczych Programów Emerytalnych (PPE). Wspominałem o tym temacie wcześniej kilkakrotnie. Przypomnę, że w tym roku od lipca obowiązkowo wchodzą Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), jeśli pracodawca przed lipcem zdąży wprowadzić PPE, nie ma wówczas obowiązku wprowadzać PPK i nasz pracodawca tak chce zrobić. Organizacje związkowe w tym przypadku jak najbardziej są za, ponieważ w przypadku PPE składkę płaci tylko pracodawca, pisałem o tym. Jak podpiszemy umowę, co najprawdopodobniej dzisiaj zaistnieje, to będziemy później szerzej informować o PPE.

Na koniec kilka słów o tzw. Kafeterii, która od poprzedniego roku u nas działa i każdy pracownik ma co kwartał zasilane konto 100 punktami, gdzie wartość 1 punku, to 1,00 zł. Wiem, że wielu pracowników a właściwie znakomita większość wie o co chodzi w tym systemie i z programu MyBenefit korzystają od dana. Wiem również, iż niektórzy do tej pory niekoniecznie w tym się orientują i dlatego zachęcam aby skorzystali z Kafeterii i po prostu wykorzystywali umieszczone tam punkty, bo niby dlaczego macie to zostawić  😊.
Związki zawodowe podczas negocjacji w tamtym roku, były niechętne do wprowadzenia tego systemu Kafeterii, woleliśmy „żywą gotówkę” w podwyżkach, ale jeśli już to jest i działa, to trzeba zwyczajnie z tego korzystać. Jeśli ktoś z was nie otrzymał wcześniej punktów w ramach nagród, to z samej Kafeterii każdy z was powinien już mieć na koncie 500 punktów, czyli 500,00 zł a to już jest jakaś tam suma i ja np. wykupiłem w Kafeterii za swoje punkty vouchery za które zakupiłem bilety na fajny koncert na stronie ebilety ( to taka strona internetowa na której kupujemy bilety na koncerty, do teatru, na kabarety itp.)
Można w kafeterii również wydrukować talony i robić zakupy w sklepie, czy można kupować bilety do kina, na basen, teraz aktualne mogą być skipassy jeśli ktoś jedzie na narty, itd., itd., możliwości jest sporo.

Podsumowując, przypominam o Kafeterii, ponieważ niektórzy pracownicy nie skorzystali do tej pory z tego systemu a uważam, że jak macie tam swoje pieniądze, to trzeba je wykorzystać.
Wystarczy wejść na stronę internetową: www.mybenefit.pl/polpharma , zalogować się, jeśli ktoś ma kłopoty z internetem, to na pewno w rodzinie ktoś pomoże, można przyjść do Solidarności i też pomożemy.
Realizujcie wasze pieniądze po prostu 😊 😊.


U właściciela ; W farmacji


Cicha dymisja w rządzie. Kulisy rezygnacji wiceministra   Do Rzeczy
Odpowiedzialny za politykę lekową w resorcie zdrowia Marcin Czech zrezygnował ze stanowiska. Jego dymisję przyjął premier Mateusz Morawiecki. Oficjalny powód to kłopoty zdrowotne, ale w tle są kolejne afery z lekami – pisze "Gazeta Wyborcza". Były już wiceminister zdrowia prof. Marcin Czech od kilkunastu dni był na zwolnieniu chorobowym. "GW" zwraca uwagę, że zbiegło się to w czasie z decyzją Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która 14 stycznia wszczęła śledztwo w sprawie możliwej korupcji przy wydawaniu decyzji o refundacji leków. "Wyborcza" przypomina, że wcześniej ujawniła sprawę obchodzenia przez Czecha art. 13 ustawy refundacyjnej, który zmusza firmy farmaceutyczne do obniżenia ceny leku o co najmniej 25 proc. po wygaśnięciu okresu tzw. wyłączności rynkowej. Teraz gazeta pisze o sprawie leku firmy Roche na raka piersi – perjety. Według dokumentów z czerwca 2018 r., do których dotarł dziennik, wiceminister zdrowia sam proponował koncernowi podniesienie ceny tego leku z 6,6 tys. zł do 9,4 tys. zł. Ostatecznie refundacja perjety została przedłużona z wyższą ceną. Według wyliczeń "GW", nawet jeśli Roche daje pierwsze dwa opakowania tego medykamentu za darmo, to i tak po uwzględnieniu liczby dawek za leczenie każdej chorej NFZ płaci ponad 40 tys. zł więcej. O dymisji Marcina Czecha Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek, 25 stycznia. Wiceminister pracował w resorcie kierowanym przez Łukasza Szumowskiego od sierpnia 2017 r.

Polski lekarz leczy nawet po śmierci   Dziennik
Mamy wstępne wyniki prac zespołu analityków NFZ, którzy badają uczciwość rynku medycznego
Wystawianie recept na nieżyjących pacjentów, podpisywanie ich przez lekarzy, którzy już zmarli. I jeszcze zawieranie kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia przez jednostki zatrudniające martwych medyków. To trzy główne sposoby oszukiwania, na których skupili się analitycy funduszu. Jeden z lekarzy, który miał przyjmować pacjentów, a placówka pobierała za to pieniądze, nie żył od 2015 r. Mimo to ośrodek zapisywał do niego chorych jeszcze w 2018 r. W sumie po śmierci udało mu się zrealizować 16 wizyt. Jak wynika z danych NFZ, w sumie 23 placówki rozliczyły 131 wizyt u nieboszczyków. Fundusz zapłacił za tego rodzaju porady 57 tys. zł. Z kolei nieżyjącym pacjentom wypisano niemal 300 recept. System wyłowił 72 placówki, które wystawiły więcej niż dwie recepty na takich chorych, a których wartość refundacji przekraczała 1000 zł. Najdroższa recepta kosztowała system niemal 13 tys. zł. Całkowita kwota refundacji takich recept wyniosła 64 tys. zł. Umowy z funduszem zawarło też prawie 70 placówek, które wykazywały, że pracuje u nich martwy lekarz. Ponad połowa z nich nie żyła od ponad roku, więc placówka podpisywała kontrakt, mając świadomość, że podaje nierzetelne informacje. I to istotne, bo świadczeniodawca, żeby otrzymać finansowanie z funduszu, musi spełnić konkretne kryteria, w tym posiadać wymaganą liczbę lekarzy oraz specjalistów. Możliwe więc, że część placówek nie otrzymałaby umowy, gdyby nie martwa dusza na liście płac. Wszystkie opisane procedery są wykorzystywane od lat. Zmiana polega na tym, że wcześniej wykrywano je podczas wyrywkowych kontroli w terenie. Teraz sprawy są namierzane zza biurka dzięki analizie informacji, które posiada fundusz. W 2018 r. powołano zespół analityków, który zajął się bazą danych NFZ. A ta jest niemała, bo trafia do niej każdego roku 660 mln rekordów o udzielonych świadczeniach (wizyty u lekarzy, terapie, diagnostyka, pobyt w szpitalu), 330 mln rekordów dotyczących refundacji recept - w sumie dane dotyczą niemal 38 mln Polaków. Zespół stworzył specjalne algorytmy, które przeszukują bazę w celu wykrycia nieprawidłowości. Obecne wyniki są pierwszymi testowymi. Na razie poproszono feralne placówki o wyjaśnienie sytuacji. W zależności od odpowiedzi kolejnym krokiem będzie wysłanie kontroli albo zgłoszenie sprawy do organów ścigania. NFZ przekonywał, że efekty pracy zespołu mogą przynieść miliardowe oszczędności. Na razie jednak wykryto nieprawidłowości rzędu 100 tys. zł. Wiceprezes funduszu Adam Niedzielski przyznaje, że wprawdzie wykryte nieprawidłowości nie dotyczyły wielkich kwot, ale ma to być sygnał ostrzegawczy, iż NFZ ma narzędzie, dzięki któremu może namierzyć naganne praktyki. Do tej pory taką funkcję po części miał pełnić Zintegrowany Informator Pacjenta (ZIP), który dał chorym dostęp do ich historii leczenia, informacji o wystawionych receptach, przepisanych lekach oraz kosztach i liczbie udzielonych porad. Innymi słowy - każdy, kto sobie takie konto założył, mógł sprawdzić, ile wydał na niego NFZ. Fundusz zachęcał pacjentów, żeby informowali go, jeśli zauważą jakieś podejrzane aktywności. W ZIP jest funkcja umożliwiająca raportowanie, np. w przypadku, gdy pacjent zorientuje się, że NFZ zapłacił za wizytę, która się nie odbyła. Ale nie dało to wielkich efektów. Z danych NFZ wynika, że w I kw. 2018 r. pacjenci zgłosili tylko 300 takich przypadków, a połowę z nich fundusz uznał za zasadne. Wartość świadczeń i refundacji wynikających ze zgłoszeń w ZIP wyniosła 254 tys. zł, z czego odzyskano raptem 3400 zł. Nie przeprowadzono też żadnych kontroli. Poza zdalną analizą danych NFZ sprawdza je na miejscu, w placówkach. W III kw. 2018 r. odbyło się 249 postępowań kontrolnych w aptekach. W 76 przypadkach wystawiono ocenę negatywną. Błędy najczęściej dotyczyły źle wypełnionych recept (bez daty, nieczytelne, wydanie nieprawidłowej dawki leku lub wydanie ze złą odpłatnością) oraz braków personelu. Jednak są i poważniejsze sprawy. Na początku stycznia prokuratura wystosowała akt oskarżenia przeciwko lekarzowi psychiatrze, kierownikom aptek i przedstawicielom firmy farmaceutycznej, którzy stworzyli spółkę zarabiającą na refundacji. Kobieta wypisywała leki swoim pacjentom, którzy nie mieli o tym pojęcia. Środki na schizofrenię i inne choroby były wykupywane w kilku aptekach przez przedstawiciela medycznego producenta leków znajdujących na recepcie. Na procederze zyskiwała firma, otrzymując refundację z NFZ, przedstawiciele medyczni wykonywali „plan sprzedażowy”, a farmaceuci, którzy wiedzieli, że sprzedaż jest fikcyjna, zwiększali dochody apteki. NFZ stracił na tym 700 tys. zł. Głośno było też o psychiatrze, który za pomocą fikcyjnych recept wyłudził 8 mln zł.

W kraju i na świecie


Potężny strajk w węgierskiej fabryce Audi!

Trwa tygodniowy strajk załogi fabryki Audi w Győr ogłoszony 24 stycznia przez związki zawodowe, żądające natychmiastowej 18-procentowej podwyżki wynoszącej nie mniej niż 75 tys. forintów (235 euro, czyli ok. 1 tys. zł). Związki oczekują także na jeden pełny wolny weekend w miesiącu dla każdego pracownika, dodatkowe urlopy na opiekę nad dzieckiem oraz dla osób starszych, a także premie jubileuszowe.  Spełnienie postulatów płacowych wyrównałoby wynagrodzenia w węgierskiej fabryce do poziomu w innych lokalizacjach koncernu w Europie Środkowej. Co prawda przeciętna pensja brutto w zakładzie wynosi 444 tys. forintów (1392 euro) i przekracza o połowę średnie wynagrodzenie w kraju – to jednak na Słowacji zarobki są wyższe o 28 proc., w Czechach - o 25 proc., a w Polsce nawet o 39 proc. Płace w naszej części Europy są 2-3 razy niższe niż w Europie Zachodniej. Dlatego koncerny motoryzacyjne dla zwiększenia zysków prowadzą politykę lokalizacji zakładów w Europie Środkowo-Wschodniej – komentuje Bogdan Szozda, przewodniczący Sekretariatu Metalowców NSZZ Solidarność. – Ponieważ w ramach europejskiej federacji przemysłowej IndustriAll  działamy przeciwko dyskryminacji płacowej w Unii Europejskiej, dlatego w całej rozciągłości popieram  żądania związkowców z Węgier – mówi działacz. Grzegorz Pietrzykowski, Przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Motoryzacyjnego dodaje – sytuacja w Győr nie odbiega od realiów w naszym kraju. Skoro koszty funkcjonowania zakładu są trzy razy niższe niż na Zachodzie to istnieje ogromny margines na zwiększanie płac, tutaj w pełni solidaryzujemy się z pracownikami węgierskimi w tej walce.
Solidarność ze strajkującymi zadeklarował też niemiecki związek IG Metall, mimo, że strajk spowodował zatrzymanie produkcji w rodzimej fabryce koncernu w Niemczech. W przypadku przedłużania się strajku problemy może też mieć fabryka na Słowacji ponieważ węgierski zakład jest głównym dostawcą silników dla marek Volkswagena i Audi. W Győr pracuje ok. 13 tysięcy osób, z tego 9 tysięcy należy do związku zawodowego AHFSZ, Jak informują związkowcy od początku strajku liczebność organizacji zwiększyła się o 300 osób. Bezapelacyjnie trzeba wspierać ambitne cele negocjowania znaczących podwyżek płac w sektorze motoryzacyjnym w naszym regionie Europy, bo docelowo będzie to z korzyścią dla wszystkich pracowników najemnych –zwraca uwagę Sławomir Adamczyk, szef Działu Branżowo-Konsultacyjnego KK. – To jest wzorzec sprawdzony na Zachodzie, że efekty negocjacji płacowych we wiodącej branży stymulują dynamikę wzrostu wynagrodzeń w całej gospodarce a w ślad za tym w sferze budżetowej, choć może to zabrać trochę czasu – dodaje ekspert.

Piotr Duda w Rz: "Jeśli premier chce mieć wroga w Solidarności, to staniemy na wysokości zadania"

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Piotr Duda szeroko i niekiedy ostro komentował doświadczenia współpracy z rządem. I te dobre, i te niekoniecznie satysfakcjonujące.
Solidarność nigdy nie popierała żadnej partii, chyba że sama startowała w wyborach, tak jak w latach 90. Ewentualnie w przyszłym roku, jak stanie do reelekcji pan prezydent Andrzej Duda, to Komisja Krajowa będzie w tej sprawie podejmowała decyzję
- mówił Piotr Duda.
Światopoglądowo dzieli nas [z Robertem Biedroniem-red.] przepaść i trudno wyobrazić sobie współpracę, ale każdy polityk, który deklaruje propracownicze rozwiązania, może liczyć na nasze poparcie (…) Jeżeli chodzi o Zjednoczoną Prawicę, to w większości spraw słowa dotrzymała. Dlatego tym bardziej nie rozumiem problemów z podwyżkami dla budżetówki
- przypomniał.
Znamy się [z premierem Morawieckim-red.] od ładnych paru lat i trudno mi cokolwiek powiedzieć złego na jego temat. Warto w tym kontekście pozytywnie powiedzieć o działaniu innych ministrów, chociażby pana ministra Ziobry. (…) Bardzo pozytywnie oceniamy też panią minister Elżbietę Rafalską za jej aktywność w Radzie Dialogu Społecznego i wspieranie zmian korzystnych dla pracujących. Nie znaczy to jednak, że polityka całego rządu jest dla nas zrozumiała. Przykładem mogą być ostatnie wydarzenia w Jastrzębskiej Spółce Węglowej
- zwrócił uwagę.
Po trzech latach rządów Zjednoczonej Prawicy zaczynamy obserwować, że ci, którzy prowadzą dialog merytoryczny (…) nie uzyskują nic, a ci którzy stawiają na protesty, zyskują podwyżki i uprawnienia. Mam tu na myśli chociażby policjantów i pielęgniarki (…) Dlatego rządzący muszą się zastanowić nad tym, jaką chcą przyjąć formułę rozmów ze stroną społeczną. Bo to, co się dzieje obecnie, uważam za niedopuszczalne. Nie po to zbudowaliśmy wspólnie z poprzednim rządem platformę dialogu, jaką jest RDS, żeby z niej nie korzystać i negocjacje przenosić na ulicę
- stwierdził.
Wydawało się że sierpniowe spotkanie z panem premierem Mateuszem Morawieckim późniejsze spotkanie z panią minister Elżbietą Rafalską dały ustną zgodę na pierwsze od 8 lat podwyżki wynagrodzeń w sferze budżetowej i odmrożenie wskaźnika odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. Już teraz wiadomo, że realizacja roszczeń innych grup zawodowych spowodowała że nie będzie 7 proc. podwyżki w budżetówce, tylko może 5 proc., bo te środki zostały przesunięte na podwyżki dla policjantów (…) jeśli mają dostać podwyżki to niech będzie tyle samo dla policjantów, nauczycieli, pracowników urzędów wojewódzkich, sanepidu czy służby weterynaryjnej
- zauważył.
Nie bez powodu zgłosiliśmy swoje postulaty w połowie 2018 roku, aby czekać ze zmianami do 2020 r. Gdy na początku marca 2018 r. zaczęły się negocjacje co do budżetu na 2019 r. zaproponowaliśmy podwyżki dla budżetówki w wysokości 12 proc. Usłyszeliśmy, że nie ma tyle pieniędzy. Teraz okazuje się, że po protestach pieniądze się znalazły (…) Domagamy się więc wprowadzenia postulowanej przez nas emerytury za staż, 40 lat pracy dla mężczyzn i 35 lat dla kobiet, pod warunkiem że wyliczona na tej podstawie emerytura musi być wyższa od 150 proc. minimalnego świadczenia. Jaka jest różnica między policjantem, nawet tym, który pracuje w prewencji przez 25 lat, a pracownikiem, który w hutnictwie ciężko pracuje przez 40 lat?
- zapytał.
Pierwsze lata funkcjonowania rządów ZP to były dobre lata. Byłem wtedy przewodniczącym Rady Dialogu Społecznego i wiele wtedy osiągnęliśmy (…) W tej chwili jest dokładnie odwrotnie, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Przekształcenie NSZZ Solidarność w komitet protestacyjno-strajkowy jest konsekwencją obecnej polityki i niezrozumiałych sygnałów ze strony rządu dotyczących choćby płac w budżetówce. To niedotrzymanie słowa danego przez premiera Morawieckiego w czasie rozmów w Gdańsku. Rządzący reagują obecnie wyłącznie na akcje protestacyjne. W tym wątpliwe moralnie akcje L4. Związek zawodowy ma inne narzędzia i Solidarność będzie z nich korzystać. Jeżeli PiS chce mieć partnera, to go będzie miał, jeżeli chce sobie poszukać wroga, to też staniemy na wysokości zadania
- zapowiedział.
Nie jesteśmy zapleczem PiSu a jedynie wykorzystujemy polityków dla naszych celów. A nasze cele to jest pomoc pracownikom i tylko tyle.
- podkreślił.


Miara Mirosław                  
 Przewodniczący KM NSZZ  Solidarność


środa, 23 stycznia 2019

PIGUŁKA nr 3


PIGUŁKA                Warszawa 25.01.2019r.
Co słychać w Solidarności                     Nr 03/19
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________

W Polfie Warszawa  S.A.

W tygodniu
W dniu  22 stycznia  odbyło się II spotkanie w sprawie negocjacji wzrostu funduszu płac na 2019 rok. Spotkanie to było połączone z cyklicznym spotkaniem, podczas którego omawiane są bieżące problemy. Poza zgodnością obu stron, co do faktu, iż należy podczas ustalania wysokości podwyżek „docenić” pracowników na niższych kategoriach, nie dokonano żadnych ustaleń. Póki co wydaje się, że oczekiwania strony związkowej są odległe od intencji Zarządu, co do wysokości podwyżek. Następne spotkanie negocjacyjne odbędzie się 11 lutego, może będzie bardziej konkretne. Na obecną chwilę możliwość porozumienia się w sprawie płacowej wydaje się bardzo nikła, ale jak to czasami bywa, sytuacja może się przecież diametralnie odmienić, zobaczymy.
W części dotyczącej spotkania cyklicznego odbyła się  prezentacja pt. „Transformacja, by stać się liderem efektywności”, potem prezentacja dotycząca  wyników za 2018. Przedstawiono informacje o nowej fabryce w Duchnicach i o rozpoczęciu procesu przenoszenia naszej produkcji. Przekazano dane dotyczące zatrudnienia, absencji a także rotacji pracowników, która ponoć u nas jest niewielka.

Również 22 stycznia, ale w godzinach późno popołudniowych interweniowałem w sprawie przymusowych urlopów dla pracowników produkcji. Wysłałem mail do Zarządu Polfy z ostrym sprzeciwem, dotyczącym praktyk wysyłania pracowników produkcji na przymusowe urlopy z dnia na dzień a właściwie z godziny na godzinę. Mam nadzieję, że takie incydenty już nie będą miały więcej miejsca. Niemniej jednak proszę o zgłaszanie do związków zawodowych sytuacji (jeśli takie będą nadal miały miejsce) w których pracownik nakłaniany jest do niezaplanowanego urlopu. Co do zasad dotyczących wykorzystania urlopu wypoczynkowego, mamy w Kodeksie Pracy odpowiednie zapisy, które muszą być przestrzegane.
Urlop wypoczynkowy jest  tylko i wyłącznie według Kodeksu Pracy po to, żeby pracownik mógł wypocząć i zregenerować swój organizm po ciężkiej pracy. Urlop wypoczynkowy pracownika nie może służyć pracodawcy do ratowania wykonania planu czy innych tego typu celów.

Ważne informacje dla członków NSZZ Solidarność

„Kulturalny członek związku” zwiększona kwota wypłaty świadczenia ( z 200,00 zł ) na 300 zł.  w 2019 r.
Każdy członek NSZZ Solidarność w Polfie Warszawa, po wypełnieniu stosownego wniosku, może otrzymać kartę, która upoważnia na stacjach benzynowych LOTOS do zniżek za paliwo.
Członek związku może otrzymać kartę, która upoważnia go do korzystania z nieograniczonej ilości porad prawnych w Kancelarii CDO 24.
Wypłacamy zasiłki z tytułu urodzenia dziecka  ( 1000,00 zł), śmierci ( 500,00 zł). Odchodzący na emeryturę członek związku, otrzymuje prezent w wysokości 600,00 zł. Dofinansowywane są również wycieczki: krajowe - uczestnik płaci 35% całkowitego kosztu a w przypadku wycieczek wielodniowych zagranicznych -  uczestnik płaci 70 % całkowitego kosztu.

Zapraszamy wszystkich tych pracowników, którzy dotychczas nie zdecydowali się zapisać do żadnej z organizacji związkowej w Polfie – chodźcie z nami 😊,     ZORGANIZOWANI MAJĄ LEPIEJ.

U właściciela ; W farmacji


Cztery miliardy złotych na reklamę leków bez recepty    Menadżer Zdrowia

Tylko w 2018 roku przedsiębiorstwa produkujące medykamenty dostępne bez recepty i suplementy diety zapłaciły za ich promocję 4,2 mld zł. Ile zrobiły? Dane Instytutu Monitorowania Mediów pokazują, że to właśnie firmy farmaceutyczne inwestują najwięcej w promocję swoich produktów. W 2018 roku przeznaczyły na ten cel aż 4,2 mld zł. To 35 proc. łącznej kwoty wydanej na reklamy przez przedstawicieli przeanalizowanych branż – informuje „Gazeta Pomorska”. Spostrzeżenia farmaceutów wyraźnie pokazują, że największy wpływ na decyzje zakupowe Polaków, a więc i wybór odpowiedniej terapii, mają reklamy. - Pacjenci najczęściej pytają o środki, które znają z mediów, rzadko pytają o ich właściwości, a głównym czynnikiem decydującym o wyborze jest znajomość marki lub nazwy konkretnego produktu – mówiła w komentarzu Barbara Niebisz-Nowak, doradca ds. farmaceutycznych Mediq. Jak na tym zarabia „big i small pharma”? Można pozazdrościć. - Rynek apteczny w październiku 2018 roku zanotował sprzedaż na poziomie 3 180 mln zł. To oznacza, że wobec analogicznego okresu 2017 wzrosła ona o prawie 333 mln zł. Z kolei w porównaniu września 2018 r. o 357,5 mln zł – podaje PEX PharmaSequence. Wzrost wydatków na reklamę się zatem opłaca. Sprzedaż w ramach recept refundowanych wyniosła ponad 1, 1 mld zł miesięcznie i wzrosła o ponad 116 mln zł (plus 11,5 proc.), a wartość sprzedaży odręcznej wyniosła prawie 1,3 mld zł i wzrosła o ponad 154 mln zł (plus 13 proc.). Przy stosukowo niewielkich wydatkach w skali rocznej – wynik w skali miesięcznej jest imponujący.

Rosnące koszty pracy, spowolnienie eksportu i większe obciążenia skarbowe pogarszają sytuację polskich spółek.
Puls Biznesu

Liczba upadłości i restrukturyzacji z roku na rok rośnie. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) podaje, że w minionym roku mieliśmy aż 1081 takich przypadków, a w tym roku ich liczba może sięgnąć 1200. Zdaniem Tomasza Ślagórskiego, wiceprezesa KUKE, to efekt przede wszystkim zmiany otoczenia gospodarczego. — Bezpośredni wpływ na sytuację finansową przedsiębiorstw będzie miało nadchodzące osłabienie tempa wzrostu gospodarczego Polski. Opublikowane ostatnio słabe dane dotyczące produkcji przemysłowej w grudniu ubiegłego roku oraz styczniowy spadek wskaźnika aktywności finansowej do poziomu poniżej 50 punktów, wskazują, że tempo wzrostu PKB w 2019 r. może być niższe o 4 proc. — mówi Tomasz Ślagórski. Jego zdaniem polskie firmy na pewno odczują spowolnienie także w strefie euro. Szczególnie niepokojąca jest sytuacja w Niemczech. Wskazuje on ponadto, że spada rentowność krajowych spółek, szczególnie małej i średniej wielkości. Problemem są m.in. wyższe płace. Wzrost wynagrodzeń pracowników, choć korzystny z punktu widzenia popytu krajowego, stawia modele biznesowe wielu firm pod presją, co w przypadku niektórych z nich może oznaczać problemy z wypłacalnością — mówi Tomasz Ślagórski. Natomiast zdaniem Tomasza Starusa, członka zarządu Euler Hermes, coraz większy problem z niewypłacalnością firm w Polsce nie jest związany tylko z kwestiami koniunkturalnymi. Spowolnienie eksportu, wzrost obciążeń skarbowych, coraz wyższe ceny nośników energii, kosztów pracy itd. można odnieść co najwyżej do ostatniego roku, a nie całego trzyletniego cyklu. Przecież choćby wyhamowanie gospodarki niemieckiej oraz spadek zamówień eksportowych z tym związany to kwestia co najwyżej drugiego półrocza ubiegłego roku, dodatkowo zbierająca swoje żniwo z pewnym opóźnieniem — mówi Tomasz Starus.
Dodaje, że choć podobne czynniki wpływają na sytuację firm i ich wypłacalność, to skala problemów spółek w naszym kraju świadczyć może o głębszej, strukturalnej przyczynie. Tylko w ten sposób wytłumaczyć można współwystępowanie tych dwóch faktów — nieprzerwanego, wieloletniego wzrostu liczby niewypłacalności w okresie trwania dynamicznego wzrostu gospodarczego — uważa Tomasz Starus. W minionym roku, zgodnie z danymi KUKE, liczba upadłości w największym stopniu wzrosła wśród firm działających w segmencie farmacji i leków, wytwarzających energię i gaz, produkujących komputery i wyroby elektroniczne oraz górniczych. Sądy gospodarcze w grudniu 2018 r. ogłosiły upadłość 54 firm, czyli o 5,9 proc. więcej niż w listopadzie, oraz o 14,9 proc. więcej niż w grudniu 2017 r. Największy wzrost odnotowano w woj. podkarpackim, a najmniejszy — w lubuskim

W kraju i na świecie


Solidarność żąda od rządu realizacji obietnic wyborczych
Przedstawiciele Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność” wręczyli poseł Ewie Szymańskiej podpisane przez Piotra Dudę, przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność” postulaty dotyczące realizacji obietnic wyborczych. Grożą protestami w razie braku reakcji rządu i parlamentu. W imieniu Komisji Krajowej, a także całego związku, chciałbym przekazać pani stanowisko dotyczące sytuacji gospodarczo – społecznej oraz dialogu społecznego w Polsce – powiedział Jacek Dziuba, zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność”. – Związek zawarł w nim postulaty, których spełnienia przez rząd oczekujemy. Od Pani, jako posła, oczekujemy wsparcia w naszych działaniach, tym bardziej, że są tu postulaty, które w czasie wyborów obiecano spełnić, a do tej pory spełnione nie zostały. Solidarność żąda podwyżek w budżetówce. „Powiększające się dysproporcje w wynagrodzeniach zatrudnionych w sferze finansów publicznych wręcz wskazują na dyskryminowanie całych grup zatrudnionych w tej sferze. Kolejny raz mamy do czynienia z przekazywaniem środków budżetowych na wzrost wynagrodzeń tylko nielicznym grupom zatrudnionych urzędników czy też funkcjonariuszy. Odbywa się to niestety kosztem pozostałych. Pomijanie we wzroście wynagrodzeń grup najmniej zarabiających czy też nierównomierny wzrost płac tworzy dysproporcje w przeciętnych wynagrodzeniach miesięcznych w poszczególnych działach.” – piszą związkowcy. Związkowcy wytykają rządowi, że kolejny rok uchyla się od obietnic złożonych w kampanii wyborczej, dotyczących podniesienia kwoty wolnej od podatku. Żądają wycofania antypracowniczych zmian w kodeksie pracy, uchylenia wygaszania emerytur pomostowych. Chcą także podniesienia kwot progów dochodowych uprawniających do wypłaty świadczeń z pomocy społecznej. Ich niepokój wzbudzają też niejasne zapowiedzi wzrostu cen energii elektrycznej. Związkowcy zarzucają rządowi, że nastąpiło „osłabienie dialogu społecznego poprzez pomijanie związków zawodowych w procesie konsultacji ważnych dla pracowników i obywateli projektów rządowych, nagminne łamanie ustawowych terminów przez organy państwa w zakresie oczekiwania na opinię partnerów społecznych oraz brak zagwarantowanej w przepisach reakcji strony rządowej na zgłaszane uwagi w procesie legislacyjnym. Postulaty kierowane przez NSZZ „Solidarność” do rządu, niestety nie znajdują właściwego rozpatrzenia, a na kierowane wystąpienia nie ma w większości żadnej odpowiedzi. W związku z powyższym oraz wobec zagrożeń stojących przed gospodarką, Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” wzywa rząd do podjęcia rzeczowego i skutecznego dialogu z reprezentatywną stroną społeczną. Postulatów jest 11. związkowcy ostrzegają, że jeżeli rząd nie przystąpi do dialogu zmusi NSZZ „Solidarność” do podjęcia działań protestacyjnych. Protest podpisany przez Piotra Dudę, przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność” trafił do wszystkich parlamentarzystów obozu rządzącego i przedstawicieli rządu. Poseł Ewa Szymańska obiecała związkowcom wsparcie ich działań.




Miara Mirosław                  
 Przewodniczący KM NSZZ  Solidarność


czwartek, 17 stycznia 2019

PIGUŁKA nr. 2/19


PIGUŁKA                Warszawa 18.01.2019r.
Co słychać w Solidarności                    Nr 02/19
Tygodnik NSZZ Solidarność Polfa Warszawa S.A.
___________________________________________________________________________________________________________________________________

W Polfie Warszawa  S.A.

Rozmowy płacowe
W dniu  15 stycznia 2019 r.   odbyło się pierwsze  spotkanie negocjacyjne dotyczące wzrostu funduszu płac  na 2019 rok. W spotkaniu uczestniczyli:  Tomasz Moys, Krzysztof Raczyński, Katarzyna Pacut, Klima Wojciech i Ożóg Marek oraz ze strony związkowej Adam Stępień, Tomasz Strus, Marcin Radoski i Paweł Gałecki, Mirosław Miara. Mogę powiedzieć, że po pierwszym spotkaniu mam miłe wiadomości i mniej miłe. Oczywiście jak zawsze co roku w trakcie trwania negocjacji nie będę podawał informacji o szczegółach rozmów, nie będę przekazywał przedstawionych wysokości podwyżek itd. takie są zasady. Co nie znaczy, że nie będę informował o nastrojach, atmosferze czy ogólnych założeniach.
Zacznę od miłych informacji, otóż Prezes Tomasz Moys oznajmił, że przychyla się do propozycji ZZ i  zostaną wprowadze w Polfie Warszawa  Pracownicze Programy Emerytalne, zamiast wchodzących obowiązkowo w całym kraju Pracowniczych Planów Kapitałowych. O różnicy między PPE i PPK pisałem kilkakrotnie, proszę sięgnąć do „Pigułek” z końca ubiegłego roku.
To jest miła wiadomość, ponieważ PPE są dla pracowników korzystniejsze z prostego chociażby powodu, tutaj składkę płaci tylko pracodawca (pracownik podatek od składki) w PPK składkę  płaci i pracodawca i obowiązkowo również pracownik. Jak będzie więcej szczegółów w sprawie wejścia u nas PPE, będę znów o tym szeroko informował i oczywiście zachęcał do wejścia w program, bo zasada jest prosta, jak ktoś daje kasę, to należy ja brać, mówiąc kolokwialnie a po drugie, już chyba wszyscy w kraju wiedzą, że za 10 lat w Polsce z emeryturami będzie słabo i każdy dodatkowy grosz do emerytury będzie cenny, należy zdecydowanie o tym pomyśleć, chociaż wszystkim nam się wydaje (nawet mnie 😊) że do emerytury jeszcze daleko, to zgubne myślenie, już trzeba to brać pod uwagę, czy ma się jeszcze 5; 10; 15 czy 20 a nawet 30 lat do emerytury.
Mniej miłe informacje, to już informacje o samych rozmowach podwyżkowych. Najpierw pokazano nam wskaźniki dotyczące podwyżek w kraju i w farmacji i ja przyjmuje te dane już z lekkim zdenerwowaniem, ponieważ podany wskaźnik GUS wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw ( rok 2017 do 2018 moim zdaniem jest mylny, ponieważ nie ma jeszcze danych z grudnia 2018 i wskaźnik wyjdzie zapewne wyższy niż nam podano moim zdaniem. Sami przedstawiciele związków pracodawców w oficjalnych wystąpieniach podają o większym wzroście płac, niż wynika z tego podanego nam wskaźnika (4530 zł – 2017; 4823 zł -2018). Co do podanego nam wskaźnika wzrostu płac w farmacji, to już jestem bardziej niż lekko zdenerwowany. Nie mam takich danych jak nas Zarząd od firmy, która robi analizy, ale wiem jak przebiegały podwyżki w największych firmach farmaceutycznych w kraju i wszędzie tam podwyżki były dużo większe niż podany nam wskaźnik, nawet u nas były dużo większe w 2018 r. 😊 .
Po tych informacjach o wskaźnikach oraz po informacjach o wynikach firmy, Zarząd przedstawił nam proponowaną wysokość podwyżek na 2019 rok.  Skomentuję to tylko tak: spodziewałem się o wiele lepszych propozycji.  Na tym właściwie spotkanie zakończyliśmy, teraz zarządy związków będą się zastanawiały co zrobić z taką ofertą, czy ją zaakceptować i zaproponować propozycje zasad podziału, czy walczyć o korzystniejsze propozycje. Następne spotkanie w przyszłym tygodniu.

Ważne informacje dla członków NSZZ Solidarność

„Kulturalny członek związku” zwiększona kwota wypłaty świadczenia ( z 200,00 zł ) na 300 zł.  w 2019 r.

Każdy członek NSZZ Solidarność w Polfie Warszawa, po wypełnieniu stosownego wniosku, może otrzymać kartę, która upoważnia na stacjach benzynowych LOTOS do zniżek za paliwo.

Członek związku może otrzymać kartę, która upoważnia go do korzystania z nieograniczonej ilości porad prawnych w Kancelarii CDO 24.

Wypłacamy zasiłki z tytułu urodzenia dziecka  ( 1000,00 zł), śmierci ( 500,00 zł). Odchodzący na emeryturę członek związku, otrzymuje prezent w wysokości 600,00 zł. Dofinansowywane są również wycieczki: krajowe - uczestnik płaci 35% całkowitego kosztu a w przypadku wycieczek wielodniowych zagranicznych -  uczestnik płaci 70 % całkowitego kosztu.

Zapraszamy wszystkich tych pracowników, którzy dotychczas nie zdecydowali się zapisać do żadnej z organizacji związkowej w Polfie – chodźcie z nami 😊,     ZORGANIZOWANI MAJĄ LEPIEJ.


U właściciela ; W farmacji


Terapia biologiczna - rewolucja w medycynie   Gazeta.pl

Terapia biologiczna - co to jest? Najprościej rzecz ujmując terapia biologiczna polega na leczeniu schorzeń przy pomocy leków biologicznych, czyli wyprodukowanych przez organizmy żywe, a nie na drodze syntezy chemicznej, jak leki konwencjonalne. Leki biologiczne są jednym z największych osiągnięć laboratoriów medycznych ostatnich lat. To prawdziwa rewolucja w leczeniu wielu chorób, wobec których leki konwencjonalne okazały się bezsilne. Biologiczne leczenie wkracza tam, gdzie nie ma już prawie nadziei na poprawę stanu zdrowia i tę nadzieję przywraca.
Czym są leki biologiczne i jak powstają?
Leki biologiczne (biofarmaceutyki) są to złożone struktury białkowe (czyli białka), wytworzone dzięki metodom inżynierii genetycznej z materiału biologicznego. Lek biologiczny powstał, najprościej mówiąc, gdy człowiek - dzięki nowoczesnym urządzeniom i procedurom - „zmusił” inny żywy organizm (jak bakteria, komórki zwierząt, komórki roślin lub komórki drożdży) do wyprodukowania substancji (białka), które leczy wiele schorzeń. Takimi biologicznymi lekami są m.in. erytropoetyna, rekombinowana insulina, ludzki hormon wzrostu, czynniki krzepnięcia, heparyny drobnocząsteczkowe oraz przeciwciała monoklonalne wykorzystywane w onkologii, gastroenterologii, reumatologii oraz hematologii.
Leki biologiczne a leki konwencjonalne. Tradycyjne leki powstają na drodze syntezy chemicznej, którą można opisać wzorem chemicznym. Ten wzór jest stały i można go odtworzyć w kolejnym produkcie bez obawy, że zmienią się jego właściwości. Stąd tyle różnych rodzajów leków będących w sumie tym samym związkiem chemicznym. Leki biologiczne natomiast powstają z żywych organizmów (komórek roślinnych lub zwierzęcych, bakterii, wirusów i drożdży), z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, w tym modyfikacji genetycznej, w niezwykle skomplikowanym, wieloetapowym procesie technologicznym. Ten proces musi być dokładnie kontrolowany w każdym momencie, ponieważ jest bardzo podatny na zakłócenia: nawet niewielka zmiana (np. temperatury czy nawet rodzaju probówek) może wpłynąć na strukturę leku biologicznego. W efekcie są to leki niezwykle kosztowne w produkcji.
Biologiczne leczenie schorzeń. Leki biologiczne wprowadza się do leczenia wtedy, gdy konwencjonalny lek nie daje sobie już rady. Są to niezwykle ciężkie schorzenia, prowadzące do inwalidztwa lub stanowiące zagrożenie dla życia, takie jak choroba nowotworowa, choroby zakaźne (np. zapalenie wątroby), autoimmunologiczne, neurodegeneracyjne i inne. Biofarmaceutyki pomagają chorym na stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów, leczą ciężką postać łuszczycy i łuszczycowe zapalenie stawów, choroby zapalne jelit, cukrzycę, nowotwory i wiele innych.
Leki biopodobne. Oryginalne leki biologiczne są niezwykle drogie. Dlatego też, zaraz po wygaśnięciu ochrony patentowej, pojawiły się leki (pod nazwą biopodobne), które produkowane są na podobieństwo leków biologicznych (zwanych lekami referencyjnymi), ale nie są ich kopiami. Różnią się od oryginalnych leków biologicznych, ponieważ wykorzystują np. inne organizmy do produkcji leku, stosują inne metody oczyszczania czy kontroli. Nie będą zatem identyczne w działaniu w porównaniu do leku referencyjnego.
Są tańsze od oryginalnych leków biologicznych i z tego też powodu często zamieniane.
Immunogenność leków biologicznych. Leki biologiczne (a także biopodobne) wywołują w organizmie pacjenta reakcję ze strony układu odpornościowego (immunologicznego). Niestety, nie da się precyzyjnie określić, czy i kiedy nastąpi taka reakcja, dlatego też przyjmowanie leków biologicznych wiąże się z koniecznością wzmożonego monitorowania organizmu.
Informacje dodatkowe. Biologiczne leki referencyjne i biopodobne dopuszczone do obrotu w Polsce (293 leki biologiczne oraz 165 leków biopodobnych):
białka pochodzenia zwierzęcego, np. końska surowica odpornościowa
białka otrzymywane na drodze rekombinacji DNA lub innych technik biotechnologicznych:
rekombinowane insuliny; rekombinowany ludzki hormon wzrostu; rekombinowany czynnik krzepnięcia krwi; filgrastym wolny i pegelowany; interferony wolne i pegelowane; leki w chorobach rzadkich; erytropoetyna wolna i pegylowana; białka fuzyjne; heparyny drobnocząsteczkowe; inne białka rekombinowane; przeciwciała monoklonalne, wielofunkcyjne oraz poliklonalne
(Źródło: Puls Medycyny „Leki biologiczne i biopodobne w praktyce klinicznej”, Raport 2017)

W kraju i na świecie


Tadeusz Majchrowicz: "My naprawdę mamy dość walki na ulicy"

14 stycznia  gościem radiowej Jedynki był Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.
„Przez 8 lat rządów PO i PSL byliśmy stawiani w kącie. Teraz, szczerze, boli nas to, że PiS, w większości ludzie, na których głosowaliśmy i ich popieraliśmy nie traktują nas po partnersku. Z inicjatywy prezydenta powstała Rada Dialogu Społecznego i dla nas jest to ciało odpowiednie do rozwiązywania sporów. A co widzimy? Nasz sekretariat kieruje pismo, a czas oczekiwania to dwa miesiące. Nie tędy droga. Nie jesteśmy ludźmi, którzy wykorzystują dla siebie dobrą sytuację budżetową, dobrą koniunkturę. Nie chcemy rozdrapywać tego dla siebie. Chcemy rozwiązywać problemy naszych pracowników”.
- oznajmił Tadeusz Majchrowicz.
„W pierwszym roku Rady, kiedy jej przewodniczącym był Piotr Duda, rada zrobiła wiele. Nie możemy się godzić na sytuację gdzie nie stawia się grupa osób potrzebna do kworum. Nie możemy godzić się na sytuację, że Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki ma jeden dzień na wydawanie opinii. My naprawdę mamy dość walki na ulicy. Chcemy wykorzystywać demokratyczne procedury”. 
- skomentował zastępca Przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.
„Policjanci którzy celowo poszli na L4, co jest karygodne dla mnie, jako związkowca, wywalczyli, że po 25 latach służby policjant nie płacąc składek może iść na pełną emeryturę. My oczekujemy również tzw. Emerytur stażowych. Jeżeli policjanci mogą iść, to tym bardziej pracownik który ciężko pracuje, szczególnie, że dotyczy to głównie osób 60+. My właśnie się tego domagamy, emerytur stażowych dla pracowników, którzy ciężko pracują. Nie jesteśmy zwolennikami rozwalenia państwa. My zdajemy sobie sprawę z sytuacji budżetu państwa, kto ile wnosi. Nie jesteśmy hipokrytami. Nasze żądania oparte są o wyliczenia”.
- powiedział Tadeusz Majchrowicz.
„Jesteśmy odpowiedzialni, działamy w oparciu opinii ekspertów”.
- dodał.
„Myślę, że konieczne jest spotkanie na szczycie z udziałem Prezydium Komisji Krajowej i najważniejszych ministrów tego rządu oraz prezesa partii rządzącej. Musimy na najwyższym szczeblu przedyskutować, zdajemy sobie sprawę, że wszystkiego nie da się zrealizować. Pokażmy, i powiedzmy naszym pracownikom co możemy zdziałać”.  
- zakończył Tadeusz Majchrowicz, zastępca Przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.


Miara Mirosław                  
 Przewodniczący KM NSZZ  Solidarność